Kto na kogo patrzy
Opublikowano:
12 grudnia 2024
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
„Obecność psa obok mnie jest wielowymiarowa. Ma charakter metafizyczny, bo najważniejsze, co możesz komuś dać, to twój czas” – o niecodziennym projekcie artystów UAP mówią Karolina Kubik i Dawid Dzwonkowski.
Barbara Kowalewska: Zapytam o tytuł ekspozycji „The Animal is Present” – zwierzę jest obecne. O jakiego rodzaju „obecność” chodzi? Wokół jakich zagadnień, pytań konstruowany był projekt?
Karolina Kubik: Wystawa jest podsumowaniem dwuletniego cyklu zajęć, seminariów, spotkań i badań terenowych poświęconych relacjom zwierzęco-ludzkim. W trakcie tych badań artystycznych podjęliśmy próbę uznania podmiotowości osób nieludzkich i rozpoznania ich relacji z nami. Osoby studenckie pracowały wokół zaproponowanych w III Pracowni Intermediów tematów: „Społeczne życie zwierząt”, „Zezwierzęcenie” oraz „Kiedy zwierzęta były ludźmi”; reagowały, bazując na własnych doświadczeniach i zainteresowaniach, a praca rozpoczęła się od prezentacji.
Były wśród nich nie tylko te o zwierzętach domowych, ale także o historycznych bestiach, zwierzętach w sporcie, o historii procesów zwierząt – czyli postępowaniach karnych, których podmiotami – najczęściej stronami w charakterze oskarżonego – były zwierzęta. Przyglądaliśmy się uważnie projektom osób aktywistycznych, walczących o prawa zwierząt, a w ramach badań terenowych wybraliśmy się nawet do poznańskiego ZOO.
Zaczęliśmy więc szeroko. Rozmawialiśmy o tym, jak dojrzewaliśmy, mając u boku różne istnienia, ale też jak wszyscy jesteśmy socjalizowani do określonego przez kulturę traktowania zwierząt. Oraz o różnicach w traktowaniu zwierząt domowych i gospodarskich czy owadów. Na ostatnim etapie prac pojawiło się tłumaczenie „Mrocznej ekologii. Ku logice przyszłego współistnienia” T. Mortona i niektóre osoby zajęły się tematem antropocenu – mówiliśmy nie tylko o przeszłości, ale zastanawialiśmy się nad tym, co nas czeka. Ten futurystyczny watek wydaje mi się z perspektywy czasu najciekawszy, jest to pewnego rodzaju plan działania na przyszłość. Część tych prezentacji można zobaczyć na wystawie.
Dawid Dzwonkowski: Ważne jest to, że postawiliśmy na perspektywy zdecentralizowane; nie próbowaliśmy definiować czy tworzyć spójnej narracji. Każda osoba miała możliwość zagłębić się w swój indywidualny wątek.
BK: Odnoszą się państwo do słów Petera Singera: „Nasze odosobnienie się skończyło…”. Jak daleko jesteśmy od biblijnego „Czyńcie sobie ziemię poddaną”, strofy, którą w historii ludzkości rozumiano często jako zaproszenie do wyzysku zwierząt i roślin, a także innych ludzi?
DD: W projekcie są odniesienia do tego motywu biblijnego, nie zawsze bezpośrednie. Jedna z młodych artystek, Agnieszka Topolska wyobraża sobie bliznę, jaka pozostanie po człowieku – niewielka blizna na kolanie lub łokciu ciała ziemskiego. Pokazuje pojawienie się ludzkości nie jako centralny moment historii świata, jak się to zwykło uważać, ale jako strup, który niedługo odpadnie. Damla Ünlü skupiła się na tym, że słowa „animacja” i „zwierzę” pochodzą od tego samego rdzenia, który oznacza oddech, duszę, ducha. Z kolei Maksymilian Zdanowski dotyka bezpośrednio systemu wartości.
Niespokojny i głęboko pobożny młody człowiek dorasta w cieniu religijnego fanatyzmu. Dręczony traumatyczną przeszłością i przytłaczającym poczuciem winy, popada w obsesję na punkcie bycia wybranym przez Boga. Jego wiara zaczyna się jako pobożność, ale z czasem przekształca się w mesjanistyczne złudzenie: „Ty, zrodzony z Maryi, baranek Boży. Największa ofiara. Największy przykład”.
Abril Gracia pokazuje na wystawie wideo, które bada rolę ludzi jako władców świata, w tym naszą dominację nad królestwem zwierząt. W serii scen artystka przedstawia, jak ludzie wchodzą w interakcje ze zwierzętami i kontrolują ich życie. Ilustruje, jak kształtujemy świat przyrody, czy to przez udomowienie, wykorzystanie zwierząt jako pokarmu, czy też jako towarzyszy. W pewnych momentach wideo koncentruje się na brzuchach mięsożerców, podkreślając naszą pozycję na szczycie łańcucha pokarmowego. Aby wzmocnić ten fragment wideo, drugą częścią projektu stanowią wydruki brzuchów przekształcone poprzez dodanie kolejnej warstwy. Zwierzęta malowane na przezroczystych arkuszach zostają umieszczone na pierwszym planie, symbolizując złożoną i często sprzeczną relację między ludźmi a istotami, którymi niby rządzimy.
