Doświadczyć dokumentu
Opublikowano:
11 października 2019
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
„To jedno z zadań Festiwalu: przybliżyć świat pokazany w dokumencie i świat autorów, którzy poświęcili swoje życie kinu faktów” – mówi Mikołaj Jazdon, dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Filmów Dokumentalnych Off Cinema.
URSZULA PUTYŃSKA: Kino dokumentalne przyciąga, Festiwal się rozrasta, tegoroczną edycję zapowiada wyjątkowo bogaty program. Początki jednak nie były „dokumentalne” – w pierwszej dekadzie istnienia Off Cinema do konkursu zgłaszano filmy niezależne. Skąd decyzja o zmianie tradycji festiwalowej?
MIKOŁAJ JAZDON: Festiwal założył Piotr Majdrowicz, operator filmowy i reżyser związany z ruchem klubowym filmowców amatorów. W jego wizji Off Cinema miał dawać możliwość zaprezentowania swoich filmów amatorom, studentom szkół filmowych i zawodowcom tworzącym poza wielkimi instytucjami związanymi z kinematografią i telewizją.
Dwadzieścia trzy lata temu był to śmiały pomysł. Przez długi czas Off Cinema realizował tę ideę, a dynamiczny rozwój kina offowego na przełomie stuleci potwierdził, że był to dobry kierunek. Jednak po powstaniu Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w 2005 roku młodzi, ambitni filmowcy zyskali nowe możliwości rozwoju artystycznego i kino niezależne w dotychczasowym kształcie zaczęło zanikać.
Na Off Cinema „konkurowały” ze sobą filmy różnej długości, fabularne, animowane i dokumentalne. I często te ostatnie okazywały się najciekawsze, lepsze od półamatorskich fabuł i nielicznie reprezentowanych w programie animacji. Gdy zostałem dyrektorem artystycznym Festiwalu, między innymi z tego właśnie względu podjąłem decyzję o zmianie pierwotnej formuły.
Ostatni „wielogatunkowy” Off Cinema odbył się w 2007 roku.
Jury pod przewodnictwem Sławomira Fabickiego nagrodziło Złotym Zamkiem krótkometrażowy dokument Marcina Sautera „Pierwszy dzień”. Rok później na festiwalu, wtedy już w pełni dokumentalnym, zwyciężył „Kredens” Jacoba Dammasa.
Był to okres szybkiego rozwoju kina dokumentalnego na świecie – w ogromnej mierze możliwy dzięki technologicznej rewolucji cyfrowej. Niewielkich rozmiarów kamera mini-DV oraz laptop z programem do montażu stały się narzędziami nowego pokolenia dokumentalistów. To wtedy zaczął się dzisiejszy rozkwit kina faktu. Śledząc pokazy konkursowe kolejnych edycji Off Cinema, można było świadkować tym przemianom.
Nadal jednak obecność filmów dokumentalnych w repertuarze kin nie jest oczywistością. Festiwal to sposób na wypełnienie tej luki?
Jeśli przyjrzeć się temu, co dominuje w repertuarze, faktycznie nie jest to oczywistość. Ale sytuacja powoli się zmienia. Festiwale takie jak Off Cinema stanowią inny obieg kinowy. Inny, bo ograniczony w czasie. Mit internetowej „wszystkodostępności” rozwiewa się, gdy chcemy dotrzeć do dokumentów pokazywanych na wielkich i mniejszych festiwalach. Szybko się okazuje, że to bardzo trudne.
Festiwal daje też unikalną możliwość zobaczenia filmów dokumentalnych w niepowtarzalnej konstelacji tytułów. Co więcej, i może od tego należało zacząć, na Off Cinema od pierwszej edycji zabiegano, by na pokazy przyjeżdżali twórcy filmów. A w czasie tegorocznej edycji liczebna reprezentacja autorów będzie znacznie większa niż w latach poprzednich.
