fot. Mariusz Forecki

Wieczór jazzowych króli

Gwiazdami tegorocznej, jesiennej edycji Ery Jazzu byli Ron Carter i Krzesimir Dębski. Występ 80-letniego kontrabasisty, mającego na koncie wieloletnią współpracę z legendarnym Milesem Davisem, zachwycił nie mniej niż koncert specjalnego projektu Krzesimira Dębskiego. W auli UAM skrzypek, wspólnie z zaproszonymi gośćmi, zaprezentował premierowe utwory.

Niedzielny wieczór rozpoczął się od koncertu Rona Cartera, który – jak zauważył twórca i dyrektor festiwalu, Dionizy Piątkowski – był jednym z tych, od których zaczął się jazz. Ten amerykański kontrabasista zadebiutował ponad 60 lat temu, grając z najważniejszymi twórcami gatunku, takimi jak Miles Davis, Cannonball Adderley, Herbie Hancock czy Thelonius Monk. Niemniej imponująca jest jego dyskografia, zawierająca ponad 2 tys. autorskich nagrań, dzięki którym nie tylko zaskarbił sobie ogromną sympatię fanów wielu podgatunków muzyki jazzowej, ale również trafił do Księgi Rekordów Guinnessa. Co „Most Recorded Jazz Bassist In History” zaproponował poznańskiej publiczności?

Wspólnie z gitarzystą Russelem Malonem, znanym ze współpracy z Jimmym Smithem, Branfordem Marsalisem czy Dianą Krall oraz pianistą Donaldem Vegą, koncertującym i nagrywającym z Billym Higginsem, Francisco Aguabellą, Justo Almario i wieloma innymi, Carter zaprezentował spójny zestaw ośmiu utworów, potwierdzając nim stare powiedzenie, że wiek to stan ducha i umysłu.

Występ 80-letniego kontrabasisty rozpoczął się od wykonania autorskiej kompozycji „A Theme In 3/4” z wydanej w 1979 roku płyty „Parade”. Można pomyśleć, że kiedy jazz łączy się z funkiem i soulem, to potrzeba kogoś więcej, niż tylko trzech dystyngowanych panów w eleganckich garniturach. Jednak nie w tym przypadku – dobitnie pokazywały to kolejne numery, z których warto wyróżnić choćby tytułowy utwór z genialnego, bebopowego albumu „The Golden Striker” pianisty Johna Lewisa oraz bardzo dystyngowany „On And On” innego pianisty, zmarłego przed kilkoma laty Mulgrewa Millera.

Nie był to jedyny hołd złożony przez trio jazzowym gigantom, którzy niedawno odeszli. Ważnym momentem koncertu było wykonanie utworu „For Jimi Hall”, poświęconego pamięci gitarzysty, który choć najbardziej znany był ze współpracy z gwiazdami nowoczesnego jazzu (choćby z Chico Hamiltonem, Ellą Fitzgerald czy Billem Evansem), to jedne z najlepszych płyt w swoim dorobku, czyli „Telepathy” i „Alone Together”, zrealizował właśnie z Carterem. Ta kompozycja to kwintesencja nie tylko specyficznego stylu kontrabasisty – precyzyjnego i dalekiego od efekciarstwa, ale również jego zmarłego przyjaciela, którego twórczość najczęściej odznaczała się kameralnością i subtelnym, wręcz czułym podejściem do gatunku.

Jakby tego było mało, chwilę później kontrabasista przypomniał swój utwór „A Quick Sketch”, napisany na pamiętny krążek „Quartet” Hancocka. Zakończenie koncertu uwydatniło wirtuozerskie zdolności kompanów Cartera. W popowym, easy-listeningowym „Bag’s Groove” Milta Jacksona oraz „My Funny Valentine” Richarda Rodgersa i Lorenza Harta (co ciekawe, kompozycji napisanej w roku urodzenia Cartera) prym wiódł tandem Malone-Vega, przypominając, że być jazzmanem to być wszechstronnym, a zachwycać techniką, to nie znaczy jej nadużywać. Wisienką na torcie było niespodziewane postscriptum, czyli „Era Jazz Blues” – krótkie i spontaniczne jam session z udziałem wybitnego skrzypka Krzesimira Dębskiego, zapowiadające jego widowisko z udziałem kilkunastu zaproszonych muzyków.

