,,Osobiście bardzo wiele zawdzięczam Profesorowi Wyrwie. Był i pozostanie dla mnie Mistrzem”.
Opublikowano:
29 listopada 2022
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Kilka słów o niedawno zmarłym profesorze Andrzeju Marku Wyrwie.
Profesor Andrzej Marek Wyrwa (ur. w 1955 roku) zmarł 17 listopada 2022 roku. Został pochowany 29 listopada na Cmentarzu Komunalnym Junikowo.
Był wybitnym historykiem i archeologiem, dyrektorem Muzeum Pierwszych Piastów. W sercach tych, którzy go znali, pozostanie jako wyjątkowa, niezwykle ciepła osoba, wrażliwa na ludzkie problemy, zawsze skora do pomocy.
Studiował na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza i z tą samą uczelnią związał się zawodowo. Był autorem wybitnych, interdyscyplinarnych publikacji dotyczących historii wczesnego średniowiecza w Polsce oraz Europie. Szczególnie interesowały go dzieje oraz kultura zakonów mniszych, kanoniczych i mendykanckich, a zwłaszcza zakonu cystersów. Kierował Ekspedycją Archeologiczną „Łekno” w Instytucie Historii UAM.
W 2008 roku objął stanowisko dyrektora Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy, wielokrotnie inicjując różnorodne i wielowątkowe badania Ostrowa Lednickiego. Pełnił także funkcję przewodniczącego Rady Koordynacyjnej Szlaku Cysterskiego w Polsce przy prezesie Polskiej Kongregacji Cysterskiej. Był członkiem wielu stowarzyszeń i rad programowych, takich jak Stowarzyszenie Archeologii Środowiskowej w Polsce [SAS], Stowarzyszenie Naukowe Archeologów Polskich oddział w Poznaniu czy Rada Programowo-Naukowa ds. Szlaku Piastowskiego. Za swoje zasługi został odznaczony między innymi Medalem Komisji Edukacji Narodowej oraz srebrnym pierścieniem 2000-lecia chrześcijaństwa i 1000-lecia archidiecezji wrocławskiej.
Pasja badawcza Profesora (duża litera jest jak najbardziej zasadna – poprosiłam osoby pracujące z nim o przesłanie kilku słów wspomnień i ze wszystkich przebija ogromny szacunek) przekładała się także na pracę dydaktyczną.
Spod jego skrzydeł wyfrunęły kolejne pokolenia historyków i archeologów. W kontaktach Profesora ze studentami ujawniała się jego ogromna sympatia wobec drugiego człowieka.
Nie bez powodu w ankietach wypełnianych przez młodych ludzi stawiających swoje pierwsze kroki na uczelnianej ścieżce wciąż uzyskiwał najlepsze wyniki. Doceniano między innymi jego zaangażowanie, wyrozumiałość oraz serdeczność. Dar sprawnego operowania słowem również nie był bez znaczenia.
Wspomnienia
Doktor Jakub Linetty, który pod jego opieką napisał rozprawę doktorską, a później przez wiele lat współpracował ze swoim dawnym promotorem na drodze zawodowej, podkreślił, jak bardzo Profesor umiał zaczarować swoich słuchaczy:
,,Jak nikt inny potrafił opowiadać o przeszłości, dawnych obyczajach, a także o wykopaliskach archeologicznych. Potrafił zarażać innych swoją pasją do archeologii i historii. Był uwielbiany przez swoich uczniów i studentów. Gdy zaczynał snuć opowieść o przeszłości, czy to na sali wykładowej, czy też na wykopaliskach lub przy ognisku, natychmiast cichły wszystkie rozmowy i szepty”.
Może właśnie dzięki temu darowi rozbudzania w studentach ciekawości pod kierunkiem Profesora powstało tak wiele prac magisterskich i doktorskich?