W tym roku zgłoszono do konkursu ponad 2500 filmów, na sekcję „Dokumenty górskie” bilety już się wyprzedały – Off Cinema cieszy się coraz większą popularnością wśród autorów i publiczności. Ale zdaje się, że wzrost zainteresowania dokumentem, również literackim, to w Polsce ostatnich lat ogólniejsze zjawisko. Podsłuchane, podglądane historie są nam bliższe niż fikcje?
Zestawiając te filmy ze współczesnym kinem fabularnym, można odnieść wrażenie, że wyraźniej, w sposób bardziej zniuansowany opowiadają o rzeczywistości. Oglądając dokument, konfrontujemy się z czyimś losem i doświadczeniem chyba pełniej, niż gdy przeskakują nam przed oczami twarze i zdarzenia na „karuzeli” internetowych migawek.
Film dokumentalny, szczególnie ten obecny w obiegu festiwalowym, ma pewien autorytet, który zyskuje potwierdzenie w wybitnych utworach. A tych przybywa. To dzieła – nazwijmy to tak – dużej „gęstości”, które dla odbiorców stanowią propozycję, a wręcz wyzwanie, jak tę prawdę przyswoić, przemyśleć. Dokumentów nie kręci się dla rozrywki, zabawienia widzów. Dokumentalista konstruuje swój film z fragmentów rzeczywistości, dramat i szczęście nie są tu wymyślone. Choć te utwory przyciągają swoją atrakcyjnością tematyczną i formalną, to przecież zawiera się w nich pewna powaga świadectwa.
A czy wśród nadesłanych w tym roku filmów konkursowych, mimo oczywistego zróżnicowania tematów, można zauważyć jakiś dominujący kierunek poszukiwań i zainteresowań twórców?
Filmy wybrane do konkursu to ułamek tych zgłoszonych. Wyróżnia je tylko to, że były najlepsze. Co jeszcze? Zróżnicowanie tematów, perspektyw, stylów – szczególnie mocno widoczne w zestawieniu z wąskim zakresem fabularnego kina gatunkowego, stanowiącego repertuarową powszedniość w multipleksach.
Jeśli miałbym wskazać jakiś wspólny mianownik dla tych filmów, byłaby to właśnie różnorodność. Przy czym Off Cinema to nie tylko bardzo ciekawe filmy konkursowe, ale bogactwo utworów z programu pozakonkursowego.
Tu łatwiej podać „szyldy”, bo one anonsują wspomnianą przeze mnie różnorodność w uporządkowaniu – obok wymienionych już filmów górskich będziemy mieli okazję obejrzeć dokumenty jeszcze z czterech sekcji: „Najlepsze filmy z festiwalu Millenium Docs Against Gravity”, „Dźwięki muzyki”, „Architektura dokumentu” oraz „Filmy o filmach”.
Tegoroczny Festiwal to również wyjątkowa okazja do spotkania z Marianem Marzyńskim, laureatem Platynowego Zamku. Choć reżyser żyje i tworzy od kilkudziesięciu lat w Stanach Zjednoczonych, polski dokument wiele mu zawdzięcza. Mimo geograficznej odległości autor w swoich filmach wracał do korzeni, opowiadając pośrednio o własnych tragicznych doświadczeniach wojennych i późniejszych – emigracyjnych. Wydaje się jednak, że wciąż jest twórcą bardziej znanym i uznanym za granicą niż w Polsce.
To jedno z zadań Festiwalu: przybliżyć świat pokazany w dokumencie i świat autorów, którzy poświęcili swoje życie kinu faktów. Platynowy Zamek i związana z jego przyznaniem retrospektywa filmów Mariana Marzyńskiego także służą temu celowi. W nadchodzącej edycji może bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, bo – istotnie – tym razem nazwisko laureata nie pobrzmiewa tak znajomo w uszach admiratorów filmu dokumentalnego, jak nazwiska uhonorowanych tą nagrodą w latach poprzednich: Kazimierza Karabasza, Marcela Łozińskiego, Jacka Petryckiego, Ireny Kamieńskiej czy Andrzeja Barańskiego.
Marian Marzyński to emigrant marcowy, w pewnym sensie nawet wygnaniec, bo z pewnością wygnano jego bogatą twórczość dokumentalną lat 60. z obszaru polskiej kultury filmowej.
