fot. Wydawnictwo WBPiCAK

A na początku był rozpad

Najnowsza książka poetycka Marcina Barana, Darń, ukazuje świat, w którym rozpad nie jest tylko tematem, ale także mechanizmem twórczym. W swoim nowym tomie poeta próbuje zmapować proces dezintegracji: od osobistych kryzysów po szersze metafory rozkładu cywilizacyjnego.

Darń Marcina Barana to poezja gęsta, miejscami chaotyczna, lecz paradoksalnie uporządkowana w swojej nieprzewidywalności – jak tkanka darni, która łączy ziarnistość gleby z plątaniną korzeni. Już otwierający wiersz, „Opisanie się” określa ton całego tomu. Bohater deklaruje: „Mijam, stygnę, idę w rozsypkę”. Rozpad jest tutaj nie tylko biologiczny, ale również metaforyczny – dotyczy tożsamości, pamięci, zdolności do definiowania siebie.

 

Opisanie się

Mijam, stygnę, idę w rozsypkę.

Rozkład w wielu postaciach.

Wszystko się ślizga, wylatuje z rąk.

Co było do ogarnięcia, już nie jest.

Piasek pęka od brzydkiego ja.

Żółć zewnętrznego człowieka.

 

Sam przypomina lament nad niemożnością uchwycenia całości – wszystkiego „ślizgającego się”, wymykającego kontroli. Baran kontynuuje modernistyczny projekt łączenia osobistej rozpaczy z uniwersalnymi pytaniami o ludzką kondycję. Wybrana przez niego forma jest jednak znacznie bardziej „odczłowieczona”: bohater zdaje się raczej przewodnikiem po ruinach niż ich ofiarą.

 

W napięciu

Darń łączy skrajności. Z jednej strony mamy tu wiersze przejmująco poważne, takie jak Psalmoi idiotikoi, gdzie bohater rzuca się w wir teologicznych rozważań: „Bez objawienia ciężko, a domysły budzą wątpliwości. / Codziennie udowadniam mu, że istnieje”. Z drugiej, pojawia się autoironiczny komentarz: „Nie po to wierzę, żebyś musiał wierzyć”. Napięcia między wiarą a sceptycyzmem, nadzieją a nihilizmem, nadają książce charakter polifoniczny, zupełnie tak, jakby każdy wiersz był prowadził spór z poprzednim. Nie bez znaczenia pozostają tu też gry słowne czy wizualne ukształtowanie materii tekstu, czerpiące z poezji konkretnej i językowych gier pokolenia „bruLionu”.

 

Marcin Baran "Darń", Wydawnictwo WBPiCAK

Marcin Baran „Darń”, Wydawnictwo WBPiCAK

Psalmoi idiotikoi

 

Chałupnicza wersja objawień: który gładzisz, ale nie zaraz.

Skąd mam wiedzieć, czego chce Bóg?

Bez objawienia ciężko, a domysły budzą wątpliwości.

Codziennie udowadniam mu, że istnieje.

Nie po to wierzę, żebyś musiał wierzyć.

Kto ponaprawia błędy?

Dobrze by było, żeby istniał ktoś, kto nad tym panuje.

Ale Pan Bóg to nie jest centrum zarządczo-kontrolne.

Odwracanie przyrodzonego porządku: co dzieje się z duszą w trakcie całkowitej narkozy ciała,

skoro po wybudzeniu nie pamięta się nic alternatywnego?

Wymyślanie własnego boga ze sprzyjającym zestawem wymagań.

Czczy kurz bluźnierczych plotek: kościół pod wezwaniem Przemęczenia Pańskiego.

Jakiż to szczęsny dzień, w którym nareszcie się okaże, że wszystkiemu winien jest osobowy Bóg

w uchwytnej postaci, podobno miłosierny, ale w istocie wymyślony przez zdyszanych gości

o spoconych łapach, którym jedno w głowie.

Objawiona zasłona.

