fot. Powiat Słupecki

Ziarno prawdy

Legendy mogą być źródłem wiedzy o tym, jak myśleli nasi antenaci, a historyczne zapisy kronikarskie, często cenzurowane, bywają bliskie mitom. „Legendy i źródła” to myśl przewodnia XIX Ogólnopolskiego Festiwalu Kultury Słowiańskiej i Cysterskiej w Lądzie nad Wartą, który odbędzie się w dniach 3–4 czerwca 2023 roku.

Barbara Kowalewska: Jakie były początki festiwalu i do kogo jest skierowany?

Antoni Czerwiński: Pierwsza edycja festiwalu narodziła się z inicjatywy archeologów, historyków, samorządowców i lokalnych aktywistów zafascynowanych historią Lądu nad Wartą i jego wpływem na dzieje Polski na przestrzeni wieków. Ląd uczyniono siedzibą festiwalu ze względu na współistnienie w tym miejscu dwóch ważnych zabytków średniowiecznych.

 

Pierwszy z nich to wzniesione w X wieku grodzisko, będące niemym świadkiem narodzin naszej państwowości, drugi to cysterski klasztor, ufundowany niecałe trzy stulecia później przez księcia Mieszka III Starego.

Festiwal wystartował w 2005 roku. Od tego czasu odbywał się co roku, nawet w czasie pandemii, chociaż mieliśmy dwie edycje online. Impreza skierowana jest do wszystkich ludzi zainteresowanych średniowieczem, również tych, którzy nie posiadają specjalistycznej wiedzy historycznej. Wszystkie wydarzenia mają charakter popularnonaukowy i edukacyjny i część z nich skierowana jest także do dzieci. Każdej z kolejnych imprez nadawaliśmy temat przewodni – podporządkowaliśmy mu nie tylko zagadnienia poruszane na wykładach naukowych, ale również warsztaty i inne atrakcje, które przygotowywaliśmy dla gości festiwalu.

 

BK: Hasło przewodnie tegorocznego festiwalu brzmi „Legendy i źródła”. Skąd ludzie w wiekach średnich czerpali informacje?

ACz: Mieszkańcy tych terenów nie mieli oczywiście takiego komfortu jak dzisiaj, gdy prawie każdy posiada urządzenie cyfrowe, dające błyskawiczny dostęp do różnych wiadomości. Wiemy, że zanim spisano pierwsze kroniki i zanim się upowszechniły, całą wiedzę czerpali z przekazu ustnego. To powodowało wypaczanie tych informacji wraz z upływem czasu. Przeinaczano fakty, ale co więcej, obrastały one w elementy fantastyczne, tworząc legendy, które nie miały na celu relacjonowania  realnych wydarzeń, ale stawały się nośnikiem postaw i wartości. Zdarzeniom nadawano rangę symboliczną, a ich geneza często wyjaśniana była udziałem sił nadprzyrodzonych. 

fot. B. Walkiewicz

fot. B. Walkiewicz

 

Przy analizie legend zawsze bierze się pod uwagę kontekst historyczny, najstarsze przesłanki dotyczące tego, kiedy dana legenda została spisana, a potem odwraca się perspektywę, zadając pytanie, dlaczego opowiadający mógł chcieć nadać historii taki, a nie inny charakter. Najczęściej była to chęć tworzenia etosu, mitu założycielskiego dla jakiejś grupy, tworu państwowego. Dodanie do  opowieści elementów fantastycznych, mitologicznych sprawiało, że nabierała ona większego znaczenia.

I tak na przykład w legendzie o Lechu, Czechu i Rusie założenie na Nizinie Wielkopolskiej ośrodka państwowości przedstawiano nie tylko jako wypadkową dogodnej sytuacji geograficznej i bojowych przewag plemienia Polan, ale zostało ono powiązane z potężnym ptakiem – białym orłem, który rozpostarł skrzydła na tle czerwieniejącego horyzontu. Wskazał tym samym Lechowi, gdzie powinien założyć swoje „gniazdo” – gnieźnieński gród, siedzibę rodu, który białego orła uczynił swoim znakiem.

