Siła wspólnego muzykowania
Opublikowano:
24 stycznia 2022
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Marcin Zdunik, Alexander Gadjiev, Anna Duczmal-Mróz: młodzi, utalentowani, otwarci na to, co w muzyce nowe, otwarci na nowe odczytanie klasyki… Tak można by streścić koncert Orkiestry Kameralnej Amadeus, który odbył się 21 listopada w Auli Uniwersyteckiej w Poznaniu.
Wirtuoz, improwizator, kompozytor
Marcin Zdunik, znany dotąd głównie jako wiolonczelista – wirtuoz i improwizator, zaprezentował się w Poznaniu także jako kompozytor i wykonał po raz pierwszy swój „Koncert na wiolonczelę i orkiestrę smyczkową”. Artysta nie krył przed prawykonaniem, że to swego rodzaju dyskurs między tradycją a nowoczesnością. Dzieło składa się z czterech części, ale są one połączone ze sobą attacca. To śmiały pomysł, wynikający chyba z roli, jaką autor wyznaczył orkiestrze. Nie dość, że Zdunik wyłonił z kameralnej orkiestry kwartet kameralny, to podzielił ją pod koniec utworu na mniejsze zespoły. W efekcie orkiestra kameralna sprawiała wrażenie, że jest wielka. Na tak bogatym i różnorodnym tle dźwiękowym niezwykle pięknie brzmiała wiolonczela, a kompozytor potwierdził swoją wielką klasę wirtuozowską. Chciałbym posłuchać jeszcze raz tego koncertu (prawdopodobnie będzie dostępny w internecie), ponieważ mam z nim kłopot.
Przypomina mi się anegdota o pisarzach debiutantach, którzy w pierwszej powieści próbują sprzedać całe swoje życie. Zdunik kompozytor podobnie w „Koncercie na wiolonczelę i orkiestrę smyczkową” udowadnia swoją klasę solisty – wirtuoza, posługuje się swobodnie współczesnymi technikami kompozytorskim, doskonale zna tradycję, a na dodatek jak na wytrawnego improwizatora przystało, daje możliwość – w określonych granicach – na swobodę interpretacyjną. Po drodze zapomina chwilami o czasie.
Na bis Marcin Zdunik wykonał improwizację na temat jednego z „Mazurków” Chopina i w ten płynny sposób wprowadził wszystkich w klimat, który miał nastąpić po krótkiej przerwie technicznej.
Własny rys
Po morderczym konkursowym wysiłku laureaci zwykle ruszają w trasy koncertowe, które do łatwych też nie należą: nowe sale, nowi dyrygenci, inna publiczność… I tak trzy tygodnie po występie Bruca’e (Xiaoyu) Liu z Filharmonią Poznańską w Auli Uniwersyteckiej pojawił się laureat II nagrody XVIII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina – Alexander Gadjiev. Artysta ten od pierwszego etapu budził kontrowersje: miał swój fan club i przeciwników. Moją uwagę zwrócił tym, że w jego grze słyszałem indywidualny rys. Oglądając go w relacjach telewizyjnych, odniosłem wrażenie, że nie gra bezpiecznie, jak to się zwykło grać na konkursach. Trudno się temu dziwić, wszak jest już artystą dojrzałym, chociaż ciągle „na dorobku”. Jury doceniło ten indywidualny rys i nagrodziło wysoką lokatą.
Gadjiev w Poznaniu wykonał – tak jak na konkursie – „Koncert fortepianowy f-moll” op. 21 Fryderyka Chopina. Z tą tylko różnicą, że w opracowaniu Agnieszki Duczmal na orkiestrę smyczkową. Zastanawiałem się, na ile ta zmiana wpłynie na interpretację. I cóż się okazało? Indywidualność Gadjieva w połączeniu z orkiestrą smyczkową dały zaskakujący efekt. Ich wspólne wykonanie zabrzmiało bardziej salonowo. Zachwyciła mnie przede wszystkim współpraca dyrygentki Anny Duczmal-Mróz i solisty, dzięki czemu muzyka rozlewała się soczyście w przestrzeni Auli Uniwersyteckiej, która zamieniła się na kilkadziesiąt minut w obszerny salon.
Pianista nieco rozmył styl brillant na rzecz zabawy dźwiękiem, jego barwą i dynamiką. Romantyczność ma w jego interpretacji nieco inne oblicze. Różni się od typowej słodyczy i śpiewności po ma chwile trzeźwej refleksji nad przemijającym życiem. Największe wrażenie zrobiła na mnie II część „Koncertu” – „Larghetto”, w której łatwo o tani sentymentalizm. Po owacji na stojącą Gadjiev zasiadł dwukrotnie do fortepianu i wykonał najpierw „Walca As-dur” op. 42, a potem „Preludium cis-moll” op. 45. I znowu olśnił.
Spotkali się w Poznaniu
Wspólny koncert Marcina Zdunika i Alexandra Gadjieva z Orkiestrą Kameralną Amadeus pod kierunkiem Anny Duczmal-Mróz nie był jedynym wspólnym mianownikiem.
Obaj artyści znani są z zamiłowania do improwizacji. Między próbami umówili się, że na finał pomuzykują wspólnie. To był ostatni bis wieczoru, a mógłby stanowić początek nowego koncertu.
Kto wie, może ten wspólny finał zaowocuje jakimś projektem artystycznym?