fot. W. Najder

Mosty lednickie

W tym roku już po raz szesnasty przyznano Nagrodę Lednickiego Orła Piastowskiego. Wyróżnienie otrzymali dwaj wybitni mediewiści, specjaliści od archeologii podwodnej – prof. dr hab. Andrzej Kola i dr Gerard Wilke, który ze względów zdrowotnych nie mógł wziąć udziału w uroczystości wręczenia statuetek 27 czerwca br. na Ostrowie Lednickim. Z Laureatem dr. Gerardem Wilke rozmawia Michał Dachtera.

 

 

Michał Dachtera: Panie doktorze, proszę przyjąć moje gratulacje. Co dla pana oznacza to wyróżnienie?

Gerard Wilke: Stanowi ono pewne zamknięcie długiego okresu mojej aktywności zawodowej w dziedzinie archeologicznych badań podwodnych na reliktach dwóch mostów lednickich, tzw. poznańskiego i gnieźnieńskiego. Badania na Ostrowie trwały prawie 30 lat, z niewielkimi tylko przerwami. W ekspedycjach tych brało udział wiele osób, w tym także dziesiątki studentów toruńskiej specjalizacji w zakresie archeologii podwodnej, jedynej wtedy w Polsce. Badania prowadzone były od początku przy pełnym zaangażowaniu mojego długoletniego kolegi zawodowego prof. Andrzeja Koli. Z tym większą radością przyjąłem wiadomość, że nagrodę przyznano nam obu.

MD: Jest pan ekspertem od archeologii podwodnej. Proszę powiedzieć, jak to się zaczęło?

GW: Swoją działalność naukową rozpocząłem w okresie studiów na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, uczestnicząc w 1962 roku, w ramach praktyki wakacyjnej, w badaniach podwodnych na Jeziorze Lednickim, przy wyspie z reliktami budowli sakralnych i rezydencjonalnego pałacu pierwszych Piastów.

 

Gerard Wilke, fot. M. Wilke

Gerard Wilke, fot. M. Wilke

W latach 50. zaczęły powstawać pierwsze rodzime kluby płetwonurków, zafascynowanych przeżywaniem i odkrywaniem tajemnic świata podwodnego rzek i jezior polskich. Wśród nich był również bardzo aktywny poznański klub PTTK, zainteresowany m.in. archeologią podwodną. To jego członkowie rozpoczęli w 1959 roku poszukiwania reliktów mostów w toni wspomnianego jeziora.

W 1962 roku z polecenia prof. Wojciecha Kočki, kierownika Katedry Archeologii UAM, dołączyłem do tej grupy, rozpoczynając pod nadzorem pierwsze nurkowania na oznaczonych już na dnie jeziora fragmentach odkrytego mostu, tzw. poznańskiego.

MD: Jak wówczas wyglądało wyposażenie nurka?

GW: Tylko niektórzy płetwonurkowie poznańscy posiadali profesjonalne skafandry i automaty do oddychania, pochodzące z zakupów dolarowych na zachodzie Europy. Na rynku krajowym nie było wtedy żadnego sprzętu nurkowego, niektórzy mieli wyposażenie „chałupniczej” produkcji. Sam w takim skafandrze, tzw. mokrym, czyli z dostępem wody do ciała, miałem jedyną możliwość zobaczenia wtedy reliktów mostu na dnie jeziora. Znakiem tych czasów były też aparaty fotograficzne do zdjęć podwodnych, zamknięte w dętkach piłek nożnych,. Nieco później pojawiły się pierwsze skafandry Grudziądzkich Zakładów Przemysłu Gumowego „Stomil”, miernej jednak jeszcze wtedy jakości, jak i polskie automaty „Mors”, które w opinii poznańskich płetwonurków często podawały do ust wodę zamiast powietrza. 

MD: Brzmi mało zachęcająco.

GW: Stąd początki badań mostów lednickich nie należały do łatwych, ale dla chcących przeżyć spotkanie z mostami sprzed tysiąca lat nie było problemu.

 

Ostrów Lednicki. Badania podwodne 1962. Z prawej ówczesny student G. Wilke, z lewej W. Wiewiórowski, płetwonurek Poznańskiego Klubu PTTK, fot. archiwum Pracowni Archeologii Podwodnej. UMK w Toruniu.

Ostrów Lednicki. Badania podwodne 1962. Z prawej ówczesny student G. Wilke, z lewej W. Wiewiórowski, płetwonurek Poznańskiego Klubu PTTK, fot. archiwum Pracowni Archeologii Podwodnej. UMK w Toruniu.

Trzeba tu wspomnieć, iż rozpoczynając systematyczne badania mostów lednickich już w 1982 roku, korzystaliśmy w początkowej fazie ze sprzętu uzyskiwanego z Ratownictwa Morskiego Marynarki Wojennej w Gdyni. Później dokonywaliśmy kolejnych zakupów w grudziądzkim „Stomilu”, gdzie wykonywano nawet skafandry według naszych projektów.

