fot. Adam Michta Arts Photo Zone

O radości przekazywania tradycji

„Przynależność do zespołu to nie tylko nauka tańca i śpiewu, ale także przygoda” – rozmowa z Moniką Niklewicz i Tomaszem Szarkiem z okazji 25-lecia istnienia Zespołu Pieśni i Tańca Chludowianie.

 

 

Barbara Kowalewska: Panie Tomaszu, jest pan obecnie instruktorem/choreografem zespołu, ale był pan z nim związany od początku jego istnienia. Jakie to były początki?

Tomasz Szarek: Byłem dzieckiem, miałem 10 lat, kiedy z inicjatywy dyrektora Jarosława Krajewskiego i pani Danuty Śpiewak z zespołu szkół w Chludowie powstało kółko taneczne, do którego prowadzenia zaproszono Kazimierza Brdęka. Na początku były to zajęcia taneczne ogólnorozwojowe, poszedłem na nie, bo w Chludowie, małej wiosce, nie było wówczas innych działań tego rodzaju; chciałem przekonać się, czy to dla mnie. Najpierw przy akompaniamencie pianina uczyliśmy się podstawowych kroków tańców, takich jak polka, walczyk czy krakowiak.  Z czasem część osób naturalnie się wykruszyła i tak wyklarowała się pierwsza grupa. Pierwotnie przyjęliśmy nazwę Zespołu Tańca Ludowego, wraz z upływem czasu i rozwojem stał się on Zespołem Pieśni i Tańca Chludowianie.

BK: Dzieci na wsi akceptowały tych, którzy tańczyli? Nie wyśmiewały?

TSZ: Owszem, wyśmiewały, zwłaszcza chłopcy szli chętniej na piłkę nożną. Nie było to łatwe, bo nie mieliśmy jeszcze strojów, a klasa się śmiała, że coś tam machają nogami. Ale dużą rolę odgrywali rodzice, mówiąc: zdeklarowałeś się, to idziesz. Istotne też było to, co mówił nasz instruktor, który budził świadomość lokalnej kultury, zachęcał do przygotowywania się do koncertów. Przy okazji wpajał nam szacunek do widza, mówił, że liczy się to, jak się prezentujemy, że należy dbać o wizerunek zespołu. Przekazał nam ważne wartości.

BK: Jakie były pierwsze kostiumy?

TSZ: Nie mieliśmy żadnego budżetu, dlatego pierwsze stroje szyli rodzice i babcie, we własnym zakresie, a były to dla chłopców spodnie krakowskie z białą koszulą, a dla dziewczynek spódniczki w kwiatki. Zamiast butów mieliśmy baletki. Jedna z babć trzymała kostiumy w swoim domu, dbając o nie i wielokrotnie je naprawiając.

BK: Pani Moniko, jest pani członkiem Zarządu Stowarzyszenia. To duży zespół i wymaga koordynacji pracy wielu osób. Jaka jest rola pani i innych osób związanych z organizacją?

Monika Niklewicz: Stowarzyszenie zostało założone w 2012 roku w celu kontynuacji działania zespołu jako organizacji pozarządowej. Rolą zarządu jest opieka organizacyjna, finansowa i merytoryczna nad zespołem, a także upowszechnianie jego osiągnięć  i pielęgnowanie tradycji narodowej.

 

Zespół w roku 2010, fot. archiwum zespołu

Zespół w roku 2010, fot. archiwum zespołu

Staramy się podzielić obowiązki. Jedni zajmują się finansami, inni pozyskiwaniem środków, organizacją transportu, przygotowaniem publikacji, realizacją projektów graficznych. Ja się troszczę o garderobę, współorganizuję wyjazdy na obozy i festiwale, jestem opiekunem na tych wyjazdach, pomagam przy organizacji koncertów.

Ponieważ mój syn także tańczy w zespole, często bywam na próbach, zwłaszcza grup dziecięcych, czasami stając się swego rodzaju łącznikiem między rodzicami a choreografami. Wraz z całym zarządem podejmujemy liczne działania, by umożliwić dzieciom i młodzieży występy w różnych miejscach, nie tylko w salach koncertowych, ale także w szkołach, domach opieki, szpitalach. Naszym celem jest pielęgnowanie kultury ludowej, ale przede przekazanie młodym pokoleniom pasji i wartości, jakie ze sobą to dziedzictwo niesie.

