Deadline od kuchni
Opublikowano:
28 grudnia 2020
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Zaczynała od przepisywania tekstów, by po kilku latach zająć się składaniem gazety. Po śmierci męża przejęła funkcję redaktora naczelnego. Barbara Dubiela z Łobżenicy opowiada o tym, jak to jest tworzyć lokalne, wydawane w niemal tysięcznym nakładzie czasopismo.
Od prawie trzydziestu lat współtworzy „Panoramę Łobżenicy”, miesięcznik wydawany przez organizację pozarządową pn. Towarzystwo Miłośników Łobżenicy.
Łobżeniczanka
Mówi o sobie, że jest rodowitą łobżeniczanką, choć z tym jej twierdzeniem polemizuje wnuczka, która udowadnia, że skoro babcia urodziła się w Wyrzysku, to rodowitą łobżeniczanką być nie może.
Niemniej z Łobżenicą związane było całe jej dzieciństwo i całe dorosłe życie.
W dzieciństwie mieszkała przy ulicy Sienkiewicza, do szkoły chodziła na ulicę Sikorskiego, do liceum uczęszczała na ulicę Waryńskiego (obecna ul. Złotowska), po maturze do pracy dojeżdżała z ulicy Słonecznej (obecna ul. Wojska Polskiego), emeryturę spędza na ulicy Nad Rzeką (do niedawna ul. Walki Młodych).
Całe życie obserwowała to, jak zmienia się jej rodzinne miasto, jak zmieniają się ulice, ludzie, ustrój, świat. Po śmierci męża przez chwilę myślała o tym, by wyjechać z Łobżenicy do któregoś z dzieci, ale została tu, gdzie jak mówi jest jej miejsce do życia.
„Przecież mam tu wszystko. Przyjaciół, Uniwersytet Trzeciego Wieku, moją gazetkę.” – tłumaczy
Jak to z tą Panoramą było
Panorama Łobżenicy zaczęła się ukazywać na fali entuzjazmu, jaki towarzyszył zmianom ustrojowym w Polsce. To był moment, kiedy łobżeniczanie uznali, że mogą realnie wpływać na to, co dzieje się w ich gminie i niemal równocześnie założyli Towarzystwo Miłośników Łobżenicy i zaczęli wydawać Panoramę Łobżenicy. Rejestracja stowarzyszenia nie nadążała za działaniami społeczników, stąd przez moment właścicielką czasopisma była Zdzisława Bosak.
Pierwszy numer Panoramy Łobżenicy ukazał się w grudniu 1991 roku.
Wydany został w kolorze, wydrukowano go w drukarni, a za druk zapłacono pożyczonymi pieniędzmi. Pierwszym redaktorem naczelnym młodziutkiego pisma był Zbigniew Zdziebłowski. W skład redakcji wchodzili Teresa Bąk, Zdzisława Bosak, Zofia Orzeł, Jan Dubiela, Henryk Kucharski, Eugeniusz Starszak, Andrzej Szala, Anna Święch, Kazimierz Sztych i Anna Zawichrowska.
Kolejne numery Panoramy Łobżenicy składały się z ośmiu stron, miały dwukolorową okładkę i ukazywały się raz na kwartał. Od stycznia 1993 roku Panorama zaczęła ukazywać się jako miesięcznik, miała dwanaście stron, była czarno-biała, wykonywana na kserze firmy EKONGRAF, a składali ją członkowie rodziny Kucharskich i Dubielów.
Od 1994 roku okładka w kolorze zielonym drukowana była w drukarni. Środek powstawał jak do tej pory w domowej manufakturze.
W 1994 roku stanowisko redaktora naczelnego objął Henryk Kucharski (tata pani Barbary).
„W tym czasie zaczął się mój skromny udział przy tworzeniu Panoramy. Tata zaczął mi zlecać przepisywanie tekstów na komputer. Młodzi pewnie w to nie uwierzą, ale kiedyś nasi autorzy teksty pisali ręcznie i trzeba było wszystko przepisywać.” – wspomina Pani Basia
Henryk Kucharski robił korektę testów, przenosił je w specjalnym programie na szpalty, składał miesięcznik do druku. Czasami prosił Basię, żeby pomogła mu sczytać gotowe strony.
