Głosy przyszłości
Opublikowano:
27 października 2022
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Konstruktywne myślenie o przyszłości Europy jest niezwykle potrzebne w czasach, gdy narasta strach, rozczarowanie i zniechęcenie. Pozytywny obraz jutra chce kreować poznański Pawilon. Do współpracy zaproszono pochodzącą z Ukrainy artystkę Martę Romankiv.
Barbara Kowalewska: Instalacja wideo o nazwie „Eurowarsztat” jest wynikiem działań partycypacyjnych. Do tego procesu zaprasza pani migrantki i migrantów. Jakie zadała im pani pytania?
Marta Romankiv: To pytanie o to, jaka powinna być Europa. Wynika ono z potrzeby definiowania tego, do czego dążymy, stworzenia nowej wizji. Jest to szczególnie ważne dziś, w trudnym czasie rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Walka, która toczy się w Ukrainie, jest nie tylko walką o przetrwanie, ale również wojną kulturową, w której to szczególne znaczenie odgrywa rozumienie Europy, europejskich wartości.
Dziś wyraźnie czujemy podział kulturowy między Rosją a Europą, a ukraińskie społeczeństwo dokonuje niewyobrażalnego wysiłku, aby budować swoją przyszłość jako część europejskiej wspólnoty – tak w kulturowym, jak i w politycznych sensie. W związku z tym, wydaje mi się szczególnie ważnym pytanie o to, do jakiej Europy dążymy, jaka ona powinna być, aby spełniać warunki silnego sojuszu, który zdecydowanie może stawić opór współczesnemu faszyzmowi.
W ramach działania w Pawilonie chciałam stworzyć obraz Europy, w której jako migrantka chciałabym uczestniczyć. Działanie oparłam na wyobrażeniu społeczeństwa, w którym migranci i migrantki mają decydujący głos, mogą wpływać na politykę i przyszłość społeczeństwa, w którym żyją. Przecież to właśnie te osoby podejmują ogromny wysiłek, by uzyskać prawo pobytu czy prawo do pracy w UE, ale to również oni, poprzez własną pracę budują współczesną Europę.
Osobiście uważam, że Europa powinna być przede wszystkim inkluzywna. Polityka społeczna nie może opierać się na dyskryminacji i wykluczeniu.
„Chciałabym, aby Europa była taka, jaką ją sobie wyobrażamy – gościnna, wolna, przyjazna dla migrantów, dla ludzi o różnym statusie społecznym i różnym kolorze skóry” – Liza Konovalova, pracowniczka biurowa.
BK: Pani również jest migrantką. Jak własne doświadczenie wpływa na sposób widzenia podjętego tematu?
MR: Na pewno ma duży wpływ – nie tylko dla działania zainicjowanego w Pawilonie, ale także dla całej mojej praktyki artystycznej.
Często podejmuję temat niewidoczności migrantek, migrantów i ich pracy. Warto jednak zaznaczyć, że moje doświadczenie nie jest uniwersalne, przyjechałam do Polski na studia, nie byłam migrantką ekonomiczną, ale dobrze są mi znane trudności związane z załatwianiem spraw formalnych czy dyskryminacją.
Dlatego ten temat jest mi bliski, rozumiem ogrom problemów, z którymi borykają się migranci i migrantki oraz czuję potrzebę mówienia o tym.
„Studiowałem pielęgniarstwo, ale przyjeżdżając tutaj, nie mogę pracować w tym zawodzie. W Europie migranci nie powinni spotykać się z tak dużą ilością przeszkód formalnych, powinniśmy móc legalnie pracować” – Abdallah Razik Omar, pracownik fabryki.
BK: Jakie tu się pojawiają głosy? O czym mówią uczestnicy projektu?
