Lęki środowiskowe – jak sobie z nimi radzimy?
Opublikowano:
17 listopada 2023
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Z Krzysztofem Mączką rozmawia Karolina Król.
Karolina Król: Jest pan laureatem konkursu grantowego Narodowego Centrum Nauki i przez najbliższe lata będzie pan pracować nad projektem ,,ANSWER – Lęki środowiskowe i społeczne strategie radzenia sobie z nimi w ciągu ostatnich 50 lat. Porównawcze studium przypadku w Polsce, na Ukrainie i Węgrzech”. Skąd pomysł na projekt?
Krzysztof Mączka: W ostatnim czasie tematy dotyczące środowiska są bardzo nośne i stają się przedmiotem gorących sporów oraz debat politycznych. Myślę, że choćby z tego względu warto się temu przyglądać bliżej, nie rozstrzygając jeszcze, czy problemy środowiskowe są w tym momencie naszym największym zmartwieniem. Pierwszą rzeczą, którą chcemy zrobić, to stworzenie listy wiążących się ze środowiskiem lęków, które będziemy badać w trzech krajach: w Polsce, na Węgrzech i na Ukrainie.
K.K.: Skąd wybór właśnie takich państw?
K.M.: Po pierwsze, badania dotyczące lęków (a także wiele innych badań socjologicznych) są w głównej mierze zachodniocentryczne, czyli w większości dotyczą krajów Europy Zachodniej, Stanów Zjednoczonych i Kanady. Europie Środkowej i Wschodniej poświęca się stosunkowo mniej uwagi. Na ten problem wskazuje także brytyjski socjolog węgierskiego pochodzenia, Frank Furedi, który ukuł pojęcie kultury strachu. Jest on zdania, że obecną kulturę XXI wieku cechuje pewien zwrot w kierunku strachu. O ile wcześniej społeczeństwo postrzegało pewne zmiany jako szansę, o tyle dzisiaj raczej częściej widzimy w nich zagrożenie i mamy poczucie, że nie czeka nas nic dobrego. Wiele spraw widzimy w negatywnych barwach. Badacz pisze o tym w swoich książkach, które mają jednak charakter mocno eseistyczny stąd też tezy Furediego wymagają jeszcze sprawdzenia poprzez przeprowadzenie badań. Chcielibyśmy zająć się właśnie tymi empirycznymi badaniami.
Ponadto, wszystkie te trzy kraje mają także zbliżony historyczny kontekst – to kraje postkomunistyczne. Mamy tutaj także ten sam obszar klimatyczny – jest to klimat umiarkowany. Kolejnym powodem, dla którego wybraliśmy te państwa, to pewne uwarunkowania związane z kulturami narodowymi.
Słynny holenderski psycholog społeczny, Geert Hofstede, wyróżnił sześć głównych cech tych kultur, a jedną z nich jest dystans władzy, czyli to, w jaki sposób traktujemy hierarchię i porządek strukturalny. Okazuje się, że Ukraina jest krajem, który (spośród trzech przez nas wybranych) ma największy dystans władzy – powyżej 90 punktów w stustopniowej skali.
Polska znajduje się mniej więcej po środku skali, z wynikiem oscylującym w okolicach 60 punktów, natomiast w przypadku Węgier mówimy o wartości wynoszącej około 40 punktów. Te różnice mogą mieć znaczenie w kontekście tego, jak obywatele radzą sobie z rozmaitymi lękami oraz czego potrzebują dla poczucia bezpieczeństwa. W przypadku Ukrainy ważny jest też kontekst wojenny. Wcześniejsze badania na temat lęków środowiskowych pokazują, że zestawienie ich z innymi lękami wypada na niekorzyść tych pierwszych. Oznacza to, że gdybyśmy badali je w izolacji, w nieco sztuczny sposób zyskałyby nadmiernie wysokie wyniki.
K.K.: W jaki sposób prowadzić badania tak, żeby były etyczne i nie traumatyzowały osób, które muszą mierzyć się z wojną?
