fot. Krystian Daszkowski

Kim były Tekla i Zbigniewa Zmorskie?

„Wydało mi się rzeczą niesprawiedliwą, że interesując się Zmorskim, z pola widzenia tracimy Teklę i Zbigniewę. Moim zdaniem zasługują one na osobną uwagę i opowieść, nie tylko jako żona i córka poety” – mówi profesor Jan Galant, stypendysta Marszałka Województwa Wielkopolskiego.

Jakub Wojtaszczyk: Czy można stwierdzić, że o Tekli i Zbigniewie Zmorskich wiemy niewiele?

Jan Galant: Tak, to prawda. Dysponujemy zaledwie kilkoma publikacjami, w których o nich się wspomina. Mam na myśli książkę Edwarda Pieścikowskiego „Poeta-tułacz. Biografia literacka Romana Zmorskiego” z 1964 roku. Twórczość Zbigniewy Zmorskiej omawia zwięźle Tadeusz Budrewicz w wydanej w 2021 roku książce „Ojcowie pisarze i córki pisarki”. Jest wreszcie kilka artykułów o zasięgu raczej lokalnym poświęconych Zmorskiemu, które przywołują postać Tekli, głównie ze względu na okoliczności zawarcia przez nich małżeństwa. I to właściwie wszystko.

 

Natomiast wspomniane okoliczności były wyjątkowo romantyczne i awanturnicze. Zmorski był młodym poetą, uciekinierem z zaboru rosyjskiego, który zatrzymał się w południowej Wielkopolsce, w okolicach Ostrowa. Tam zakochał się w Tekli, córce Ignacego Parczewskiego z Osieka nad Prosną.

Jan Galant, fot. Krystian Daszkowski

Z perspektywy poważnych i praktycznie myślących wielkopolskich ziemian był nieodpowiednim kandydatem na męża. Natomiast bardzo mocno tego małżeństwa chciała sama Tekla, która uciekła się nawet do szantażu i skłamała, że jest w ciąży. W tej sytuacji małżeństwo stało się nieuniknione. 25 listopada 1845 roku w kościele w Gostyczynie Tekla i Roman Zmorski wzięli ślub. Na dalszy ciąg tej historii składają się bezskuteczne próby uzyskania przez Zmorskiego pozwolenia na stały pobyt w państwie pruskim, konieczność ukrywania się przed policją i wynikające stąd powtarzające się wyjazdy poza Wielkopolskę, w których mężowi towarzyszyła czasem Tekla, wreszcie późniejsza wieloletnia rozłąka.

 

Pomijając informacje o małżeństwie i związku ze Zmorskim, o życiu Tekli i Zbigniewy Zmorskich też nie mamy zbyt wielu informacji.

Koleje ich życia możemy odtwarzać na podstawie korespondencji, kilku artykułów wspomnieniowych, ewentualnych biograficznych wskazówek w opowiadaniach Zbigniewy. Tak ważne i pożyteczne źródła, jak „Wielkopolski Słownik Biograficzny” i „Wielkopolski Słownik Pisarek” nie zawierają haseł im poświęconych. Wydało mi się rzeczą niesprawiedliwą, że interesując się Zmorskim, z pola widzenia tracimy Teklę i Zbigniewę.  Moim zdaniem zasługują one na osobną uwagę i opowieść, nie tylko jako żona i córka poety.

 

JW: W takim razie kim one były?

Jan Galant, fot. Krystian Daszkowski

JG: Tekla, z domu Parczewska, urodziła się 9 września 1821 roku we wsi Kurów pod Skalmierzycami, czyli niemal na granicy zaboru pruskiego.

 

Miała dziesięcioro rodzeństwa.

Rodzina Parczewskich przeniosła się później do wsi Osiek i zamieszkała w nowo wybudowanym dworze przylegającym do Prosny. Stoi tam zresztą do dzisiaj. Tekla posiadała liczne kontakty w środowisku kulturalno-intelektualnym Wielkopolski. W Osieku, jak sama wspominała, toczyło się aktywne życie kulturalne, goszczono ludzi sztuki, publicystów i literatów. Korespondowała z Karolem Libeltem, Julią Woykowską, Franciszką Mielżyńską z Miłosławia, Pauliną Wilkońską, Józefem Ignacym Kraszewskim, Teofilem Lenartowiczem i innymi osobami, które zajmowały znaczące miejsce w życiu kulturalnym tamtego czasu.

