O śmierci można śpiewać pięknie
Opublikowano:
4 września 2024
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Najnowsza płyta Filharmonii Poznańskiej ukazała się 14 czerwca i już doczekała się kilku recenzji w renomowanych magazynach muzycznych. Recenzenci są zachwyceni albumem „Urlicht. Songs of Death and Resurrection”. Jako urodzony sceptyk postanowiłem sprawdzić. I natychmiast dołączyłem do grona zachwyconych, słucham jej na okrągło.
Obrazy śmierci
Baryton Samuel Hasselhorn i dyrygent Łukasz Borowicz z bogatego repertuaru pieśni o śmierci i zmartwychwstaniu wybrali zaledwie dziesięć. Można by się zastanawiać, dlaczego akurat te. Fundamentem są cztery kompozycje Gustawa Mahlera. Płytę otwiera pieśń „Revelge” z cyklu „Des Knaben Wunderhorn”. Jej marszowy charakter i treść sugerują swego rodzaju reportaż, sprawozdanie. Narrator opowiada o apelu poległych w walce żołnierzy, uderza realizmem, który koresponduje z warstwą muzyczną opartą na instrumentarium kojarzącym się z wojskowością: mamy werbel, trąbki, rogi i inne instrumenty dęte. Marszowość uwypuklił Łukasz Borowicz w grze orkiestry chyba tylko po to, by ze zdwojoną siłą podkreślić ironię ukrytą w szlagworcie „Trallali, trallaley, trallalera!”. Dzięki interpretacji Samuela Hasselhorna, szczególnie tej dźwiękonaśladowczej frazy, ujawnia się niejednoznaczność i nieoczywistość pierwszego skojarzenia „Revelge”.
Po dość realistycznej pieśni Hasselhorn śpiewa arie z oper i pieśni, które ewokują inne obrazy śmierci: o królewskim rodowodzie zmarłych dzieci („Verdorben! Gestorben” z „Königskinder” Engelberta Humperdincka), niemożności odnalezienia się po stracie bliskiej osoby („Mein Sehnen, mein Wähnen z „Die tote Stadt” Ericha W. Korngolda), metafizycznej rozpaczy („Um Mitternacht” Gustava Mahlera) i śmierci narzeczonego („Herr Oluf” Hansa Pfitznera).
Tytułowa pieśń „Urlicht” z cyklu „Des Knaben Wunderhorn” zamyka serię obrazów śmierci. Stanowi rodzaj zadumy, a może kontemplacji. Nie bez znaczenia jest tu postawa wykonawcza barytona, który tę liryczną balladę Mahlera śpiewa z rozbrajającą prostotą i szczerością. Hasselhorn kończy nią, a zarazem otwiera nowy rozdział płyty, na którą składają się pieśni zorientowane bardziej na podmiot liryczny, który nie radzi sobie z utratą kogoś bliskiego („Der alte Garten” Alexandra von Zemlinsky’ego”, „Auf ein Soldatengrab” Waltera Braunfelsa i duet z opery „Wozzeck” Alana Berga). Album zamyka pieśń Mahlera „Ich bin der Welt abhanden gekommen”, w której kompozytor daje wyraz pogubienia się, a nawet swojej rezygnacji z ziemskiej egzystencji. Kluczowe są tu słowa tekstu: „Ich leb’ allein in meinem Himmel, in meinem Lieben, in meinem Lied”.
Postawa wobec tematu śmierci
Od strony treściowej ta płyta może być bardzo trudna, a zarazem piękna w odbiorze. Temat raczej depresyjny, ale gdy się słucha Samuela Hasselhorna i orkiestry Filharmonii Poznańskiej pod dyrekcją Łukasza Borowicza, to oprócz strasznych obrazy śmierci, często związanych z przeżyciami wojennymi, byciem świadkiem odchodzenia, utratą – pojawia się nadzieja. Artyści zatroszczyli się o to, aby każdy utwór zachował swój charakter, swoją wewnętrzną dramaturgię.
Jednocześnie zadbali (poprzez kolejność wykonywanych dzieł), aby płyta miała dramaturgię jako całość. Baryton w każdej pieśni śpiewa inaczej: czasami jest narratorem sprawozdawcą (jest lekko zdystansowany), innym razem refleksyjnym balladzistą, a kiedy trzeba – staje się bohaterem dramatu. Samuel Hasselhorn ma barwny i pełen dynamicznych niuansów głos. Nie tylko precyzyjnie podaje tekst, ale i porywa wyczuciem dramaturgii.
Artysta umie śpiewać głosem heroicznym i naturalnym, potrafi wczuć się w rolę błazna i człowieka skrzywdzonego, jest w śpiewie emocjonalny i precyzyjny. W każdej pieśni możemy jednak mówić o symbiozie śpiewaka i orkiestry. Odnoszę wrażenie, że tworzą oni jeden organizm. Słychać porozumienie wszystkich wykonawców. Orkiestra pod batutą Borowicza brzmi zjawiskowo.
Samuel Hasselhorn
Śpiewak pojawi się w Poznaniu 6 grudnia. Wystąpi w cyklu „Gwiazdy światowych scen operowych”. W jego wykonaniu usłyszymy – jak głosi program – „Pieśni” Mahlera. Niestety, nie będzie to powtórzenie materiału muzycznego zarejestrowanego na omawianej płycie. A szkoda. Z drugiej strony, ci, którzy znają jej zawartość, poznają inne oblicze artysty.
Najczęściej artystę można usłyszeć w Operze Norymberskiej, ale śpiewa także w Operze Wiedeńskiej, Operze Paryskiej, Deutsche Oper i Staatsoper w Berlinie, Alte Oper in Frankfurt, La Scali w Mediolanie, Opéra National de Paris i w różnych salach koncertowych.
Hasselhorn ma w swoim dorobku nagraniowym – oprócz omawianej – cztery płyty:
- Robert Schumann, „Stille Liebe”. Kerner-Lieder, 5 Lieder op.40 & famous Lieder, Samuel Hasselhorn, Joseph Middleton 2020;
- Franz Schubert, „Glaube, Hoffnung, Liebe”. Lieder, Samuel Hasselhorn, Joseph Middleton, 2022;
- Franz Schubert, „Die schöne Müllerin”, Samuel Hasselhorn, Ammiel Bushakevitz, 2023
- Robert & Clara Schumann, „An Invitation at the Schumanns”. Chamber works, piano works and lieder, Trio Dichter (Théotime Langlois de Swarte, Hanna Salzenstein, Fiona Mato), Samuel Hasselhorn 2023.