fot. P. Folkman

Archeologiczne rewolucje

Nie wszyscy rozumieją wagę odkryć na Ostrowie Tumskim. I niewielu wie, że poznański Rezerwat Archeologiczny Genius Loci współtworzył projekt, który otrzymał Grand Prix w międzynarodowym konkursie CODAawards w 2022 w kategorii Liturgical za wykonanie ekspozycji najskuteczniej integrującej sztukę i architekturę z przestrzeniami publicznymi.

Barbara Kowalewska: Nazwa „Poznań” pochodzi od „znany, poznany”. Wydawałoby się, że w dobie Internetu taką wiedzę mamy na wyciągnięcie ręki. Jak jest faktycznie?

Agnieszka Stempin: Rzeczywiście, Poznań to nazwa odimienna, czyli pochodząca od jakiegoś znaczącego w swoich czasach człowieka – Poznana, którego imię można tak właśnie tłumaczyć. Wciąż jednak to wiedza raczej specjalistyczna niż powszechna i łatwa do znalezienia np. w Internecie. Poczucie, że Internet daje nam odpowiedzi na wszystkie pytania, to wielka ułuda. Żeby zweryfikować, co jest wartościową informacją, trzeba mieć do tego dobre podstawy, a te wykuwa się oczytaniem i pracą intelektualną – nie „googlowaniem”.

 

W przypadku archeologii jest to szczególnie widoczne, bo kolejne badania przynoszą wciąż nowe rewelacje, podważając dotychczasowe ustalenia. Kłopot w tym, że od medialnego szumu wokół odkrycia do zaistnienia na kartach podręczników droga jest daleka. Jej początkiem musi być wola śledzenia zmian w środowisku odpowiadającym za edukację.

Proszę zwrócić uwagę na spektakularne odkrycie palatium Mieszka I na Ostrowie Tumskim w Poznaniu. Kiedy mówimy o tym, jakie miało to znaczenie dla ustaleń dotyczących początków państwa polskiego, to wciąż widzimy ogromne zdziwienie pomimo upływu prawie ćwierćwiecza od tego znaleziska. Szkolna wiedza budowana jest w oparciu o ówczesną rolę Gniezna, a ono zyskało pierwszoplanowe znaczenie nieco później, co nie ujmuje mu prestiżu, ale w X wieku to Poznań miał swoje wielkie „5 minut”. Myślę, że istotną drogą do zmian postrzegania jest tworzenie takich instytucji jak nasza, gdzie zajmujemy się przekazywaniem wniosków i hipotez dotyczących najnowszych odkryć, mając ku temu kompetencje jako archeolodzy.

 

BK: Czym jest i jaką rolę odgrywa Rezerwat Archeologiczny Genius Loci?

AS: W przypadku początków państwa polskiego źródła pisane są wyjątkowo skąpe, więc jesteśmy „skazani” na archeologię. Odkrycia na Ostrowie Tumskim zrewolucjonizowały dzisiejsze myślenie o czasach pierwszych Piastów, ale również o poziomie ówczesnej wiedzy, sztuki budowlanej czy kontaktach z różnymi centrami średniowiecznego świata. Jednak mamy do czynienia z okruchami przeszłości, których na dodatek nie widać w dzisiejszym krajobrazie, bo spoczywają głęboko w ziemi. I tu dochodzimy do roli muzeum, ponieważ te dziesiątki lat badań pozwoliły zgromadzić skarby, które powinny zostać udostępnione, by świadczyć o niezwykłej historii tego miejsca.

 

Gród Ostrówek i Środka od strony południowowschodniej, fot. z archiwum Rezerwatu Archeologicznego Genius Loci

Gród Ostrówek i Środka od strony południowo-wschodniej, fot. z archiwum Rezerwatu Archeologicznego Genius Loci

Dlatego stworzyliśmy Rezerwat Archeologiczny. Skoro to archeologii zawdzięczamy wiedzę o tamtych czasach, to zapraszamy naszych gości do prawdziwego wykopu archeologicznego, ale także do spotkania z naukowcami wielu specjalności pomagającymi konstruować i weryfikować rozmaite hipotezy. Mówimy, co wiemy o przeszłości, ale też skąd to wiemy. W naszym obiekcie staramy się przekazać emocje, jakie towarzyszą odkryciom archeologicznym, zapraszając zwiedzających na poszczególne poziomy wystawy, schodząc sześć metrów w głąb ziemi.