MR: Razem z uczestniczkami i uczestnikami projektu koncentrujemy się na przyszłości, na postulatach dotyczących tego, w jakim świecie chcemy żyć i jakie społeczeństwo chcemy razem tworzyć. W zebranych wypowiedziach pojawiają się bardzo różne postulaty – od polityki migracyjnej poprzez poprawę warunków i skrócenie czasu pracy oraz godne pensje, aż po zagadnienia związane z rozwojem innowacyjnych proekologicznych technologii czy odejścia od węgla, ropy i gazu, zwłaszcza rosyjskiego.
Jeśli chodzi o politykę migracyjną, padają propozycje, by uprościć procedury formalne związane z uzyskaniem prawa do pracy. Wśród migrantów i migrantek także z tzw. krajów Trzeciego Świata jest mnóstwo wykwalifikowanych osób: lekarki, pielęgniarze, badaczki, nauczyciele, działaczki kultury oraz inni, którzy przez brak regulacji prawnych są zmuszeni do wykonywania pracy poniżej swoich kwalifikacji.
Są często wykorzystywani, pracują w fatalnych warunkach, i to w czasie, kiedy w takich krajach jak Polska borykamy się z deficytem pracowniczek i pracowników w sferach, w których są specjalistami. Powinni mieć takie same prawa jak obywatele i obywatelki Unii Europejskiej.
„Widzę Europę jako społeczeństwo reprezentujące społeczność bardzo różnych ludzi, którzy rozumieją się i szanują się nawzajem” – Alexey Lunev, artysta, pracownik kultury.
Wybrzmiewa także potrzeba dialogu, również poprzez sztukę i szeroko pojętą kulturę. Na przykład białoruski artysta Alexey Lunev zwraca uwagę na to, że kulturę powinno się uznawać za istotną społecznie. Artysta wierzy w język sztuki, który może stać się językiem globalnym i pomóc nam porozumieć się mimo różnic kulturowych.
BK: Odwołuje się pani do koncepcji belgijskiej filozofki Chantal Mouffe, która przypomina o początkach Unii Europejskiej jako wspólnoty gospodarczej. W jaki sposób wasz zespół projektowy nawiązuje do tych idei?
MR: Chantal Mouffe podkreśla, że Europa powinna być zjednoczona w swej różnorodności, heterogeniczna; jednocześnie zwraca uwagę, że tożsamość zbiorowa zawsze jest oparta na podziale my/oni. Interesuje nas płynność pomiędzy tymi kategoriami oraz przełamanie tak sztywnych granic. W kontekście migracji szczególne znaczenie odgrywa proces, kiedy to tzw. „oni” stają się „nami”.
Filozofka zauważa, że „pierwszą formą instytucjonalną [europejskiego] «my» była ekonomiczna Europejska Wspólnota Węgla i Stali, a pozostałe formacje powstały później”. Ze swojej strony chcemy podkreślić, że ekonomię i gospodarkę wytwarzają ludzie, własnymi rękoma, w tym migrantki i migranci.
O heterogenicznej Europie, o której pisze Mouffe, możemy mówić tylko po włączeniu wszystkich członków wspólnoty, nadaniu im możliwości korzystania ze swoich pracowniczych, obywatelskich i demokratycznych praw. Uwzględnienie w tej wspólnocie migrantów i migrantek, którzy stanowią ponad 5 % ludności UE, wydaje się być kluczowe.
„W Europie ludzie powinni mniej pracować – nie kosztem redukcji miejsc pracy, a w wyniku rozwoju innowacyjnych technologii, automatyzacji pracy, przy tym otrzymując godne pensje” – Liudmyla Kabanina, pedagożka, psycholożka.
BK: Czym jest tytułowy Eurowarsztat?
MR: Ten projekt to sytuacja otwarta. Każdy migrant/migrantka w jego ramach mogą podzielić się swoją wizją przyszłej Europy. To instalacja, która jest tworzona w trakcie jej trwania.
