Od klasyki do hip-hopu
Opublikowano:
28 września 2017
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
„Chcemy „zaopatrzyć” młodych ludzi w takie wartości estetyczne, które pozwolą im wybrać dobrą muzykę – bez względu na to, czy będzie ona wyrastać z klasyki, jazzu czy popu. Dzieci powinny mieć świadomość tego, co jest wyszukaną ucztą, a co zwykłym McDonald’sem” – mówi Marlena Gnatowicz-Drobnik, kierowniczka artystyczna poznańskiej Pro Sinfoniki.
SEBASTIAN GABRYEL: Dave Gahan, wokalista zespołu Depeche Mode, w jednym z wywiadów stwierdził, że dzisiejsze dzieciaki nie czują wartości muzyki. Nie odbierają jej jako czegoś cennego, jako dzieła sztuki. Jako kierowniczce artystycznej Pro Sinfoniki trudno się Pani z tym zgodzić?
MARLENA GNATOWICZ-DROBNIK: Nie chciałabym uogólniać, gdyż w swojej pracy spotykam zarówno fantastyczne dzieci i młodzież, które mają pasję i chęć muzykowania, jak również – muzycznych oportunistów. Ci ostatni, nie wzięli się znikąd. Odpowiedzialność ponosi nasze niemuzykalne społeczeństwo oraz system edukacji, w którym brakuje muzyki. Polacy nie chcą, a w dalszej kolejności, nie umieją śpiewać i słuchać. Zniknęła wspaniała tradycja śpiewania w domach. Nie mamy wyrobionego nawyku muzykowania, tłumacząc się brakiem słuchu muzycznego. Tymczasem każdy – o ile nie ma jakiegoś konkretnego uszczerbku na zdrowiu – ma słuch i może śpiewać.
Śpiewać każdy może – jak uważał najsłynniejszy poznański kabareciarz, Zenon Laskowik.
Oczywiście! Niestety, teoretycznie, bowiem w praktyce tak nie jest. Małe dzieci chętnie garną się do muzyki i muzykowania, co widać podczas koncertów Pro Sinfoniki. Jednak młodzież – zwłaszcza nastoletnią – coraz trudniej „zagonić” do filharmonii. W pewnym wieku przychodzi taki moment, w którym nastolatkowie zaczynają stronić od muzyki klasycznej, wydaje się im nudna i niezrozumiała.
Trudno powiedzieć, co jest tego powodem. Na pewno winne są nasze niedopatrzenia w zakresie wychowania muzycznego; brak lekcji muzyki w szkołach i ciekawych zajęć umuzykalniających. W rezultacie nastolatkowie odchodzą w stronę muzyki rozrywkowej. To ona do nich przemawia. Ma całkowicie inną stylistykę i estetykę oraz jest łatwa w odbiorze. W przeciwieństwie do muzyki klasycznej, która zawsze była elitarna i taka już pozostanie. Słuchanie jej wiąże się z koniecznością włożenia pewnego wysiłku intelektualnego: w poznanie, percepcję i recepcję. W przeciwieństwie do muzyki rozrywkowej, która…
W tym przypadku przypomina fast food.
I oferuje drogę na skróty, będącą – moim zdaniem – spiritus movens współczesnej kultury. Brak wysiłku intelektualnego w poznanie, to duży problem nie tylko w kontekście muzyki klasycznej, ale generalnie sztuki.
Główną zasadą działalności Pro Sinfoniki od zawsze była dobrowolność uczestnictwa.
Aby do niej przystąpić, wystarczy chcieć. Państwa domeną są koncerty, spotkania muzyczne, turnieje warsztaty, ale czy Pro Sinfonika to wciąż muzyczny ruch młodzieżowy?
Od sześciu lat działamy w odświeżonej formule. Oczywiście, dzisiejsza Pro Sinfonika wyrasta z dawnego ruchu miłośników muzyki, założonego przez Alojzego Andrzeja Łuczaka, jednak musimy dostosowywać ją do wymogów współczesności i oczekiwań naszej publiczności.