Monumentalne konstrukcje wałów grodu poznańskiego są tu na wyciągnięcie ręki, a z tajemniczych hologramów wyłaniają się twarze średniowiecznych mieszkańców Poznania, zrekonstruowane przez antropologów na podstawie szczątków kostnych z pobliskiego cmentarza. Każdy może poszukiwać odpowiedzi na rodzące się pytania dzięki licznym prezentacjom, filmom, videomappingowi i innym atrakcyjnym metodom przekazu. W centrum uwagi są tu jednak zabytki archeologiczne – jedyna taka ekspozycja, która prezentuje dokonania kilku pokoleń archeologów badających wyspę tumską.

 

BK: Dlaczego do nazwy rezerwatu dodano łacińskie wyrażenie genius loci (duch miejsca)?

AS: Pojęcie „duch miejsca” znane jest od starożytności, początkowo określano tak wyjątkowy obszar, któremu – jak wierzono – sprzyja nadzwyczajna siła sprawcza – genius loci, zapewniający pomyślność. Najstarsza historia poznańskiego Ostrowa Tumskiego czekała uśpiona pod ziemią setki lat. To, że relikty tej dawnej świetności przetrwały pomimo wielu niekorzystnych okoliczności, że kilka pokoleń świetnych archeologów wydobyło z zapomnienia tak znaczące budowle i artefakty, jest niebywałe. Myślę, że poznański Ostrów Tumski ma tę nadzwyczajną aurę i swojego opiekuńczego ducha, który dziś nam pomaga w Rezerwacie Archeologicznym pielęgnować pamięć o przeszłości.

Nieco mniej poważnie przytoczę pewną anegdotę. Jakiś czas temu jeden z przewodników przyprowadził tutaj grupę deweloperów i ktoś zadał mu pytanie, co to znaczy „genius loci”. Padła wtedy odpowiedź, że nazwa oznacza „genialną lokalizację”. Postanowiliśmy nie prostować, a zapamiętać, bo trudno o trafniejszą definicję.

 

BK: Kiedy nastąpił przełom w badaniach na Ostrowie Tumskim? Odnalezienie jakich artefaktów miało znaczenie rewolucyjne?

AS: Badania rozpoczął w 1938 r. nestor polskiej archeologii, profesor Józef Kostrzewski. Uwielbiam fotografię z tamtych czasów, z wykopem liczącym kilka metrów w głąb, nad którym pochylają się panowie w melonikach. Odkryte wtedy konstrukcje grodowe swoim rozmiarem oszołomiły naukowców. I jak to w archeologii bywa – odkrycie stanowiące wielki sukces dało odpowiedź na jedno pytanie, a zrodziło sto kolejnych.

 

fot. M. Bleja

fot. M. Bleja

Zastanawiano się na przykład, dlaczego wały uginały się w przeciwną stronę niż katedra i już wówczas Witold Hensel postawił hipotezę, że w grodzie znajdował się jeszcze inny ważny obiekt – rezydencja Mieszka I. Kolejne poszukiwania przerwała wojna, a kiedy archeolodzy powrócili na Ostrów Tumski, priorytetem stało się przebadanie zrujnowanej katedry. To również były przełomowe prace, kierowała nimi Krystyna Józefowiczówna z Polskiej Akademii Nauk i to wtedy odkryto w podziemiach świątyni dwie tumby grobowe, uznawane za pochówki księcia Mieszka I i króla Bolesława Chrobrego, pierwszych władców Polski, co najdobitniej pokazuje rangę tego miejsca w strategicznych planach Piastów.

Kolejne badania katedry, prowadzone przez dr Anetę Bukowską z Uniwersytetu Jagiellońskiego, dowiodły rozpoczęcia jej budowy jeszcze przez Mieszka I pod koniec jego panowania. Co więcej, wiemy dziś, że była to największa kamienna świątynia na wschód od Łaby i pierwsza na ziemiach polskich. Nie powinno to dziwić, bo przecież tu przybył pierwszy biskup – Jordan i tu w 968 roku powstało pierwsze biskupstwo.