Dzieła tego okresu będą miały swoją reprezentację w czasie festiwalowych pokazów. Autor „Skibetu” – jedynego takiego filmu w dziejach naszego kina, będącego bezcennym zapisem stanu ducha i umysłu Polaków, którzy zmuszeni zostali do wyjazdu z kraju ze względu na żydowskie korzenie – stworzył własną namiastkę polskiego kina dokumentalnego na emigracji.
Marzyński w latach 80. nakręcił szereg unikalnych filmów o Polsce czasu Solidarności („Return to Poland”), stanu wojennego („Warsaw File”), o przemianach końca dekady („Looking for Gorbachev in Poland”) czy życiu polskich emigrantów tamtego czasu w Stanach Zjednoczonych („Welcome to America”). Marzyński to też jeden z niewielu filmowców, który tak konsekwentnie uprawia dokument autobiograficzny, opowiadając w nim o losie ocalonego z Holocaustu – jako dziecko został wyprowadzony z warszawskiego getta i przeżył wojnę ukrywany w klasztorze. Dwa filmy, w których porusza ten temat, pokażemy na Off Cinema: „Shtetl” i „Nigdy nie zapomnij kłamać”.
Poza wspomnianą retrospektywą, pokazami konkursowymi i projekcjami w ramach kilku sekcji tematycznych proponujecie spotkania wokół literatury, rozmowy z twórcami, warsztaty z krytyki filmowej i pisania scenariuszy. Tak powinniśmy (chcieć) doświadczać kina: razem, dyskutując, wymieniając doświadczenia?
Właśnie tak. Przestrzeń zamkowa, a także pewna kameralność naszego Festiwalu pomagają to osiągnąć. W książce „Dziennik. Jeszcze jedno zdanie” Tadeusz Sobolewski, jeden z gości tegorocznego Off Cinema, pisze o „filmach prawdziwych”, przekształcających rzeczywistość w opowieść: „Każdy z tych filmów przerzuca pomost między twórcą a odbiorcą: stawia widza w roli artysty. Opowiada o tym, że opowiada. Coś, co nie miało sensu, nabiera go dlatego, że zostało opowiedziane”.
I choć autor nie myśli tu o dokumentach, wydaje mi się, że te słowa mogą być ich bardzo trafnym opisem. Zależy nam na tym, żeby Festiwal stał się przestrzenią do wymiany refleksji i spostrzeżeń, żeby wspólne doświadczenie służyło „przerzucaniu pomostów” między ludźmi.
MIKOŁAJ JAZDON – filmoznawca, profesor w Instytucie Filmu, Mediów i Sztuk Audiowizualnych UAM. Autor książek „Dokumenty Kieślowskiego, Polskie kino niezależne” (redaktor tomu) i „Kino dokumentalne Kazimierza Karabasza”. Współredagował tomy zbiorowe, m.in. „Pogranicza dokumentu”, „21st-century Documentary Film In East and Central Europe” (numer specjalny „Images”). Ekspert Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w latach 2014-2017.
Autor opracowań do albumów z filmami DVD z serii „Polska Szkoła Dokumentu” („Krzysztof Kieślowski”, „Kazimierz Karabasz”, „Władysław Ślesicki”, „Czarna seria” oraz „Gryczełowska, Halladin, Kamieńska”). Współautor scenariuszy do 12 odcinków telewizyjnej serii „Sztuka dokumentu” (2008). W latach 1997–2016 prowadził Klub Krótkiego Kina w poznańskim Centrum Kultury ZAMEK, w ramach którego odbywały się cykliczne pokazy filmów i spotkania autorskie. Juror Krakowskiego Festiwalu Filmowego w 2018 roku. Kurator na festiwalu Hommage a Kieślowski w Sokołowsku. Dyrektor artystyczny Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Off Cinema w Poznaniu.
23. Międzynarodowy Festiwal Filmów Dokumentalnych OFF CINEMA, 15–20 października 2019, Centrum Kultury ZAMEK w Poznaniu