Muzyka to coś więcej niż dźwięki
Opublikowano:
6 czerwca 2024
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
„Wyjątkowym był moment, gdy zrozumiałem, że potrafię wyrazić swoje emocje za pomocą klarnetu oraz wpłynąć na moich słuchaczy – dając im radość, wzruszenie czy melancholię. Takie chwile zostają ze mną na zawsze” – mówi klarnecista Borys Kaźmierczak, który niedawno otrzymał stypendium Marszałka Województwa Wielkopolskiego.
Sebastian Gabryel: Niedawno Marszałek Województwa Wielkopolskiego wręczył ci stypendium w dziedzinie kultury. Co czujesz, kiedy słyszysz o sobie jako jednym z najbardziej utalentowanych polskich klarnecistów młodego pokolenia?
Borys Kaźmierczak*: Stypendium Marszałka Województwa Wielkopolskiego to dla mnie ogromne wyróżnienie, które umacnia mnie w moich dalszych muzycznych poczynaniach. Takie uznanie budzi we mnie ogromną dumę i radość. Każda nagroda i wyróżnienie to dla mnie motywacja do dalszego rozwijania swoich umiejętności i sięgania po kolejne muzyczne wyzwania.
SG: W twojej rodzinie zawsze było pełno muzyki. Mama – nauczycielka muzyki, młodszy brat – saksofonista. Jak zapamiętałeś te pierwsze momenty, kiedy zaczynałeś rozumieć, że dźwięki będą mieć dla ciebie większe znaczenie?
BK: Mój dom rodzinny od zawsze wypełniała muzyka. Nie ukrywam, że gdyby nie moja mama, to pewnie nie zaszedłbym tak daleko i wykonywałbym teraz inny zawód.
Jestem jej ogromnie wdzięczny za całą przekazaną wiedzę oraz za utwierdzanie mnie w przekonaniu, że muzyka to coś więcej niż tylko dźwięki.
Wyjątkowym był moment, gdy zrozumiałem, że potrafię wyrazić swoje emocje za pomocą klarnetu oraz wpłynąć na moich słuchaczy – dając im radość, wzruszenie czy melancholię. Takie chwile zostają ze mną na zawsze.
SG: Podobno na początku wcale nie myślałeś o klarnecie, ale marzyłeś o saksofonie?
BK: Dokładnie. Za namową mojego taty chciałem spróbować sił na saksofonie. Pech chciał, że w szkole muzycznej, gdzie zaczynałem edukację, tego instrumentu nie było. Zaproponowano mi klarnet, a że byłem w gorącej wodzie kąpany, to przystałem na tę propozycję. Teraz nie potrafię sobie wyobrazić życia bez klarnetu, nie zamieniłbym go na żaden inny instrument!
SG: Muzykolog Janusz Ekiert napisał kiedyś, że klarnet to instrument, który „jednoczy w sobie śpiewny charakter oboju i sprawność techniczną fletu”. Co sprawiło, że tak bardzo go pokochałeś?
BK: To instrument, który wielu słuchaczy zaskoczyłby swoją wszechstronnością. Ja kocham go przede wszystkim za jego głębię dźwięku oraz elastyczność gatunkową. Daje mi unikalną zdolność do wyrażania szerokiego zakresu emocji i sprawia, że mam ogromną swobodę w ekspresji artystycznej.
SG: No właśnie, dzięki swojej wszechstronności i bardzo charakterystycznemu brzmieniu klarnet jest popularny zarówno w muzyce klasycznej, jak i jazzowej. Podejrzewam, że w obu przypadkach masz swoich ulubieńców – mistrzów, których warsztat najczęściej podpatrujesz. Kto ma na ciebie największy wpływ?
BK: Nie ukrywam, że czerpię inspirację z różnych gatunków, ale najbliższa mojemu sercu jest oczywiście muzyka klasyczna. Obecnie na świecie mamy niezliczenie wielu wirtuozów klarnetu. Na mnie największe wrażenie wywarli: Andreas Ottensamer – solista Berliner Philharmoniker oraz Kevin Spagnolo – włoski klarnecista młodego pokolenia. W ich grze możemy zaobserwować sugestywną żartobliwość, spontaniczność oraz nieograniczone „popychanie” swojej gry do granic możliwości instrumentu.