Innym ważnym odkryciem z czasów powojennych, dziś wzbudzającym różne kontrowersje, jest znalezisko tzw. misy chrzcielnej. Mamy w tej chwili naukowy pat, gdyż część badaczy uważa ten obiekt za mieszalnik do wapna – pozostałość z placu budowy katedry, inni bronią hipotezy o jego baptyzmalnym charakterze. Istotne jest, aby wiedzieć, że taki obiekt jest i że ten spór czeka na rozstrzygnięcie.

 

BK: Powstają kolejne pytania, historia wbrew pozorom nie jest napisana raz na zawsze.

AS: Sądzę, że w postrzeganiu historii pokutuje szkolny obraz przytłaczających dat i suchych faktów, które wydają się nie mieć wpływu na życie współczesne. Tymczasem dziedziny historyczne są niezwykle dynamiczne. I tu właśnie ogromna rola archeologii wciąż doskonalącej własny aparat badawczy, ale też współpracującej z naukami biologicznymi czy fizyko-chemicznymi dysponującymi nowymi metodami pozwalającymi nam coraz precyzyjniej mówić o odległych czasach.

Na przykład dzięki dendrochronologii obecnie potrafimy datować zabytki drewniane z dokładnością nie tylko konkretnego roku, ale wręcz pory roku, kiedy ścięto drzewa. Różnego rodzaju izotopy pierwiastków zdradzają pochodzenie ludności i szlaki jej przemieszczania się, genetyka z kolei wnika w informacje o poszczególnych jednostkach i całych populacjach.

 

BK: Wróćmy więc do odkryć o szczególnym znaczeniu dla Ostrowa Tumskiego.

AS: Prawdziwie rewolucyjne było znalezienie palatium Mieszka I. W 1999 roku zespół ekspedycji „Mieszko” z UAM, kierowany przez prof. Hannę Kóčkę-Krenz natrafił na fragmenty fundamentów tej budowli, a potem przez kilkanaście sezonów prowadzono badania aż do odsłonięcia pełnego zarysu reliktów. Zarejestrowano obwód murów i podziały pomieszczeń wewnętrznych, odnajdując między innymi kancelarię książęcą, skarbczyk i salę audiencyjną. Ustalono także, że budynek był dwukondygnacyjny. Jednak najbardziej oczekiwane było odkrycie kaplicy pałacowej. Odnaleziono ją w zupełnie niespodziewanym miejscu.

 

fot. M. Bleja

fot. M. Bleja

Była to bardzo ważna kaplica, ufundowana przez księżnę Dobrawę, określana przez historyków sanktuarium narodowym, symbolem początków chrześcijaństwa i najstarszą chrześcijańską budowlą sakralną w Polsce. Zarówno forma, jak i wyposażenie tego obiektu okazały się wyjątkowe. Otynkowane ściany zdobiła barwna malatura wykonana między innymi przy użyciu lapis lazuli, czyli kosztownego minerału pochodzącego z odległych krajów arabskich, używanego w wyjątkowych miejscach, głównie poświęconych Marii Pannie.

Pokazuje to skalę przedsięwzięcia, którego podjął się Mieszko I, budując kaplicę na wzór tych, które wznosiły się w Cesarstwie Niemieckim, ale z elementami wschodnimi, jak choćby wyjątkową mozaiką wykonaną z drobniutkich kosteczek pokrytych złotą folią, zgodnie z technikami stosowanymi przez bizantyjskich mistrzów. Obrazuje to, do czego aspirowaliśmy w tamtych czasach. Przy zachodniej ścianie palatium odkryto jeszcze drewniany budynek, w którym była pracownia złotnicza. To również spektakularne odkrycie, ponieważ obiekt, w którym przetwarzano złoto, mógł zaistnieć tylko tam, gdzie rezydował władca. Benedyktyński mnich – Teofil Prezbiter, opisując różne sztuki i rzemiosła znane w XII wieku, podał dokładnie, jak należy organizować warsztat złotnika i znalezisko z Ostrowa Tumskiego jest idealnie zgodne z tymi wskazaniami.