Zaczęliśmy od przygotowania kilku nagrań z osobami w różnym wieku i o różnym doświadczeniu migracyjnym i zawodowym, a w czasie trwania instalacji zapraszamy też innych, którzy chcą wziąć udział w tym działaniu. Każda osoba, która przyjdzie do Pawilonu, będzie mogła wypowiedzieć swoje postulaty i dołożyć do tej instalacji swój głos zarejestrowany na wideo. Będą one zachowane w tworzonym archiwum.
Powstaje w ten sposób rodzaj manifestu, ale też dialogu. Eurowarsztat stanowi platformę do wypowiedzenia się publicznie.
„Chciałabym wspólnie budować Europę. Wolną, niezależną w myślach, w poglądach, tolerancyjną, otwartą na wszystko co nowe” – Liubov Savycka, opiekunka dzieci.
BK: Rodzaj Hyde Parku?
MF: W pewnym sensie tak. Zapraszamy uczestników do przestrzeni, w której mogą się dziać rzeczy spontaniczne, nawet poza naszą intencją.
BK: W opisie projektu pojawia się hasło: „Aby sprzeciwić się rosyjskiemu imperializmowi, potrzebujemy silnej wspólnoty”. Jak pani, z punktu widzenia migrantki mieszkającej w Polsce, widzi budowanie takiej wspólnoty? Z jakich wartości powinna czerpać nowa Europa?
MR: Wojna Rosji w Ukrainie odsłoniła słabości Europy. Chociaż obecnie widzimy niezwykłe zjednoczenie i pomoc Ukrainie, mam wrażenie, że kraje Europy Zachodniej wciąż nie rozumieją, co tak naprawdę się dzieje. Są oderwane w swoich wyobrażeniach, brakuje zdecydowanych kroków, aby powstrzymać ludobójstwo społeczeństwa ukraińskiego.
W zachodnich narracjach obserwuję powszechnie obecny „westplaining” – wciąż lekceważy się i protekcjonalnie traktuje kraje dawnego bloku wschodniego, w tym Ukrainę. Jestem przekonana, że aby sprzeciwić się wspomnianemu rosyjskiemu imperializmowi, kraje Europy przede wszystkim powinny uświadomić swoje własne imperialne podejście, zrezygnować z kolonialnego traktowania innych.
W obecnej sytuacji szczególnie ważny jest głos Ukrainy, ale także wszystkich krajów byłego bloku wschodniego. To właśnie tutaj, na Wschodzie, najbardziej odczuwamy skutki rosyjskiej inwazji. Uważam, że teraz to właśnie głos Europy Wschodniej, który przez lata był potępiany, powinien wybrzmieć. Chciałabym, aby to był głos heterogeniczny, inkluzywny, pozbawiony zastarzałych stereotypów, empatyczny.
„Wierzę, że utopia, jaką chcę w przyszłości widzieć, pewnie będzie mieć swoje początki w Europie i przeniesie się na inne kontynenty” – Juan Martín Sánchez, wykładowca.
Dodatkowo, uważam za ważne te wartości, które stały się po II wojnie światowej podstawą cywilizacji europejskiej i które powinny być przestrzegane przez kraje członkowskie.
Dziś znowu potrzebujemy zdecydowanych kroków, musimy zrobić wszystko, aby Rosyjska Federacja odniosła porażkę w wojnie, ukarać przestępców i stworzyć system, który nie pozwoliłby kolejnym dyktatorom dojść do władzy.
Uważam, że to właśnie Europa powinna stać się motorem tych zmian.
Marta Romankiv – urodzona we Lwowie, w Ukrainie. Obecnie mieszka i pracuje w Polsce. Doktorantka ASP w Gdańsku. Jest artystką interdyscyplinarną, twórczynią instalacji, prac wideo oraz sytuacji społecznych. Swoją działalność skupia głównie wokół tematu wykluczenia społecznego, a zwłaszcza tematyki narodowości, obywatelstwa oraz związanych z tym nierówności społecznych, jak i problemów tożsamościowych. Jej projekty najczęściej mają charakter partycypacyjny i znajdują się na pograniczu stref aktywizmu społecznego i sztuki.