fot. "Konin Memorial Book. Kehilat Konin bi-ferihatah uve-hurbanah", red. M. Gelbart, "Konin Memorial Book. Kehilat Konin bi-ferihatah uve-hurbanah", red. M. Gelbart, Tel Aviv 1968.

Kapsuła czasu

Rozmowa z Damianem Kruczkowskim, dyrektorem Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zofii Urbanowskiej w Koninie.

Andrzej W. Nowak: Pretekstem do naszej rozmowy jest inicjatywa wydania księgi pamięci „Sefer Kehilat Konin be-Perichata u-be-Churbana / Memorial Book Konin” (hebr. Gmina Konin w czasie rozkwitu i zagłady), poświęconej społeczności żydowskiej w Koninie, pierwotnie wydanej przez Towarzystwo Żydów Konińskich w Izraelu (red. M. Gelbert, Tel Aviv 1968). Na początek chciałbym zapytać: czym są księgi pamięci?

Damian Kruczkowski: Księgi pamięci są swoistego rodzaju kapsułą czasu, ponieważ opowiadają o światach, których już nie ma, które zostały unicestwione w latach 1939-1945. Społeczności, których dotyczą, czyli społeczności Żydów w danej miejscowości, zostały wymordowane najczęściej albo w 100 procentach, albo niemal w 100 procentach. Pozostali ocaleni z Holocaustu: ukrywani albo ci, którzy przeżyli w obozach.

 

Stwierdzono, że trzeba ocalić jak najwięcej z tego, co było przed wojną, i zwrócono się do ocalałych z prośbą o nadesłanie wspomnień.

„Konin Memorial Book. Kehilat Konin bi-ferihatah uve-hurbanah”, red. M. Gelbart, Tel Aviv, 1968.

Tych tekstów przychodziły dziesiątki, setki, bo odpowiedzieli na ten apel nie tylko ci ocaleni z Holocaustu, ale też ci, którzy zdążyli wyjechać przed wojną jako dorośli bądź jako małe dzieci. To były naprawdę różnorodne teksty. Opowiadały o tym, jak wyglądało życie żydowskie w danym mieście, gminie przed wojną.

Nie możemy skupiać się jednak tylko na aspekcie żydowskim, ponieważ ci ludzie nie żyli w oderwaniu od lokalnych społeczności – opisywali ten sam teren, to samo miasto, te same budynki, te same place targowe, kościoły, cerkwie, z których na co dzień korzystali ich chrześcijańscy sąsiedzi, współmieszkańcy. Dlatego w takich księgach pamięci możemy znaleźć informacje również o nich. Tego świata już nie ma, bo najczęściej dzielnice żydowskie zostały zlikwidowane. Nie ma też tych ludzi, dlatego to, co udało się ocalić od zapomnienia, jest niewątpliwie bardzo ważnym źródłem wiedzy historycznej dla lokalnej społeczności.

 

 

„Konin Memorial Book. Kehilat Konin bi-ferihatah uve-hurbanah”, red. M. Gelbart, Tel Aviv 1968.

AWN: Wartość historyczna księgi pamięci jest oczywista dla historyków. A co w niej jest cennego dla dzisiejszych koninian i nie tylko?

DK: Odpowiem z własnej perspektywy. Rozpocząłem edukację w latach przełomu 1989/90. W szkole podstawowej praktycznie w ogóle nie mówiło się o Holocauście, nie mówiło się o społeczności żydowskiej, w ogóle o innych społecznościach niż Polska. Wtedy Auschwitz to był Oświęcim. Ginęli tam głównie Polacy.

 

To było miejsce polskiej martyrologii, nie innej, natomiast myśmy byli odcięci od wiedzy lokalnej o naszym mieście. O historii tego miasta, o tym, kto je budował, kto je tworzył, jak wyglądało przed wojną.

W związku z tym też o historii żydowskiej Konina nadal niewiele więcej wiemy niż to, czego dowiadujemy się z książki Theo Richmonda „Uporczywe echo” czy z artykułów Lecha Hejmana, mojego poprzednika na stanowisku dyrektora. Miał to szczęście, że biblioteka za jego kadencji mieściła się w synagodze, więc trudno było w oderwaniu od tego miejsca mówić o historii miasta.

 

„Konin Memorial Book. Kehilat Konin bi-ferihatah uve-hurbanah”, red. M. Gelbart, Tel Aviv 1968.

AWN: Można wspomnieć też książkę Józefa Lewandowskiego „Cztery dni w Atlantydzie”.

DK: Tak. Zgadza się.

 

AWN: Księga pamięci jest częstym źródłem odwołań w książce Theo Richmonda, choć już nie jest tak w przypadku Lewandowskiego, który opiera się na swoich wspomnieniach. Chciałbym spytać, czego możemy się spodziewać, jeśli przekład dojdzie do skutku. Co wykracza poza wspomnianą książkę Richmonda?