 

Po śmierci Zmorskiego w 1867 roku przez resztę życia Tekla uparcie zabiegała o publikację dorobku męża. Bez powodzenia. Jej starania o pamięć i dobre imię Romana objawiały się także w tym, że od czasu do czasu publikowała artykuły o charakterze wspomnieniowym.

fot. Jan Galant

Przypominała osobę męża, prostowała niektóre informacje na jego temat, uzupełniała wiedzę, czy to o pobycie Zmorskiego na Łużycach, czy o spotkaniu z Juliuszem Słowackim w Dreźnie w 1848 roku, czy o przyjaźni z Joachimem Lelewelem i Franciszkiem Lisztem.

 

JW: Tekla nie pozostawała na uboczu…

JG: Tak, funkcjonowała w życiu literackim, choć raczej na jego obrzeżach. Jej własna twórczość, poza wspomnianymi artykułami i listami do redakcji, jest bardzo skromna. Z listów do Teofila Lenartowicza, z którym korespondowała ponad 30 lat, wynika, że próbowała swoich sił jako poetka. Ale zdaje się, że po dyskretnej, ale krytycznej opinii Lenartowicza porzuciła pisanie wierszy.

 

Jan Galant, fot. Krystian Daszkowski

Od czasu do czasu publikowała tłumaczenia z literatury francuskiej. Odnoszę wrażenie, że w pewnym momencie swoje ambicje literackie scedowała na córkę, dostrzegając u niej pisarski talent.

Nie wolno zapominać przy tym o materialno-społecznej stronie życia obu kobiet. Tekla Zmorska musiała mierzyć się z niedostatkiem, z niechęcią rodziny, nieakceptującej małżeństwa ze Zmorskim, z wieloletnią rozłąką, jako że był to związek w dużym stopniu na odległość. Zmorski bowiem w 1852 roku ruszył w tułaczą podróż po Europie, od Paryża, przez Stambuł, po Wiedeń i Lwów. Małżonkowie spotkali się dopiero w Dreźnie w 1866 roku, kiedy Zmorski był już umierający.

 

JW: Gdzie w czasie podróży męża przebywała Tekla?

JG:W rodzinnym majątku. Z listów do Wilkońskiej wynika, że ten stan jej ciążył. Pragnęła mieć własny dom. Kilka lat po pochowaniu męża postanowiła swoją część spadku, która przysługiwała jej po śmierci ojca, zainwestować w szkołę dla trudnej młodzieży we Lwowie. Przedsięwzięcie okazało się fiaskiem. Późniejsze jej życie to trudna walka o utrzymanie. W ostatnich latach mieszkała w ubóstwie w Warszawie, zmuszona nawet do wyprzedawania dorobku po Zmorskim. Zmarła 9 grudnia 1898 roku.

 

JW: Wydatki Tekli były duże również dlatego, że przez całe życie opiekowała się córką, prawda?

JG: Tak, Zbigniewa urodziła się w 1852 roku w Osieku. W swoim życiu ojca widziała kilkukrotnie i to krótko. Mając siedem lat, uległa wypadkowi – spadła z werandy i przez resztę życia zmagała się z niepełnosprawnością. Trudno powiedzieć, jaki charakter miał ten uszczerbek na zdrowiu. Na pewno chodziło o niepełnosprawność fizyczno-ruchową, ale, jak sądzę, nierozległą, bo np. z listów wynika, że Zbigniewa bardzo lubiła jazdę konną.

 

Jan Galant, fot. Krystian Daszkowski

Na domiar złego chorowała także na gruźlicę. Z biegiem lat choroba się rozwijała, a opieka nad chorą córką kosztowała matkę coraz więcej. Zapewne z tego powodu Tekla Zmorska często zmieniała miejsce zamieszkania (Ostrów, Poznań, Kalisz, Warszawa), szukając coraz to innych form zarobkowania.

