Praca organiczna po żegocińsku
Opublikowano:
29 grudnia 2020
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Malownicze brzegi Prosny, błądzące w podworskim parku ciche echa recytacji Heleny Modrzejewskiej, pamięć o drugim po Maksymilianie Jackowskim patronie Kółek Rolniczych Józefie Chłapowskim i tytaniczna praca na polu kultury mieszkańców niewielkiej miejscowości… A jednym słowem? Żegocin!
Garść informacji ze skarbca historii
Historia – i to jaka! – zawiera się już w nazwie miejscowości. Wiązana jest z Żegotą, domniemanym założycielem osady, który był zbrojnym króla Kazimierza Wielkiego.
Jednak samo imię ma rodowód o wiele starszy, bo sięgający osadnictwa słowiańskiego, przedhistorycznego.
Według „Słownika etymologicznego” Aleksandra Brücknera źródłosłów nazwy Żegocin zaczerpnięto od słowa „żec, żgę, żże, żegać”, oznaczającego ni mniej, ni więcej jak „palić”. Być może zatem w nazwie miejscowości zawarte są jej początki związane z wypalaniem terenu pod osadę? Którą z kolei? Odpowiedź na pytanie jest trudna przede wszystkim z racji braku badań archeologicznych, które niewątpliwie przyniosłyby szereg rozstrzygnięć. Pewność tę dają pojedyncze znaleziska z okolic miejscowości, datowane na okres lateński i przynależące do kultury pomorskiej.
Pierwsze znane współcześnie pisane wzmianki o miejscowości pochodzą z 1415 roku, kiedy to wzmiankowany był wikariusz Stanisław, zeznający przez sądem biskupim w Gnieźnie. Kolejne wieki naznaczone były obecnością licznych rodów szlacheckich, m.in. Suchorzewskich, Swiniarskich, Losowskich, Gajewskich, Szołdrskich, Radońskich i wreszcie Pruskich, którzy w 1880 roku odsprzedali majętność Józefowi Chłapowskiemu.
Ten wspólnie z żoną Teofilą z książąt Woronieckich pozostawił wyjątkową tradycję, która nie dość, że jest żywa w świadomości mieszkańców miejscowości, to owocuje inicjatywami wpisującymi się w nurt pracy u podstaw i organicznej.
Józef i Teofila
Józef był synem Stanisława i Henryki z Morawskich Chłapowskich. Urodził się w Czerwonej Wsi koło Krzywinia, a wychował w Kopaszewie pod Kościanem. Ukończył Akademię Górniczą we Freiburgu. W młodości wiele podróżował po Europie wspólnie z bratem Karolem i jego żoną Heleną Modrzejewską.
W następstwie podziału rodzinnego spadku zdołał kupić podupadły wówczas majątek Żegocin niedaleko Pleszewa. Rozbudował niewielki dworek Pruskich, zmodernizował folwark, a nieefektywne sposoby gospodarowania zastąpił najnowszymi metodami agronomii.
Wkrótce słabe i nieurodzajne ziemie zaczęły przynosić dochody, a Józef – przybysz z daleka – zyskał powszechne uznanie i szacunek.
W 1880 roku poślubił Teofilę, córkę Lucjana Woronieckiego, uczestnika powstania listopadowego, pochodząca z rodu, który według przekazów miałby się wywodzić aż z dynastii Rurykowiczów. Małżonkowie doczekali się jednego syna, który jednak zmarł w młodości, wobec czego adoptowali córkę Stanisława Chłapowskiego z Kopaszewa.
U podstaw
W 1881 roku Józef założył w Żegocinie Kółko Rolnicze, Teofila natomiast w Pleszewie utworzyła Stowarzyszenie Pań Miłosierdzia. W późniejszym okresie, od 1900 do 1910 roku, był Józef patronem Kółek Rolniczych, obejmując to stanowisko po Maksymilianie Jackowskim.
Poczucie wielkiej odpowiedzialności, autentyczna pasja do rolnictwa, a przy tym umiejętności organizacyjne i dobra znajomość rolnictwa europejskiego, zaowocowały rozwinięciem struktur kółek, które stały się jedną z najważniejszych organizacji społecznych Polaków w trudnym czasie kulturkampfu.