O zaangażowaniu w pracę dydaktyczną wspomniała mi Mariola Olejniczak – magistrantka Profesora, a także późniejsza współpracowniczka z Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy. Podkreśliła przede wszystkim bardzo ludzką stronę promotora, który dostrzegał drzemiący w swoich wychowankach potencjał:
,,Pamiętam, kiedy chodziłam na seminaria magisterskie do Profesora, jak wiele z nami dyskutował, jak każdemu dawał pomocne uwagi i sugestie… Mam kilka wspomnień, które do dziś wywołują uśmiech na mej twarzy. Na przykład zdziwienie Profesora, kiedy raptem po kilku seminariach przyniosłam napisany cały pierwszy rozdział, i jego pytanie «ale co to?», a potem stwierdzenie «no to mnie zaskoczyłaś»… Pamiętam też zdziwienie, wręcz szok z mojej strony, gdy usłyszałam od Profesora «no to leć z pracą do dziekanatu» – był to piątek – i kolejne zdanie «w poniedziałek masz obronę». Pamiętam, jak mówiłam wtedy, że w takiej sytuacji tylko weekend będę miała, aby się przygotować, że dlaczego taki pośpiech, w końcu wiele osób miało późniejsze terminy… Wtedy usłyszałam «Mariola, nie ma co dyskutować, ty się obronisz w poniedziałek i na absolutorium wyczytają cię już z tytułem magistra»… I co tu dużo mówić, tak właśnie było”.
Był zaangażowanym i wspierającym promotorem. Tak zapamięta go także Jakub Linetty:
,,Profesor Wyrwa często dawał mi różne wskazówki bibliograficzne i doradzał w sprawach kwerend archiwalnych, podpowiadał, gdzie mogę znaleźć potrzebne mi źródła historyczne. I miał w tym niesamowitą intuicję. Jeszcze na studiach magisterskich, gdy pojawił się interesujący wątek związany z badaniami archeologicznymi prowadzonymi w XIX wieku w majątku znanego wielkopolskiego filozofa Karola Libelta, Profesor Wyrwa stwierdził «Kuba, musisz jechać do Krakowa i poszukać». Konsekwencje tego były owocne, bo z czasem udało mi się rozpoznać nieznany wcześniej tekst Karola Libelta, który opublikowałem dzięki wsparciu Profesora. W ten sposób zaczęła się moja poważniejsza przygoda z poszukiwaniami materiałów archiwalnych dotyczących historii wielkopolskiej archeologii w XIX wieku. […] Osobiście bardzo wiele zawdzięczam Profesorowi Wyrwie. Był i pozostanie dla mnie Mistrzem”.
Inspirował do własnych poszukiwań i umiejętnie kierował zainteresowaniami studentów. Jako przyjacielska, uważnie słuchająca drugiego człowieka osoba, zostanie zapamiętany także przez tych, którzy zetknęli się z nim na swojej ścieżce zawodowej.
Pracownicy Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza oraz Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy, podobnie jak jego dawni studenci, będą pamiętać Profesora nie tylko ze względu na jego wybitne osiągnięcia naukowe, ale również, a może nawet przede wszystkim, za to, jakim był człowiekiem.