W lipcu 1895 roku w wieku 43 lat Zbigniewa zmarła i została pochowana w Warszawie na cmentarzu bródnowskim. Została po niej garść opublikowanych utworów. Były to trzy książki: komedia „Kapryśna” z 1881 roku i dwie wydane po jej śmierci powieści – „Nitka jedwabiu” (1905) i „Rozbitek” (1906) oraz kilkanaście zamieszczonych w prasie ogólnokrajowej opowiadań i powieści.

 

JW: Jak to się stało, że po śmierci ukazały się jej powieści?

JG: Otóż Zbigniewa miała starszego o cztery lata brata, Masława, o którym do tej pory nie wspomniałem ani słowa, i to pewnie on stał za wydaniem obu dzieł. O synu Tekli i Romana Zmorskich nie wiemy właściwie nic: nosił imię zaproponowane przez Joachima Lelewela, w latach 90. XIX wieku był związany z prasą poznańską jako redaktor w „Kurierze Poznańskim”, „Przeglądzie Poznańskim”, „Gońcu Poznańskim”, opiekował się matką w ostatnich latach jej życia.  Jedynej szansy, by dowiedzieć się o Masławie czegoś więcej, upatruję w kontakcie z jego żyjącymi do dziś potomkami.

 

JW: Jak oceniane były utwory Zbigniewy?

Jan Galant, fot. Krystian Daszkowski

JG: Cóż, to nie jest wybitna literatura. W nielicznych recenzjach wytykano autorce naiwność. Jej utwory mają charakter moralistyczny i dydaktyczny. Pokazują, że cnota zawsze zostanie nagrodzona, że w relacjach międzyludzkich uczciwość, pracowitość i szlachetność na końcu zwyciężają, a zło i intrygi zostają ukarane. Pamiętajmy jednak, że w ówczesnej literaturze popularnej tego rodzaju tematyka i aksjologia były częste.

 

JW: Co, z punktu widzenia historyka, zainteresowało pana w tych niepełnych biografiach?

JG: Powody są co najmniej trzy. Dużo naukowej satysfakcji dostarcza odkrywanie i przywracanie publicznej pamięci osób mających kulturalne zasługi, a zarazem niemal całkowicie zapomnianych. Po drugie, o czym już wspominałem, wydaje mi się rzeczą niesprawiedliwą sprowadzanie historii rodziny Zmorskich wyłącznie do dziejów poety Romana Zmorskiego i pomijanie osobnych losów jego żony i córki.

 

Niezwykła wierność mężowi, starania o publikację jego dorobku, aktywność kulturalna, twórczość literacka, zmagania z trudnościami codziennego życia obu kobiet zasługują na to, aby o nich przypomnieć.

Wreszcie, po trzecie, istotny jest dla mnie lokalny wymiar całej sprawy. Życie i dorobek Tekli i Zbigniewy Zmorskich stanowią ważny składnik kultury lokalnej Ostrowa Wielkopolskiego i okolic, którą od lat zajmuję się badawczo i którą w pewnym zakresie mam możliwość współtworzyć, mieszkając w tamtych stronach. Gdybyśmy pisali wyimaginowaną historię literatury ostrowskiej, to Zbigniewa zajmowałaby w niej ważne miejsce jako pierwsza pisarka wywodząca się z tego środowiska.

 

Jan Galant – profesor Uniwersytetu Adama Mickiewicza na Wydziale Filologii Polskiej i Klasycznej w Zakładzie Poetyki i Krytyki Literackiej. Jego zainteresowania naukowe dotyczą przede wszystkim historii literatury polskiej po II wojnie światowej, krytyki literackiej i w mniejszym stopniu teorii literatury. Obejmują związki literatury i polityki, literatury i przemian społecznych oraz artystycznych, dotyczą także filmu, muzyki i kultury popularnej.

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
2
Świetne
Świetne
4
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0