Udana polska wersja „The Office”
Opublikowano:
23 listopada 2021
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Z góry uznałem, że polski sitcom nie może się udać, tym bardziej będąc zrzynką kultowej produkcji. Niepotrzebnie. Pochłonąłem serial w całości.
Kiedy usłyszałem, że Canal+ produkuje polską wersję „The Office”, przewróciłem oczami z irytacji. Co prawda nie mam specjalnego stosunku do amerykańskiej wersji tego serialu. Oczywiście wiem, że zapoczątkowała karierę aktorów Steve’a Carella i Johna Krasinskiego i że bardzo oddziaływała (i ciągle oddziałuje) na światową popkulturę. Jednak sitcom nigdy nie był moim ulubionym rodzajem rozrywki, tym bardziej taki, którego akcja rozgrywa się w firmie sprzedającej papier. Również brytyjski pierwowzór serialu omijałem szerokim łukiem. Nie mogę wyobrazić sobie czasu spędzonego gorzej niż na oglądaniu Ricky’ego Gervaisa, który był prototypem postaci granej przez wspominanego Carella.
Michael Scott na kostce
Zatem skąd moje rozdrażnienie? Po prostu z góry uznałem, że polski sitcom nie może się udać, tym bardziej będący zrzynką kultowej produkcji. Podobne reakcje opanowały internet. Gorąco zrobiło się zwłaszcza wśród zagorzałych fanek i fanów amerykańskiego „The Office” (a tych, mimo że serial skończył swoją emisję po 9. sezonach w 2013 roku, podczas pandemii przybyło).
Tymczasem „The Office PL” zadebiutowało, a ja pochłonąłem serial w całości.
Polską wersję wyreżyserował znany choćby z filmów „Disco Polo” i „Magnezja” Maciej Bochniak. Natomiast głównym scenarzystą serialu został Łukasz Sychowicz, o którym równie często pisano, że chce napisać 12 odcinków od podstaw, co że ma na kostce wytatuowaną twarz Michaela Scotta, jakby ta informacja miała bardziej legitymizować go do tego zadania.
Michael Scott jest szefem tytułowego „Biura” (tego amerykańskiego); to człowiek pozbawiony refleksji, niezbyt inteligentny, posługujący się wyczytanymi z mediów najmodniejszymi tekstami, bez ich głębszego zrozumienia, zapatrzony w siebie i ciągle szukający poklasku u pracowników_czek.
W polskiej wersji nazywa się Michał Holc i z powodzeniem gra go Piotr Polak. Zarządza Kropliczanką, czyli rozlewnią wody mineralnej w Siedlcach. Jego największym utrapieniem jest Patrycja (bardzo dobra Vanessa Aleksander), młoda córka nowego właściciela firmy, która zostaje mianowana na stanowisko wiceprezeski. Te dwie postaci wzajemnie się uzupełniają. Patrycja, ignorując nepotyzm, chce nadać prowincjonalnej firmie korporacyjny pazur, w związku z tym szerzy wiarę w liberalne hasła, które mają zatuszować niskie płace, wyzysk czy mobbing. Na przykład mydli oczy siostrzeństwem zamiast walczyć o realny wzrost zarobków dla kobiet czy wciska cochingowego kit w stylu: „Stanowiska są tylko w waszych głowach! Wymyślcie się na nowo”. Bzdura, która do niczego nie doprowadza: kierowca w Kropliczance pozostaje kierowcą, księgowy nadal jest księgowym, a dziewczyna od marketingu nadal monitoruje lajki na fejsie.
Pracownicy i pracowniczki
Michał i Patrycja konkurują ze sobą o względy pracowników_czek, skutecznie zacierając zdrowe granice zawodowych relacji. Zarządzają plejadą indywidualności, co tylko lepiej eksponuje świetny casting serialu. Najciekawiej wypada Adam Woronowicz, który wciela się w Darka, foliarza i stereotypowego Polaka, katolika-hipokrytę, z rozrzewnieniem wspominającego PRL, dla którego ideałem kobiety jest Basia Wołodyjowska, a ulubionym kubkiem ten z rocznicą bitwy pod Chocimiem.
Świetne są Milena Lisiecka jako Bożena i Monika Obara w roli Gośki, które leserują przy swoich biurkach, obie ironiczne, ta druga mocno zblazowana, martwiąca się o swoje dzieci, ta pierwsza w godzinach pracy dziergająca sweterki.
Warto wspomnieć też o rewelacyjnym Adamie Bobiku, czyli serialowym Łukim, który w Kropliczance pracuje jako kierowca i rozwoziciel wody. To typowy dres, niemal ciągle na speedzie, z włosami postawionymi na żel, jak gdyby ciągle przebywał na dyskotece z początków lat 2000.
Minusy
Najsłabiej zobrazowano najmłodsze pokolenie pracowników_czek siedleckiej firmy, czyli Asię (Kornelia Strzelecka), Franka (Mikołaj Matczak) i Agnieszkę (Monika Kulczyk). Ta ostatnia prowadzona jest na jednej linii – to naiwna i głupiutka dziewczyna, dla której liczą się tylko plotki ze świata celebrytów_ek, a największym dramatem jest rozstanie Czarka Jóźwika z Maffashion. Widać też, że Matczak i Strzelecka, jak i twórcy serialu, szukają możliwości rozwoju postaci Franka i Asi. Może uda się to w drugim sezonie (jeżeli ten powstanie), ponieważ na razie są przedłużeniem widowni, dostrzegającymi absurdy Kropliczanki. Kłopotliwie wypada zatrudnienie do roli Gruzina Levana, kontrolera jakości w firmie, Polaka, Marcina Pempusia, tym bardziej że w serialu skupia on na sobie ksenofobię i strach przed innym.
Co jednak zdecydowanie wyróżnia „The Office PL” od polskich komediowych produkcji, to… polskość.
Produkcja, mimo zachodniego pierwowzoru, umiejętnie komentuje tematy społeczne, polityczne czy religijne, wyśmiewa przywary, homofobię, ksenofobię. Jednak warto pogłębić niektóre postaci, aby nie były tylko dodatkiem lub grubo ciosaną zgrywą (np. alkoholizm Bożeny). Miejmy nadzieję, że kolejne odsłony na to pozwolą.
The Office PL
scen. Łukasz Sychowicz, Mateusz Zimnowodzki, Kuba „Muflon” Rużyłło, reż. Maciej Bochniak, odcinki dostępne na Canal+ online.