fot. M. Adamczewska

Literackie Objezierze – I ja tam byłam, miód i wino piłam…

O Objezierzu usłyszałam trzy lata temu. Dostałam tajemnicze zaproszenie na festiwal literacki. Tajemnicze, bo nigdy wcześniej o takim festiwalu nie słyszałam, a przecież musiałabym słyszeć, skoro Objezierze znajduje się tuż obok Obornik, czyli bardzo blisko Poznania.

 

 

Nic dziwnego, ten festiwal odbywał się po raz pierwszy. Zgodziłam się od razu, bez zbytniego zastanawiania się, co się będzie działo. Lubię spotkania z czytelnikami, bo ileż można przebywać z samą sobą i wymyślonymi przez siebie postaciami.

Następnie dowiedziałam się, że do Objezierza przybędzie jeszcze: Sylwia Chutnik, którą znam i bardzo cenię za powieści współczesne i te z przeszłości; Wojciech Jagielski, autor niezwykłych reportaży z Afganistanu, Afryki, byłych republik radzieckich, którego szczerze wielbię i podziwiam za tematy, które porusza, i to, w jaki sposób je opisuje; rewelacyjna filolog dr hab. Katarzyna Kłosińska, opowiadająca z nieprawdopodobną swadą o zawiłościach języka polskiego, której mogłabym słuchać godzinami, swego czasu zapraszana do radiowej Trójki, teraz do 357; oprócz tego wspaniała Joanna Bator, i jeszcze kilka osób, które przyszło mi poznać.

fot. M. Adamczewska

fot. M. Adamczewska

 

Tak niezwykłe zestawienie wzbudziło moją ciekawość zarówno imprezą, jak i miejscem. Pomyślałam, że tyle nietuzinkowych postaci przybędzie do niewielkiej miejscowości pod Poznaniem… To skłoniło mnie, by zerknąć, co to właściwie za miejsce. I tu się zdziwiłam po raz drugi. I to niepomiernie. Wystarczyło wpisać nazwę miejscowości, by chwycić się za głowę, czytając… kto drzewiej bywał w Objezierzu i dlaczego ono takie literackie! 

Otóż Objezierze to nawet w „Panu Tadeuszu” z nazwy występuje w księdze VII:

 

„… więc z panem Józefem
Grabowskim, który teraz jest rejmentu szefem,
A podówczas żył na wsi blisko Objezierza,
Polowaliśmy na małego zwierza”.

 

I nie chodzi o to, że się wieszczowi zrymowało, tylko o to, że Adam Mickiewicz w Objezierzu bywał. Zapraszali go ówcześni właściciele wsi i pałacu. Nazwiska ich umieścił w XI księdze:

 

„Wszakże były przykłady; pamiętam procesy,
W których się działy gorsze niż u nas ekscesy,
A intercyza cały zakończyła kłopot:
Tak z Borzdobohatymi pogodził się Łopot,
Krepsztulowie z Kupściami, Putrament z Pikturną,
Z Odyńcami Mackiewicz, z Kwileckimi Turno”.

 

Właśnie o pałac w Objezierzu procesowała się swego czasu rodzina Kwileckich z rodziną Turno. Mickiewicz znał jednych i drugich. Przybył tu na zaproszenie Wincentego Turno. Tu też najprawdopodobniej dowiedział się o Ordonie, co stało się przyczynkiem do na pisania słynnego wiersza.

 

fot. M. Adamczewska

fot. M. Adamczewska

Ale nie tylko patriotyzmem żył romantyczny poeta… Nasz narodowy wieszcz był „nie mnisiej maniery”, jak to ktoś ładnie określił. Wplątał się w romans z mężatką, matką piątki dzieci. Konstancja z Bojanowskich Łubieńska z pobliskiego Budziszewa dla poety gotowa była rzucić wszystko. Cóż… miał słabość do kobiet, przede wszystkim arystokratek. Te szalały za nim i niejednokrotnie wspomagały go finansowo. Bez dwóch zdań był wielkim celebrytą swoich czasów. Podobno okoliczni mężowie tak się bali przemożnego uroku, jakim poeta obezwładniał ich małżonki, że Wincenty Turno spał we własnym pałacu pod drzwiami pokoju swojej małżonki, tylko po to by pilnować jej czci niewieściej.

I to wszystko działo się w Objezierzu. Wystarczy przejść się po parku, by rozbudzić wyobraźnię. Przecież musiał po nim spacerować Mickiewicz, może nawet umawiał się za którymś z drzew na miłosną schadzkę. A przebywał tu jeszcze Julian Ursyn Niemcewicz, Józef Ignacy Kraszewski, Wincenty Pol i niezwykłe kobiety Narcyza Żmichowska i Bibianna Moraczewska.

Nic więc dziwnego, że Festiwal Literackie Objezierze okazał się również ze wszech miar wyjątkowy. Już samo miejsce było nieprzeciętne. Spotkania odbywała się niezwykłej budowli powstałej w okresie międzywojennym jako miejsce zebrań i koncertów. Odnowiono ją ze środków samorządu Województwa Wielkopolskiego. Ma piękną scenę, na której przyszło mi siedzieć i podziwiać licznie przybyłą widownię. Dużo się działo również przed gmachem. Na trawie rozłożona była gigantyczna plansza do scrabbli, były też warsztaty czerpania papieru i robienia pieczątek. Malowanki na twarzach, a wieczorem koncert.

Byłam zachwycona. Wróciłam oczarowana. Pomysłem, wykonaniem, atmosferą. Nie tylko ja, reszta zaproszonych gości również.