Wspomniana wcześniej Mariola Olejniczak, która poznała go najpierw jako świetnego promotora, pracowała z nim przez prawie trzynaście lat. Z tej współpracy zapamiętała ogrom dobrych chwil i bystre oko Profesora:
,,Miałam to ogromne szczęście pracować z Profesorem w Muzeum. Pamiętam pierwszy rok, kiedy w czasie jednej z rozmów (było to w czasie imprezy plenerowej) powiedział mi, że jeśli kiedyś będę miała jakieś problemy, mogę zawsze do niego przyjść. Pamiętam, jak wstawiałam się za kolegą, chcącym zmienić dział, jak z uśmiechem i błyskiem w oku dopytywał się, czy aby nie lubię go za bardzo… […] zawsze zwracał uwagę, jak ważny jest człowiek i jak istotna jest pamięć, jak bardzo liczy się to, co przekazujemy najmłodszym, niejednokrotnie podkreślając, że trzeba mieć umiejętności, aby w sposób odpowiedni mówić do najmłodszych przybywających do nas… Profesor doskonale wiedział, że maluchy bywają najbardziej wymagającą grupą pojawiającą się w Muzeum. Pamiętam ostatnie rozmowy i zaufanie, jakim obdarzył mnie i cały mój dział w czasie tworzenia ostatniej wystawy… Ogromnie żałuję, że widział ją tylko na nagraniu… I choć i tym razem słowa uznania cieszyły mnie, to strasznie boli fakt, że nie przejdziemy się wspólnie przez to wnętrze, że już nie usłyszę jakże częstego powiedzenia «i jak tam, uczona, co słychać dobrego»… ech…”.
O słynnych powiedzeniach wspomina również profesor Dariusz Sikorski z Wydziału Historii UAM, uchylający także rąbka tajemnicy odnośnie do uniwersyteckiego życia profesora Wyrwy:
,,Profesor Andrzej Marek Wyrwa, dla pracowników Zakładu Historii Średniowiecznej «Prezes», był osobą nietuzinkową. Był niesłychanie sprawnym organizatorem badań, stąd właśnie «Prezes», dla którego nie istniały żadne przeszkody. W chudych dla nauki latach 90. potrafił wprost z podziemi zdobyć pieniądze na badania archeologiczne prowadzone na terenie dawnego klasztoru cysterskiego w Łeknie koło Wągrowca. Objęcie przez niego kierownictwa w Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy pozwoliło mu na pełne rozwinięcie tego talentu. Niestety nie mógł już być osobiście na otwarciu nowego pawilonu wystawienniczego w Lednicy w październiku tego roku. Z pewnością wprowadził Muzeum na Lednicy w XXI w. Był niestrudzonym badaczem dziejów zakonu cystersów w Polsce. To pole badawcze dominowało w jego bardzo bogatym dorobku naukowym. Obowiązki związane z pracą w Muzeum na Lednicy ograniczyły jego działalność na tym polu, ale jej nie przerwały. Przez praktyki naukowe odbywane na wykopaliskach w Łeknie w latach 80. i 90. XX w. przewinęły się setki studentów, którzy je bardzo dobrze wspominają (piszący te słowa również). Był zresztą bardzo lubiany przez studentów Instytutu Historii, obecnie Wydziału Historii. Prowadził głównie zajęcia z prahistorii ziem polskich ze studentami pierwszego semestru. Studenci doceniali w nim to, że uwzględniał, iż studiowanie jest dla nich szokiem po latach szkolnej nauki w zupełnie innym trybie i potrzebują trochę tolerancji dla popełnianych błędów, a często po prostu oczekiwali większego zainteresowania ich problemami, przynajmniej na początku. Byli też dumni, że narzucał im pierwsze prawdziwe zadania badawcze polegające na napisaniu pradziejów miejscowości, z której pochodzą oni albo ich przodkowie. Znany był ze swojego rubasznego i doniosłego śmiechu, którym zarażał otoczenie, i optymizmu, bo jak mawiał w chwilach trudnych «to nic w porównaniu do wieczności». Wiele z powiedzonek przez niego wymyślonych, którymi podsumowywał najtrudniejsze problemy, a także sukcesy, łączy się nam, jego koleżankom i kolegom, wyłącznie z jego osobą. Będzie nam brakowało Andrzeja”.
