4 struny i 100% radości
Opublikowano:
9 października 2020
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Nikt się go nie boi, nikogo nie zraża i wywołuje szeroki uśmiech na twarzy. W prosty i szybki sposób pozwala zagrać dowolną melodię. „Zarażamy ludzi ukulele, ale tak naprawdę zarażamy ich muzyką” – przekonuje Piotr Kończal, organizator i pomysłodawca festiwalu Cały Poznań Ukulele.
Ukulele wywodzi się z grupy niewielkich instrumentów strunowych i – jak podaje większość źródeł – przypłynęło z Hiszpanii na Hawaje razem z konkwistadorami.
Skacząca pchła raduje od wieków
Miejscowi zakochali się w jego słodkim brzmieniu i nadali mu nazwę ukulele, czyli „skacząca pchła” – od szybko poruszających się palców grających na nim osób. Na początku XX wieku, po przyłączeniu Hawajów do Stanów Zjednoczonych, dźwiękiem ukulele zafascynowali się Amerykanie.
Mały instrument zaczął podbijać scenę jazzową i swingową. Druga fala popularności ukulele zaczęła się po II wojnie światowej i trwała do lat 60.
Potem prym wiodła gitara i rock’n’roll, a „skacząca pchła” kojarzyła się co najwyżej z zabawką. Odwieczny urok ukulele sprawił jednak, że rockowi muzycy chętnie po niego sięgali. Jednym ze znanych kolekcjonerów i miłośników ukulele był jeden z Beatlesów, George Harrison.
Przenosząc się w czasy współczesne, warto natomiast wspomnieć o całej płycie „Ukulele Songs”, na której hołd temu instrumentowi oddaje Eddie Vedder, jedna z najbardziej wpływowych postaci grunge’u i lider zespołu Pearl Jam.
Jak to się zaczęło w Poznaniu?
„Kilka lat temu, jeszcze przed festiwalem, przeprowadziliśmy w Poznaniu sondę. Mamy nagranie z niej i czasem puszczamy je przed koncertami. Nasz ulubiony fragment to: „Wuwuzele? Tego się, panie, słuchać nie da!”. Teraz prawie każdy wie, co to jest ukulele, i duża w tym zasługa festiwalu Cały Poznań Ukulele” – wspomina Piotr Kończal.
Kończal jest zawodowym perkusistą od 30 lat. Zawsze chciał grać na gitarze, ale brakowało mu cierpliwości. Osiem lat temu, siedząc przy barze w jednym z poznańskich klubów, usłyszał, jak na ukulele gra Tomasz Grdeń, znany prekursor gry na małych instrumentach.
„Kiedy przyłożyłem palce do ukulele, okazało się, że ono gra samo. Następnego dnia miałem już swój instrument” – opowiada.
Niedługo potem powstała Pierwsza Poznańska Niesymfoniczna Orkiestra Ukulele (PPNOU), z którą Kończal jeździł na festiwale w całej Europie.
Zachwyciła go niczym nieskrępowana atmosfera występów, podczas których zaciera się granica między wykonawcą a publicznością. Pomyślał, że to wstyd, że ukulele nie ma swojego święta w Wielkopolsce, i w 2017 roku zorganizował pierwszą edycję Cały Poznań Ukulele.
Od tego czasu w postrzeganiu „skaczącej pchły” wiele się zmieniło. Na warsztaty przychodzą ludzie w każdym wieku, często już zaprawieni w bojach i ze swoimi instrumentami, choć nie jest to wymagane (organizatorzy zapewniają własne).
Gitarzysta Przemysław Śledź, który prowadzi warsztaty w całej Wielkopolsce, przekonuje, że przed kupnem instrumentu warto wypróbować podczas zajęć grę na różnych rodzajach.
„Są tacy ortodoksi, którzy uważają, że im mniejsze ukulele, tym lepiej. Nie uczę w sposób klasyczny. Pokazuję, jak użyć instrumentu, żeby mieć z tego zabawę i radość. Dzieci bardzo się cieszą, jak szybko widzą efekt swojej pracy. Podczas nauki gry na ukulele każde dziecko ma nieustające pasmo sukcesów”– śmieje się nauczyciel.
Warsztaty dla każdego
Na tegorocznej edycji Cały Poznań Ukulele Przemysław Śledź prowadził zajęcia razem z 8-letnią Polą, występującą jako Ukupolalele.
„Mamy w naszym duecie podział na role. Pola jest dobrą uczennicą, ja złym profesorem, przekomarzamy się i śmiejemy „– mówi gitarzysta.
Piotr Kończal też lubi dodawać elementy performansu i zabawy podczas zajęć.
„Zawsze punktem wyjścia jest nastrojenie instrumentu. Potem poznajemy najprostsze akordy, pozwalające na pierwsze muzykowanie.” – mówi
Uczestnicy dowiadują się też, w jaki sposób wydobywać dźwięki z ukulele i przechodzą do grania piosenki, np. „Sweet Home Alabama”, przy której też warto trochę potańczyć.
„Wierzę, że muzykę trzeba przeżywać. Kiedy uwolnimy się od statyczności, sprawia nam jeszcze więcej frajdy” – przekonuje Kończal.
To, co charakterystyczne dla ukulele, to barwa, która nadaje znanym utworom słodszy i delikatniejszy wyraz.
„Na ukulele można zaaranżować każdą melodię. Nawet ścieżkę dźwiękową z gry komputerowej” – zapewnia Przemysław Śledź.
Jego uczennica Ukupolalele pokazuje na swoim fanpage’u, jak na „skaczącej pchle” zagrać, np. „Prawy do lewego” Kayah i Bregovicia, „Zacznij do Bacha” Zbigniewa Wodeckiego czy „Perfect” Eda Sheerana.
Bezgraniczne więzi
Paradoksalnie pandemia koronawirusa przyczyniła się do rozsławienia festiwalu Cały Poznań Ukulele. Na początku czerwca organizatorzy przenieśli całą działalność do sieci i poprosili muzyków o przesyłanie nagrań online. Wśród nich byli też tacy artyści, których z powodów finansowych nie mogliby zaprosić do Poznania.
Niektóre relacje z poznańskiego studia oglądało na żywo ponad 50 tysięcy osób z różnych zakątków świata. Potem przez całe lato organizatorzy przesyłali na festiwalowy kanał YouTube nowe filmiki i tutoriale.
„Poszliśmy z festiwalem o kilka lat do przodu. To umocniło pozycję całego regionu na ukulelowej mapie Polski. Nie ma w naszym kraju tak silnego ośrodka ukulele jak Wielkopolska. Poznań to niekwestionowana stolica tego instrumentu między Odrą a Bugiem” – mówi Kończal.