BK: W ramach projektu zmieniacie perspektywę. Piszecie państwo, że „konsultacji międzygatunkowych” udzielał pies Oreo. Dla niektórych może być to kontrowersyjne, przyzwyczailiśmy się myśleć, że człowiek jest „koroną stworzenia”. Zastanawiacie się też nie tylko nad tym, jak traktujemy inne gatunki, ale też jak patrzą na nas oczy zwierzęcia. Czy my w ogóle możemy w to wniknąć?
KK: Możemy to robić nieudolnie. W tej porażce jest jednak zwrócenie uwagi na problem, pojawia się pretekst do mówienia o naszej kondycji, której symbolem może być na przykład pies na łańcuchu. Zapraszamy do spojrzenia na świat jego oczami: gdy pojawia się nocna interwencja organizacji broniącej praw zwierząt w gospodarstwie, o którym wiadomo, że zwierzęta są tam źle traktowane. I dzieje się to w ramach prawa, Światowej deklaracji praw zwierząt ogłoszonej przez UNESCO.
A co do oczu zwierząt – nie rozumiemy ich świata, być może w ogóle mało rozumiemy. Na przykład dużo mówi się o grzybach – to największy organizm w ożywionym świecie. Hasło „The Animal is Present” dotyczy organizmów ogólnie nazywanych przez nas nieludzkimi: pytamy, kto na kogo patrzy – jak wilk Alvin, którego wizerunek znalazł się na plakacie. Ten akurat spojrzał w oczy Zuzy Koprowskiej.
BK: Czy to rodzaj manifestu?
KK: W każdej z tych prac ważne jest pytanie, co się stanie, gdy zamienimy role. Zapraszamy do przemyślenia w tym kontekście własnej historii. Tam są odpowiedzi. Jednak jest to również jakiś rodzaj manifestu – aby nieustannie szukać podmiotu w innych żyjących istnieniach. To jest właściwie niekończący się projekt na poziomie indywidualnym, chociaż każdy używa innej skali. Wierzę, że sztuka może być rewolucyjna – to, co abstrakcyjne, może być rewolucyjne. Moc jest w wielości i uniach tymczasowych, sojuszach zawieranych również międzygatunkowo.
BK: Pan, panie Dawidzie, odpowiadał za ostateczną aranżację wystawy i jedno z towarzyszących jej wydarzeń performatywnych. Jak konstruował pan ekspozycję i do jakich jednorazowych akcji zapraszacie odbiorców?
DD: Wydarzenia performatywne mają ożywiać dyskusję wokół problemów przedstawionych na wystawie. Zajmujemy się między innymi relacjami władzy. Ja podejmę to wyzwanie, dzieląc się historiami związanymi z moim osobistym ucieleśnionym doświadczeniem – pracą na gospodarstwie rodziców i przebywaniu w strukturach opresji.
Jesteśmy beneficjentami systemu, który nie opiera się na zgodzie. Jednak zarówno życie moje, jak i moich rodziców i rodzeństwa zależy od tego systemu – motyw opieki nad zwierzętami nie jest zwyczajnym aktem troski, ale czymś, co staram się właśnie zobaczyć. Ja się z tym dziedzictwem rozliczam i próbuję je przepracować. Będzie też otwarty warsztat dzielenia się historiami (prowadzony przez Adriana Woźniaka) poprzez wyszywanie koców jako narzędzi troski wobec zwierząt potrzebujących pomocy.
Z kolei próbę zrozumienia ciała innego zwierzęcia podjęła Katarzyna Goździak, sprawdzając, czy jest w stanie poczuć się jak nosorożec, poprzez obecność w jego domu. Po sfilmowanym zdarzeniu choreograficznym zapach zwierzęcia został na jej ciele przez wiele dni. To bardzo szczególny rodzaj połączenia i zajmuje ważne miejsce na naszej wystawie. Mówienie czyimś głosem jest częstym elementem baśni i legend. Ewa Greszta przeprowadza natomiast wywiad ze swoim starym, umierającym szczurem, jak twierdzi, „w jego języku”. Cień nieżyjącego już zwierzęcia, który wcześniej został uratowany z laboratorium, wylewa się z dziury na ścianę galerii. To forma pożegnania i oddania hołdu przyjacielowi, rodzaj pomnika.
BK: W projekcie odwołujecie się do „The Companion Species Manifesto” Donny Haraway, która często pojawia się w kontekście antropocenu i niedawno wydanej książki Andrzeja Marca „Antropocień”. Jak jej filozofia odzwierciedla się w waszej ekspozycji?
