Generał Haller w Szamotułach
Opublikowano:
13 listopada 2019
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Józef Haller stał się legendą jeszcze za życia. Pisano o nim, malowano go i umieszczano na plakatach. W Wielkopolsce również darzono generała wyjątkowym szacunkiem. Świadczy o tym artykuł, który ukazał się w „Gazecie Szamotulskiej” w przeddzień jego wizyty w Szamotułach w 1931 roku.
ZAGINIONA FOTOGRAFIA
Odkrywanie lokalnej historii dostarcza badaczom wielu niezwykłych emocji. Znane są im fakty, przebieg wydarzeń, relacje świadków. Ale często zdarza się, że aby mogli opowiedzieć całą historię, brakuje jednej fotografii. I któregoś dnia okazuje się, że ktoś posiada w swoich prywatnych albumach zdjęcia, którymi chce się podzielić.
Dzięki takiemu przypadkowi możliwe jest dziś na przykład nie tylko przywołanie wspomnień o wizycie Generała Józefa Hallera w Szamotułach w 1931 roku, ale zaprezentowanie też bogatej relacji fotograficznej z tejże uroczystości.
KIM BYŁ GENERAŁ?
Odzyskanie przez Polskę niepodległości nierozerwalnie związane jest z takimi postaciami jak Józef Piłsudski, Ignacy Paderewski czy Roman Dmowski. Do tego grona zaliczyć można też generała Józefa Hallera – dowódcę Armii Polskiej we Francji, Generalnego Inspektora Armii Ochotniczej w czasie wojny polsko-bolszewickiej, twórcę ruchu skautowego.
Józef Haller urodził się w 1873 roku w Jurczycach koło Krakowa. Jego ojciec, Henryk Haller von Hallenburg, był powstańcem styczniowym. Józef po ukończeniu lwowskiego gimnazjum kontynuował naukę w Wyższej Szkole Realnej w Hranicach na Morawach oraz w Wiedeńskiej Akademii Technicznej na wydziale artylerii.
Po wystąpieniu z armii austriackiej zaangażował się w ruch skautowy i działalność w Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół”. W lipcu 1918 roku wyruszył do Francji, aby objąć dowództwo nad powstającą tam armią polską – od koloru mundurów zwaną „Błękitną”.
Po powrocie do kraju mianowano go dowódcą Frontu Pomorskiego, w lutym 1920 roku w Pucku brał udział w symbolicznych zaślubinach Polski z Bałtykiem.
W wojnie polsko-bolszewickiej powierzono mu funkcję Generalnego Inspektora Armii Ochotniczej. W okresie od 1920 do 1923 roku przewodniczył Związkowi Harcerstwa Polskiego. Po przewrocie majowym w 1926 roku przeniesiono go w stan spoczynku.
Po wybuchu II wojny światowej trafił do wielkiej Brytanii, gdzie został członkiem Rządu na Uchodźctwie. Zmarł w 1960 roku w Londynie.
Generał Haller stał się legendą jeszcze za życia. Pisano o nim, malowano go i umieszczano na plakatach. Był bohaterem m.in. pracy Edwarda Ligockiego pt. „O Józefie Hallerze. Życie i czyny na tle współczesności” (1923), karykatury narysowanej przez Kazimierza Sichulskiego, obrazu Wojciecha Kossaka „Zaślubiny Polski z morzem” (1930) czy plakatu Stanisława Sawiczewskiego „Wstąp do wojska. Broń Ojczyzny” (1920).
DOSTOJNY GOŚĆ: JÓZEF HALLER W SZAMOTUŁACH
W Wielkopolsce również darzono Józefa Hallera wyjątkowym szacunkiem. Dobrze świadczy o tym artykuł, który ukazał się w „Gazecie Szamotulskiej” w przeddzień jego wizyty w Szamotułach w 1931 roku. Trafił on na pierwszą stronę, a jego podtytuł brzmiał: „Witaj nam, Wodzu Niezłomny, Rycerzu bez Trwogi i Skazy”. Miejscowy Związek Hallerczyków wzywał, aby szamotulanie udekorowali domy, tak aby można było odpowiednio podjąć dostojnego gościa.