Z kolei legenda o Popielu mogła mieć na celu opowiedzenie o wyzwoleniu się Polan spod dominacji plemienia Goplan, w której krwiożercze myszy wydają się być alegorią ludowego buntu przeciwko niesprawiedliwej władzy. Opisana w legendzie historia tajemniczych wędrowców, którzy czynili cuda w domu Piasta Kołodzieja w dniu postrzyżyn jego syna Siemowita, przybiera w kronice Galla Anonima postać ceremonii namaszczenia młodego Piasta – z woli boskiej – na przyszłego władcę.

 

BK: Dane archeologiczne i źródła pisane – w jaki sposób dzisiaj się je zestawia, co z tego wynika?

ACz: Jeśli chodzi o źródła pisane, pojawia się coraz więcej refleksji dotyczących tego, kto stał za zapisami umieszczanymi w kronikach, jakie mogły być ukryte intencje piszącego i w związku z tym –  do jakiego stopnia możemy ufać kronikarzom, wiedząc, że kroniki były spisywane na czyjeś zamówienie, a zamawiający je – król czy książę – nie chciał być ukazywany w złym świetle.

 

Z jednej strony musimy się nimi posługiwać, bo to nieliczne zachowane źródła pisane, ale z drugiej – należy te informacje filtrować, nie brać wszystkiego za prawdę historyczną. Pamiętajmy, że w przypadku informacji dotyczących władcy/zamawiającego lub jego rodziny sam kronikarz mógł dokonywać pewnej cenzury.

Nie mogło się to jednak odbywać w sposób przesadzony. Jeśli, dajmy na to, któraś z istotnych historycznie bitew została wygrana lub przegrana, kronikarz wiedział, że nie da się tego zakłamać. Dobrym przykładem takiej sytuacji była śmierć biskupa Stanisława – trzeba było podać do wiadomości ten fakt, bo i tak wszyscy o tym wiedzieli, ale już interpretacja zdarzenia wyglądała inaczej w zależności od tego, czy kronikarzowi bliżej było do królewskiego dworu, czy struktur kościelnych.

I tak oto w Kronice Galla Anonima biskup Stanisław występuje jako buntownik, traditor episcopus (biskup zdrajca), na którego został wydany królewski wyrok, a kronikarz traktuje temat lakonicznie, nie rozwijając go. Tymczasem w Kronice Wincentego Kadłubka (który sam był biskupem) biskup Stanisław stanął w obronie niewiast, które król zamierzał okrutnie ukarać. To właśnie we wspomnianej kronice po raz pierwszy pojawił się zapis, według którego król Bolesław miał własnoręcznie zamordować biskupa podczas odprawiania mszy.

 

BK: Czy w takim razie znaleziska archeologiczne mają większą wartość w tworzeniu hipotez historycznych?

ACz: My, archeolodzy, jesteśmy zafascynowani kulturą materialną , ale zdajemy sobie sprawę, że nasze interpretacje są obarczone błędami wynikającymi z niekompletności znalezisk. Znajdujemy jakiś ułamek wytwarzanych w przeszłości artefaktów i – analizując je – próbujemy odtworzyć obraz całości. Przykładem mogą być chociażby wykopaliska, które archeolodzy prowadzili na różnych odcinkach drewniano-ziemnych wałów, broniących przed tysiącem lat dostępu do grodu Mieszka I na Ostrowie Tumskim w Poznaniu.

Nawet gdyby starczyło nam czasu i środków na przeprowadzenie badań na całym ogromnym obszarze, który okalały umocnienia, byłoby to niemożliwe ze względu na istniejącą współcześnie zabudowę wyspy. Niemniej jednak nie potrafimy oprzeć się pokusie i na podstawie wycinków wiedzy (a także w oparciu o wiedzę i doświadczenie) tworzymy rekonstrukcje tego, jak mógł wyglądać cały gród w czasach pierwszych Piastów.

