fot. materiały prasowe

Coś się kończy, coś się zaczyna

Trudno powiedzieć, czy sztuka powinna mieć jakiekolwiek granice. Swobodę warto zachowywać do momentu, w którym ktoś zaczyna traktować innych z góry. Jeśli osoba popularna zachowuje się w sieci jak buc, to bez problemu można ją «zcancelować» – mówią Jakub „Brutal” Wesołowski i Maurycy „Mycy” Sujak, członkowie poznańskiego metalowego zespołu Comepass, który właśnie przygotowuje się do wydania nowej płyty.

Sebastian Gabryel: „Coś poza mną ciągle pociąga za sznurki / Cóż za dziwna, piękna rzecz / Wytrwała, niezachwiana, jak maszyna / Nie mogę powiedzieć, ile z tego to ja, ile z tego to mnie” – od tych słów w tłumaczeniu rozpoczyna się tytułowy numer z waszej debiutanckiej płyty. Myślę, że wielu z nas może się z tym uczuciem utożsamić… Jak odnajdujecie się w dzisiejszym świecie? Wiecie, o co mi chodzi, od 2020 roku dzieje się z nim coś bardzo niedobrego, i to nie tylko z powodu niedawnej pandemii.

 

Jakub „Brutal” Wesołowski: Mam bardzo podobne odczucia. Choć trudno powiedzieć, czy to pandemia była tą iskrą zapalną, czy może po prostu zdarzeniem, które nas trochę „obudziło” i zwróciło uwagę na otaczający świat i na to, co się z nim dzieje. Przedtem raczej martwiliśmy się, gdzie kupić piwo bez dowodu, a teraz wyczuwalny jest jakiś niepokój co do otaczających nas zmian i poczucie braku wpływu na rzeczy zarówno znacznie większe od nas, jak i te mniejsze, a bardzo nam bliskie. I myślę, że może to odzwierciedlać właśnie tekst do „Stimulus”.

 

SG: W kontekście waszych numerów często podkreśla się element muzyki grunge, który moim zdaniem rzeczywiście jest w nich obecny. Skąd słabość akurat do tego gatunku?

 

Maurycy „Mycy” Sujak: Nasz wokalista Kuba wychował się na muzyce Alice In Chains i innych zespołów z tego nurtu – można powiedzieć, że grunge płynie mu w żyłach. Pamiętam, jak na naszej pierwszej wspólnej próbie usłyszałem jego wokal. „Wow” – tak właśnie pomyślałem. Dodaliśmy do tego brzmienie akustycznej gitary i wyszło to, co wyszło (śmiech).

 

Brutal: Co prawda, miłość do mocniejszej muzyki zaczęła się od Linkin Park, ale potem ugruntowała się w Toolu, a przede wszystkim w całej – no, prawie całej – Wielkiej Czwórce z Seattle, bo Layne Staley, Kurt Cobain i Chris Cornell zmietli mnie z ziemi wokalami, które wraz z mistrzem Chesterem Benningtonem ukształtowały moje myślenie na temat wokalu.

 

SG: W latach dziewięćdziesiątych grunge palił się żywym ogniem, ale i bardzo szybko zgasł – według niektórych z powodu swojej szybko wyczerpującej się formuły. A jak wy na to patrzycie? Nie wkurza was, że w tej kategorii już dawno nie ma wiele konkurencji?

 

Comepass, fot. materiały prasowe

Mycy: Taki jest świat i nie ma się co wkurzać. Zawsze było tak, że trendy odchodziły i w ich miejsce pojawiały się nowe, a teraz, w dobie TikToka, te mody przemijają szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Myślę, że nie chodzi tu nawet o szybko wyczerpującą się formułę, a o nas – o ludzi. Bo łykamy coraz więcej i więcej w coraz krótszym czasie. A ciężko byłoby łykać ciągle to samo (śmiech).

 

SG: Kontrastem dla brzmień z Seattle jest u was alternatywny metal, rozumiany jako nowoczesny, zdecydowanie bardziej wypolerowany i odpowiadający dzisiejszym czasom. Macie dość hybrydowe brzmienie – to wyszło naturalnie, czy od początku mieliście taki zamysł? I kto za to odpowiada przede wszystkim?

 

Mycy: Nasze podejście wzięło się z tego, że w zasadzie każdy z nas słucha innej muzyki. Całość brzmienia Comepass pojawiła się naturalnie, zwłaszcza, że zawsze mieliśmy podejście na zasadzie „nie ograniczamy się, eksperymentujemy i nie siedzimy w jednym gatunku”.

 

Każdy w zespole ma swój indywidualny wkład w ten proces.

Swoją drogą, aktualnie zmierzamy w jeszcze inne kierunki i właśnie piszemy nową płytę, którą – mam taką nadzieję – was zaskoczymy.

 

SG: W moim odczuciu „Stimulus” to płyta, która brzmi bardzo „zachodnio”, w dobrym tego słowa znaczeniu. Docelowo jesteście zorientowani poza granice naszego kraju?