O licznych powiązaniach Dębskiego z Poznaniem, nie trzeba przekonywać nikogo, kto sięgał do nagrań z historii jazzu naszego regionu. Wbrew pozorom, ta historia wcale nie skończyła się na Komedzie, Milianie i Wróblewskim. Dębski – podobnie jak występujący z nim tego wieczoru kontrabasista Zbigniew Wrombel oraz perkusista Krzysztof Przybyłowicz – był jednym z tych, którzy w latach 70. i 80. otrząsnęli Poznań z marazmu. To właśnie tu studiował kompozycję, tu założył słynne String Connection, tu rozwijał swoją karierę i wytrwale „reanimował” środowisko.

Niedzielny koncert był czymś więcej niż tylko sentymentalnym powrotem do tamtych lat, był choćby dowodem na to, że szeroko pojęte fusion starzeje się jak wino. 18-osobowe „All Stars” na pewno nie zawiodło, jednak jak na projekt takiego formatu, zostawiło publiczność z poczuciem… małego niedosytu.

Posługując się żargonem krytyków filmowych, koncert miał swoje „momenty”. Jednym z najważniejszych był otwierający utwór „22 Years After Danny”, skomponowany z myślą o Erze Jazzu i wyraźnie nawiązujący do czarującego, chicagowskiego soulu z lat 70. Jego bohaterami okazali się poznański saksofonista Maciej Kociński, puzonista Waldemar Świergiel oraz „hammondzista” Kajetan Galas, którzy zachwycili widownię naprawdę spektakularnymi solówkami.

Niemniej interesująco zadziało się podczas wykonania awangardowej i już nie tak łatwej w odbiorze kompozycji „Witkacy Era”, z udziałem koreańskiej śpiewaczki operowej Kim Ea Ran (co ciekawe, śpiewającej po polsku!) oraz niezawodnego poznańskiego sekstetu wokalnego Affabre Concinui. Swoistą kontynuacją tego utworu była „Era Jazzu Band” i „Arirang”- rodzaj jazzowej wariacji na temat koreańskiej muzyki tradycyjnej.

Po prezentacjach premierowych kompozycji, zespół postanowił połasić się do słuchaczy dwoma złotymi przebojami: „O czym marzą dziewczyny” i „Dumka na dwa serca” („Pieśń Heleny”). Niestety, mimo że ich nowe wersje były śmiałe i widowiskowe od strony instrumentalnej (saksofonowe solówki Andrzeja Olejniczaka i bardzo ekspresyjna gra Dębskiego) z udziałem Anny Jurksztowicz – o ironio, oryginalnej wykonawczyni pierwszej z piosenek – to jednak zabrzmiały zbyt oczywiście. 

Odmienne głosy wokalistek nie współgrały ze sobą, raczej gryząc się niż zazębiając, co nieprzyjemnie kontrastowało z przepiękną harmonią, uzyskaną przez tak wiele instrumentów w tle. A skoro już o nich mowa, warto podkreślić, że najdonioślej zabrzmiały w finałowym „Body Animation” – chwytliwym i skocznym przeboju String Connection oraz refleksyjnym, idealnym na jesienną słotę utworze „Przyszli o zmroku” („Cantabile In H-Moll”), skomponowanym przez Dębskiego z myślą o Annie Jantar. Lepszego bisu chyba nie można było sobie wyobrazić.

Koncerty Ron Carter Trio oraz Krzesimir Dębski All Stars odbyły się w niedzielę 19 listopada o godz. 19.00 w Auli UAM (ul. Wieniawskiego 1), w ramach jesiennej edycji festiwalu Era Jazzu 2017.

 

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
0
Świetne
Świetne
0
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0