fot. Mariusz Forecki

Czytajmy książki świadomie: Festiwal Fabuły 2018

Chcemy, by ten festiwal był ważną platformą literacką, dlatego musi uwzględniać wszystkie obszary życia literackiego. Ważne jest nie tylko, kto książki pisze i czyta, ale również – kto je redaguje, tłumaczy czy komentuje. To zbiór naczyń połączonych – mówi Marcin Jaworski, kurator poznańskiego Festiwalu Fabuły 2018.

SEBASTIAN GABRYEL: Ktoś powiedział kiedyś, że dobra fabuła jest jak układanka, która do czasu ułożenia wszystkich kawałków, pozostaje dla nas wielką niewiadomą. Pana zdaniem to trafna metafora?

 

MARCIN JAWORSKI*: Bardzo trafna. W miarę czytania poszczególne elementy układanki zaczynają dopasowywać się do siebie, aż w końcu poznajemy ten najważniejszy, który pozwala zobaczyć całość. Wtedy dowiadujemy się na przykład, „kto zabił” – jak ma to miejsce w powieściach kryminalnych. Fakt, iż do samego końca nie wiemy, jak skończy się fabuła, stanowi dla nas jedną z podstawowych przyjemność obcowania z nią. Obietnica zaskoczenia sprawia, że nie tylko sięgamy po książki, ale również idziemy do kina czy kupujemy komputerowe gry fabularne, w których nie tylko odbieramy opowieść, ale także mamy istotny wpływ na jej przebieg i finał. Najlepszym przykładem jest sukces „Wiedźmina” – gry, która przecież nie powstałaby bez literatury, bez prozy Andrzeja Sapkowskiego.

 

Wychodzi na to, że nie ma dobrej fabuły bez zawartego w niej elementu niespodzianki.

Lubimy być zaskakiwani przez fabułę – nawet jeśli odbywa się to w sposób schematyczny, jak we wspomnianych kryminałach. Przecież często domyślamy się jej przebiegu, mamy świadomość, jak w poszczególnych gatunkach – romansie, sensacji, melodramacie – jest skonstruowana, ta wiedza daje nam poczucie bezpieczeństwa i panowania nad tym, co czytamy czy oglądamy. Chcemy czerpać przyjemność z fabuł, ale również tworzymy własne, czasem wzorując się na tych podpowiadanych przez kulturę popularną. Proszę zauważyć, że każdy z nas, dzień po dniu, konstruuje jakąś opowieść o sobie. Dobrze widać to na naszych profilach w mediach społecznościowych – chcemy prezentować się na nich atrakcyjnie, piszemy nimi jakąś narrację, w której głównymi bohaterami jesteśmy my sami, nasi najbliżsi, nasze psy i koty…

 

Fabuła rozwija intelekt i wyobraźnię, ale przy braku czujności, potrafi nas również zniewolić – zwłaszcza że dziś zewsząd „atakują” nas rozmaite narracje. W kontakcie z nimi powinniśmy polegać na intuicji czy potrzebujemy przewodników?

Festiwal Fabuły odbędzie się w Centrum Kultury ZAMEK w Poznaniu (ul. Św. Marcin 80/82)

Kiedy czytamy książkę, to sprawa jest jasna – przewracając jej strony, przenosimy się do innej rzeczywistości. Sprawa ma się jednak trochę inaczej, kiedy narrację odbieramy z naszego otoczenia. Tam czyhać mogą rozmaite zasadzki, w które możemy dać się złapać, ulegając słownej manipulacji polityka, księdza, autora reklamy… Przecież co chwilę ktoś mówi nam, jak mamy postępować, w jaki sposób żyć. Twierdzi, że lepiej od nas samych wie, czego tak naprawdę potrzebujemy i jakie wartości powinniśmy wyznawać. Dzisiejsze życie publiczne szczególnie daje nam to odczuć.

 

I to chyba jest jedna z największych pułapek.

Tak, dlatego warto pielęgnować umiejętność konfrontowania różnych opowieści, opinii na dany temat. Warto przyjąć refleksyjne i analityczne podejście do narracji proponowanych przez osoby, które chcą nas nimi „kupić”. Kiedy studenci pytają mnie o sens uprawiania literatury, czytania i pisania, to zawsze odpowiadam im, że między innymi uczy nas ona mądrego odbioru rzeczywistości.

