fot. Wirtualne Muzeum Fotografii Kalisza, widok na Przedmieście Stawiszyńskie około 1903 r., koźlak Drobniewskiego widoczny na trzecim planie.

Kantata o podkaliskich koźlakach

Dawniej, Wielkopolska była wiatraczną potęgą. Obite deskami ściany wiatraków początkowo nie sięgały do samej ziemi (ze względu na koszt i ciężar) i odsłaniały widoczny z daleka „kozioł”. Stąd też nazwa dla najpopularniejszego nad Wartą typu wiatraka. Widok odsłoniętej konstrukcji kozła dał też przed wiekami początek bajkom o "chatce na kurzej łapce".

Niebezpieczeństwo przebywania przy wiatrakach stwarzały przede wszystkim skrzydła, będące przyczyną wielu śmiertelnych wypadków, głównie z udziałem dzieci. Katalogowy wręcz przykład koźlaka stał w Kaliszu na wzgórzu Majkowskim do roku połowy lat 80. XX wieku. Obecnie, jedynym koźlakiem na podkaliskiej prowincji jest zachowany przykład we wsi Aleksandria.

 

W pierwszej połowie XX wieku wiatraki szumiały na terenie całej Wielkopolski. W samej niewielkiej Rydzynie było 40 wiatraków, w niewiele większym Śmiglu i okolicach 60, Leszno miało prawie 100 wiatraków.

Skąd taka popularność wiatraków w tych rejonach? Zadecydowała bliskość granicy z Niemcami. Zachodni sąsiedzi ze względów ekonomicznych woleli korzystać z usług młynarzy w Wielkopolsce i to spowodowało powstawanie kolejnych wiatraków. Z kilkunastu tysięcy wiatraków Wielkopolski pozostało dziś około 150.

Dużą szkodę wiatrakom wyrządzono w latach 50. XX wieku, kiedy ukazało się zarządzenie nakazujące demontaż śmigów właścicielom wszystkich wiatraków, którzy nie chcieli zapłacić nowo narzuconego wysokiego podatku. Dziesiątki nieużywanych wiatraków popadły z tego powodu w ruinę i już nigdy nie wróciły do stanu używalności. Nie zamieniono ich też w muzea czy izby regionalne. Po prostu się rozleciały, lub jak nakazuje powiedzieć tradycja wsi, skończyły życie, do którego zostały powołane.

W wierszu, w filmie, w Kaliszu

Wiatraka bowiem nie buduje się, nie wznosi. Wiatrak zostaje powołany, bierze swój początek, albo przychodzi. Budować można dom, stodołę, oborę, to co stoi nieruchomo.

 

Historyczne ujęcie wiatraka na Majkowie w Kaliszu, 1981 r., fot. ze zbiorów WUOZ w Poznaniu

Historyczne ujęcie wiatraka na Majkowie w Kaliszu, 1981 r., fot. ze zbiorów WUOZ w Poznaniu

 

Wiatrak porusza się, chodzi, pracuje, wydaje dźwięki, mówi, gra, muzykuje, zawodzi, niedomaga, choruje, gniewa się, odpoczywa, śpi. Wiatrak żyje, czuje. Jest jak człowiek i tak jak nie ma takie samego człowieka, tak nie ma takiego samego wiatraka. Każdy wiatrak ma swój charakter, jedyny i niepowtarzalny. Ojcem wiatraka jest cieśla i on zawsze potwierdza to znakiem. Wiatrak odchodzi lub ginie, a tam gdzie pracował pozostaje jego mogiła.

W słowach wiersza prof. Jana Święcha, wiatrak jest bytem uczłowieczonym a więc też uduchowionym. Obecny w kulturze agrarnej od wieków średnich w Europie a więc i Polsce, wiatrak przede wszystkim dawał pokarm. Nawet jeśli nie dosłownie, to postrzegano go jako pośredni dawca chleba powszedniego. W ciągu swojego życia, pojedynczy wiatrak potrafił zemleć tysiące ton ziarna. Na rok, średnio przynosiło to sumę do 90 ton.

Specyfiką koźlaków była nieruchoma podstawa (kozioł), podtrzymującą słup stanowiący pionową oś, wokół której obracano całą konstrukcję wiatraka wraz z mechanizmem, po to by skrzydła urządzenia mogły obracać się z pomocą siły podmuchów wiatru. Inną specyfiką konstrukcyjną dla tego wiatrołapu był drewniany drąg, za pomocą którego wiatrak obracano.

Dziś już tylko nasze babcie pamiętają jak określano tą 8-9 metrową „rączkę”. Częściej dyszlem, rzadziej zaś łogonem. Drąg ten przytwierdzony był jednym końcem do izbicy (podstawy zespołu obrotowego wiatraka w kształcie czterech krzyżowo ułożonych belek), drugim zaś oparty na odpowiedniej podpórce. Na jego zewnętrznym końcu znajdował się łańcuch przyczepiony do kołowrotu.

 

Budowa koźlaka, fot. domena publiczna

Budowa koźlaka, fot. domena publiczna

Kiedy łogon zbliżał się do kołowrotu, przerywano nastawianie, odwijano łańcuch i przenoszono kołowrót na wcześniej przygotowane stanowiska, mogące utrzymać kołowrót w miejscu podczas pracy.