BK: Jakie stroje macie obecnie w swoich zasobach i kto je wykonuje?

MN: Wspomniane przez pana Tomasza ręcznie szyte stroje nadal służą najmłodszym tancerzom. Oprócz tego obecnie w naszej garderobie mamy kostiumy z dziesięciu regionów Polski (to razem ponad 270 kompletów). Są wśród nich stroje wielkopolskie, kaszubskie, śląskie, łowickie, lubelskie – krzczonowskie, szlacheckie, krakowskie, rzeszowskie i beskidzkie.

 

Zespół w roku 2010, fot. archiwum zespołu

Zespół w roku 2010, fot. archiwum zespołu

Od grudnia 2024 roku, dzięki programowi „Mamy naStroje”, wzbogaciliśmy się także o stroje szamotulskie. Uzupełniając garderobę o kolejne kostiumy, kierujemy się tym, co chcemy wprowadzić do repertuaru.

Z reguły najpierw powstaje układ lub jego zalążek, a potem szukamy finansowania na zakup kostiumów. Kupujemy je w firmach, które specjalizują się w ich wykonywaniu, albo korzystamy z pomocy osób, które pochodzą z danego regionu i kontynuują tradycje ręcznego tworzenia strojów. Mamy m.in. stroje lachowskie wykonane przez panią Małgorzatę Kmiecik czy kopki i kryzy biskupiańskie uszyte przez mistrzynię, panią Beatę Kabałę z Krobi.

BK: Jak radzicie sobie finansowo? Skąd zdobywacie środki na utrzymanie zespołu, wyjazdy?

MN: Działamy przy ogromnym wsparciu gminy Suchy Las, jesteśmy tu dostrzegani i stanowimy, chyba mogę tak powiedzieć, jedną z jej kulturalnych wizytówek. Przychylność  gminy zobowiązuje, ale też daje możliwości, byśmy mogli pokazywać mieszkańcom piękno polskiego folkloru, a także promować gminę w Polsce i poza jej granicami. Ostatnim wspaniałym przykładem wsparcia jest dotacja, jaką gmina otrzymała na realizację zadania „Wykonanie nowych strojów szamotulskich dla Zespołu Pieśni i Tańca Chludowianie” w ramach programu „Mamy naStroje” współfinansowanego przez Samorząd Województwa Wielkopolskiego. Pozyskujemy też środki z innych źródeł, m.in. z Narodowego Centrum Kultury, Powiatu Poznańskiego, Lokalnej Grupy Działania, Krainy Trzech Rzek, Województwa Wielkopolskiego. W poszukiwaniu funduszy wspierają nas także niektórzy rodzice, zwłaszcza teraz przy organizacji koncertu jubileuszowego.

 

 

BK: Jaki repertuar ma w swoim dorobku zespół?

TSZ: Tańce narodowe: oberek, kujawiak, polonez, mazur i krakowiak, oraz regionalne: tańce wielkopolskie, z Kaszub, okolic Rzeszowa, Lublina czy z Beskidu. Mamy opracowany biskupiański podkoziołek, podłazy, katarzynki, jasełka oraz dożynki.

BK: Oprócz koncertów, oprawy imprez i festynów podejmujecie też dużo innych działań, m.in. o charakterze edukacyjnym. Jakie?

MN: Latem organizujemy Chludowskie Spotkania z Folklorem, podczas których prowadzimy warsztaty sztuki ludowej, prelekcje, gry, zapoznajemy ludzi z kulturą ludową. Staramy się także zapraszać zespoły z zagranicy, aby prezentować naszym mieszkańcom inne kultury i uczyć się od siebie nawzajem. W ubiegłym roku był u nas zespół Reintje Vos z Belgii, który wspaniale włączył się w dożynki swoim występem i udziałem w przygotowanych przez nas zabawach.

