Programowo bez programu
Opublikowano:
14 kwietnia 2022
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
„Tradycja i nowoczesność” w poznańskim Muzeum Narodowym jest pierwszą po II wojnie światowej wystawą prac Stowarzyszenia Artystów Wielkopolskich „Plastyka” działającego w Poznaniu w latach 20. i 30. XX wieku. Z kuratorem wystawy Jarosławem Mulczyńskim rozmawia Barbara Kowalewska.
Barbara Kowalewska: W jakim celu utworzono Stowarzyszenie „Plastyka”? Co łączyło artystów tej grupy?
Jarosław Mulczyński: Stowarzyszenie zawiązało się w 1925 roku, była to trzecia założona w Poznaniu grupa artystyczna obok „Buntu” i „Świtu”. W latach 20. nasze miasto przechodziło transformację związaną z odzyskaniem niepodległości przez Polskę. Było jednym z ważniejszych polskich ośrodków handlu i komunikacji, wzrosła też znacząco liczba ludności (stolica Wielkopolski była pod tym względem na czwartym miejscu w kraju). W 1919 roku powstał tu uniwersytet oraz pierwsza szkoła plastyczna – Państwowa Szkoła Sztuki Zdobniczej (przemianowana w 1926 roku na Państwową Szkołę Sztuk Zdobniczych i Przemysłu Artystycznego). Wszystko to sprzyjało osiedlaniu się tutaj urzędników, profesorów, wykładowców i artystów. Ci ostatni założyli grupę artystyczną pod nazwą „Plastyka”, która nie miała charakteru programowego, ale w założeniu miała służyć obronie interesów twórców, organizowaniu wystaw i ekspansji na zewnątrz .
Skład założycielski liczył dziewięć osób. W 1926 roku zorganizowano cztery wystawy – w Poznaniu, Bydgoszczy, Warszawie i Lwowie. Grupa cały czas się rozrastała i pod koniec lat 30. liczyła już ponad 30 artystów.
Do wybuchu II wojny światowej stowarzyszenie zorganizowało około 40 wystaw w różnych miastach Polski i poza granicami. Te ostatnie organizowało Towarzystwo Szerzenia Sztuki Polskiej wśród Obcych; odbyły się m.in. w Helsinkach, Wiedniu, Budapeszcie i Amsterdamie. Ślady tych wydarzeń odnaleźć można w katalogach zagranicznych ekspozycji i w prasie.
BK: O jakich nazwiskach mówimy?
JM: Wymieniając najważniejszych: Leon Dołżycki , Władysław Lam, Władysław Roguski, Bazyli Wojtowicz, Zygmunt Szpingier, Erwin Elster, Jan Wysocki, Marcin Samlicki, Jan Jerzy Wroniecki, Rudolf Krzywiec. Do ugrupowania należeli także artyści z innych ośrodków, jak Konstanty Brandel mieszkający w Paryżu czy Antoni Madeyski w Rzymie. Na rozwój poznańskiego życia artystycznego od początku lat 20. wpływ mieli przybysze z innych regionów Polski, np. z Galicji. Z biegiem lat do stowarzyszenia przystępowało coraz więcej absolwentów poznańskiej Szkoły Zdobniczej, którzy zaczęli przeważać w grupie.
BK: Jak ich twórczość wpisywała się w tendencje panujące w sztuce XX wieku?
JM: Jak wspomniałem, grupa nie miała określonego programu artystycznego, nie nakazywała tworzenia według określonych zasad, nurtów czy stylów – impresjonizmu, ekspresjonizmu czy klasycystycznego. Dobrze podsumował to Tadeusz Dobrowolski w recenzji do pierwszej wystawy „Plastyki” w 1926 roku w Poznaniu. Napisał w niej, że jedyną zasadą panującą wśród artystów stowarzyszenia powinna być fraza: „Kto chce malować, niech będzie malarzem”. To nieco przewrotne stwierdzenie można by uznać za motto grupy, rozciągnięte oczywiście na wiele dyscyplin sztuki uprawianych przez jej członków. Stąd w ich twórczości widać dużą dowolność tematów, form, stylów i technik.
BK: Wystawa nosi tytuł „Tradycja i nowoczesność”. Ile w twórczości artystów grupy było jednego i drugiego ?
JM: Na pewno kierunek awangardowy nie był tu najważniejszy, chociaż na wystawie pokazujemy też dzieła awangardowe. Przewagę stanowiła twórczość tradycyjna, czasem zakorzeniona jeszcze w XIX wieku, oraz umiarkowany nurt nowoczesny. Wyjątkiem był Władysław Skotarek, należący wcześniej do ekspresjonistycznej grupy „Bunt”. W jego pracach odnaleźć można wiele cech awangardowych – zbliżył się bowiem najbardziej do abstrakcji geometrycznej i czystej abstrakcji. Pozostali artyści z nurtu nowoczesnego reprezentowali postawę nieco bardziej umiarkowaną – korzystali z elementów futuryzmu, kubizmu, formizmu czy ekspresjonizmu, ale nigdy nie odrzucali rzeczywistości ani tego, co przedmiotowe. Dokonywali deformacji, zaznaczali silniejsze kontury, stosowali geometryzację, ale nie uprawiali czystej abstrakcji.