K.M.: To poważny problem, który sprawił, że czekaliśmy z rozpoczęciem realizacji projektu do ostatniego możliwego formalnie momentu, czyli do grudnia 2022 roku, choć w innych warunkach mogłyby się one rozpocząć nawet pół roku wcześniej. Wniosek grantowy pisaliśmy jeszcze przed pełnoskalowym, otwartym atakiem Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r. Po otrzymaniu finansowania czekaliśmy na rozwój sytuacji i zastanawialiśmy się nad tym, jak przeprowadzać badania w sposób etyczny.
Miałem dużą wątpliwość dotyczącą tego, czy prowadzenie wywiadów i ankiet na temat lęków w momencie, gdy na Ukrainie wybuchają bomby, jest w ogóle moralne. Zastanawialiśmy się, czy w tej sytuacji powinniśmy nadal włączać Ukrainę w obręb naszych badań.
Ukraińska stypendystka, która z nami współpracuje, a także inne osoby z tamtych terenów, mówiły jednak, że nie powinniśmy rezygnować z badań z dwóch powodów. Po pierwsze, nie należy Ukrainy marginalizować i rezygnować z badań, tworząc tym samym zjawisko niezbadanej przestrzeni, terra incognita, ponieważ dzieją się tam straszne, ale bardzo ważne rzeczy. Po drugie, choć działania wojenne są bardzo poważne, to w różnych częściach kraju mają różne natężenie.
Wiele osób musiało nauczyć się żyć w takich warunkach, jakie obecnie mamy, a znaczna część obywateli Ukrainy mierzy się z wojną już od 2014 r. Z tych powodów zdecydowaliśmy, że zwrócimy się do obywateli Ukrainy z prośbą o udział w badaniu, choć oczywiście bierzemy pod uwagę wszystkie problematyczne uwarunkowania i staramy się prowadzić badania w bardzo ostrożny sposób. Na pewno musimy mieć świadomość, że nie należy tych badań traktować tak, jakby były czymś najważniejszym – obywatele Ukrainy mają w tym momencie dużo większe problemy i konieczna jest wobec nich ogromna doza empatii.
K.K.: W jaki sposób przeprowadzane będą badania? Czy raczej odbędzie się to w formie zdalnej, czy naukowcy będą musieli osobiście udać się do każdego z badanych państw?
K.M.: Korzystamy z kilku metod. Do identyfikacji lęków używamy ankiety internetowej.
My dostarczymy materiały i narzędzia, natomiast przeprowadzeniem badania zajmą się firmy pochodzące z każdego z tych państw. Przewidujemy także dłuższe indywidualne wywiady biograficzne.
Prawdopodobnie na tym etapie projektu będziemy wyjeżdżać i przeprowadzać rozmowy w sposób bezpośredni, choć w razie trudności z pewnością uda się to zrobić za pośrednictwem zdalnych platform. Mam nadzieję, że pierwsza opcja okaże się możliwa, ponieważ trzeba pamiętać też o zjawisku cyfrowego wykluczenia. Nie chcielibyśmy, aby badane były tylko te osoby, które mają dostęp do komputera. Trzecia metoda, którą stosujemy (Q-deliberacja), ma częściowo wymiar internetowy i jest zbliżona do eksperymentu. Zastosujemy ją w ostatnim roku trwania projektu.
W każdym kraju zbadamy dwie grupy – w jednej z nich odbędzie się dyskusja (grupa eksperymentalna), natomiast w drugiej tej dyskusji nie będzie (grupa kontrolna). Podczas tej fazy badań respondenci będą mieć za zadanie uporządkować na specjalnej tablicy twierdzenia dotyczące lęków. Przy pomocy metod statystycznych określimy, które są dla nich najważniejsze, a którym poświęcają mniej uwagi.