 

2022 tańce rzeszowskie, fot. archiwum zespołu

2022 tańce rzeszowskie, fot. archiwum zespołu

Od 2021 roku prowadzimy także warsztaty edukacyjne „Folklor w przedszkolu”, w ramach których przedszkolaki poznają tańce narodowe i regionalne, oglądają, a także przymierzają stroje ludowe, uczą się piosenek i prostych kroków tanecznych. Tancerze opowiadają dzieciom o swojej pasji i pokazują, czego się uczą w zespole, a dzieciaki podczas tych spotkań z ogromnym przejęciem stawiają pierwsze kroki w krakowiaku czy trojaku.

Od kilku lat w okolicach 29 kwietnia, czyli Międzynarodowego Dnia Tańca, włączamy się w akcję „TańczMy” Narodowego Instytutu Muzyki i Tańca i organizujemy koncerty wiosenne dla przedszkoli i klas 1–3, związane ze zwyczajami żegnania zimy i witania wiosny w Wielkopolsce i na Śląsku.

W ramach Stowarzyszenia działa także chór Cantus Familiaris oraz szkółka dudziarska,  w której dzieci, młodzież i dorośli uczą się grać na dudach i skrzypcach podwiązanych.

BK: Panie Tomaszu, jak wygląda praca instruktora w takim zespole? Jak trzeba się przygotować, jaką mieć wiedzę?

TSZ: Ja wyrosłem w sposób naturalny z zespołu, ale ukończyłem także studia na kierunku techniki i kompozycja tańca oraz szkołę dla instruktorów tańca ludowego w Krakowie. Ważne  są też dodatkowe szkolenia, szukanie materiałów źródłowych, żeby sprawdzić na przykład, jak wyglądały stroje danego regionu, w jakich były kolorach, w co się bawiły dzieci, jak spędzały czas wolny.

 

2024 - Chludowskie Spotkania z Folklorem, integracja z zepołem Reintje Vos z Belgii, fot. archiwum zespołu

2024 – Chludowskie Spotkania z Folklorem, integracja z zepołem Reintje Vos z Belgii, fot. archiwum zespołu

To wymaga również spotkań z innymi instruktorami i regionalistami. Bo nie chodzi jedynie o to, żeby odtańczyć kroki, ale oddać charakter kulturowy danego regionu. Na przykład tańce rzeszowskie są „niskie”, wykonywane na ugiętych nogach, z pięściami za pasem.

Liczy się również, by nie tylko pokazać kroki taneczne, ale także opowiedzieć o kulturze regionu, kostiumach,  wpływach zewnętrznych, o tym, jak dany region się kształtował, żeby finalnie tancerz był bardziej świadomy, co pokazuje. O charakterze tańca decyduje również muzyka grana przez daną kapelę, akcenty, tempo. To wszystko wymaga wielu konsultacji, weryfikowania źródeł, w internecie takie informacje są  często przekłamane, warto sprawdzać ich wiarygodność. Z dodatkową pracą wiąże się przygotowanie oprawy imprez, takich jak dożynki i współpraca z organizatorami.

BK: Z okazji 25-lecia zespołu w Centrum Kultury w Suchym Lesie można obejrzeć wystawę zdjęć „Cztery pory roku”. Jakie inne działania przewidzieliście na jubileuszowy rok?

TSZ: Przede wszystkim koncert jubileuszowy, który odbędzie się 1 lutego, przygotowywany od ponad dwóch lat. Istotny jest wybór tematu: będzie to opowieść o roku obrzędowym na starej polskiej wsi. Każda pora roku miała na wsi inny charakter, związane z nią były inne prace, obrzędy, tańce, muzyka. Podczas koncertu zaprezentujemy przekrój polskich tańców, ale też instrumenty ludowe charakterystyczne dla danego regionu, na przykład burczybas z Kaszub czy cymbały z okolic Rzeszowa. Pokażemy biskupiański podkoziołek, w trakcie którego zobaczymy tańce i przyśpiewki oraz usłyszymy instrumenty, takie jak skrzypce podwiązane oraz dudy. Tradycyjnie muzycy będą grać na stole.