 

Lektura dobrej książki może pokazać nam, że jakaś utopijna wizja czy idea, opakowana w atrakcyjnie skonstruowaną fabułę, może być dla nas niebezpieczna.

A literatura daje nam przy tym coś znacznie więcej niż tylko polityczny przekaz – przyjemność, zachwyt, jakąś zaskakującą dla nas samych emocję czy myśl. Literatura może uczulić nas na to, że od czasu do czasu świat nami manipuluje. Powinniśmy być na to przygotowani, bo w ciągu naszego życia wiele osób będzie chciało przeciągać nas na swoją stronę.

 

Czy rzeczywiście można się przed tym zabezpieczyć?

Jeśli będziemy krytyczni, mamy szansę. Jednak nauka odbierania tekstów to długofalowy proces – zaczynamy ją w domu, kontynuujemy w przedszkolu, w szkole, na studiach… Czytelnikami nie stajemy się od razu. Jeżeli nasze obcowanie z literaturą będzie odbywać się w sposób świadomy, to i równie świadomi będziemy otaczającej nas rzeczywistości. Wtedy łatwo nie damy się zaskoczyć, będziemy potrafili podchodzić z dystansem zarówno do wytworów kultury, jak i do politycznej, religijnej czy marketingowej manipulacji. Język potrafi z nami (i nam!) naprawdę wiele zrobić. I to niekoniecznie – dobrego…

 

Zwłaszcza w sytuacjach niejednoznacznych – rodzących pytania, na które nie ma tylko jedynej słusznej odpowiedzi.

Właśnie, dlatego jednym z tematów, którymi będziemy chcieli się zająć podczas tegorocznego Festiwalu Fabuły, jest czas transformacji ustrojowej po 1989 roku. To jest właśnie przykład tematu, o którym nie ma jednej opowieści. Postanowiliśmy zaprosić osoby, które będą o nim opowiadały z różnych perspektyw – między innymi Olgę Drendę, Jana Sowę czy Magdę Szcześniak. Im bardziej zawiły i kontrowersyjny jest temat, tym większa jest potrzeba zestawiania ze sobą wielu różnych punktów widzenia. Najgorszą rzeczą, jaką w tym przypadku moglibyśmy zrobić, to ten temat uprościć, polegać na jednej, subiektywnej narracji. Nie pozwalajmy zwodzić się osobom, które chcą nam wmówić, że nie ma o czym rozmawiać, bo niby „wszystko jest już jasne”.

 

I tym, którzy wmawiają nam, że pomiędzy czernią a bielą nie ma odcieni szarości.

Rzeczywistość zawiera cały wachlarz odcieni, dlatego właśnie przyglądając się danemu tematowi, warto zapoznać się z przynajmniej kilkoma opowieściami. Dzieje się źle, kiedy zamykamy go jakąś prostą i pozornie uspokajającą konkluzją. A rok 1989 i dekada przemian, jaka po nim nastąpiła, z pewnością wymagają kolejnych opowieści – zarówno z perspektywy zbiorowej, jak i jednostkowej. Tym bardziej że jako temat literacki nie zostały tak wyczerpane, jak choćby – nie mniej ważny dla historii Polski – rok 1918.

 

Oczywiście tu również napotykamy problem, ponieważ konfrontacja wielu narracji, często odmiennych, a nawet sprzecznych, sprawia, że łatwo nas nimi poróżnić. Wiadomo, że jesteśmy w stanie pokłócić się o nie – niemal na śmierć i życie.

Narracje polaryzują społeczeństwo?

Niewątpliwie mamy tendencję do popadania w przesadę. Albo uznajemy coś za radykalnie dobre lub złe, albo podajemy sobie ręce na zgodę, zachowując się przy tym, jakby w ogóle nie było o co się kłócić. Nie ma niczego złego w spieraniu się o coś, co jest dla nas ważne, jednak nie musimy od razu się z tego powodu nienawidzić! Dialog natomiast nie musi oznaczać rezygnacji z własnych poglądów. Konfrontujmy się, ścierajmy się ze sobą, ale słuchajmy się nawzajem uważnie. To z pewnością poprawi jakość naszego życia publicznego.

 

Wspomniał pan o festiwalowych spotkaniach wokół tematu transformacji. Co należy do niemniej istotnych punktów w programie? Jakich autorów będziecie gościć?