Wiele zawdzięczam też klarnecistom, pod których skrzydłami miałem okazję się rozwijać – prof. Pawłowi Drobnikowi oraz dr. Jakubowi Drygasowi.
Zainspirowali mnie do dalszego rozwoju i poszukiwania własnej ścieżki artystycznej i do dziś obdarowują mnie wsparciem oraz motywacją. To właśnie pod ich opieką rozwinąłem się w sferze artystycznej, jak i osobistej.
SG: W Poznańskich Ogólnokształcących Szkołach Muzycznych z dużym powodzeniem prowadzisz klasę klarnetu. Chyba śmiało można tak powiedzieć, mając na uwadze, że twoi uczniowie są laureatami już niemal setki konkursów! Co najbardziej lubisz w swojej pracy dydaktycznej? I co jest największą trudnością? Pytam, bo podejrzewam, że twoja pasja sprawia, że już nieraz zastanawiałeś się, jak uczyć, by dobrze nauczyć.
BK: Rozpoczynając pracę jako nauczyciel klasy klarnetu, nie miałem pojęcia, że moje życie odmieni się o 360 stopni. Momentalnie poczułem, że praca z młodymi ludźmi to moje powołanie. Gdybym miał wybrać jedną rzecz, za którą najbardziej cenię swoją pracę, to byłoby czerpanie ogromnej satysfakcji z obserwowania, jak moi uczniowie rozwijają swoje umiejętności, pokonują trudności i osiągają sukcesy.
Staram się dzielić z nimi miłością do muzyki. Inspirowanie nowych pokoleń muzyków to dla mnie jedno z najcenniejszych doświadczeń.
Zdaję sobie sprawę, że nauczyciel musi ciągle nad sobą pracować, udoskonalając swój warsztat pracy i podnosząc swoje kwalifikacje. Praca z uczniami to duże wyzwanie – nie tylko pod względem dydaktycznym, ale również wychowawczym. Jestem stosunkowo młodym nauczycielem i często powtarzam, że przez najbliższe lata to raczej ja więcej nauczę się od swoich uczniów niż oni ode mnie.
SG: Wiem, że stypendium przeznaczysz na rozbudowę swojego instrumentarium. Na co konkretnie?
BK: Mam w planach zakup klarnetu Bb wraz z akcesoriami. Kupno nowego instrumentu będzie miało ogromny wpływ na mój rozwój artystyczny i pedagogiczny. Stypendium poszerzy moje możliwości wykonawcze oraz pozwoli realizować się w szeregu projektów i występów solowych. Nowy instrument będzie mi codziennie służyć i pozwoli na wykonywanie swojego zawodu na jeszcze wyższym poziomie.
SG: „Staram się skupiać na tym, co gram. Ale przyznam, że czasami odpływam i gdy kończę, powracam na ziemię” – przyznałeś w wywiadzie dokładnie dziesięć lat temu. Dalej lubisz tak muzycznie pomarzyć? Co najbardziej przez te lata zmieniło się w twoim podejściu do gry, a co pozostało niezmienne?
BK: Moja dzisiejsza odpowiedź na to pytanie brzmi identycznie. Jedyne, co się zmieniło, to miłość do muzyki, która z dnia na dzień przepełnia mnie coraz bardziej. W końcu wykonuję najlepszy zawód na świecie i mam okazję dzielić się moją radością z innymi, właśnie dzięki temu pięknemu instrumentowi, jakim jest klarnet.
*Borys Kaźmierczak – klarnecista młodego pokolenia, laureat wielu międzynarodowych oraz ogólnopolskich konkursów klarnetowych. Obecnie prowadzi klasę klarnetu w POSM I st. nr 1 im. Henryka Wieniawskiego oraz POSM II st. im. Mieczysława Karłowicza. W ramach stypendium zakupi klarnet, który pozwoli mu na realizację wielu projektów.