Podejrzana Cimino
Opublikowano:
20 maja 2020
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Do końca życia ciągnął się za nią cień podejrzeń o współpracę z Gestapo. Dwa razy jechali już do niej egzekutorzy Armii Krajowej. A jednak za każdym razem uniknęła śmierci. Dzięki wsparciu Brytyjczyków?
Halina Jagielska urodziła się 12 października 1901 r. Jej ojciec, właściciel hotelu w Poznaniu, wysłał córkę do prywatnej szkoły średniej, a potem na studia filologiczne do Drezna. Poznała języki, podróżowała po Europie. Była obywatelką świata. W połowie lat 20. w sanatorium w szwajcarskim Davos poznała Idolo Cimino, radcę ambasady włoskiej w Szwajcarii. W 1926 r. wzięli ślub i zamieszkali we Włoszech, a później w Szwajcarii. Dzięki mężowi dyplomacie Halina poznała m.in. nuncjusza papieskiego w Niemczech. W 1939 r. Idolo Cimino zmarł na gruźlicę.
Kurierskie zadania
Po śmierci męża Halina wróciła do Poznania, zamieszkała w rodzinnym domu przy ul. Szamarzewskiego 23. Wiadomo, że na początku okupacji kilka razy podróżowała do Berlina. I że 1 października 1939 r. dzięki pośrednictwu Zofii Prądzyńskiej, łączniczki Ojczyzny, skontaktowała się z biskupem Walentym Dymkiem i księdzem Józefem Prądzyńskim, który był w kierownictwie tej organizacji konspiracyjnej. Ojczyzna była inicjatywą kilkuset poznańskich inteligentów, kojarzonych przed wojną w większości z Narodową Demokracją. To ks. Prądzyński przyjął od Haliny przysięgę.
Cimino – teraz ukrywającej się pod pseudonimem „Siostra Zosia”, a później „Róża” – wyznaczono zadanie zorganizowania łączności między Poznaniem a Watykanem. Miała podróżować na tej trasie jako kurierka. Wykorzystując liczne przedwojenne znajomości zagraniczne, szybko zorganizowała punkty kontaktowe w Szwajcarii i Berlinie. W stolicy III Rzeszy pomagał jej m.in. włoski ambasador Dino Alfieri, od dawna w niej zadurzony.
Kiedy Ojczyzna podporządkowała się Związkowi Walki Zbrojnej, w lipcu 1940 r. „Róża” została zaprzysiężona przez ZWZ i otrzymała nowe „zlecenia” – miała teraz pracować dla wywiadu polskiego rządu w Londynie. Bardzo ułatwiał jej to włoski paszport, dzięki któremu mogła podróżować po okupowanej przez Niemców Europie i przewozić różne tajne materiały – na przykład mikrofilmy, które via Rzym trafiły do Londynu. W trakcie jednej ze swych misji kurierskich przeszła szkolenie wywiadowcze i kurs szyfrowania.
Wiosną 1941 r. wyszła powtórnie za mąż – tym razem za Zbigniewa Kłosa, poznańskiego adwokata. Ślub utrzymano jednak w tajemnicy – Cimino musiała wszak zachować włoskie nazwisko i obywatelstwo. Aktywnie włączyła się też – na polecenie swoich kierowników z Ojczyzny – w życie poznańskich Włochów. Dzięki takim działaniom maskującym do września 1941 r. jeździła jako kurierka między Poznaniem a Italią.
Zwolniona z Gestapo!
Niemcy wpadli na trop Ojczyzny jesienią 1941 r. Do kwietnia 1942 r. w ręce hitlerowców wpadła większość członków tej konspiracji. Gdy w listopadzie 1941 r. Gestapo wpadło do biura niemieckiego adwokata Kindlera na Wilhelmstrasse (Aleje Marcinkowskiego), gdzie pracował mąż Haliny, w szufladzie jego biurka znaleźli damski bucik na koturnie, a w obcasie – 5 tys. dolarów i biżuterię. Były to dobra, które Cimino przywiozła z Włoch na cele konspiracji. Gestapowcy aresztowali Kłosa (choć nie miał on związków z Ojczyzną) – i samą Halinę Cimino.