 

fot. M. Adamczewska

fot. M. Adamczewska

Niestety przez pandemię na kolejną edycję festiwalu trzeba było czekać trzy lata. Ale tym razem zaproszenie przyjęłam z nieprawdopodobnym entuzjazmem. Na popołudniowe i wieczorne spotkania przybyła również Ałbena Grabowsaka, Sylwia Chutnik, Magdalena Grzebałkowska, Robert Małecki, Łukasz Orbitowski, Cezary Łazarkiewicz i wielu innych autorów różnych gatunków. A od rana wielu autorów dziecięcych, między innymi Łukasz Wierzbicki, Marta Józefczyk i Weronika Szelęgiewicz.

Cóż to za wspaniały festiwal. Różni autorzy, świetna publiczność, dobra kawa, smakowite przekąski, radosne zabawy dla dzieci, a pogoda znowu dopisała. Żałuję, że nie potrafię tak pięknie opisywać atmosfery i wrażeń jak nasz wieszcz… ale mogę pozwolić sobie na zakończenie:

I ja tam byłam, miód i wino piłam…

 

 

A teraz kilka pytań do pana Mateusza Klepki, dyrektora  Biblioteki Publicznej Miasta i Gminy w Obornikach.

Joanna Jodełka: Wiem doskonale, że stoi pan za tym cudnym literackim zamieszaniem w Objezierzu. Skąd ten wspaniały pomysł? I komu słać ukłony za realizację?

Mateusz Klepka: Wszystko zaczęło się od decyzji burmistrza Obornik Tomasza Szramy, który powierzył naszej bibliotece zadanie prowadzenia odrestaurowanego Domu Kultury w Objezierzu. Kiedy staliśmy się zarządcą tak wspaniałego miejsca, naturalnym kierunkiem wydała nam się kontynuacja XIX-wiecznych tradycji zapraszania do Objezierza pisarzy i ludzi kultury.

 

fot. M. Adamczewska

fot. M. Adamczewska

Jednym ze sposobów organizowania spotkań autorskich jest ich kumulacja i tworzenie większych wydarzeń promujących czytelnictwo. I tak narodziła się idea Festiwalu Literackie Objezierze. Oczywiście  biblioteka nie byłaby w stanie zrealizować tak dużego przedsięwzięcia samodzielnie, dlatego konieczna była współpraca, m.in. z Urzędem Miejskim w Obornikach, z Sołectwem Objezierze, z Wojewódzką Biblioteką Publiczną i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu, z Lokalną Grupą Działania „Kraina Trzech Rzek” oraz Publiczną Biblioteką Pedagogiczną.

Co ciekawe, wszyscy od razu uwierzyli w powodzenie festiwalu i bardzo chętnie zaangażowali się w jego przygotowanie. 

 

JJ:  Spotkania odbywają się w niezwykłym i wyjątkowo ciekawym architektonicznie budynku. Podobno według rodzinnych legend jeszcze przed wojną Stanisław Turno założył się z biskupem o to, że w rok zbuduje dom kultury… Czy to prawda? A ile trwało przywrócenie go do tak okazałego stanu?

MK: Jeśli chodzi o zakład, to jest to jedna z objezierskich legend. Myślę, że nie ma możliwości, by dziś zweryfikować, czy to prawda. Natomiast pewnym jest, że wiele środowisk od lat zabiegało o przywrócenie budynku do stanu przedwojennej świetności. Dzięki pozyskanemu dofinansowaniu ze środków unijnych i zaangażowaniu Gminy Oborniki, remont Domu Kultury trwał niecałe dwa lata. Warto pamiętać, że budynek służy nie tylko bibliotece, ale także szkołom, sołectwu i jest wykorzystywany do rozmaitych celów społecznych.

 

JJ: Jakie jeszcze imprezy odbywają się w tej niezwykłej literackiej miejscowości?

MK: Pamięć o kulturalnym dziedzictwie miejscowości jest od wielu lat kultywowana m.in. przez Zespół Szkół im. Adama Mickiewicza w Objezierzu. Każdego roku w grudniu, czyli w miesiącu urodzin wieszcza, organizowany jest konkurs recytatorski „Mickiewiczowi potomni”.

 

fot. M. Adamczewska

fot. M. Adamczewska

Natomiast we wrześniu, już od 40 lat, ma miejsce Rajd Mickiewiczowski do Objezierza, w którym biorą udział okoliczne szkoły mające za patronów Adama bądź Franciszka Mickiewiczów. Ponadto miejscowość jest ważnym punktem na gminnych szlakach turystycznych, a Biblioteka Publiczna w Obornikach koncentruje tam wiele działań regionalnych. W Domu Kultury cyklicznie odbywają się wystawy oraz konferencje popularnonaukowe („Bracia Mickiewiczowie na ziemi obornickiej”, „Antoni Małecki – życie i twórczość”), na które przybywają przedstawiciele instytucji z całego kraju. 

 

 JJ: Jakie plany na przyszłość?

MK: Z całą pewnością chcemy kontynuować organizację festiwalu literackiego. Bardzo często słyszymy pytania o to, kogo zamierzamy zaprosić na kolejną edycję, a nawet propozycje konkretnych spotkań autorskich. Niestety, pandemia dobitnie pokazała nam, że nawet najwspanialsze plany mogą zostać pokrzyżowane przez czynniki, na które nie mamy wpływu.

Biorąc pod uwagę obecną sytuację, staramy się więc zachować ostrożność i nie szafować datami. Jednak gdy tylko dostaniemy zielone światło, z przyjemnością rzucimy się w wir przygotowań, bo zarówno my, jak i nasza publiczność ma z Literackiego Objezierza ogromną radość i satysfakcję. 

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
1
Świetne
Świetne
5
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0