Po pół roku w grupach eksperymentalnych w każdym z trzech krajów przeprowadzimy dyskusję wśród respondentów. Ma ona na celu wzajemne poznanie i skonfrontowanie poglądów uczestników. Po kolejnym pół roku powtórzymy badanie dotyczące przyporządkowywania twierdzeń i zobaczymy, czy coś się zmieniło. Sprawdzimy, czy dyskusja z innymi respondentami miała wpływ na poglądy uczestników badań.
K.K.: W jaki sposób możemy przełożyć wyniki badań na bezpośrednie życie? W ostatnim czasie w ,,Życiu Uniwersyteckim” ukazał się artykuł dotyczący analiz, które przeprowadzał pan wspólnie z innymi naukowcami. Dotyczyły wycinki drzew. Wspomniano o tym, że mieszkańcy terenów, na których toczyły się badania, mogli od razu zapoznać się z ich wynikami. Czy w przypadku projektu realizowanego ze środków NCN również przewidziane jest podzielenie się obserwacjami z osobami bezpośrednio zainteresowanymi tematem?
K.M.: Pod kątem zapoznania respondentów z wynikami badań będzie dość podobnie. Jednak patrząc szerzej, myślę, że na tym etapie nie jesteśmy w stanie przewidzieć praktycznych konsekwencji projektu, choć oczywiście planujemy upowszechnienie wyników badań. Chcemy dostarczyć wiedzy o lękach oraz o strategiach radzenia sobie z nimi. Dzięki tej wiedzy będziemy prawdopodobnie mogli opracować rekomendacje, które mogą pomóc w osiąganiu większego poczucia zbiorowego bezpieczeństwa.
Często to, co wywołuje w nas lęk, wcale nie musi być obiektywnie groźne.
Jeśli natomiast chodzi o samo upowszechnienie badań, na pewno chcemy też wyjść poza publikacje naukowe i napisać przynajmniej po jednym artykule popularnonaukowym w każdym z języków narodowych krajów, w których prowadzimy badania, tak aby informacje mogły dotrzeć do szerszego grona odbiorców. Podobną rolę będzie spełniać także facebookowy profil projektu.
K.K.: Co nauka mówi na temat sposobów, za pomocą których próbujemy okiełznać strach?
K.M.: W literaturze naukowej istnieją pewne typologie porządkujące nasze strategie radzenia sobie z lękami. Nie wiemy, które z nich są wybierane w przypadku radzenia sobie z danym rodzajem lęku, natomiast mamy ambicję, aby to zbadać, choćby w częściowy sposób. Dla przykładu, jedną ze strategii jest z pewnością ignorowanie i niezwracanie uwagi na dane zagadnienie.
Gdyby przełożyć ją na problemy środowiskowe, moglibyśmy powiedzieć na przykład, że ocean jest ogromny i trochę plastiku mu nie zaszkodzi.
Możemy także problemu unikać i stwierdzać na przykład, że nie będziemy używać plastiku, i dzięki temu nie zatrujemy oceanu. Kolejna strategia to mitygacja, a więc ograniczanie szkodliwych zachowań – wtedy powstrzymujemy się przed kupowaniem plastikowych wyrobów. Możemy też jednak wybrać strategię adaptacji, a więc przystosowania się do nowych uwarunkowań. W tym przypadku byłoby to na przykład odzyskiwanie plastiku, aby nie trafił on do oceanu.
Sposobów radzenia sobie z lękami jest zatem co najmniej kilka, a wybór któregoś z nich (na przykład ignorowania problemu) wcale nie musi wynikać z tego, że jesteśmy bardzo odważni. To pewne mechanizmy radzenia sobie z trudnymi sytuacjami i z pewnością warto je dokładniej zbadać.
Krzysztof Mączka – adiunkt na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, pracuje w Zakładzie Badań Problemów Społecznych i Pracy Socjalnej, jest kierownikiem grantu ,,ANSWER – Lęki środowiskowe i społeczne strategie radzenia sobie z nimi w ciągu ostatnich 50 lat. Porównawcze studium przypadku w Polsce, na Ukrainie i Węgrzech”.