Co to oznacza?
Ofertę artystyczną naszych cykli koncertowych, czyli: Muzykoteki, Muzykoteczki i Muzomobila, staramy się przygotowywać w atrakcyjny sposób, dostosowany do wieku słuchaczy i do ich możliwości percepcyjnych. Każdą grupę wiekową odbiorców traktujemy bardzo indywidualnie. Na pewno nie jesteśmy już tak sformalizowani, jak to bywało kiedyś.
Alojzy Andrzej Łuczak stworzył strukturę Pro Sinfoniki opartą na klubach i kołach, które działały w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych na terenie Poznania i województwa Wielkopolskiego. Z biegiem lat tych klubów i kół ubywało. Zatem zdecydowaliśmy się odejść od tego. Poza tym, mam wrażenie, że dzisiaj młodzież nie zrzesza się już tak chętnie, jak to bywało kiedyś.
Jednym z najważniejszych celów Pro Sinfoniki jest wychowywanie dzieci i młodzieży poprzez muzykę.
Taki cel przyświecał Pro Sinfonice od momentu jej powstania. Obecnie chcemy zaszczepić w naszych odbiorcach miłość do muzyki klasycznej i przedstawić im ciekawą alternatywę wobec muzyki rozrywkowej, którą oferują im środki masowego przekazu. Jednak to wcale nie oznacza, że całkowicie ją odrzucamy.
To prawda, programy artystyczne Pro Sinfonika są dość eklektyczne.
Bo nie jesteśmy wyłącznie klasycznymi purystami! Każdy z nas słucha bardzo różnej muzyki. Chcemy jedynie „zaopatrzyć” młodych ludzi w takie wartości estetyczne, które pozwolą im wybrać dobrą muzykę – bez względu na to, czy będzie ona wyrastać z klasyki, jazzu czy popu. Dzieci powinny mieć świadomość tego, co jest wyszukaną ucztą, a co zwykłym McDonald’sem.
Muzyka jest tą dziedziną sztuki, która można określić mianem najporęczniejszego narzędzia do kształtowania wrażliwości emocjonalnej?
Wbrew pozorom jest narzędziem najtrudniejszym. Jak już wspomniałam wcześniej, muzyki klasycznej trzeba nauczyć się słuchać, jednak taki wysiłek nie każdy chce podjąć. Jeśli zaprosi Pan pierwszego lepszego przechodnia na koncert symfoniczny, a potem spyta go o opinię, to gwarantuję, że więcej powie Panu na temat tego, co zobaczył niż tego, co usłyszał. Czasem odnoszę wrażenie, że jesteśmy głuchym społeczeństwem – wszystkie zmysły mamy wyostrzone, za wyjątkiem jednego.
Żyjemy w czasach kultury obrazkowej.
I na dodatek w ogromnym hałasie.
Co powoduje, że trudniej nam odsiać ziarno od plew.
Hałas nas zalewa, dlatego trudno się temu dziwić. On powoduje, że nie potrafimy się skupić. Wszystko chcemy otrzymywać szybko, skrótowo i w formie obrazka. Dlatego sądzę, że inne dziedziny sztuki, jak choćby malarstwo czy rzeźba, są w stanie trafić do widza o wiele szybciej aniżeli muzyka do słuchacza.
Dlatego tym cenniejsze są takie projekty jak „Muzykoteczka”?
Muzykoteczka jest próbą budowania przyszłej publiczności filharmonicznej wśród małych dzieci. To takie muzyczne raczkowanie. Połączenie koncertu i warsztatów, których celem jest nauka słuchania, rozbudzenie wrażliwości i wyobraźni muzycznej oraz wprowadzenie najmłodszych w świat dźwięków – świat jakże inny niż ten, który mogą usłyszeć w radiu czy telewizji.
