Tu bije serce Krajny
Opublikowano:
2 maja 2022
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
To ogromna radość, móc stworzyć coś z niczego. A radość jest jeszcze większa, gdy to stworzone dziecko rośnie, rozwija się i pięknieje w oczach. O tej radości tworzenia, o wspólnej pasji do śpiewu i o tym, dlaczego fajnie jest być razem, w piąte urodziny zespołu opowiadają nam członkinie Błękitu Krajny i prowadzący zespół instruktor Dariusz Sobieralski.
„Ten czas tak szybko mija. – mówi Alicja Wenda, która jako ówczesny dyrektor Gminnego Centrum Kultury w Łobżenicy, tworzyła Błękit Krajny – Pamiętam, jak jeździłam po wioskach i namawiałam dziewczyny do wstąpienia do zespołu ludowego. Mieliśmy mnóstwo zapału, ale i sporo wątpliwości, czy to się uda, czy to się przyjmie. Dzisiaj wiem, że było warto. Błękit Krajny ma już pięć lat. Występujemy nie tylko w gminie Łobżenica, ale w wielu miejscach w Polsce. Wspólnie z dziewczynami i Darkiem stworzyłyśmy nie tylko śpiewający zespół, ale i grupę przyjaciół, którzy lubią spędzać ze sobą czas.”
Krajna to region na północy Wielkopolski, który rozciąga się pomiędzy Notecią na południu, Kamionką i Dobrzynką na północy, Brdą na wschodzie i Gwdą na zachodzie. Czasami tłumacząc nazwę regionu mówimy – „Krajna, część Polski skrajna”, a to dlatego, że bardzo często teren ten znajdował się w strefie przygranicznej, a czasami tymi granicami był rozdzierany.
Łobżenica leży w centrum tego regionu, więc gdy przy Gminnym Centrum Kultury powstawał zespół ludowy postanowiono, że nazwa powinna w jakimś stopniu nawiązywać do krajeńskich tradycji. Pewnie wpływ na nazwę miały i kolory używane w hafcie krajeńskim, a może i kolory krajeńskich rzek i jezior. Jak by nie było, po burzy mózgów, dziewczyny zdecydowały się na nazwę Błękit Krajny.
„Wątpliwości zawsze są, gdy zaczyna się coś nowego, ale z natury jestem optymistą.” – mówi Dariusz Sobieralski, który od początku prowadzi Błękit Krajny.
Z misją stworzenia młodzieżowej orkiestry dętej sprowadził go z Szamocina do Łobżenicy burmistrz Piotr Łosoś. Jak się okazało, na orkiestrze się nie skończyło.
Dziewczyny z sercem dla Krajny
Pierwsze próby w GCK wypadły obiecująco. Okazało się, że panie (z których znaczna część należała do kół Stowarzyszenia Gminnej Rady Kobiet w Łobżenicy) potrafią i lubią śpiewać. Niestety okazało się, że pieśni i piosenek związanych z Krajną nie ma wiele, a większość z nich stworzona została współcześnie.
„Postawiłem więc na szeroko rozumiany repertuar ludowy. Śpiewamy znane i lubiane pieśni.” – tłumaczy dyrygent.
Dariusz Sobieralski mówi, że choć praca z tyloma indywidualnościami nie zawsze jest łatwa, to w dziewczynach z Błękitu Krajny podziwia szczerość, otwartość, zrozumienie dla innych, chęć wspólnej pracy i niesamowity zapał do występów i wyjazdów.
„Wkładają w ten zespół całe serce.” – podkreśla.
Na przestrzeni tych pięciu lat repertuar znacznie się zmienił. Od prostych piosenek śpiewanych w jednogłosie udało się przejść do trudniejszych aranżacji z podziałem na głosy.
„Nie ustajemy w nauce. Repertuar na pewno dalej będzie się zmieniał. Pewnie będzie trudniejszy, bardziej ambitny, ale główny nurt, w którym tak dobrze się czujemy, na pewno pozostanie.” – deklaruje pan Darek.
Zespół od początku działa przy Gminnym Centrum Kultury w Łobżenicy, które zapewnia miejsce do prób i opłaca instruktora. Po założeniu zespołu szybko okazało się, że dziewczyny trzeba ubrać na scenę. Pomogły stroje ludowe wypożyczane z kół Stowarzyszenia Gminnej Rady Kobiet. Potem z różnych źródeł pozyskano środki na zakup strojów i butów.
Niemało panie dołożyły z prywatnych pieniędzy, bo na wszystko nie wystarczało.
Wyjazdy na warsztaty panie opłacają z własnych środków, ale po pierwsze uważają, że nic tak nie integruje, jak wspólne podróże, a poza tym jest to dla nich możliwość oderwania się od rutyny dnia codziennego.
„Jeździmy w fajne miejsca, uczymy się nowych piosenek, a przy okazji koncertujemy w miejscowościach, które odwiedzamy.” – opowiada Alicja Wenda, która co prawda dyrektorem GCK już nie jest, ale do Błękitu Krajny nadal należy.