 

Zdarzenia i tajemnice

Wiem mało i niedokładnie: przed wieczorem

gwiazda jaśnieje na beżowym niebie. Gdybym

się nie zachował, jak się zachowałem,

jak by się ułożyło spadanie?

Schody prowadzą

na poddasze

i dalej.

 

Cielesność jako pułapka

Cielesność w Darni jest zarówno ograniczeniem, jak i jej ciężarem. W wierszu „Według ciała” Baran portretuje groteskowego, przejedzonego łakomczucha, który bije w szybę cukierni, domagając się kolejnych słodyczy. To obraz zarówno dosłowny, jak i metaforyczny: ciało staje się tutaj symbolem pragnienia nieograniczonego przez umiar, pułapką konsumpcyjnej współczesności, podane w turpistycznej formie. To karykaturalne, utowarowione ujęcie ciała kontrastuje z bardziej delikatnymi obrazami przemijania w innych wierszach, gdzie ciało ugina się i degraduje pod naporem czasu.

 

Według ciała

Na wystawie cukierni puchate ciastka, piramidalne torty

i oklapłe rurki z kremem.

 

Przed witryną od ponad pół wieku sześcioletni malec

z buzią umorusaną bitą śmietaną.

 

Monstrualny brzuch rozsadza mu bluzę z marynarskim kołnierzem,

brązowawe smugi marmolady znaczą niebieskie płótno, które trzeszczy w szwach.

 

Tłuste, sflaczałe stworzenie w spodenkach do kolan

wali w szybę piąstkami jak balerony.

 

Ni to skucząc, ni to łkając, ni to zachłystując się szlochem, wyje:

Ciasteczko! Chcę ciasteczko! Dajcie mi ciasteczko!

 

(To nie głód,

to łapczywość).

 

Ten łakomczuch i kłamczuch ma wszystko, czego mu potrzeba,

by umrzeć, a po prawdzie to do niczego innego się nie nadaje.

 

Z kącików ust ulewa mu się treść żołądka,

co i rusz słychać pobzykiwania gazów ulatujących spomiędzy obwisłych pośladków.

 

Ale wieczny chłopczyk wciąż marzy,

żeby serdelkowatymi paluchami miętosić i międlić kolejne słodkości.

 

Żeby lizać je zwiotczałym jęzorem, wtłaczać je sobie wszystkie do żołądka

zapchanego po przełyk, po gardło

 

Pejzażyk

Jak kiedy wietrzyk delikatnie marszczy

taflę jeziora w przedwieczornej ciszy,

gdy słońce się osuwa poza czubki drzew,

 

tak wygląda moja skóra

po wewnętrznej stronie ramienia.

 

Darń to tom, który nie daje odpowiedzi na pytania, jakie stawia. Jest mu bliżej do literackiego ekosystememu: korzenie tematów splatają się z raz z rozpędzonym ciągiem obrazów, raz krótkich i dosadnych punchy, a podziemne procesy prowadzą do pojawiania się coraz to nowych zagwozdek. Tytułowa darń – metafora z jednej strony całkiem żyznej przecież gleby, z drugiej chaotycznej plątaniny korzeni – to przy tym obraz nas samych: zagubionych, ale wciąż zdolnych do wzrostu.

 

Czy można uznać Darń za poetycki sukces? Jak zwykle, wszystko zależy to od oczekiwań. Dla jednych będzie to tom zbyt hermetyczny, zanurzony w rozpadzie znaczeń. Dla innych – przede wszystkim tych gotowych na wyłuskiwanie tropów i śledzenie przeobrażeń poetyckiej tradycji – będzie to jedno z ciekawszych spotkań z poezją w minionym roku. Niech na koniec wybrzmi jeszcze fragment:

 

Pragnąłem, by opłukały mnie

strumienie światła.

 

Widziałem, że jest ząb na wszystko:

mól, pleśń, rdza.

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
0
Świetne
Świetne
1
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0