Irytuje Panią promowanie niewłaściwych, niecenzuralnych treści wśród najmłodszych? Dwa lata temu jednym z najpopularniejszych filmów na polskim YouTube było nagranie ze szkolnej dyskoteki, na której dzieci radośnie śpiewają piosenkę hiphopowego zespołu Gang Albanii, o imprezie w klubie go go…
Oczywiście, że irytuje, zwłaszcza, że sama jestem mamą.
Bycie rodzicem oznacza również dbałość o to, jakiej muzyki słucha dziecko? Wydaje się to o tyle trudne, że przecież zakazany owoc smakuje najlepiej. Kiedy w pierwszej klasie szkoły podstawowej nauczyciel skonfiskował mi kasetę Metalliki, tym chętniej chciałem jej słuchać (śmiech).
Uwielbiam Metallicę, „Czarny Album” do dziś jest jedną z moich ulubionych płyt! Jednak uważam, że relacja rodzica z dzieckiem powinna polegać na ograniczonym zaufaniu – daję wolność, ale wytyczam jej granice. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której moje dziecko robi co chce, a ja nie mam żadnego wpływu na jego zachowanie i wychowanie. Chcę uczestniczyć w jego życiu, chcę być z nim „na bieżąco”. Sądzę, że bardzo ważne jest, abyśmy jako rodzice od początku kierowali swoje pociechy w dobrą stronę. Dlatego w Pro Sinfonice nie uciekamy od muzyki rozrywkowej, bo to nie ma żadnego sensu. W tym roku organizujemy np. wydarzenie łączące muzykę klasyczną z hip-hopem…
Taka symbioza jest trudna do osiągnięcia?
Naprawdę trudno mi powiedzieć, jak to wyjdzie. Jednak myślę, że ideę hip-hopu, muzyki wyrosłej z kultury ulicznej, także warto zaprezentować. Proszę zauważyć, że melodeklamacja to nic innego jak to, co już w 1607 roku zaproponował włoski kompozytor Claudio Monteverdi.
Można powiedzieć, że jego recitar cantando zapoczątkowało hip-hop? (śmiech)
W pewnym sensie Monteverdi był jednym z pionierów tego rodzaju przekazu. Poza tym, warto wsłuchać się też w muzykę Jana Sebastiana Bacha, ponieważ jest ona inspiracją dla współczesnych twórców – także muzyki rozrywkowej.
Podobno z muzyki Bacha wiele czerpała wspomniana Metallica, zwłaszcza podczas pracy nad pierwszymi albumami.
Z muzyki klasycznej korzysta wiele zespołów reprezentujących różne nurty muzyki rozrywkowej. Miksują ją, samplują… Muzyka klasyczna jest nie tylko źródłem, z którego wszystko wypływa, ale również doskonałym fundamentem dzisiejszych eksperymentów i improwizacji.
Wiadomo też, że muzyki klasycznej powinny słuchać dzieci już w okresie prenatalnym. Naukowcy mówią o „efekcie Mozarta” – harmonijna muzyka pozytywnie wpływa na rozwój mózgu dziecka i sprawia, że rodzi się ono z nieco wyższym ilorazem inteligencji. Jednak rozbudzenie muzykalności u małego dziecka to jedno, a podtrzymywanie tej pasji u nastolatka to drugie. Jak skutecznie „przytrzymać” młodych przy wartościowej muzyce?
Myślę, że nie ma na to jednej recepty. Nie zamierzam udawać, że w pełni rozumiem współczesną kulturę młodzieży. Nie chcę też silić się na bycie „cool”, bo każda sztuczność, każde wchodzenie w nie swoją skórę, zostanie błyskawicznie wychwycone przez nastolatków. Trzeba raczej pokazać im, że nuda na koncertach filharmonicznych to mit, zaś uczestnictwo w nich to przyjemność, której nie warto sobie odbierać.