DK: Na pewno dostaniemy szerszy obraz rzeczywistości przedwojennej, ponieważ choć Richmond robił odwołania do tej księgi, to uzupełniała ona jedynie wspomnienia rodziców, była dla niego drogowskazem, w którą stronę pójść w badaniach autobiograficznych. Zasadniczo pisał książkę wspomnieniową. Dlatego jego ujęcie to narracja, niepozbawiona też licentia poetica. Czytał tekst pisany przez osobę, która coś przeżyła, pamiętała, wiedziała, więc musiał parafrazować.

Udostępnienie w przekładzie źródła pozwoli dotrzeć do emocji zawartych w bezpośredniej relacji. Chciałbym, żeby każdy mógł wziąć do ręki tę księgę pamięci i ją po prostu przeczytać, i spojrzeć na Konin i jego żydowską historię oczyma osób, które widziały, znały taki Konin, które w nim żyły.

 

AWN: Czy konińska księga pamięci wyróżnia się na tle innych podobnych pozycji, czy jest może dość typową publikacją tego gatunku?

„Konin Memorial Book. Kehilat Konin bi-ferihatah uve-hurbanah”, red. M. Gelbart, Tel Aviv 1968.

DK: Nie wiem, czy się czymś wyróżnia, natomiast myślę sobie, że jest jedną z bardziej kompletnych ksiąg, jeżeli chodzi o opis życia społecznego w mieście, ponieważ traktuje o wszystkim: o oświacie, życiu gospodarczym, towarzyskim, kulturalnym, ekonomicznym.

 

To opowieść o społeczności, gminie żydowskiej i jej historii.

Przykładowo zawiera cenną historycznie, a nieznaną z innych źródeł informacje o tym, jak zginął zamordowany w Józefowie Biłgorajskim ostatni rabin koniński. Niektóre księgi pamięci są dopiero później dopracowywane przez współczesnych, a w przypadku Konina mam wrażenie, że jest to kompletna pigułka wiedzy.

Zwykle dokumenty, które zostały, mówią ogólnie o liczbach, o nazwiskach. Mamy piekarza Beckera, rektyfikującego spirytus Szpilfogla, ale posługujemy się tymi nazwiskami w oderwaniu od imion, od kontekstu rodzinnego, społecznego.

 

„Konin Memorial Book. Kehilat Konin bi-ferihatah uve-hurbanah”, red. M. Gelbart, Tel Aviv 1968.

Księga pamięci ten kontekst uzupełnia. Mało tego, w tych relacjach ocalałych czy też tych, którzy wyjechali przed wojną, znajdujemy również informacje o ich chrześcijańskich sąsiadach.

Życie społeczności żydowskiej nie odbywało się w oderwaniu od życia społeczności chrześcijańskiej, to były dwa odrębne twory gminne, ale przede wszystkim to była jedna społeczność miejska.

 

AWN: Jesteś bibliotekarzem, stąd pytanie: Theo Richmond wspomina, że konińska społeczność żydowska była specyficzna ze względu na to, jak duży wysiłek wkładała w utrzymywanie bogatej w wielojęzyczny księgozbiór biblioteki. Czy owa specyfika zostawiła swój ślad w księdze?

DK: Wiemy, że historia tej biblioteki jest w księdze pamięci. Bibliotekarzy absorbuje i ciekawi w ogóle historia książek. Profesor Lewandowski wspomina o księgarzu Bajrachu, który mieszkał przy obecnym moście Toruńskim, a który był niezwykłym antykwariuszem, księgarzem, kolekcjonerem, miał bogaty zbiór woluminów sięgających naprawdę odległej przeszłości. Wiemy tylko, że miał takie zbiory.

 

„Konin Memorial Book. Kehilat Konin bi-ferihatah uve-hurbanah”, red. M. Gelbart, Tel Aviv 1968.

Pytanie, co znajdziemy w tej księdze? Czy będzie więcej informacji o księgarzach, antykwariuszach, prywatnych bibliotekach albo kolekcjach ksiąg?

Jako dyrektora biblioteki interesuje mnie nie tylko biblioteka gminna, ale w szerszym aspekcie książka. Dodam, że ważne jest też, abyśmy mieli dostęp do przekładu całości, gdyż te fragmenty księgi pamięci w książce Richmonda to było tłumaczenie amatorskie.

Bardzo często zapisy nazw miejscowości, ulic, nazwisk nie są dokładne, bo one wynikają z mowy potocznej i na etapie tłumaczenia mógł się pojawić błąd. Dotarcie do tych informacji dzięki profesjonalnemu przekładowi będzie istotne nie tylko dla naszej lokalnej społeczności. To istotny zapis życia także z punktu widzenia całego naszego kraju i dawnej Rzeczypospolitej, ponieważ składa się na większą całość, jaką była wówczas społeczność żydowska w Polsce.

 

AWN: We współczesnej humanistyce używa się terminu „wiedzobójstwo” (epistemicide). Czy będąc współinicjatorem wydania księgi, czujesz, że chociaż w małym stopniu uda się oddalić zanikanie wiedzy o dawnym żydowskim Koninie? Czy choć nie możemy przywrócić życia osobom, to ocalenie wiedzy jest próbą przeciwdziałania tej zagładzie i przywracaniem sprawiedliwości historycznej?