Henryk, Jan, Barbara
W czerwcu 2003 roku nastąpiła kolejna zmiana na stanowisku redaktora naczelnego. Pana Kucharskiego zastąpił jego zięć i mąż Basi – Jan Dubiela. Choć do 1999 roku cały skład i tak robił pan Henryk, to Basia coraz częściej przepisywała teksty, składała krzyżówki, obrabiała zdjęcia.
Te umiejętności przydały się, gdy po śmierci taty musiała przejąć wszystkie obowiązki związane ze składaniem Panoramy.
„Było ciężko, bo jestem samoukiem. Nigdy nie uczyłam się fachowej obsługi komputera i korzystania z programów pomocnych przy składaniu gazetki. Przydało się obserwowanie tego, jak gazetę składał ojciec i pomoc wielu przyjaznych ludzi. Dałam radę wtedy i później, gdy zmieniał się sposób składania Panoramy i musiałam dostosowywać się do wymagań drukarni.” – opowiada
Wszystko o Łobżenicy
„Moi rodzice związani byli z Łobżenicą. Tu żyli i mieszkali. Po ślubie zamieszkałam z mężem w Luchowie, to taka wieś stanowiąca właściwie przedmieścia Łobżenicy. Oboje pracowaliśmy w Łobżenicy i w niej spędzaliśmy wolny czas. Mój mąż pochodził z Osieka nad Notecią, ale jego wielką, życiową pasją stała się historia Łobżenicy i regionu Krajny. Po kilku latach zamieszkaliśmy w Łobżenicy, która stała się dla nas najważniejszym miejscem na ziemi. Takim, wokół którego kręciło się życie całej rodziny.” – mówi redaktor naczelna łobżenickiego miesięcznika
Ta pasja, to umiłowanie Łobżenicy, widoczne było przy tworzeniu miesięcznika i przy wydawaniu publikacji o miasteczku na Krajnie. Pani Barbara przepisywała i składała teksty, ustalała z drukarzami, w jakiej formie dostarczyć im pliki z kolejnymi książeczkami.
Trochę się tego wszystkiego przez te lata nazbierało – „Łobżenica – miasteczko na Krajnie”, „Przez lasy i jeziora”, „Łobżenickie obrazki”, „Łobżenickie zaułki”, „Ballada o naszej Krajnie”, „Naturalisko czyli Łobżenicka Fabryka Tlenu”.
Przez lata cykl wydawania „Panoramy Łobżenicy” wyznaczał rytm życia rodziny Dubielów. Wyjazdy, urlopy, rodzinne uroczystości – wszystko uzależnione było od terminu wydania Panoramy.
„Zmieniały się programy, zmieniał się sposób wydawania miesięcznika, papier, format, kolorystyka. Nie zmieniło się jedno – przed zamknięciem każdego kolejnego numeru towarzyszył nam stres związany z nadsyłanymi na ostatnią chwilę testami, nagłymi zdarzeniami, przez które złożoną gazetę trzeba było wywracać do góry nogami czy awariami komputera. Drukarnia czekała, miesiąc się kończył, a my do ostatniej chwili pracowaliśmy nad gazetą.” – wspomina
Przez to, że miesięcznik wydawany był rodzinnie, kolejne pokolenia Dubielów czują się z nim szczególnie związane.
„Panorama Łobżenicy trochę jest taka nasza, a nie tylko Towarzystwa Miłośników Łobżenicy.” – śmieje się Barbara
O czym pisano w Panoramie?
Dosłownie o wszystkim. O historii Łobżenicy i okolic, o przyrodzie, o ważnych wydarzeniach. O nieważnych zresztą też. W Panoramie pojawiały się horoskopy, wywiady, reportaże, humorystyczne szopki podsumowujące wydarzenia z całego roku. Krzyżówki, relacje z sesji Rady Miejskiej, cykle opowiadań, konkursy, nekrologi.
Panorama Łobżenica towarzyszyła mieszkańcom w wielu momentach.
Zawierała relacje z wydarzeń, na które nie ma miejsca w komercyjnych czasopismach – pokazywała święta szkolne i przedszkolne, zebrania organizacji pozarządowych, małe imprezy organizowane przez wiejskie społeczności.