Ta niekompletność danych powoduje, że źródła materialne tylko pozornie mogą być bardziej wiarygodne niż te pisane. Znany jest mi cytat pewnego historyka, dla którego:

 

„jedno zdanie w Kronice Galla Anonima ma większą wartość niż cała ciężarówka potłuczonej ceramiki”.

 

To oczywiście druga skrajność.

 

BK: Jedne i drugie źródła stają się podstawą do stawiania sprzecznych hipotez?

ACz: Tak bywa. Dobrym tego przykładem jest znana szerokiej publiczności kwestia pierwszej stolicy Polski, która – zgodnie z tym, czego uczyliśmy się ze szkolnych podręczników – miała znajdować się w Gnieźnie. W tej chwili dzięki badaniom archeologicznym dominuje teoria, że pierwszy ośrodek władzy był mobilny i znajdował się tam, gdzie akurat przebywał monarcha – mogło to być Gniezno, Poznań, Giecz lub Ostrów Lednicki.

Inny przykład – pomiędzy badaczami stanowisk na Ostrowie Lednickim i na Ostrowie Tumskim w Poznaniu nie ma zgody co do tego, gdzie mógł odbyć się chrzest Mieszka I, a tym samym chrzest Polski.

fot. B. Walkiewicz

fot. B. Walkiewicz

 

Istnieją poważne podstawy, by twierdzić, że stało się to na Ostrowie Lednickim. Ale na Ostrowie Tumskim w Poznaniu archeolodzy pod kierownictwem profesor Kočki-Krenz również odnaleźli ślady baptysterium sprzed tysiąca lat. Śp. prof. Andrzej Wyrwa, dyrektor Muzeum Pierwszych Piastów na Ostrowie Lednickim, twierdził z kolei, że odnaleziony w Poznaniu zabytek nie był misą chrzcielną, tylko mógł służyć na przykład do mieszania wapna.

Mamy więc wciąż niejasności – z jednej strony czasami źródła pozwalają zweryfikować jakąś hipotezę, z drugiej strony i zapisy, i znalezione artefakty mogą stać się podstawą do różnych interpretacji.

 

BK: W jaki sposób legendy i źródła historyczne będą obecne na festiwalu? Jacy eksperci zostali zaproszeni do tej edycji?

ACz: Temat legend będzie realizowany zarówno w części plenerowej, nazwijmy to rozrywkowej –  poprzez występy teatrów jarmarcznych, przedstawiających legendy polskie, jak i w części popularnonaukowej podczas wykładów eksperckich. Zaplanowaliśmy pięć wykładów dotyczących legend, ich roli i procesu powstawania, oraz te poświęcone kwestii dwóch rodzajów źródeł historycznych –  pisanych i materialnych.

Wśród wykładowców znaleźli się prof. Banaszkiewicz i prof. Skibiński, którzy w swoich wystąpieniach poruszą temat legend i ich powiązań ze źródłami dotyczącymi najstarszych dziejów Polski. Profesor Sikorski podejmie zgadnienie – trudnego niekiedy – współistnienia źródeł pisanych i materialnych, z kolei dr Brzostowicz i dr Błaszczyk pochylą się nad różnymi rodzajami źródeł archeologicznych.

Drugiego dnia festiwalu odbędzie się panel dyskusyjny, prowadzony przez dr. Michała Brzostowicza z Muzeum Archeologicznego w Poznaniu, dotyczący współistnienia i korzystania ze źródeł pisanych i materialnych oraz niebezpieczeństw, które wiążą się z ich powierzchowną interpretacją.

 

Antoni Czerwiński – archeolog, absolwent Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Od 2014 adiunkt w Muzeum Archeologicznym w Poznaniu, od 2022 roku koordynuje prace nad kolejnymi odsłonami Ogólnopolskiego Festiwalu Kultury Słowiańskiej i Cysterskiej w Lądzie nad Wartą.

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
4
Świetne
Świetne
1
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
2
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0