Czasami zamiast kołowrotu używano koni. Wtedy był to rzeczywiście kierat. Bardzo praktycznym działaniem regulującym prędkość obrotową koźlaka, a więc i intensywność przemiału było zdejmowanie (aby zmniejszyć prędkość) lub dokładanie (aby zwiększyć prędkość) klepek na jego skrzydłach. Wiatrak kozłowy posiadał zwykle trzy kondygnacje; dolną zajętą przez stabilizującą konstrukcję kozła oraz dwie wyższe – z przeznaczeniem do produkcji mąki. Te schemat wiatrowej maszyny dla mielenia ziarna, bez większych zmian konstrukcyjnych przetrwał aż do drugiej połowy XX wieku.

Na górce

Najstarsze dokumentujące majkowski koźlak, zdjęcie, pochodzi z około 1903 roku. Są na nim zresztą inne interesujące obiekty, które trwalej niż wiatrak wpisały się w miejski krajobraz. Oprócz pierwszoplanowego mostu żelaznego nad Kanałem Bernardyńskim, widać na fotografii również jedne z pierwszych murowanych zabudowań Chmielnika tuż przy ulicy Stawiszyńskiej – młyna przy skrzyżowaniu z Garbarską oraz wielorodzinnego domu tuż przy moście. Oba zresztą stoją po dziś dzień.

A ponieważ w tym czasie był to koniec miasta, na drugim i trzecim planie poza polami nie zobaczymy prawie nic. Tym „prawie” jest właśnie tytułowy koźlak – wybudowany najprawdopodobniej pod koniec XIX wieku. To ziarno prawdy z historii wiatraka wyczytane ze zdjęć, pomogło uzupełnić archiwalia z kaliskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. W sporządzonej w roku 1981 karcie ewidencyjnej już wtedy znajdującego się w złym stanie zabytkowego koźlaka wyczytać można między innymi o jego losach własnościowych.

 

Koźlak w Aleksandrii w 2022 roku, fot. ze zbiorów Józefa Szulety

Koźlak w Aleksandrii w 2022 roku, fot. ze zbiorów Józefa Szulety

 

I tak w 1905 roku pierwszy(?) jego właściciel – Jan Nepomucen Drobniewski z zawodu młynarz, sprzedał wiatrak kolejnej osobie – Stanisławowi Ryszkiewiczowi również wyuczonemu młynarzowi, który kolejno wniósł go jako wiano do związku z panną Szmytkowską. Warto nadmienić że wraz z pierwszą sprzedażą w roku 1905, wiatrak zmienił swoją pierwotną lokalizację zostając przeniesiony z terenów na górce przy cmentarzu na Majkowie, w położeniu którym zresztą widoczny jest na zdjęciu z 1903 roku.

Na początku lat 80. ubiegłego stulecia, na majkowskim koźlaku widać już było działania zęba czasu. Zdjęcia przedstawiają „ażurowe” już odeskowanie wiatraka. Czas poczynił również szkody w konstrukcji skrzydeł. Umiarkowanie dobry stan konstrukcji kołowrotu to z pewnością zasługa ściętego w odpowiednim czasie i suszonego tak długo by przez dziesięciolecia zachowywało odpowiednią twardość – drzewa.. I ten stan odmienił jednak również podziurawiony dach, a następnie jego praktyczny brak. Koźlak musiał ulec warunkom atmosferycznym, którym godnie opierał się prawie wiek.

Nowa dyscyplina

Wraz z nadejściem lat 80 XX wieku, nastał początek końca przynajmniej kilku wiatraków w najbliższych okolicach Kalisza. Wspomnieć należy koźlak w Blizanowie (stojący do 1913 roku w Rosochach), a także o tej samej konstrukcji – wiatrak w Chełmcach, rozebrany ostatecznie w 1981 roku. O samotnie stojącym w polu i niestety coraz wyraźniej niszczejącym wiatrakiem ze wsi Aleksandria niedaleko Brzezin mówi się że jest wzruszającym szkieletem – pamiątką przeszłego czasu.

 

Wiatrak w Aleksandrii, gm. Brzeziny. Karta ewidencyjna z zasobów Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Poznaniu

Wiatrak w Aleksandrii, gm. Brzeziny. Karta ewidencyjna z zasobów Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Poznaniu

Brzeziński koźlak, wzniesiony we wsi Aleksandria w 1887 roku, na co wskazuje datownik na „mącznicy”, to jeden z nielicznych zabytków tej gminy. Pierwszym właścicielem kozła był gospodarz o nazwisku Fryc. Następnym nabywcą od 1900 roku został Józef Molka. Ostatnie prace remontowe i konserwujące wykonano przy wiatraku w okresie międzywojennym przez cieślę Włodarza.

Konstrukcja oraz mechanizm napędowy wiatraka opierają się na masywnym, nieruchomym koźle; całość nakryta jest dachem dwuspadowym, z naczółkiem od strony skrzydeł i lekkim wysunięciem dachu od strony wejścia, równoważącym ciężar mechanizmu. Obecnie brakuje desek, którymi pierwotnie okolono ściany, skrzydła także są niekompletne, a pokrycie dachu rdzewieje.

Dokumentowanie starości „młynów wietrznych” staje się nową dyscypliną tematyczną w fotografii.

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
2
Świetne
Świetne
0
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0