Egzemplarze miesięcznika są pieczołowicie przechowywane przez bohaterów tekstów. W niektórych domach można znaleźć oprawione komplety Panoramy od pierwszego do ostatniego numeru.
Lokalność jest siłą Panoramy Łobżenicy i powodem, dla którego czytelnicy nadal chcą ją kupować i czytać.
Redaktor naczelna
W październiku 2014 roku, po śmierci męża, Barbara Dubiela stanęła przed dylematem – czy zakończyć przygodę z Panoramą Łobżenicy, czy też przejąć pałeczkę i zostać pierwszą kobietą na stanowisku redaktora naczelnego.
To była najtrudniejsza decyzja w moim życiu. Bardzo się bałam, bo wiedziałam, jaka to odpowiedzialność. Z drugiej strony żal mi było zostawić to nasze rodzinne działanie. Po obietnicach wielu ludzi, że będą mi pomagać w tworzeniu Panoramy, zgodziłam się dalej ją poprowadzić. – opowiada
Jej praca wygląda tak samo, tylko obciążona jest większą odpowiedzialnością. Mówi, że kiedyś było prościej, bo zawsze był ktoś, z kim mogła się podzielić problemem i nie musiała sama podejmować decyzji.
Technicznie jest łatwiej – autorzy przesyłają teksty i zdjęcia przez internet. Nie trzeba przepisywać, nie trzeba wybierać się w jakieś miejsce, by wykonać fotografie.
Psychicznie jest trudniej, bo wszystko ostatecznie opiera się na niej, na Basi Dubieli. Na kobiecie, która zawsze w Panoramie była, ale nigdy na pierwszej linii, bo prym dzierżyli panowie redaktorzy.
„Po pierwszym redaktorze naczelnym Panoramy Łobżenicy Zbigniewie Zdziebłowskim pałeczkę prowadzenia miesięcznika przejął mój ojciec Henryk Kucharski. Później redaktorem naczelnym został mój mąż Jan Dubiela. To oni byli twarzami periodyku wydawanego przez Towarzystwo Miłośników Łobżenicy. Należę do osób, które nie lubią być na pierwszej linii choć przyznaję, że czasami sprawia mi to przyjemność, gdy Panorama jest nagradzana i chwalona. Dobrego, szczerego słowa nigdy za wiele.” – tłumaczy
„Zadowolona jestem ze współpracy z członkami redakcji oraz osobami piszącymi do gazetki. Dzięki ich pracy, nie muszę sama tworzyć materiałów, a jedynie zajmuję się składem. Życie jest moim najlepszym nauczycielem, a do tego mam dużo serdecznych i pomocnych ludzi wokół, na których zawsze mogę liczyć i bez których pewnie nie dałabym rady. Czasami jest ciężko zebrać to wszystko w całość, ale pomaga mi fakt, że mam się do kogo zwrócić. Przecież znam tu prawie wszystkich.” – Barbara Dubiela podkreśla, że teraz takim deadlinem jest dla niej zbliżający się jubileusz trzydziestolecia Panoramy. Nie wie, co będzie dalej. Pomyśli o tym później.
„Gdy tworzyliśmy Panoramę Łobżenicy nawet na myśl nam nie przyszło, że przetrwa ona prawie trzydzieści lat. O tym zdecydowali przede wszystkim czytelnicy, ale również ludzie, dzięki którym gazeta powstaje – wydawca, piszący na jej łamach stali redaktorzy, nadsyłający okazjonalnie teksty, reklamodawcy… Zawsze jednak musi być człowiek, który to wszystko scala, który ma wizję, który nadaje ton. Ten człowiek musi mieć w sobie wiarę, że warto. Takim człowiekiem jest Barbara Dubiela. Nie wiem, co daje jej tę siłę. Jest ona bowiem wydawcą, naczelnym, tragarzem, gońcem… Jest tym, bo inaczej się nie da. W czasach, gdy tak niewielu ludziom chce się robić cokolwiek, jej się chce! Za to ją podziwiam. Kontynuuje dzieło męża i ojca, z którymi współtworzyłem Panoramę Łobżenicy tak wiele lat temu.” – mówi o pierwszej redaktor naczelnej miesięcznika, pierwszy redaktor naczelny Zbigniew Zdziebłowski