 

BK: Aranżacja rezerwatu jest szczególna – wykorzystaliście tu nie tylko nowoczesne technologie, lecz także sztukę. Drewno sprzed setek lat obrobili współcześni artyści, szkło artystyczne zdobi zarówno fasadę rezerwatu, jak i tworzy ekspozycję palatium. Przeszłość i przyszłość łączą się tutaj w jeden organizm.

AS: Tak, sztuka współczesna to jeden z języków, którymi staramy się „mówić” do naszych gości. Osoby niezainteresowane przeszłością może zaintrygować wypowiedź artysty i tą drogą próbujemy również od jedenastu lat wzbudzać ciekawość odwiedzających. Ponieważ drewno, które posłużyło do budowy wałów, zachowało się w doskonałej kondycji, postanowiliśmy zainteresować nim artystów i zaprosić różne instytucje, m.in. Wydział Architektury Politechniki Poznańskiej czy Wydział Rzeźby UAP, do takiej twórczej współpracy. Stworzyliśmy projekt pogłębionych studiów, dający młodym wielomiesięczne doświadczenie istoty tego miejsca. Dzięki temu po cyklu spotkań i stworzeniu własnych prac potrafili z pasją opowiadać o średniowiecznych konstrukcjach swoim bliskim, których tu przyprowadzali. Myślę, że można to uznać za nasz sukces edukacyjny.

 

BK: Jak to archaiczne drewno zaistniało w pracach artystycznych?

AS: Dzięki tej współpracy powstały „uwspółcześnione artefakty”, na przykład naszyjniki wykonane przez projektantkę Annę Orską, która potraktowała dawne drewno jak brylant, oprawiając jego fragmenty w bardzo nowoczesnej formie. Dziś ta biżuteria stanowi kolekcję naszego muzeum, prezentujemy ją na krajowych i międzynarodowych ekspozycjach. Kolejną naszą wizytówką są dwie instalacje artystyczne: jedna we foyer obiektu autorstwa prof. Kazimierza Raby i dr. Łukasza Gruszczyńskiego z UAP, zatytułowana „Spacer z powidokiem”, wykonana z fragmentów zabytkowych dębów i stanowiąca wyobrażenie łodzi, druga, na zewnątrz, obrazuje rzeczywisty przekrój wałów biegnących ulicą Posadzego, wyłania się niejako z samego rezerwatu, wydobywając stamtąd fragmenty 1000-letniego dębu i zapraszając, aby zobaczyć jej kontynuację. Każdy przechodzień może tego drewna dotknąć i poczuć jego strukturę.

 

fot. z archiwum Rezerwatu Archeologicznego Genius Loci

fot. z archiwum Rezerwatu Archeologicznego Genius Loci

Tak więc z działaniami artystycznymi wychodzimy w plener wyspy katedralnej. Dwa lata temu przy kościele NMP in Summo powstała kolejna instalacja, „Duch palatium”, autorstwa Konrada i Tomasza Urbanowiczów z Pracowni Archiglass z Wrocławia. Szkło artystyczne zaznacza wokół kościoła zarys całego założenia pałacowo-sakralnego, a materiał nie jest przypadkowy. Szkło, powstałe z piasku od setek lat skrywającego i konserwującego relikty budowli, jest surowcem o znaczeniu symbolicznym. Instalacja łączy zatem historyczną architekturę, pracę archeologów i współczesną sztukę.

Na szklanych taflach umieściliśmy cytaty o Poznaniu ze średniowiecznych kronik oraz wypowiedzi naukowców, którzy poświęcili życie badaniu historii Ostrowa Tumskiego. O sukcesie takiego podejścia do przekazu historycznego świadczyć może fakt, że otrzymaliśmy wiele nagród, z których najważniejsza to Grand Prix prestiżowego, międzynarodowego konkursu CODAawards 2022. Palatium poznańskie uznane zostało za najlepszą realizację architektoniczną na świecie w kategorii Liturgical. Warto dodać, że była to jedyna europejska realizacja nagrodzona w tym konkursie, który honoruje projekty najskuteczniej integrujące sztukę i architekturę z przestrzeniami publicznymi.

 

BK: Prowadzicie także szeroko zakrojoną działalność edukacyjną. Jak sprawić, by zwiedzanie było fascynującą przygodą?

