Zapomnij się spieszyć
Opublikowano:
10 lutego 2021
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Po „Szczodrej” przyszedł czas „Na próbę”. Aldona Kopkiewicz w roku trudnym dla pisarzy, poetek, wydawców i odbiorców kultury wkracza z książką niemalże stoicką. Balans, równowaga i spokój łączą się tu z kobiecym doświadczeniem, poszukiwaniem tożsamości i pytaniem o to, czym jest miłość.
Tropem nagród
Aldona Kopkiewicz jest jedną z niewielu poetek, które nagrodzono niezwykle prestiżową literacką Nagrodą Fundacji im. Kościelskich.
Książka poetycka „Szczodra” wydana przez Wojewódzką Bibliotekę Publiczną i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu została doceniona za kunsztownie skomponowany poemat, zapis wyjątkowego, kobiecego głosu oraz za zmysłową, niemalże alchemiczną frazę.
Czym wyróżnia się stempel jakości Fundacji Kościelskich na tle innych nagród? Na pewno poszczycić może się bardzo długą tradycją i szczególnym znaczeniem dla Wielkopolski. Nagrodę przyznaje się od 1962 roku: wtedy to laur wędrował do najbardziej zasłużonych twórców emigracyjnych, na przekór niesprzyjającej sytuacji politycznej w kraju.
Po przełomie 1989 roku galę wręczenia nagrody przeniesiono ze szwajcarskiej Genewy do Polski. Od tego czasu laureatów poznajemy na przemian w Warszawie, Krakowie, a także w Wielkopolsce: w Miłosławiu.
Absolutny spokój
„Na próbę” jest książką, która konsekwentnie rozwija kobiecą postać zarysowaną w nagrodzonej „Szczodrej”. Części publikacji blisko również do poematu.
O ile wcześniejszy tom był właściwie całością podzieloną na numerowane rozdziały, o tyle najnowszy jest rzeczywiście tekstem próbującym, szukającym nowej formy.
W tym przypadku natrafiamy na interesującą matrioszkę. Pośród wielu wierszy tylko (a może: aż) dwa utwory: „bliżej” oraz „lido” rozpadają się na kolejne całostki, na kolejne mikropoematy.
*
szczęście nie musi być radosne
lecz twoja radość
przynosi nam szczęście
radość odkrywa ciało:
brzuch, pośladki, ramiona
naskórek dziecka
przejęta głowa
plecy, stopy i penis spotykają się
po raz pierwszy i wracają do siebie
bo wierzą, że znajdą się znowu –
noc można przejść całą
aż po korony drzew
przy domu gdzie śpimy
lecz świt ptaki sprowadzą dopiero:
ich śpiew, twój śmiech
znów wstać się udało
(fragment wiersza „bliżej”)
*
moja powaga zostawia świat nagi
długo przygląda się liściom i twarzom
w zmarszczkach się ćwiczę
w gwiazdach wzrok tracę
mam podziękować:
jestem jedną z wielu
ciało skupione
palce gotowe
oczy uważne i uszy
dla twojej chwili drzwi uchylone:
teraz się puścić
teraz krok bliżej
(fragment wiersza „bliżej”)
„Na próbę” udowadnia, że mamy do czynienia z już wyszlifowanym i bardzo charakterystycznym idiomem. Sposób pisania znajomy z poprzedniej publikacji zostaje rozwinięty i dopracowany.
To opowieść panoramiczna, może nawet filmowa. W podróży po Europie (bo poetka zabiera nas choćby na portugalskie klify) i do wnętrza jaźni czytelnik towarzyszy bohaterce tekstów niemalże jak kamera. Przyglądamy się kobiecie – bohaterce i zapośredniczonej przez jej spojrzenie rzeczywistości.
Badamy granice pojęć, cielesności i zmysłowości. Bo przede wszystkim to właśnie poezja szalenie zmysłowa, mimo pozornego dystansu do świata.
W „Na próbę” nie ma zdziwień, rozbuchanych emocji, głośnych protestów czy rozgorączkowania. To teksty, z których wyłania się otwartość i ciekawość. Bohaterka, melancholijna i spowita tajemnicą, zanurza się w świat, chłonąc go i nasączając się nim.
Wszystko to przy wtórze rytmicznej frazy, przywodzącej na myśl hipnotyzujące inkantacje i obserwowaniu kolejnych metamorfoz-metafor:
dmuchawiec
i dla tego pokoju
którego nie znajdziesz
znajdź w sobie serce miękkie
i bardziej miękkie niż ciało
wiatr nie rozerwie dmuchawca
gdy rośnie gotowy do lotu
dla obietnicy słońca
ciepłego jasnego prochu
wszystko przepłynie:
żadna dziewczyna
puch rozszarpany
tak dawać żeby nie brać
chce czysta być i wolna
kark sypki nie poczuje
spoczywa twarda ręka
Kres to nie koniec
Eksplorowanie granic to jednak nie tylko pytania o naturę miłości, którym Kopkiewicz poświęca szereg wierszy. Niespieszne, sensualne utwory na pierwszy rzut oka mogą wydawać się sielankowymi obrazami, które usypiają czytelniczą czujność.
Spokój jest jednak podszyty czymś ciemnym, tajemniczym, a nawet uwodzącym. W arkadii pojawia się śmierć.
Interesującą przestrzenią, wokół której skupia się wyobraźnia poetki jest moment przejścia z życia właśnie do śmierci, albo lepiej: do życia po życiu. Chwila ta nie staje się wyrazem ludzkiej słabości, ale obnaża i zażegnuje lęki przed przejściem w inny stan.
nie ma
tak tylko ci się zdaje
że ciało masz nietrwałe
bo dłuższe jest niż chwila
i twardsze jest niż piach –
a teraz daj mu spać
jak długo tylko zechce
tak budzę się pod ziemią
zastygła, zwinięta
i wiem to patrząc obok
że nie istnieje śmierć
to ciepło rdzawej ziemi
nad ziemią żółte niebo
że śmierci nie ma wcale
tak mówi spokój we mnie
a ja powtarzam za nim
bo jeszcze nie pojmuję
nie było przy mnie śmierci
zwinięta w ciepłej norze
Poezja Kopkiewicz jest przy tym bardzo wyrafinowaną formą zaangażowania w świat: to intelektualny bunt, niezgoda na wszechobecną narrację sakralizującą postęp, szybkość i przygodność relacji.
Radykalna powolność i niespieszność wierszy nic nie robi sobie z powinności, a tym bardziej z ulegania presji czasu. Projekt ten można zamknąć nawet we frazie wyciągniętej z wiersza.
Brzmiałaby: „zapomniałam się spieszyć” oraz „mam czas/by tu wrócić”.
*
dziś spóźniamy się z lido
to już ostatni pociąg
a ty stajesz i patrzysz
i już chcę wracać sama
potem w wodnym tramwaju
czuję przepływ pod sobą
zapomniałam się spieszyć
jutro też odjedziemy
mogę zostać gdzie jestem
nagle zjawia się przestrzeń:
to jest przyszłość
poczucie
chcę jeszcze
chcieć mogę
mała wiara:
mam czas
by tu wrócić
(fragment wiersza „lido”)