Doktor Andrzej Kowalczyk, kierownik Oddziału Wczesnopiastowska Rezydencja na Ostrowie Lednickim wspominał:
,,Pan Profesor był bardzo dobrym, uczciwym i wrażliwym człowiekiem. Przez 14 lat był moim nauczycielem i dyrektorem, który motywował mnie przede wszystkim do interdyscyplinarnego badania przeszłości, analizy źródeł, zabytków archeologicznych pod wieloma aspektami, z uwzględnieniem szerokiego kontekstu. Śp. Profesor Andrzej Marek Wyrwa szczególną uwagę poświęcił publikacjom naukowym wydawanym przez Muzeum. Dzięki jego determinacji wydano drukiem wiele cennych prac na temat reliktów przeszłości, dziedzictwa pierwszych Piastów na Ostrowie Lednickim, w Gieczu, Grzybowie i na Ostrowie Radzimskim. Profesor miał wizję i realizował modernizację Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy, której celem jest stworzenie kluczowego w skali kraju i Europy centralnego ośrodka naukowo-wystawienniczo-edukacyjnego, związanego z początkami państwa polskiego, dynastii piastowskiej i początkami chrześcijaństwa w Polsce. Śmierć Profesora to wielka strata. Odszedł autorytet, nauczyciel i dyrektor, który zawsze służył pomocą i wspierał realizowane projekty”.
Profesor Jarosław Nikodem, z którym poznański archeolog przez niemalże ćwierć wieku dzielił uczelniany pokój (w poprzedniej siedzibie Collegium Historicum, przy ul. Św. Marcin 78), zwrócił uwagę na jego dar zjednywania sobie ludzi i pozostawania z nimi w dobrych stosunkach:
,,Co mogę o Nim powiedzieć najkrócej? Miał niesamowitą łatwość nawiązywania kontaktów z ludźmi i wprost niezwykły zmysł organizacyjny, co połączone z pracowitością czyniło Go człowiekiem (nie lubię tego określenia, ale jest powszechnie używane) instytucją. Profesor Wyrwa był przy tym osobą bardzo uporządkowaną, rzekłbym nawet pedantyczną. Pomijając wszystko inne – wystarczyło spojrzeć na Jego biurko. Nie wszyscy wiedzieli, że miał żyłkę kolekcjonerską. Nie mówiąc o rzeczach drobniejszych, dotyczyło to również malarstwa i grafiki. I jak na prawdziwego kolekcjonera przystało, można z Nim było o tym rozmawiać jak z fachowcem. Prywatnie bawił poczuciem humoru połączonym z dystansem do samego siebie. Rzecz traktując jeszcze bardziej prywatnie, każdy, kto znał Go bliżej, wiedział, że jest duszą towarzystwa. Jakże by inaczej, skoro był doskonałym tancerzem, miał talent wokalny, a z wczesnej młodości zachował umiłowanie do skrzypiec. I raczył nas charakterystycznymi powiedzonkami. Na koniec powiem, chociaż zabrzmi to zdecydowanie niepolitycznie, o łączącym nas nałogu palenia papierosów, który obaj uznawaliśmy (w każdym razie do czasu) za przyjemność”.
W równie serdecznym tonie wypowiedziała się o Profesorze doktor Olena Yasynetska, koordynatorka ds. współpracy międzynarodowej z Narodowego Rezerwatu „Sofia Kijowska” w Ukrainie:
,,Pana profesora Wyrwę poznałam w 2019 r. podczas mojej drugiej wizyty w Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy, związanej z obchodami 50-lecia Muzeum. Był to wspaniały człowiek, profesjonalista, którego przyjaźń bardzo ceniłam. Nigdy nie zapomnę Jego ciepła, życzliwości i wsparcia w realizacji wspólnych międzynarodowych projektów. Będę wspominała nasze rozmowy i dyskusje na temat naszego wspólnego polsko-ukraińskiego (ruskiego) dziedzictwa i prof. Gerarda Labudy. Za troskę i wsparcie po barbarzyńskiej napaści Rosji na Ukrainę zawsze będę wdzięczna!”.
Profesor Wyrwa zostanie w pamięci właśnie taki – jako profesjonalny, wybitny naukowiec i jednocześnie osoba, która w pełni wiedziała, jak być człowiekiem.