Muzyka bezcenna w Wielkopolsce #34
Opublikowano:
14 kwietnia 2021
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
„Muzyka bezcenna w Wielkopolsce” to rekomendacje albumów z naszego regionu, których autorzy umożliwiają ich bezpłatne pobranie. W tym odcinku Inside Her, Johnny Mandrake oraz Paweł Ernst & Marta Cecylia Michalak.
INSIDE HER
It Starts With The Feet
wydanie własne, 2021
Gdyby pokusić się o rozkład procentowy podgatunków rocka na wielkopolskiej scenie muzycznej, mogłoby się okazać, że znaczny – a może i największy – odsetek stanowią na niej kapele grające alternatywę i indie.
Tym większa radość, kiedy pojawiają się na niej takie projekty jak poznański Inside Her.
Jego twórcy – Sowa, Kvolo i Jeremiasz – ostro kombinują i co najważniejsze, bardzo im to wychodzi. Sprane swetry zamienili na skórzane bomberki, nostalgiczną elektronikę lat osiemdziesiątych („Blade Runner” kłania się pas) brawurowo łącząc z gotyckim rockiem i ostrym jak brzytwa metalem, które choćby z uwagi na głos wokalisty mogą przywodzić na myśl dokonania wielkich, jakimi niewątpliwie były zespoły w rodzaju Tiamat czy The Sisters of Mercy.
Co warto podkreślić, większość z sześciu zawartych na płycie utworów posiada również jaskrawy i bardzo pobudzający element… disco.
To nieco zaskakujące, mając na uwadze, że jak do tej pory członkowie Inside Her znani byli z kapel typowo metalowych, takich jak Dying Spirit czy nieistniejący już Purifire. I tu dochodzimy do punktu, w którym trzeba podkreślić, że jakiegokolwiek stylu panowie by się nie uczepili, to już po pierwszych taktach okazuje się, że leży im jak ulał.
„It Starts With The Feet” to materiał przynoszący realny „powiew świeżości”, a jednocześnie, jak na debiutantów w synthwave’owej sztuce, nieomal doskonały – od strony brzmieniowej, kompozycyjnej, stylistycznej.
Oczywiście, do Perturbatora jeszcze im trochę daleko, ale supportem Francuza, to już byliby jak znalazł!
JOHNNY MANDRAKE
Bosch Tarot
wydanie własne, 2021
Lata lecą, czasy się zmieniają, a popularność tarota nie słabnie. Dla osób chcących poznać przyszłość to wręcz coś ponadczasowego, podobnie jak dla wielu miłośników malarstwa dzieła Hieronima Boscha (1450-1516).
Dla niezorientowanych w magii, z pewnością ciekawostką będzie fakt, że to właśnie obrazy flamandzkiego mistrza, prekursora dwudziestowiecznych surrealistów, znanego choćby z takich dzieł jak „Ogród rozkoszy ziemskich” czy „Wizje zaświatów”, widać na wielu taliach tych kart, co w sumie nie może dziwić mając na uwadze, że Bosch uważany był za głębokiego ezoteryka.
Jego twórczość to również wdzięczny temat dla muzyków, czego dowodem jest choćby okładka trzeciego, tytułowego albumu legendarnego Deep Purple czy stylizacja tej, która zdobi płytę „Dangerous” Michaela Jacksona.
Sugestywne obrazy malarza, w powiązaniu ze wspomnianym tarotem, to również główny temat najnowszego krążka podziemnego, poznańskiego producenta muzyki elektronicznej Jacka Olszewskiego, ukrywającego się pod pseudonimem Johnny Mandrake.
Jak podkreśla artysta, karty zrobiły na nim na tyle duże wrażenie, że emocje te postanowił przełożyć na dźwięk. – Zawsze uwielbiałem bardzo szczegółowe, surrealistyczne pejzaże na obrazach Hieronima, więc przygotowane przeze mnie utwory są dziwne i gęste – słusznie zauważa muzyk, którego – nomen omen – tryptyk „Bosch Tarot” będzie prawdziwą ucztą dla każdego amatora atmosferycznych i psychodelicznych krajobrazów dźwiękowych, misternie utkanych przy użyciu modularnych syntezatorów.
Ezotronika – to chyba tak powinno się nazywać…
PAWEŁ ERNST & MARTA CECYLIA MICHALAK
Repair/Live
wydanie własne, 2021
Paweł Ernst to dziś jedna z najciekawszych postaci w wielkopolskim światku klasyki eksperymentalnej. W ciągu ostatnich lat ten pomysłowy skrzypek i pianista z Gorzowa Wielkopolskiego już wielokrotnie pokazał się nam z jak najlepszej strony. Nie tylko jako muzyk sesyjny, bliski współpracownik księżniczki poznańskiej alternatywy Mai Koman, twórca audiowizualnego projektu ABXY, założyciel agencji artystycznej Ernie Music House czy wreszcie dyrektor artystyczny niegdysiejszego Sedinum Chamber Orchestra.
Bo dziś Ernst to przede wszystkim artysta solowy, choć wciąż, jak widać, chętnie współpracujący.
Tym razem jego muzyka – na potrzeby której zrobił sobie przerwę od poznawania nowych możliwości wydobywania dźwięku ze skrzypiec akustycznych i pięciostrunowych – powstała w ramach wspólnych sesji z Martą Cecylią Michalak, poznańską skrzypaczką zajmującą się wykonawstwem historycznym, a słuchaną zarówno w Filharmonii Berlińskiej czy Europejskim Centrum Kultury Krzysztofa Pendereckiego, jak i na balkonie na naszej swojskiej Wildzie czy w… stadninie koni.
Można było przypuszczać, że kiedy tak nieszablonowy duet weźmie na warsztat dzieła Brahmsa czy Komedy, to będą z tego piękne cuda-niewidy.
I rzeczywiście, „Repair/Live” to płyta, która ich perełki, takie jak „Lullaby” czy „Sleep Safe And Warm” wywraca do góry nogami, z wielką śmiałością, ale i wielkim pomyślunkiem.
Fani eksperymentalnego „chamber music” powinni być ukontentowani, zwłaszcza, że na samym końcu płyty czeka na nich jeszcze w pełni autorski rodzynek – „Traintoly” autorstwa Ernsta (szczególnie smaczne w bonusowej wersji z organami Huberta Szredera), od którego głównego motywu wprost nie sposób się uwolnić.