AS: Stosujemy różne formy edukacyjne: wystawy czasowe, gry terenowe, lekcje muzealne skierowane do szkół i liczne warsztaty tematyczne. Budujemy z dziećmi wały grodowe, tworzymy ozdoby wzorowane na tych z czasów piastowskich czy pokazujemy gry i zabawki średniowiecznych rówieśników. Popularyzacja wiedzy odbywa się wielokierunkowo.

 

Dla osób poszukujących głębszej wiedzy stworzyliśmy kontynuowany od 2016 roku cykl pod nazwą Akademia Genius Loci. Zapraszamy naukowców, którzy dzielą się wynikami swoich badań w formule swobodnych spotkań, na których każdy może zadać pytanie i drążyć jakiś szczególnie interesujący temat.

Sądzę, że jest to już taka nasza „marka”, bo obecny całoroczny projekt „Oblicza gotyku” gromadzi tłumy zarówno w samym rezerwacie, jak i przed komputerami – wykłady są transmitowane, a ich realizację zawdzięczamy dotacji Urzędu Marszałkowskiego w Poznaniu. Każdy taki cykl kończy się publikacją i wystawą, na którą uczestnicy mogą przynosić swoje prace artystyczne. Mamy wierną publiczność, a miejsce to łączy różne pokolenia, bowiem nie wiek, a chęć dowiedzenia się czegoś ciekawego jest kluczem uczestnictwa.

 

BK: Jakie wyzwania stoją dziś przed muzealnikami?

AS: Jest ich mnóstwo – od dbania o opracowywanie i kondycję zbiorów, po ich ciekawą prezentację na ekspozycjach. Mierzymy się z „wyścigiem muzealnych zbrojeń multimedialnych”, podczas gdy prawdziwym sensem istnienia muzeum są przecież zabytki i dzieła sztuki. Wszyscy widzimy, że rysuje się tendencja do ich usuwania i zastępowania opowieścią multimedialną. Artefakty obecne są przecież tylko w tym jednym miejscu na ziemi, bo samą opowieść można snuć wszędzie, a pamiętajmy, że nic nie starzeje się tak szybko jak technologia! Oczywiście powinniśmy używać współczesnych narzędzi, którymi są multimedia, do komunikowania się z odbiorcami językiem  dzisiejszego świata.

 

Takim przykładem naszych doświadczeń multimedialnych są bardzo atrakcyjne hologramy czy spacery wirtualne po Ostrowie Tumskim z XI i XVI wieku. Zostały stworzone sfery VR, oglądane w specjalnych urządzeniach nazwanych przez nas „Okami czasu”, które pozwalają zwiedzać wnętrza już nieistniejących budowli.

Jednocześnie jednak kierujemy zwiedzających do muzeum, gdzie czekają prawdziwi świadkowie tych historii – zabytki. Przygotowanie wystawy wyłącznie multimedialnej to dla muzeum entuzjastyczne wzięcie udziału we własnym pogrzebie, a dla zwiedzających – droga donikąd. Ale wyzwań jest oczywiście dużo więcej, jak choćby społeczna świadomość wartości pracy muzealników.

Przecież powstanie ekspozycji to efekt końcowy wieloletnich działań sztabu specjalistów. To zgromadzona wiedza sprawia, że zabytki przestają być nieme i fascynują. Tworząc wystawy, mierzymy się dziś z uzurpowaniem sobie prawa do ich autorstwa przez wynajęte firmy. Musimy reagować, ustalając prawa autorskie projektów i pomysłów, bo „mózg” ekspozycji to naukowcy – muzealnicy.

 

Agnieszka Stempin – archeolog, kierownik Rezerwatu Archeologicznego Genius loci na poznańskim Ostrowie Tumskim (dział Muzeum Archeologicznego w Poznaniu). Muzealnik, autorka wielu projektów ekspozycji, katalogów wystaw i badań archeologicznych oraz publikacji naukowych i popularnonaukowych. Zajmuje się kulturowymi aspektami gier w średniowieczu, głównie problematyką XIII-wiecznych szachów sandomierskich, którym poświęciła pracę doktorską.

 

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
1
Świetne
Świetne
1
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0