fot. M. Gołembka, Ulica Narutowicza u zbiegu z rynkiem i ul. Łaziebną

7 rzeczy, których nie wiecie o ulicy Narutowicza w Lesznie

Ulica Gabriela Narutowicza to jedna z ośmiu przyrynkowych leszczyńskich ulic. Skrywa wiele ciekawostek i zagadek. Zapraszam na pierwszy z dwóch spacerów po tej ulicy.

1. Ulica nad poziomem morza

Przechadzając się ulicą Narutowicza, można natrafić na… kamienie. Wyobraźnia historyka sugerowała, że może to być kudurru, czyli kamień graniczny stosowany w starożytnej Mezopotamii. Niestety nadzieja na starożytne odkrycie szybko prysła. Te kamienie to najprawdopodobniej słupki telekomunikacyjne stosowane kiedyś do oznaczania przebiegu podziemnych kabli telefonicznych. Taką (rozczarowującą) odpowiedź otrzymałem z Wydziału Geodezji, Kartografii i Katastru Miasta Leszna. To jednak nie koniec geodezyjnych ciekawostek przy Narutowicza.

 

Zachował się tutaj jeden z niewielu w Lesznie międzywojennych reperów (znaków wysokościowych będących punktami państwowego układu wysokości). Na tabliczce dostrzegamy orła w koronie oraz oznaczenie PN – Precyzyjna Niwelacja.

Poszukiwanie wiekowych reperów może być ciekawym pomysłem na wyprawę po mieście. Można pójść na skróty i skorzystać z portalu https://imapa.leszno.pl/#/giportal. Niestety zdecydowana większość istniejących obecnie reperów nie jest oznaczona tabliczką z orzełkiem. Niemniej, kiedy w międzywojennym Lesznie jedni zakładali repery na budynkach, inni zakładali firmy.

2. Ferma drobiu

Reklama Czesława Szydłowskiego z listopada 1945 r., repr. M. Gołembka

Reklama Czesława Szydłowskiego z listopada 1945 r., repr. M. Gołembka

Jednym z przedsiębiorców działających przy ówczesnej ulicy Kościańskiej był Czesław Szydłowski. Swoją firmę nazwał… Czesław Szydłowski Leszno. Następnie przepisał przedsiębiorstwo na żonę. Zostało zarejestrowane jako Dom Eksportowy Centrala Leszno Eleonora Szydłowska. Dopisek „Centrala” wynikał z faktu, że Eleonora posiadała filię w Poznaniu przy ulicy Gwarnej.

 

Po roku 1945 ponownie właścicielem został Czesław. Z czasem przebranżowił się, otwierając m.in. tuczarnię drobiu. Na peryferiach miasta planował założyć imponujący kompleks dla swojej działalności. Na jego terenie przewidział: halę skubalni, patroszalni, ubijalnię oraz budynek szpitalny dla chorych gęsi.

 

Wiktor Buliński w swych wspomnieniach zanotował:

 

„Wolnostojący dom nr 63 należał do kupca Czesława Szydłowskiego. Prowadził skład spożywczy i chyba skup jaj – nie wiem dla kogo. Wyczytałem gdzieś, że w dawnych czasach płynęła tu żyła wodna a jej nacisk był tak wielki, że przy (pomocy? dop. MG) jakichś urządzeń doprowadzano wodę na pierwsze piętro”.

 

Wchodzę na podwórko, przy którym dawniej mieszkali Szydłowscy. Trafiam na obecnych lokatorów obiektu. Najstarsi pamiętają fermę drobiu, ale nie pamiętają szczegółów. Jak bardzo rozmaita była działalność Szydłowskich? Dlaczego małżonkowie przepisywali na siebie firmę? Czy widoczny do dziś napis „Hurtownia” należy łączyć z Szydłowskimi? To nie jedyna zagadka z elewacji przy Narutowicza.

3. Reklamy na elewacjach

Fasady kamienic były dawniej powierzchnią dla reklam. Obok wspomnianej powyżej możemy zobaczyć imponujących rozmiarów reklamę „Społem” (może warto ją odświeżyć?). Wyłaniający się spod tynku „Skład nasion i wszelkich roślin” prawdopodobnie należy łączyć ze Stanisławem Fenrychem. Inny reklamował Poznańską Grę Liczbową Koziołki. Myślę, że i to malowidło warto odrestaurować.

 

Tajemniczy napis na elewacji, fot. M. Gołembka

Tajemniczy napis na elewacji, fot. M. Gołembka

Największy sekret skrywa jednak widoczny napis „…w Lesznie”. Do tej pory nie rozwiązałem tej zagadki. Być może odpadający tynk odkryje tajemnicę?

Jednocześnie warto zauważyć, że dziś reklama na elewacji nie jest niezbędna (a napisy przy Narutowicza są także wewnątrz kamienic). Są i takie miejsca, gdzie bez szyldu wiadomo, że to właściwy adres.