Na rok jubileuszowy zaplanowaliśmy wiele działań. Przygotowujemy nowe układy taneczne, m.in. tańce szamotulskie. Chcemy pokazać to, co nasze, bo mamy w Wielkopolsce bardzo bogaty folklor.

BK: Jaka jest popularność zespołu wśród dzieci i młodzieży we wsi i okolicy?

MN: Większość członków naszego zespołu stanowią mieszkańcy gminy Suchy Las. Mamy członków z Golęczewa, Zielątkowa, Złotkowa, Złotnik, Suchego Lasu. Co roku dołączają do nas nowe przedszkolaki, które w większości potem zostają. To nam zapewnia ciągłość w zespole i jego wielopokoleniowość.

 

Koncert wiosenny, fot. archiwum zespołu

Koncert wiosenny, fot. archiwum zespołu

Cieszymy się, że przychodzą do nas nowe osoby, także spoza Chludowa. Dla dzieci i młodzieży przynależność do zespołu to nie tylko nauka tańca i śpiewu, ale również przygoda, okazja do uczenia się współpracy w grupie, zawiązywania przyjaźni, podróżowania i budowania kondycji fizycznej.

Nie zawsze jest łatwo, bo dzisiejszy świat oferuje młodym wiele innych atrakcji, ale zadaniem dorosłych jest pokazać im, że jest to dla nich inwestycja w przyszłość.

BK: Żeby zespół współpracował, wymaga działań integracyjnych. Jak to robicie?

TSZ: Część układów tanecznych wykonywanych jest przez różne grupy wiekowe jednocześnie, więc mamy naturalną wspólną płaszczyznę międzypokoleniową, odtwarzającą realia, w których tworzyła się kultura ludowa. Przecież dzieci obserwowały dorosłych, gdy ci tańczyli czy śpiewali. Teraz też tak się dzieje. Oprócz tego mamy obozy wyjazdowe, wspólne wigilie, eventy, jak Chludowskie Spotkania z Folklorem. Oprócz tego rozmaite dodatkowe warsztaty, na przykład rękodzielnicze. Przy okazji dożynek tworzą się grupy, które przygotowują wieńce, baby dożynkowe i stroją maszyny rolnicze na tę okazję.

MN: W szeregach Chludowian tańczą, niejednokrotnie razem na scenie, dziadkowie, rodzice, dzieci i wnuki. Nasi choreografowie nieustannie podkreślają, że to właśnie w taki sposób, przez wspólne przebywanie, przekazywane były z pokolenia na pokolenie tradycje i zwyczaje. Dzięki przenikaniu się generacji chcemy przełamywać stereotypy i pokazywać, że folklor i kultywowanie tradycji nie musi nudne, a wręcz przeciwnie, dostarcza wiele radości. Próbujemy w ten sposób uczyć także najmłodszych szacunku do starszych, do ich dokonań i wartości, które mają im do przekazania. Obserwując naszych tancerzy, widzimy, jak radzą sobie w szkole, w wystąpieniach publicznych, jak potrafią łączyć taniec z treningami sportowymi i innymi pasjami. Choć oni nie zawsze są świadomi, że to w dużej mierze dzięki zespołowi, my wiemy, co pomogliśmy im osiągnąć, jak się zmienili i rozwinęli od momentu, kiedy trafili  w nasze szeregi. Najpiękniejsze dla nas, ale myślę, że także dla tych, którzy zespół założyli i przez te wszystkie lata prowadzili, jest to, że ci, którzy zaczynali 25, 20 lat temu, teraz wracają do zespołu z własnymi dziećmi i dbają o ciągłość tradycji ludowej.

 

 

Monika Niklewicz – od 2016 roku tancerka zespołu, od 2020 roku członkini Zarządu Stowarzyszenia Zespół Pieśni i Tańca Chludowianie.

Tomasz Szarek – instruktor/choreograf związany z Zespołem Pieśni i Tańca Chludowianie od początku istnienia zespołu. Równolegle od 10 lat pracuje z ludźmi i dba o ich rozwój w strukturach HR.

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
0
Świetne
Świetne
3
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0