Jednym z ważniejszych wydarzeń będzie spotkanie z Jánosem Háyem – węgierskim poetą, prozaikiem i dramatopisarzem. To wybitny i charyzmatyczny pisarz, z którego twórczością warto się zapoznać, a na festiwalu będzie premiera przekładu jednego z jego utworów. Więcej nie powiem, bo to niespodzianka przygotowana przez współprowadzącą sobotnie spotkanie tłumaczkę – Jolantę Jarmołowicz. Ważne, także z powodu pytań o transformację, jest spotkanie „Poza historią – lata 90. w prozie”, na które zaprosiliśmy Annę Cieplak – działaczkę społeczną, autorkę powieści „Lata powyżej zera”, debiutantkę Weronikę Gogolę oraz Pawła Sołtysa, który od piosenek śpiewanych jako Pablopavo przeszedł na stronę literatury, wydając fenomenalny zbiór opowiadań „Mikrotyki”. Nie zabraknie autorów, którzy zostali ostatnio nagrodzeni, jak na przykład Marcin Wicha – tegoroczny laureat Paszportu „Polityki”. Zaprosiliśmy także autorów reportaży historycznych, które cieszą się bardzo dużą popularnością – zwłaszcza te, których przedmiotem jest historia XX wieku.

 

Można nawet powiedzieć, że obecnie mamy do czynienia z ich nadprodukcją.

Tak, półki w księgarniach się od nich uginają, ale powiedzmy sobie szczerze – nie wszystkie są najwyższej jakości. Jako organizatorzy dostrzegamy ten ważny obecnie gatunek, jednocześnie ośmielamy się podpowiedzieć czytelnikom, po które pozycje warto sięgnąć. Z pewnością są to choćby książki Cezarego Łazarewicza – zeszłorocznego laureata nagrody Nike, Ewy Winnickiej czy Mariana Sworznia. Oni również pojawią się na naszym festiwalu. Będzie też Wojciech Jagielski, postać wyjątkowa nie tylko wśród polskich reporterów. Rok temu ukazała się jego książka „Na wschód od zachodu”, która jest pretekstem do rozmowy na temat Indii – w kontekście zarówno historycznym, jak i współczesnym. Festiwal będzie również okazją do dwóch spotkań z Magdaleną Tulli, autorką ważnych i mocnych książek, napisanych wyrazistym językiem. Niedawno sprawdziła się również jako pisarka dla dzieci, publikując znakomity, nagradzany „Ten i tamten las”. W zeszłym roku ukazała się książka „Jaka piękna iluzja”, będąca zbiorem rozmów z Justyną Dąbrowską – po części autobiograficzna, a po części odgrywająca rolę autokomentarza pisarki do jej twórczości.

 

Wymienił pan wiele nazwisk – kilka z nich to jedne z najmocniejszych głosów współczesnej polskiej prozy.

Wie pan, podczas pracy nad Festiwalem Fabuły – a trwa ona cały rok – podtrzymujemy kontakty, robimy spotkania, dyskutujemy i szukamy przede wszystkim ważnych książek. Takich, których autorzy dostrzegli jakąś rzecz, jak dotąd niedostrzeganą albo opowiedzieli o czymś może oczywistym, ale jak nikt dotąd nie opowiadał. Choć oczywiście nie są to jedyne kryteria. Trzeba również zaznaczyć, że ten festiwal to współpraca, która odbywa się na wielu polach. Spotykamy się nie tylko z pisarzami, ale również wydawcami, redaktorami, tłumaczami, księgarzami…

 

Z ludźmi, którzy najczęściej stoją w cieniu.

A których rolę trzeba podkreślać. Często są to prężnie działające i integrujące się ze sobą środowiska. Chcemy, aby festiwal był ważną platformą literacką. A żeby był reprezentatywny, musi uwzględniać wszystkie obszary życia literackiego. Ważne jest nie tylko, kto książki pisze i czyta, ale również – kto je redaguje, tłumaczy czy komentuje. To zbiór naczyń połączonych, w którym każdy ma znaczenie.

*MARCIN JAWORSKI – literaturoznawca, nauczyciel akademicki na Wydziale Filologii Polskiej i Klasycznej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Autor między innymi wydanej niedawno książki „Świat nieliryczny. Studia i szkice o poezji współczesnej” (2018). Kurator Festiwalu Fabuły.

Szczegółowy program festiwalu znajduje się na stronie internetowej: FestiwalFabuly.pl

 

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
0
Świetne
Świetne
0
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0