4. Bomb(k)owa działalność

Magia świąt trwa tutaj przez… 365 dni! W artystycznej manufakturze Iwony Jaworskiej i Zbigniewa Baranowskiego powstają prawdziwe bombkowe dzieła sztuki. Działalność przy ulicy Narutowicza rozpoczęła się w 2007 roku. Właściciele do Leszna przyjechali ze Złotoryi słynącej z tej branży.

 

– Jedna z miejscowych szkół kształciła uczniów na kierunkach: dmuchacz ozdób choinkowych oraz dekorator ozdób choinkowych – mówi Iwona.

 

Założyciele manufaktury „Celtic” swoje ogromne doświadczenie zdobywali przez wiele lat. Nawiązali także imponującą sieć kontaktów, co miało też wpływ na wybór Leszna.

 

– W rejonie Leszna działało kilka firm bombkarskich, m.in. w Jutrosinie czy Krzywiniu. Zamknięcie zakładów oznaczało, że ludzie z doświadczeniem w branży poszukiwali pracy. Dodatkowym impulsem było samo Leszno. Piękne miasto z imponującą architekturą i doskonałą okolicą obfitującą w lasy i jeziora – dodaje Zbigniew.

 

Produkcja ozdoby wymaga niezwykle precyzyjnych umiejętności, aby idealnie wymalować choćby brwi czy rzęsy na postaciach. Należy podkreślić, że wszystkie produkty w Lesznie wykonuje się ręcznie, dzięki czemu są unikatowe. A w ofercie pojawiają się nie tylko klasyczne bombki szklane, ale i bombki decoupage, bombki pejzażowe czy wyjątkowe ozdoby w kształcie jaja w stylu Fabergé wykończone oryginalnymi kamieniami marki Swarovski. Te ostatnie największym powodzeniem cieszą się w okresie wielkanocnym.

5. Dziesiątka

Napis wewnątrz kamienicy, fot. M. Gołembka

Napis wewnątrz kamienicy, fot. M. Gołembka

Pod tym numerem znajduje się mały, niepozorny, ale interesujący budynek. Obecny wygląd otrzymał w 1982 roku, kiedy to obiekt przebudowano na pawilon handlowo-usługowy. Warto podkreślić, że przebudowę poprzedziła pozytywna opinia Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków (obiekt objęty był ścisłą opieką konserwatorską). Wcześniej znajdował się tutaj budynek dwukondygnacyjny. Sporym wyzwaniem okazało się wykucie otworu okiennego. W związku z powyższym zdecydowano o wyburzeniu kilku ścian (w tym frontowej).

 

Po zakończeniu prac remontowych najpierw powstał tu zakład krawiecki oraz punkt z obuwiem i galanterią skórzaną. Od stycznia ubiegłego roku działa w tym miejscu sklep z dewocjonaliami.

Czas wyciągnąć lekcje ze spaceru. Najlepiej zatem udać się do szkoły.

6. SP 2

Jedną ze szkół mieszczących się przy Narutowicza jest Szkoła Podstawowa nr 2 im. Obrońców Polskiego Morza.

 

Niszczyciel OSP Garland w Szkole Podstawowej nr 2, fot. M. Gołembka

Niszczyciel OSP Garland w Szkole Podstawowej nr 2, fot. M. Gołembka

Co ją wyróżnia na tle innych leszczyńskich szkół? Patron. Wyznaczonym patronem placówki jest 12 Woliński Dywizjon Trałowców w Świnoujściu.

Dzięki temu w przeciwieństwie do większości placówek edukacyjnych podczas szkolnych uroczystości „patron bierze udział”. Marynarze są obecni w obchodach Święta Szkoły czy uroczystości pasowania uczniów klas pierwszych. To jednak nie wszystko. Uczniowie tej szkoły mają okazję każdego dnia oglądać makietę niszczyciela ORP Garland. To efekt przekazania w sierpniu 2014 roku tego modelu dyrekcji szkoły przez Zenona Kramarczyka. Pan Zenon w murach tej szkoły rozpoczynał naukę w pierwszej klasie w roku 1944. Pozostajemy w tematyce wodnej.

7. Mosty i fontanny

 

„Idąc dalej ulicą Kościańską mijamy obok promenady (plant) miejsce, na którem jeszcze przed 50 laty stała brama Kościańska ze starą wieżycą, z mostem zwodzonym i opodal stojącą figurą św. Nepomuka” – zapisał Bronisław Świderski w „Ilustrowanym opisie Leszna i ziemi leszczyńskiej”.

Dziś nie ma już mostu zwodzonego, ale mamy romantyczny mostek w parku przylegającym do ulicy Narutowicza. W parku jest też imponująca fontanna. Z kolei przy elewacjach kamienic położonych przy ulicy Narutowicza możemy dostrzec niewielkie, ale interesujące fontanny. Można je uznać za implanty pamięci społecznej, ponieważ są nowe, a imitują stare. A może fontanny z wizerunkami lwa i ryby nabiorą wartości historycznych dla przyszłych pokoleń?

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
15
Świetne
Świetne
22
Smutne
Smutne
3
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0