Wreszcie z puli dewizowej pracownicy Zakładu Archeologii Podwodnej otrzymali pierwsze komplety profesjonalnego sprzętu nurkowego.

MD: Mostami lednickimi zajmował się pan również w późniejszych czasach.

GW: Wspólnie z Andrzejem Kolą prowadziliśmy kompleksowe badania mostu poznańskiego i gnieźnieńskiego. Wykorzystaliśmy nasze doświadczenie uzyskane przy kilkuletnich pracach przy reliktach mostu w Bobięcinie. Na Ostrowie zastosowaliśmy duże pływające platformy asekuracyjno-sprzętowe, wielkoprzestrzenne kratownice pomiarowe oraz małe grodzie eksploracyjno-dokumentacyjne  z bocznymi ścianami, co zdecydowanie ułatwiało pracę. Rozwiązania te uzyskały szerszą aprobatę i nazwano je polską metodą badań w wodach o ograniczonej widoczności. Prace w polskich wodach śródlądowych są nieporównywalne z badaniami w krystalicznie czystych jeziorach Pogórza Alpejskiego w Szwajcarii i Austrii.

 

 

MD: Jaki był efekt badań w Jeziorze Lednickim?

GW: Przebadano łącznie obszar prawie 1400 m2, tj. około 10%, powierzchni, gdzie na dnie jeziora występowały relikty obydwu mostów. Badania podwodne na tak dużym areale należały wtedy do największych na śródlądziu europejskim. Na obszarze tym odkryto i zadokumentowano prawie 900 pali z konstrukcji nośnej mostów i elementów poziomych, m.in. jarzm, które nad lustrem wody wiązały między sobą poszczególne wiązki filarowe.

 

Ostrów Ledenicki. G. Wilke z modelową rekonstrukcją fragmentu mostu poznańskiego, fot. M. Wilke

Ostrów Ledenicki. G. Wilke z modelową rekonstrukcją fragmentu mostu poznańskiego, fot. M. Wilke

Pozostałości mostów pozwoliły na ich rekonstrukcję graficzną i modelową. Efektem badań było także odkrycie kilku tysięcy przedmiotów zabytkowych, związanych z życiem codziennym i gospodarczym mieszkańców grodu. Do najbardziej interesujących kategorii zabytków zaliczyć trzeba prawie 300 elementów militariów, broni drzewcowej – grotów włóczni, broni obuchowej – toporów i siekier, mieczy oraz pojedynczych elementów uzbrojenia ochronnego, czyli hełmu stożkowanego i kolczugi.

W tym zespole wymienić też trzeba kilkanaście zabytków rzędu końskiego i oporządzenia jeździeckiego. Militaria, niejednokrotnie o dużej wartości rynkowej, nie znalazły się przypadkowo na dnie jeziora. W większości są one niewątpliwie śladem walk, jakie miały tu miejsce w 1038 roku podczas napadu na Ostrów Lednicki czeskiego księcia Brzetysława.

MD: Kiedy powstały lednickie mosty?

GW: Badania dendrochronologiczne wykazały, iż mosty budowane były w latach 963–964 i wielokrotnie przechodziły prace remontowe i wymianę niektórych elementów konstrukcyjnych już po 12 latach, a maksymalnie po 45 latach użytkowania. Mosty egzystowały dalej tylko do roku 1038, aż do ich zniszczenia w działaniach wojennych związanych z napaścią czeskiego księcia Brzetysława na ziemie wielkopolskie.

MD: Część badaczy uważa, że mosty stanowiły fragmenty drogi, inni są zdania, że związane były z przygotowaniem do chrztu Mieszka.

GW: Data budowy mostów wydaje się bardzo zbieżna z chrztem Polski w 966 roku. Nie możemy jednak zapominać, iż nie mamy żadnych źródeł pisanych do wspomnianej daty chrztu. Dopiero w napisanej pół wieku później kronice biskup Thietmar pisze, że było to w roku 966, a może 968. Moim zdaniem mosty lednickie, podobnie jak gnieźnieńskie czy poznańskie, były nieodzownym elementem przestrzennego zagospodarowania szeroko pojętego obszaru rezydencji pierwszych władców polskiej dynastii piastowskiej. Trudno, aby książę i jego dwór korzystali tylko z niewielkich, ciasnych dłubankowych łodzi jednopiennych.  

 

 

MD: Gdzie jeszcze poza Jeziorem Lednickim prowadził pan badania podwodne?