Józef propagował stosowanie nawozów sztucznych, promował pszczelarstwo, sadownictwo, mleczarstwo. Niemałe dochody z majątku spożytkowywali Chłapowscy na cele społeczne. Teofila zorganizowała ochronkę, lazaret, roztaczała opiekę nad sierotami, starcami, w 1907 roku powołała do życia Kółko Włościanek, a w czasie wojny również nad żołnierzami wywodzącymi się z ich majątku, którym wysyłała paczki aprowizacyjne. Swą działalność prowadziła nie tylko w Wielkopolsce, ale i poza jej granicami. W uznaniu jej zasług w 1925 roku została odznaczona orderem papieskim Pro Ecclesia et Pontifice.
Żegocin chętnie odwiedzał brat Józefa – Karol. Jego żoną była Helena Modrzejewska, bodaj najsłynniejsza Polka przełomu XIX i XX wieku. Sukces, jaki wówczas odniosła w Europie i Stanach Zjednoczonych był spektakularny.
Jednak nie na wszystkich zrobił wrażenie. Spadkobierca rodowej Czerwonej Wsi – Maciej – za swego życia nie pozwolił, by Helena przekroczyła progi pałacu czerwonowiejskiego.
Aktorka z nieślubnym dzieckiem była przez niego nie do zaakceptowania.
Odwiedzała więc Helena Kopaszewo, Turew i właśnie Żegocin. W ogrodzie zimowym i okalającym pałac parku powtarzała kwestie aktorskie. Jakieś zdziwienie i zaciekawienie musiały wywoływać głośno wypowiadane słowa:
„Ach Henryku! Henryku! Nie masz ty sumienia!
Dręczyć tak duszę tylu mękami dręczoną!…
Ach, zlituj się nade mną — Jestem nieszczęśliwa!
Chcesz może widzieć moje udręczenia, nędzę,
Patrz na twarz moję — z oczu strumień łez nie spływa;
Lecz ja cierpię, przysięgam! Nie wierzysz przysiędze?
Wszak jeszcześ słowom moim ufał przed godziną.”
Słysząc pełne temperamentu słowa, mieszkańcy Żegocina plotkowali, snuli domysły, a po latach czuli dumę ze spotkania ze światowej sławy aktorką.
Ku pamięci
Pamięć o Helenie i Chłapowskich trwa w Żegocinie do dzisiaj. I chociaż pałac popada w ruinę, a park nieskrępowany ludzką ręką stał się niczym nieuznający ograniczeń charakter Modrzejewskiej, to jednak nadal w tej niewielkiej wiosce historia, tradycja i kultura odgrywają pierwszorzędną rolę.
W 1987 roku niespełna 400-osobowa społeczność postanowiła zbudować Ośrodek Kultury, którego kierownikiem nieprzerwanie od ponad 30 lat jest Zofia Zawada.
Wyrazem pamięci o Chłapowskich i Modrzejewskiej stał się Salonik ich imienia, który urządzono w tymże ośrodku w 2011 roku. To wielka zasługa rodziny Zawadów. Zgromadzono w nim pamiątki, reprinty fotografii, dokumenty i literaturę związaną z patronami Saloniku. Jest to z jednej strony izba pamięci, ale z drugiej żywe miejsce spotkań.
Od lat realizowane są w Żegocinie liczne cykliczne i okazjonalne wydarzenia, wśród których wymienić można: Konkurs Piosenki Biesiadnej i Popularnej, Festiwal Kolęd i Pastorałek, Międzynarodowe Spotkania Folklorystyczne, widowiska plenerowe „Modrzejewska w Żegocinie”, spotkania o charakterze patriotycznym, a także tradycyjne dożynki obrzędowe czy konkursy kulinarne, recytatorskie, plastyczne, rękodzielnicze.
Na szczególne uznanie zasługują lipcowe spotkania folklorystyczne, organizowane od 2009 roku.
Zgromadziły one uczestników m.in. z Albanii, Bośni i Hercegowiny, Bułgarii, Chorwacji, Czech, Cypru, Gruzji, Hiszpanii, Łotwy, Macedonii, Mołdawii, Niemiec, Rumunii, Serbii, Słowacji, Słowenii, Turcji i Węgier. Przy Ośrodku Kultury działa Chór „Cantare”, Kapela Ludowa z Żegocina, Zespół Folklorystyczny „Żegocinianie” i Zespół Wokalny „Wiolinki”.