DK: Tak. I takie podejście do sprawy przyświeca mi w każdym działaniu dotyczącym społeczności, które już nie istnieją albo które są w zaniku, jak na przykład Olendrzy czy Niemcy, czy też prawosławni ze starych rodzin, które tutaj jeszcze funkcjonują.

 

„Konin Memorial Book. Kehilat Konin bi-ferihatah uve-hurbanah”, red. M. Gelbart, Tel Aviv 1968.

A w kontekście Zagłady i Żydów przede wszystkim, ponieważ najczęściej nie ma się już kto bronić, nie ma kto opowiedzieć tej historii.

Tak jak powiedziałeś, wiedzobójstwo powoduje wymazywanie ważnej części historii miasta. Obecność Żydów w Koninie rozpoczyna się w XIV czy XV wieku, gdy są to pojedyncze rodziny, i intensyfikuje się w wieku XIX, aby w 1883 roku osiągnąć poziom około 52% mieszkańców pochodzenia żydowskiego. Czyli w tym czasie miasto było w dużej mierze żydowskie.

 

AWN: Dodajmy, że nieżydowska ludność była podzielona na ludność prawosławną, katolicką i ewangelicką.

DK: Dokładnie tak, do tego jeszcze ta ewangelicka rozdarta częściowo pomiędzy dwie parafie – kalwińską i luterańską. Myślę sobie, że przetłumaczenie i wydanie księgi pamięci to pozwolenie tym ludziom własnymi słowami opowiadać o swojej historii. Jest też oddaniem sprawiedliwości dziejowej, dopuszczeniem ich w do głosu, gdyż zazwyczaj mówimy o nich bez nich. Damy im szansę opowiedzieć nam wszystkim, jak żyło się kiedyś w Koninie, rodziło, umierało i co wszyscy straciliśmy wraz z II wojną światową.

 

„Konin Memorial Book. Kehilat Konin bi-ferihatah uve-hurbanah”, red. M. Gelbart, Tel Aviv 1968.

AWN: Kto stoi za inicjatywą przetłumaczenia księgi pamięci? Jakie sojusze trzeba było zawiązać, aby ta inicjatywa była możliwa?

DK: Stoję za tym ja wraz z całą rzeszą osób, które popierają moje działania zmierzające ku upamiętnianiu społeczności żydowskiej Konina, stoi Forum Dialogu, którego jestem też członkiem i które mnie inspiruje do działań, z tłumaczeniem księgi pamięci łącznie. W samym mieście to są wszyscy ci, którym bliska jest historia żydowska: Urszula Mróz, Magdalena Krysińska, także radna miejska Małgorzata Krawczyńska, Wydział Kultury, Sportu i Spraw Społecznych z panią kierownik Zeną Sroczyńską, która jest otwarta na wszelkie pomysły tego typu.

To są również ludzie, którzy z Konina wyjechali, a to miasto jest nadal im bliskie i je wspierają, np. Anna Dybała z Muzeum Polin. To są w końcu sami potomkowie Żydów konińskich, którzy też już zdążyli się ze mną skontaktować i myślą o tym, jak wspomóc tę akcję, bo być może pojawią się jednocześnie dwa tłumaczenia księgi pamięci: nasze na polski i dyskutowane w ramach rozmów między potomkami, tłumaczenie na język angielski.

 

AWN: Przetłumaczenie i wydanie księgi to dość poważny koszt, jak zamierzacie to sfinansować?

DK: W pierwszej kolejności przez zbiórkę publiczną, w odruchu szaleństwa uruchomiłem zbiórkę na Pomagam.pl, na której w tej chwili mamy już ponad 30% kwoty (16.300,00 zł), którą wyznaczyłem na zbiórce, czyli 50 tysięcy złotych. Cała suma to 72-75 tysięcy. Zakładam, że jeżeli uda się uzbierać 50 tysięcy, to resztę będzie o wiele łatwiej zdobyć.

 

„Konin Memorial Book. Kehilat Konin bi-ferihatah uve-hurbanah”, red. M. Gelbart, Tel Aviv 1968.

Zbiórka jest więc kluczowa. Stowarzyszenie Przyjaciół Miejskiej Biblioteki Publicznej udostępniało też swój rachunek bankowy, na który można dokonywać wpłat z dopiskiem: Księga pamięci.

Są różnego rodzaju granty na działania kulturalne i myślę, że to też jest pole do popisu, da się pozyskać te pieniądze. W końcu wierzę i mam nadzieję, że miasto również wesprze częściowo tłumaczenie i wydanie tej księgi. Założyłem sobie tak ambitnie, że gdy uzbieram choć 10%, to będę się jeszcze zwracał do władz samorządowych, myślę tu o Urzędzie Wojewódzkim, o Urzędzie Marszałkowskim.

To inicjatywa, która wszystkim nam może się przysłużyć, ponieważ jest to wiedza, po którą sięgają już dzisiaj nie tylko historycy lokalni, ale wszyscy, którzy interesują się tematyką żydowską i regionalistyczną.

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
4
Świetne
Świetne
2
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
1