GW: Metody dokumentacji i eksploracji podwodnej doskonaliłem dalej w pracach na Morzu Bałtyckim, na wrakach tzw. Miedziowca z XV wieku oraz Solena z XVI wieku (1974–1975) oraz na reliktach portu antycznego w Szabli, na bułgarskim wybrzeżu Morza Czarnego (1979–1980). Wspomnieć muszę o badaniach koło wyspy Yassi Ada, przy tureckim wybrzeżu Morza Egejskiego w 1982 roku. Prace podwodne prowadzone były na wraku otomańskim z XVI wieku, na wyjątkowo dużej głębokości jak na badania archeologiczne, 43–45 metrów. Było to wtedy najgłębsze badania archeologiczne na świecie, stąd już przy wynurzaniu po zakończeniu prac na dnie morza odbywaliśmy dekompresję na dwóch przystankach pod lustrem wody. Dla mnie, jedynego uczestnika z tzw. bloku państw socjalistycznych, był to pierwszy kontakt ze standardami światowej archeologii podwodnej.

MD: Nie zajmował się pan jednak wyłącznie archeologią podwodną.

GW: W 1962 roku jako student archeologii wziąłem udział w badaniach weryfikacyjnych wczesnośredniowiecznych grodzisk na terenie Pomorza, a rok później opublikowałem swój pierwszy artykuł omawiający wstępne rezultaty tych badań. 

 

Yassi Ada, koło Bodrum, Turcja. Badania podwodne w 1982 roku w ramach letniej szkoły archeologii podwodnej Council of Europe. G. Wilke z prof. Georgem Bassem, ojcem chrzestnym światowej archeologii podwodnej, fot. M. Wilke.

Yassi Ada, koło Bodrum, Turcja. Badania podwodne w 1982 roku w ramach letniej szkoły archeologii podwodnej Council of Europe. G. Wilke z prof. Georgem Bassem, ojcem chrzestnym światowej archeologii podwodnej, fot. M. Wilke.

W tym czasie rozpocząłem samodzielne prace weryfikacyjne grodzisk w południowo-wschodniej części Pomorza, zbierając materiały do pracy magisterskiej. Swoje zainteresowania wczesnośredniowiecznymi grodami kontynuowałem przez wiele lat, pracując najpierw krótko w Muzeum w Bydgoszczy, a w latach 1968–1988 na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, początkowo w Katedrze Archeologii Polski i Powszechnej, a następnie w Instytucie Archeologii i Etnografii. W tym okresie prowadziłem liczne badania wykopaliskowe oraz weryfikacyjno-sondażowe grodzisk na terenie Pomorza Wschodniego oraz ziemi chełmińskiej.

W latach 70. i 80. moje zainteresowania naukowe skupione były również na obiektach późnośredniowiecznych. Związane to było z moimi studiami nad kolonizacją wczesnoniemiecką oraz architekturą obronną na terenie Pomorza Wschodniego oraz ziemi chełmińskiej.

MD: Od wielu lat mieszka pan w Niemczech.

GW: W 1988 roku przeprowadziłem się do Kilonii w RFN, gdzie działał jedyny Instytut Archeologiczny, zajmujący się bliską mi problematyką słowiańską na terenie środkowej Europy. W instytucie tym pracowałem do 2014 roku, zajmując się głównie tematyką przepraw mostowych. W oparciu o terenowe badania weryfikacyjne i kwerendę literatury opracowałem katalog zachodniosłowiańskich mostów na obszarze międzyrzecza Odry i Łaby liczący 64 obiekty. We wschodnim Holsztynie prowadziłem prace podwodne przy grodzisku słowiańskim i wczesnoniemieckim w Plön, przy wyspie Olsborg. Uczestniczyli w nich także pracownicy Zakładu Archeologii Podwodnej UMK w Toruniu, pod kierownictwem prof. Andrzeja Koli. Mimo iż od 2014 roku jestem na rencie, to jednak nadal publikuję materiały dotyczące mostów. W 2020 roku ukazał się mój artykuł o plenerowych rekonstrukcjach pradziejowych i średniowiecznych przepraw mostowych w Europie Środkowej. W ubiegłym roku opublikowałem kolejny artykuł „Żyjące mosty w średniowiecznych miastach Europy”, prezentujący przeprawy również o pozakomunikacyjnych funkcjach, mieszkalnych i handlowych.

 

 

Gerard Wilke urodził się 13 marca 1941 roku w Bydgoszczy. W 1965 roku ukończył studia archeologiczne na UAM w Poznaniu. W 1978 roku uzyskał tytuł doktora nauk humanistycznych. Przez wiele lat związany z Uniwersytetem Mikołaja Kopernika w Toruniu, w latach 1981–1988 był kierownikiem Pracowni Archeologii Podwodnej. Autor 121 publikacji z zakresu archeologicznych badań podwodnych i badań nad reliktami wczesno- i późnośredniowiecznych grodów, gródków stożkowatych w reliktach wież mieszkalnych jako siedzib rycerskich oraz zamków pokrzyżackich. W ostatnich latach przygotował do druku kolejnych 47 artykułów dotyczących najstarszej historii Polski oraz Słowiańszczyzny połabskiej.

 

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
6
Świetne
Świetne
5
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0