Dlaczego? Bo kocha śpiewanie i lubi przebywać z dziewczynami z zespołu. Poza tym dziecka się nie zostawia, a przecież Błękit Krajny wyszedł spod jej ręki. Te dziewczyny, których nie zrekrutowała Alicja, trafiły do zespołu różnymi drogami.
„Nas do Błękitu Krajny zaprosiła Grażyna Łosoś, przewodnicząca Stowarzyszenia Gminna Rada Kobiet.” – mówią Urszula Sobczyk i Agata Piszczek.
Renatę Brzezińską do wspólnego śpiewania namówiła córka Katarzyna Przybyła. Bożena Stryszyk już nawet nie pamięta jak to się stało, za to Małgorzata Kazek pamięta, że dzwoniła do niej w sprawie spotkania organizacyjnego właśnie Bożenka.
To już pięć lat
Co jest w tym zespole, że dziewczyny już piąty rok rzucają wszystko i biegną na próby i koncerty?
„Kocham śpiew i Błękit Krajny jest dla mnie źródłem satysfakcji, odskocznią od codzienności i wielką radością.” – deklaruje Urszula Sobczyk.
„Po pierwsze śpiew, po drugie przełamanie własnych obaw przed wystąpieniem publicznym, możliwość doskonalenia umiejętności przez udział w warsztatach muzycznych, często połączonych z wyjazdem w piękne zakątki naszego kraju. I wreszcie kolejny powód to spotkania z ludźmi, którzy witają się z radosnym uśmiechem, integrują się, wspierają.” – mówi Agata Piszczek.
„Dla mnie to odskocznia od codzienności, spotkania ze wspaniałymi ludźmi, kreatywne spędzanie czasu i… terapia!” – śmieje się Wanda Frydryszek.
„Moim marzeniem od najmłodszych lat było śpiewanie. Teraz mogę te marzenia realizować ze wspaniałymi dziewczynami.” – opowiada Renata Brzezińska.
„To grupa ciekawych i fajnych osób, z którymi przyjemnie spędzam czas. Lubię wspólne próby i wyjazdy na występy.” – podkreśla Teresa Dróbka.
„Błękit Krajny to przede wszystkim spotkania z ludźmi i wspólne śpiewanie. A jeśli tym naszym śpiewaniem możemy komuś sprawić radość, to satysfakcja jest ogromna.” – ocenia Lucyna Szulc.
Dziewczyny nie wyobrażają sobie sytuacji, że Błękitu Krajny mogłoby w ich życiu zabraknąć.
„Chciałabym zostać w tym gronie jak najdłużej, gdyż bardzo lubię nasze cotygodniowe spotkania, na których chociaż na moment można się oderwać od codzienności. Błękit Krajny to zespół, który ma w sobie spory potencjał i chcę być w nim jak najdłużej, aby móc doświadczać tego wspaniałego uczucia, które towarzyszy mi podczas prób i koncertów.” – mówi Hanna Gaca.
„Błękit Krajny jest wspaniałą grupą, z którą chce się być, rozmawiać, śpiewać. Są tu miłe, sympatyczne osoby, z którymi można wszystko. Na każdą kolejną próbę czekam niecierpliwie, bo jak to zwykle bywa, nigdy nie możemy się nagadać.” – podkreśla Małgorzata Kazek.
„Pojechałam na pierwsze spotkanie, do dzisiaj jeżdżę i jeździć nie przestanę!” – śmieje się Bożena Stryszyk.
„Błękit Krajny jest dla mnie czymś, co poprawia humor, pozwala na chwilę zapomnieć o różnych sprawach, jest odskocznią od życia codziennego. Chcę być w Błękicie Krajny, bo poznajemy wiele ciekawych osób, miejsc. I chcę w nim pozostać jak najdłużej dlatego, że bardzo zżyłam się z dziewczynami i nie chciałabym, żeby ta nasza przygoda się skończyła.” – deklaruje Katarzyna Przybyła.
„Czym jest dla mnie Błękit Krajny? Wytchnieniem… Przerywnikiem w życiu codziennym i wielką pasją. Myślę, że póki wystarczy sił i nie stracę głosu, pozostanę w zespole. Myślę, że to dodaje mi sił i się tak szybko nie zestarzeję.” – mówi Krystyna Dudek.
Dziewczyny na piąte urodziny Błękitu Krajny sprawiły sobie dwa prezenty. Pierwszy to projekt dofinansowany przez Lokalną Grupę Działania Krajna nad Notecią. O grant wystąpiło Stowarzyszenie Gminna Rada Kobiet w Łobżenicy, do którego większość pań z zespołu należy.
Za pozyskane środki udało się kupić keyobard, zestaw nagłośnieniowy, mikser i zestaw mikrofonowy. Sprzęt świetnie służy podczas prób i koncertów.
Drugi prezent to były warsztaty w Kołobrzegu.
„Znów miałyśmy okazję zastanowić się, co chcemy poprawić, zmienić, ale też po prostu pośmiać się, pobawić, pospacerować i pośpiewać.” – Alicja Wenda mówi, że dla wszystkich Błękit Krajny to wspaniała przygoda.
I oby ta przygoda trwała jak najdłużej!