KK: Kluczowe zdarzenie miało miejsce podczas otwarcia wystawy. Oddałam głos Piotrowi Grzywaczowi (kierownikowi działu PR na UAP), prowokacyjnie przedstawiając go jako „właściciela psa”. Na to on odpowiedział, że nie jest jego właścicielem, a opiekunem. Jednym z kluczowych wątków, który Haraway porusza, jest kwestia traktowania zwierząt jako „podmiotów”, a nie „przedmiotów”, co ma istotne znaczenie w kontekście pojęcia własności zwierząt i etycznych obowiązków wobec nich. Haraway używa pojęcia „towarzyszące gatunki” (ang. companion species), aby opisać zwierzęta w życiu ludzkim. Skończmy z narracją posiadania i zastanówmy się, co widzą zwierzęta, gdy na nas patrzą. Szukajmy odpowiedzi o charakterze etycznym na pytanie o podmiotowość zwierząt. Haraway promuje widzenie zwierząt jako aktywnych uczestników świata, którzy posiadają własną sprawczość. Zrobiliśmy z wilka psa, ale ciekawe, jak ewolucja może to zmienić i co zostanie po nas.
BK: Za Donną Haraway mówicie o różnych „rodzajach” czasu: o czasie planetarnym i tym „wyznaczonym przez śmiertelne ciała”. Ten drugi czas, przeżywany z innymi istotami, zachęca do empatii?
KK: Czas planetarny nie jest ograniczony do pojedynczego życia, lecz rozciąga się na wiele pokoleń, na długoterminowe zmiany. Czas „wyznaczony przez śmiertelne ciała” odnosi się do doświadczeń życia i śmierci, które są ograniczone przez cykle biologiczne.
I tak, to właśnie ten czas może kształtować naszą zdolność do współczucia. W kontekście zwierząt to czas, w którym jesteśmy świadomi ich krótkiego życia, ich potrzeb, bólu, przyjemności i codziennych doświadczeń. Relacje ze zwierzętami, w ujęciu Haraway, są w dużej mierze związane z tzw. współzależnością, w której zarówno ludzie, jak i zwierzęta współistnieją w czasie, który ma wymiar tak biologiczny, jak emocjonalny.
Czas jest umowny, a jak człowiek go sobie uporządkował? Wyspa Jutrzejsza i Wyspa Wczorajsza (to nazwy potoczne, geograficznie to Wyspy Diomedesa) – oddalone są od siebie o niecałe 5 km, ale większa wyspa wyprzedza swoją mniejszą sąsiadkę o prawie jeden dzień (21 godzin), ponieważ leżą po obu stronach międzynarodowej linii zmiany daty, która biegnie przez Ocean Spokojny i wyznacza granicę między jednym dniem kalendarzowym a następnym. Most lodowy, który tworzy się zimą między dwiema wyspami, umożliwia przejście niewielkiej odległości między nimi i „podróżowanie w czasie”, choć nielegalnie. Często z tego mostu korzystają zwierzęta. Jest to tutaj symboliczne.
Cała wystawa odnosi się mniej lub bardziej do dynamiki władzy, urządzamy świat według własnych potrzeb, gdzie ważne są zegarki. Obecność psa obok mnie jest wielowymiarowa – on świadkuje mojemu istnieniu, ale ja też jestem świadkiem, że istniał i mogę opowiedzieć, kim był. Ta obecność ma charakter magiczny czy metafizyczny, bo najważniejsze, co możesz komuś dać, to twój czas. Stąd decyzja o wydarzeniach performatywnych, które są właśnie o czasie spędzonym „twarzą w twarz”. Podczas ostatniego spotkania na Wodnej 24 (7 stycznia o godz. 15.00) prowadzonego przez profesora Marka Wasilewskiego chcemy rozszerzyć ten dialog, rozwinąć pojawiające się na wystawie wątki. Każdy może przyjść i wziąć w nim aktywny udział, będziemy tworzyć zin, broszurę stanowiącą podsumowanie naszych działań. Planujemy też poszerzanie internetowego archiwum, do którego współtworzenia zapraszamy.
Dawid Dzwonkowski – multidyscyplinarny artysta, performer oraz kurator. W swojej praktyce artystycznej głównie skupia się̨ na eksplorowaniu posthumanistycznych przestrzeni granicznych z perspektywy patriarchatu, pracy oraz queerowych oczu, które dorastały we wschodniej Polsce. Realizował prace performatywne w Brukseli, Pradze oraz na terenie Polski.
Karolina Kubik – córka Bogumiły, siostra Katarzyny, wnuczka Ireny i Czesławy, artystka wizualna performerka poetka (visual performance poet), od 2014 współtworzy z prof. Markiem Wasilewskim III Pracownię Intermediów. Absolwentka Edukacji Artystycznej na UAP oraz Performance and Performance Studies w Pratt Institute w Nowym Jorku. Poprzez subiektywne odczuwanie historii zarówno w planie przeżyć indywidualnych, jak i zbiorowych próbuje łączyć niewyrażalne z formami dialogicznymi oraz praktyką demokratyzowania sztuki. Pochodzi z Zelowa w centralnej Polsce i Kropiwnicy w Polsce północno-wschodniej.