Z cyklami koncertowymi „Muzomobil” docieracie Państwo do różnych zakątków Wielkopolski. Wciąż pokutuje przekonanie, że wielka sztuka to domena miast wojewódzkich. Czy tak jest również w przypadku Wielkopolski? Mali słuchacze z małych miejscowości wciąż mają słaby dostęp do dobrej muzyki na żywo?
Niestety tak, i z racji tego zainteresowanie naszymi koncertami, często organizowanymi w bardzo dalekich zakątkach Wielkopolski, jest ogromne. W mniejszych miejscowościach i wioskach dzieci siedzą na naszych koncertach z ustami otwartymi ze zdziwienia. Jeżeli zapraszamy je na koncert do auli uniwersyteckiej, to jest to dla nich wielkie przeżycie. Widok orkiestry symfonicznej na estradzie jest czymś absolutnie wyjątkowym! Poza tym, z tymi dziećmi świetnie się współpracuje – są pełne pasji, zaangażowania, ciekawości. W dużych ośrodkach, gdzie wszystko jest na wyciągnięcie ręki, daje o sobie znać… przesyt? Trzeba się o wiele bardziej wysilić, aby zainteresować, zachęcić i przyciągnąć na koncert. Tu częściej inicjatywa wychodzi ze strony rodziców i nauczycieli, których rolę w tej kwestii trudno przecenić.
Program 50. sezonu artystycznego Pro Sinfoniki rusza za niecały miesiąc. Co zaplanowaliście?
Program „Muzykoteki” jest bardzo różnorodny. 50. sezon koncertowy, zatytułowany „Pary (nie) do pary”, zainaugurujemy operową premierą pt. „Jak skomponować operę? Historia Czarodziejskiego fletu Mozarta”, oczywiście na podstawie opery „Czarodziejski flet” Mozarta. Jestem bardzo ciekawa, jak przyjmie ją nasza publiczność.
W listopadzie, wspólnie z rytmiczkami z Akademii Muzycznej w Poznaniu, będziemy „pokazywać muzykę”. To, co słyszalne, postaramy się przełożyć na język wizualny. Nie zabraknie również tradycyjnego koncertu „Muzyka w muzyce”, podczas którego wystąpi niesamowita francuska trębaczka, Lucienne Renaudin Vary. Ta nieprzeciętnie utalentowana 18-latka, wspólnie z Łukaszem Borowiczem i Orkiestrą Filharmonii Poznańskiej, wykona koncert Aleksandra Arutiuniana.
Styczeń w Pro Sinfonice rozpocznie się od koncertu karnawałowego, czyli „Tańców nie do tańca”. Zaprezentujemy utwory, które choć w tytule nazwane są tańcami, to w rzeczywistości raczej trudno je zatańczyć – mowa choćby o „Tańcach słowiańskich” Antonína Dvořáka czy „Tańcach węgierskich” Johannesa Brahmsa. W lutym natomiast zapraszamy na koncert „Jazz klasycznie – klasyka jazzowo”. Nie zabraknie również muzyki filmowej. Niewątpliwie największym eksperymentem będzie marcowy projekt „Hop! W hip-hop”, o którym już wspominałam. Zapewniam, że będzie ciekawie, cokolwiek się na nim wydarzy (śmiech).
MARLENA GNATOWICZ-DROBNIK – kierowniczka artystyczna Pro Sinfonika (od 2011 roku). Absolwentka muzykologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W 2008 roku uzyskała stopień doktora na podstawie pracy „Mit Orfeusza w operze. Monteverdi, Gluck, Křenek”, napisanej pod kierunkiem prof. Michała Bristigera. Publikowała artykuły m.in. w Res Facta Nova, Zeszytach Literackich, Kwartalniku Teatralnym, De Musica. Współpracowała z Akademią Muzyczną im. Ignacego im. Jana Paderewskiego w Poznaniu, a od 2008 roku związana jest z Filharmonią Poznańską. Reżyseruje i prowadzi koncerty dla najmłodszych.