 

Mycy: Pisząc pierwszą płytę, bardzo chcieliśmy dotrzeć poza granice Polski, ale teraz jest nieco inaczej. Praca nad naszym pierwszym polskim utworem „Echo” pokazała nam, że bardzo dobrze pracuje się nam również z ojczystym językiem. Aktualnie kompas wskazuje nam Polskę, ale co będzie dalej – zobaczymy.

 

SG: Skoro jesteśmy przy kompasie – nazwa waszej kapeli to zręczna gra słów, która również wskazuje na waszą chęć łączenia tego, co minione, z tym, co dopiero nadchodzi. Słychać to też w tekstach. Gdybyście mieli wskazać jedno przewodnie przesłanie, jakie wam towarzyszy, to o czym musielibyście powiedzieć?

 

Brutal: Przyznam, że szukanie nazwy dla naszego zespołu było nie lada wyzwaniem i zajęło nam sporo czasu. Byliśmy już nawet tak zdesperowani, że posunęliśmy się do używania maszyny losującej, żeby wypluła nam jakieś fajne słowo (śmiech). Wylosowała „compass” i wtedy z Mycym popatrzyliśmy na siebie i to była chwila eureki, wstawiliśmy to „e” w środek. Tak, myślę, że powstała gra słów z grubsza dobrze opisuje nasze podejście do zespołu, muzyki i – po części – do życia.

 

Dla mnie zespół i muzyka są właśnie takim kompasem – narzędziem, które pomaga mi odnaleźć się w świecie i z pomocą którego wiem, czym mniej więcej chcę się kierować.

Chodzi mi choćby o marzenia związane z graniem w zespole, z tworzeniem muzyki, która mnie porusza, a która może poruszy też i kogoś innego. „Come” i „pass” odnoszą się również do tego podejścia, przedstawiając nieuniknione przemijanie wszystkiego, które tym bardziej nakręca do tego, by czerpać z życia jak najwięcej tych rzeczy, które sprawiają, że rzeczywiście czujemy, że żyjemy.

 

SG: Jesteście jedną z tych kapel, która lubi założyć makijaż. To nieczęsty zabieg na scenach, z którymi wiąże się wasze brzmienie. Niektórzy mogliby pomyśleć, że będą mieć do czynienia z jakimś black-metalowym graniem (śmiech). Jednak podobno zdecydowanie celniejszym tropem jest tu postać Marylina Mansona?

 

Comepass, fot. materiały prasowe

Mycy: Gdy lata temu zobaczyłem jakiś jego koncert i klimat, jaki na nim panował, to po prostu „opadła mi szczena”. To odmieniło mnie na zawsze, i stąd chęć malowania się. Jednak aktualnie jesteśmy w swego rodzaju stanie przejściowym i chcemy się rozwijać. Makijaż był nam potrzebny pod kątem pierwszej płyty, a teraz zobaczymy – może druga wcale nie będzie tego wymagała.

 

SG: W kontekście Marilyna Mansona chciałbym zapytać was o cancel culture. Moim zdaniem w tym kontekście był on raczej ofiarą niż oprawcą. Nie macie wrażenia, że w dobie szeroko pojętej poprawności czasem tracimy rozsądek, proporcje, a już na pewno zdolność właściwego osądu? Członkowie polskiego Decapitated, Till Lindemann z Rammstein – przykłady pochopnego skazywania na potępienie można w metalu mnożyć.

 

Brutal: Uważam, że to jeden z wielu przykładów, jak internet i social media mogą totalnie wymknąć się spod kontroli, szczególnie w temacie osób o jakiejś publicznej renomie. Ludzie często szybko skaczą do konkluzji. A przedwczesne sądy mogą naprawdę zniszczyć komuś życie. Jest o tym taki dobry film „Polowanie” Thomasa Vinterberga z Madsem Mikkelsenem w roli głównej. A jeśli chodzi o samą poprawność, to trudno mi powiedzieć, czy sztuka powinna mieć jakiekolwiek granice. Moim zdaniem swobodę warto zachowywać do momentu, w którym ktoś zaczyna traktować innych z góry. Jeśli osoba popularna zachowuje się w sieci jak buc, to bez problemu można ją „zcancelować”. Tak czy siak – jak ze wszystkim – trzeba uważać, by nie stracić w tym wszystkim zdrowego rozsądku.

 

Comepass – zespół z Poznania, założony w 2018 roku, grający muzykę z pogranicza szeroko rozumianej alternatywy. Twórczość grupy charakteryzuje się dużą różnorodnością brzmień poprzez łączenie wielu stylów muzycznych, głównie oscylujących wokół rocka i metalu. W 2022 roku zespół zagrał na Mystic Festival w Gdańsku, dostając się tam dzięki zwycięstwu w eliminacjach, których finał odbył się w klubie Progresja w Warszawie. Ostatnio mieli przyjemność supportować zespół Transgresja oraz wystąpić na Materiafest. W lutym 2023 roku zagrali na żywo w Antyradiu podczas audycji Makakofonia. Dzielili już scenę z takimi zespołami jak Łydka Grubasa, Nocny Kochanek, Transgresja, Katatonia, Tides From Nebula, Kvelertak, Leprous czy Igorrr. Na koncie mają jeden album „Stimulus”, a obecnie pracują nad nowym materiałem.

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
0
Świetne
Świetne
4
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0