W artykule czytamy, że dzień wizyty generała przypadł w niedzielę – 7 czerwca 1931 roku. Na ten dzień zaplanowano też uroczystość poświęcenia sztandaru Związku Hallerczyków.
Około godziny 8 rano szamotulanie ustawili się na Rynku oraz na trasie, którą przejechać miał dostojny gość. Prezes Związku Hallerczyków wraz z kilkoma innymi osobami udali się do Kaźmierza, aby powitać generała. Stamtąd wyruszono samochodem w kierunku Szamotuł.
We wsi Piaskowo, położonej 2 kilometry od Szamotuł, czekała na generała delegacja Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” z prezesem Kazimierzem Waligórą na czele. Po powitaniu generał przesiadł się do bryczki zaprzężonej w pięć koni – kasztanów, powożonej przez pana Wilhelmiego z Kłodziska. Przed nimi jechało 80 rowerzystów – członków „Sokoła” i Klubu Sportowego „Szamotuły” oraz 50-osobowa delegacja w strojach szamotulskich na koniach.
Na całej trasie przejazdu stali mieszkańcy entuzjastycznie witający generała. O godzinie 9 na szamotulskim rynku gościa powitał prezes Bractwa Kurkowego Marian Czerwiński oraz działacze „Sokoła”.
Kapitan Dworzański zdał raport, a następnie generał przeszedł przed „frontonem zgromadzonych towarzystw i organizacyj, w których szeregach skupiło się około 3000 członków”. Wśród tych, którzy przybyli na uroczystość, znaleźli się nie tylko przedstawiciele stowarzyszeń z Szamotuł, ale i z powiatu oraz dalszej okolicy.
Po powitaniu pochód wyruszył do kolegiaty, gdzie ksiądz Bolesław Kaźmierski odprawił uroczystą mszę, w czasie której dokonano poświęcenia sztandaru. Po mszy generał zjadł śniadanie w towarzystwie proboszcza, zaś na Rynku ponownie utworzono szpaler.
Wręczono nowo poświęcony sztandar oraz udekorowano odznaczeniami hallerowskimi prezesów miejscowych organizacji. Z rynku pochód wyruszył w kierunku ulicy Klasztornej (obecnie Dworcowa), gdzie pod pomnikiem Powstańca Wielkopolskiego generał złożył kwiaty. Podziwiał też defiladę delegacji ze sztandarami.
W pobliskim hotelu „Eldorado” odbyła się uroczysta akademia. Prezes Związku Hallerczyków Stanisław Musiał oraz ks. Kaźmierski w swoich przemówieniach wyrażali radość i wdzięczność za wizytę generała.
Uroczystość uświetniało Towarzystwo Śpiewacze „Lutnia”, m.in. wykonując marsz „Do broni”. Zaś szamotulanka panna Miodowiczówna „wygłosiła z temperamentem i werwą stosowny wiersz o gen. Hallerze «Dla idei» Konopnickiej. Przejęło to naszego wodza, toteż słusznie spoczął pocałunek generała na czole deklamatorki”.
Józef Haller wygłosił mowę, omawiając m.in. sytuację międzynarodową i położenie Polski. „Jego przemówienie nacechowane szczerością, prostotą porwało słuchaczy”. Generał udał się też na miejscowy cmentarz, aby oddać cześć poległym za ojczyznę. Zajrzał do strzelnicy Bractwa Kurkowego, gdzie odbywały się licytacje, loteria i strzelanie. Wreszcie pojechał do Wronek, aby otworzyć tam obozy harcerskie.
„Gazeta Szamotulska”, podsumowując wizytę Generała Hallera, zwracała uwagę, że uroczystość ta pomimo obaw nie została zakłócona żadnymi incydentami – „nie było żadnego nieprzyjaznego okrzyku, podczas licznych przemówień, które zresztą wszystkie wygłoszone były w duchu apolitycznym i nawołującym do zgody i umiłowania ojczyzny”. Co więcej, słusznie zauważono, że pamięć o tym wydarzeniu będzie trwała.