Jednak kilka dni później Cimino została zwolniona. Dla członków konspiracji był to czytelny sygnał: musiała zdradzić. Gdy uwolniona Cimino starała się o spotkanie z kierownikami Ojczyzny i pojechała do Warszawy, szefostwo organizacji traktowało ją jak trędowatą. Witold Grott przesłał jej nawet bukiet kwiatów, a w nich bilecik ze znamiennymi słowami: „Do zobaczenia po wojnie!”.
Londyn dowiedział się o rzekomej zdradzie Cimino od konspiratorów Ojczyzny. Polski wywiad rozpoczął procedurę sprawdzającą. Efekt śledztwa – pracownicy II Oddziału przy Sztabie Naczelnego Wodza nie potwierdzili podejrzeń. Murem za Cimino stanęło też dowództwo wywiadu, które nie uwierzyło w zdradę „Róży”. W okupowanym kraju nie mieli za to żadnych wątpliwości – Kirył Sosnowski, jeden z szefów Ojczyzny, a także inni byli pewni, że została złamana przez gestapowców, a sąd Polski Podziemnej skazał Cimino na karę śmierci. Wiadomo, że dwukrotnie podejmowano próbę jej likwidacji. Dwa razy do Poznania jechali już z Warszawy egzekutorzy. „Róży” jednak za każdym razem udało się uniknąć śmierci.
O dalszych losach Cimino wiadomo niewiele. Od stycznia do marca 1945 r. współpracowała z wywiadem Komendy Głównej AK – co mogłoby świadczyć, że dla Londynu nadal była „czysta”.
Pomagała też Delegaturze Sił Zbrojnych, tajnej organizacji założonej przez byłych oficerów rozwiązanej Komendy Głównej AK. To oni przerzucili ją potajemnie do Anglii. Tam znalazła pracę w Polskim Korpusie Przysposobienia – jednostce dla zdemobilizowanych polskich żołnierzy, przygotowywanych do życia w cywilu na Zachodzie. Na przełomie 1946 i 1947 r. wyjechała z mężem do Kanady. Pod nazwiskiem Kwiatkowska pracowała jako pielęgniarka w jednym z kanadyjskich szpitali. Zmarła 2 czerwca 1951 r. na zawał serca.
Zdradziła czy nie?
Historycy do dziś są podzieleni w ocenie, czy Cimino dopuściła się zdrady. Tym bardziej, że jej zwolnienie z Gestapo niemal zbiegło się z aresztowaniem doktora Franciszka Witaszka, szefa Związku Odwetu. Czy Gestapo zwolniłoby tak ważną konspiratorkę? Czy gestapowcy uwierzyli w jej alibi, przygotowane ponoć przez polski wywiad? Działacze Ojczyzny próbowali po wojnie ścigać „Różę”, angażując w to nawet Urząd Bezpieczeństwa. Bez skutku.
Dr Marian Woźniak, nieżyjący już specjalista dziejów wielkopolskiej AK, nie wierzył w winę „Róży”. Jego zdaniem, konspiratorzy z Poznania nie byli wtajemniczeni we wszystkie zadania Cimino, a tych był naprawdę szeroki wachlarz. Woźniak był przekonany, że Cimino została zwerbowana przez brytyjski wywiad i właśnie to uchroniło ją ostatecznie przed egzekucją z rąk Polaków. A Niemcy zwolnili ją z Gestapo, bo bez twardych dowodów nie mogli wysłać do obozu koncentracyjnego obywatelki sojuszniczych Włoch.
Piotr Bojarski – pisarz i publicysta, autor książek „Fiedler. Głód świata”, „Cwaniaki” czy „Na całego”.