BK: Jaką tematykę podejmowali w swoich dziełach i w jakich dziedzinach sztuki tworzyli?
JM: Członkowie „Plastyki” uprawiali niemal wszystkie dyscypliny sztuki – malarstwo, grafikę, rysunek, rzeźbę, medalierstwo, plakat, ceramikę, tkaninę, witraż. W obrębie malarstwa czy rysunku mamy do czynienia z różnymi technikami: olej, akwarela, pastel, ołówek, węgiel, kredka.
Tematyka prac była różnorodna – liczne były pejzaże, portrety, kompozycje figuralne, martwe natury, akty, wydzielić też można widoki z Paryża i południowej Francji, Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej czy Poznania, ponadto pojawia się tematyka religijna, sportowa, pejzaże z Górnego Śląska, Pomorza i Gdyni. A dzięki otwartości stowarzyszenia każdy mógł do niego dołączyć. Można powiedzieć, że grupa miała charakter prawdziwie demokratyczny i to przez cały okres istnienia.
Zapisano to w statucie stowarzyszenia ustanowionym w drugiej połowie lat 30., podkreślając, że twórcom nie nakazuje się żadnego konkretnego kierunku sztuki.
BK: Co znalazło się na poznańskiej wystawie i jakimi kryteriami kierował się pan przy wyborze eksponowanych prac?
JM: Trzeba pamiętać, że w stowarzyszeniu w szczytowym momencie jego rozwoju było ponad 30 członków, a w całym okresie jego działalności przewinęło się ogółem 60 twórców. Moim zamiarem było nie tyle przedstawienie dzieł pojedynczych artystów, ile przekrojowe zaprezentowanie dorobku całej grupy. Kryterium wyboru dzieł, oprócz oczywistego artystycznego, związanego z wartością prac, był czas ich powstania.
Jako podstawowe ramy czasowe przyjąłem lata działalności ugrupowania – 1925–1939, przy czym o ile nie było większych problemów z zachowaniem cezury końcowej, o tyle dolną granicę przesunąłem do roku około 1920, żeby pokazać także dorobek niektórych artystów przed wstąpieniem do „Plastyki”. Prace części twórców nie zachowały się – dotyczy to Czesława Woźniaka, Feliksa Szmyta, Zdzisława Eichlera, Wacława Piotrowskiego i Stefana Derbicha.
Nie dotarłem do żadnych prac tych artystów. W przypadku dwóch pierwszych pokazujemy przynajmniej zdjęcia ich dzieł, a w przypadku Mariana Szczepańca, którego dzieł też nie ma na wystawie, prezentujemy sfotografowany ołtarz jego autorstwa z kościoła pw. św. Wojciecha na Wzgórzu św. Wojciecha. Kilku artystów reprezentowanych jest na ekspozycji przez jedną, dwie prace, bo nie udało się odnaleźć więcej, sporo ich zaginęło.
BK: Jakie znaczenie ma ta wystawa dzisiaj dla nas?
JM: Najważniejsze jest to, że nasza ekspozycja w Muzeum Narodowym będzie pierwszą po ostatniej wystawie zorganizowanej wiosną 1939 roku, która odbyła się w warszawskiej Zachęcie. Po wojnie twórczość grupy w dużym stopniu popadła w zapomnienie. Pojawiały się krótkie wzmianki na jej temat, ale nie istniała ona w świadomości odbiorców sztuki jako istotna dla poznańskiego życia artystycznego, a także dla historii sztuki polskiej. Ta wystawa ma przypomnieć o istnieniu i znaczeniu „Plastyki”. Prace wielu artystów z tego kręgu nie były pokazywane od czasów przedwojennych. Dzieła wielu innych są tu z kolei eksponowane po raz pierwszy. Udało mi się zgromadzić ponad 300 dzieł; poszukiwania, opracowanie materiału i wybór zajęły mi kilka lat. Ponad połowa obiektów należy do Muzeum Narodowego w Poznaniu, a pozostałe wypożyczyliśmy z kilkunastu innych muzeów i od prywatnych kolekcjonerów. „Plastyka” było jedną z dłużej działających grup artystycznych w międzywojennej Polsce i jednocześnie artystyczną wizytówką Poznania. Wielu artystów wchodzących w jej skład odegrało ważną rolę w sztuce polskiej. Mam nadzieję, że nasza wystawa przynajmniej częściowo wypełni białą plamę, jaką na artystycznej mapie Polski stanowiło do tej pory to stowarzyszenie.
Jarosław Mulczyński – urodzony w Poznaniu, doktor nauk humanistycznych, historyk sztuki, kustosz dyplomowany Muzeum Historii Miasta Poznania – Oddziału Muzeum Narodowego w Poznaniu. Prowadzi badania nad sztuką i życiem artystycznym Poznania i Wielkopolski XIX i XX w. Opublikował na ten temat trzy książki oraz liczne artykuły w pracach zbiorowych i katalogach oraz periodykach. Był kuratorem kilkunastu wystaw.