W miejscowości funkcjonują również: Stowarzyszenie Miłośników Wsi Żegocin, Kółko Włościanek, Kółko Rolnicze, Ochotnicza Straż Pożarna, Sekcja Polskiego Związku Wędkarskiego „Darz Toń” i Ludowy Związek Sportowy oraz Klub Edukacyjny 4H „Platan”.
Kultura to ludzie
Na czym polega sukces i wyjątkowość Żegocina w animowaniu i tworzeniu kultury? Odpowiedź wydaje się dość prozaiczna, gdyż najważniejsi są ludzie. Miejscowość posiada duże i znane w regionie sanktuarium maryjne, wobec czego przez długi czas główną rolę inspiratorów rozwoju kultury pełnili kolejni proboszczowie, którzy zwłaszcza w okresie XIX wieku wspólnie z ówczesnymi właścicielami miejscowych dóbr walczyli o polskość, podnosząc kulturę wśród społeczności lokalnej.
Okres powojenny – naznaczony co prawda stygmatem komunizmu – owocował szeregiem inicjatyw promujących kulturę ludową, folklor.
O tym, iż respektowano dorobek wcześniejszych pokoleń, mimo że ideowo mogły władze odczuwać pewien dysonans, niech świadczy fakt ciągłej aktywności Klubu Rolnika i Koła Gospodyń Wiejskich – Kółka Włościanek. Przełom lat 80. i 90. XX wieku zintensyfikował działania na rzecz kultury. W 1990 roku Kółko ufundowało tablicę pamiątkową Teofili Chłapowskiej, wykonało sztandar, a co najważniejsze – zasiliło swe szeregi nowymi pokoleniami.
I tutaj tkwi fenomen Żegocina.
W każdej generacji może się poszczycić osobami zajmującymi się kulturą z pasji, ale również zawodowo; praktycznie w każdej rodzinie w miejscowości znajdziemy osoby, które należą do jednego z zespołów lub angażują się w poszczególne wydarzenia. Solidaryzm mieszkańców powoduje, że można podejmować nowe wyzwania, takie jak chociażby budowa pomnika upamiętniającego poległych w latach 1914– 1919 i 1939–1945.
Żegocin jest przykładem miejscowości, w której przez lata solidnej pracy udało się wyrobić nawyk uczestniczenia w kulturze i korzystania z niej. Wielka w tym też zasługa miejscowej szkoły podstawowej i grona wyjątkowych nauczycieli.
Dla siebie i dla innych
Mieszkańcy Żegocina nie poprzestają na swojej małej ojczyźnie, ale z ofertą kulturalną wychodzą na zewnątrz, stając się w pewien sposób jej ambasadorami. Owo „pozytywne nakręcenie” staje się zaraźliwe. Każdy, kto choć raz był tutaj i spotkał ludzi działających w kulturze, będzie pod wrażeniem „lekkości bytu” oferty kulturalnej. A wynika to z jej zróżnicowania, z uwzględnienia każdej grupy wiekowej i różnych gustów.
O tym, że miejsce działa jak magnes, niech świadczą odwiedziny chociażby Krzesimira Dębskiego.
Organizowane z wielkich rozmachem inscenizacje życia pałacu żegocińskiego w okresie przedwojennym, uwieczniane przy okazji w formie zapisu cyfrowego, z jednej strony przyciągały gości z wielu zakątków regionu, z drugiej zaś angażowały mieszkańców. Któż nie chciałby za sprawą kostiumu, oprawy muzycznej i świetlnej przenieść się na moment o stulecie wstecz. Kultura, która dzięki autentyzmowi i towarzyszącej jej często zabawie nic nie traci na znaczeniu, to droga, która nawet w czasie coraz większej globalizacji i cyfryzacji życia pozwala na trwanie fenomenu Żegocina.
Ośrodek Kultury kierowany przez Zofię Zawadę wspieraną przez sołtysa wsi organizuje rocznie kilkadziesiąt spotkań, koncertów, występów, wieczornic, konkursów, warsztatów, działań prospołecznych i prokulturowych, wydaje materiały informacyjne, edukacyjne i przypominające wspaniałe karty dziejów Żegocina i okolic. Zapisuje zarazem swoją działalnością nowe karty.
A może to zasługa całej społeczności wychowanej w cieniu pałacu i parku Teofili i Józefa Chłapowskich? Odpowiedź na to pytanie można znaleźć tylko w Żegocinie!