Czas wyzdrowieć. Frida Kahlo w malarskich trzewiach lekarek
Opublikowano:
18 grudnia 2018
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Żyjąc w związku niemonogamicznym czy flirtując z kobietami, przekraczała obyczajowe ograniczenia. Dziś jej autoportrety pozwalają kobietom o różnych doświadczeniach identyfikować się z kulturową nienormatywnością oraz oporem wobec kultury dominującej.
NIENORMATYWNA POPKULTUROWA IKONA
W pewnym sensie rok 2018 w Poznaniu należał do Fridy Kahlo, meksykańskiej malarki, tworzącej prace łączące różne figuratywne konwencje obrazowania.
Jej folkowy styl artystyczny, wyznawane komunistyczne ideały, a także nietuzinkowa osobowość stały w kontrze do awangardowych ambicji amerykańskiego modernizmu w dekadach przed i po II wojnie światowej.
Zakładał on formalną czystość, doskonalenie wizji, a także stawiał na solidną tożsamość apolitycznego malarza – białego mężczyzny. Zaprzeczając tej promowanej przez największe instytucje sztuki tendencji, malarka – poufale zwana przez swoje fanki i fanów Fridą – stała się rozpoznawalną na całym świecie popkulturową ikoną.
Tak sławna jak Warhol czy Basquiat, Kahlo została jednak również rozpoznana jako ważna postać dla tradycji proto-feministcznej w XX wieku. Żyjąc w związku niemonogamicznym czy flirtując z kobietami, przekraczała obyczajowe ograniczenia. Dziś jej autoportrety pozwalają kobietom o różnych doświadczeniach identyfikować się z kulturową nienormatywnością oraz oporem wobec kultury dominującej.
KONTEKST MEDYCZNY
Warto w związku z tym przypomnieć, że mijający rok (sześćdziesiąty czwarty od śmierci artystki) rozpoczynał się blockbusterem „Frida Kahlo i Diego Rivera. Polski Kontekst” w Centrum Kultury ZAMEK, którego kuratorką była Helga Prignitz-Poda, a u jego schyłku w Galerii Jerzego Piotrowicza „Pod Koroną” pokazana została niewielka wystawa „Frida Kahlo. Niedoszła lekarka – spełniona malarka”, której opiekunką była Lidia Kot, artystka i niekonwencjonalna pedagożka, od wielu lat organizująca warsztaty malarskie oraz plenery dla lekarek z Wielkopolskiej Izby Lekarskiej. Podczas gdy światła reflektorów nie przestawały oświetlać pokazu w ZAMKU od pierwszego dnia jego otwarcia, ekspozycja na Kramarskiej nie otrzymała dotąd uwagi medialnej, na którą z kilku powodów z pewnością zasługuje.
Pierwszy z nich jest biograficzny i powszechnie znany dzięki filmowi „Frida” (2002), barwnie ukazującemu niełatwe, gdyż naznaczone chorobą i fizycznym cierpieniem, życie artystki. Jako dziecko zachorowała na polio, jako nastolatka uległa bardzo poważnemu wypadkowi drogowemu, który uszkodził jej kręgosłup oraz miednicę, w następstwie czego jako dojrzała kobieta, związana z Diego Riverą – przedstawicielem ruchu Meksykańskich Muralistów – kilkakrotnie poroniła.
Kahlo jednak nigdy nie zidentyfikowała się ze statusem ofiary, a wszelkie niedogodności, jakich doświadczała, mimo wszystko przekuwała na swoją korzyść.
Sztuką zainteresowała się podczas rekonwalescencji powypadkowej, kiedy jej życie wisiało na włosku i musiała zrezygnować ze studiów medycznych. Stopniowo jednak z formy arteterapii malarstwo stało się jej profesjonalnym zajęciem, a temat choroby jednym z ważniejszych tematów jej sztuki.
INSIDERKI SZTUKI
Ten kontekst wiąże się z drugim powodem, dla którego opisywana przeze mnie wystawa była interesującym zjawiskiem społecznym i kulturowym, pozwalającym zidentyfikować się z Fridą lekarkom, a zatem grupie społecznej, podejmującej odpowiedzialne decyzje w kwestii naszego zdrowia i życia.
Jej przedstawicielki namalowały portrety artystki. W ich indywidualnych projekcjach na temat kultowej malarki można było znaleźć wiele ważnych dla współczesności odniesień.
Widzowie mogli zobaczyć portrety Fridy wynikające z anatomicznego zainteresowania ich autorek chorującym i zdrowiejącym ciałem kobiety (uwaga malarek skupiona została zwłaszcza na uszkodzeniach kręgosłupa).
Na jednym portrecie górę brały ekofascynacje warzywami, umieszczonymi w miejscu głowy portretowanej postaci. Głowa, uznawana przez kulturę patriarchalną za siedzisko intelektu, okazuje się w oczach lekarek przereklamowana! Na ich obrazach dużo jest przyrody. Z nieskrywanym zadowoleniem spostrzegłam, że malujące panie doktor we krwi mają przeklęte w Polsce gender. Spod ich pędzla wyszła Frida-hijra, Frida przypominająca młodzieńca rodem ze sztuki kreteńskiej. Była tam również bojowniczka wolności czy Frida protetyczna. Subiektywne skojarzenia związane z odbiorem sztuki tworzonej przez lekarki można by zresztą mnożyć.
Polemizując z terminem „outsider art”, chętnie dziś używanym przez instytucjonalny świat sztuki na określenie zjawisk artystycznych tworzonych przez nieprofesjonalistów czy osoby z różnego typu zaburzeniami, proponuję określić odważne medyczki insiderkami sztuki. Ten termin brzmi bardziej gościnnie i partnersko, oddaje przy tym ich największe dokonanie: potraktowanie pracy artystycznej w pełnym tego słowa znaczeniu włączająco, progresywnie, a przy tym bezpretensjonalnie, co stało się bardzo nieoczywiste w środowisku wykształconych artystów i artystek. Być może sukcesem tej wystawy jest także to, że sytuuje się ona poza hierarchiami, konkurowaniem i profesjonalną oceną, do których przysposabiają uczelnie artystyczne i które wpędzają artystów i artystki w stany chorobowe?
NASZE CHORE SPOŁECZEŃSTWO
Niewielką wystawę w Galerii Jerzego Piotrowicza „Pod Koroną” można potraktować jako jaskółkę zapowiadającą ważny temat zdrowia i choroby, jaki w Poznaniu realizować będą w następnym roku dwie duże instytucje: Muzeum Narodowe, gdzie na przełomie kwietnia i czerwca odbędzie się wystawa „Choroba jako źródło sztuki”, której kuratorką będzie Agnieszka Skalska oraz Galeria Miejska Arsenał, gdzie kolektywnym wysiłkiem realizowana będzie wystawa researczowa, „Kreatywne Stany Chorobowe”. Temat choroby i związana z nim potrzeba regeneracji wisi zatem w powietrzu i już wkrótce będzie można inhalować się propozycjami radzenia sobie z nim. Nie ma w tym zresztą nic dziwnego, skoro wszyscy zachorowaliśmy od kapitalizmu i czas wyzdrowieć.
Wystawa „Frida Kahlo: Niedoszła lekarka – spełniona malarka”, Galerii Jerzego Piotrowicza „Pod Koroną”, 5–11.2018
Opiekunka wystawy: Lidia Kot
Lista autorek prac pokazanych na wystawie:
Katarzyna Bartz-Dylewicz, Ewa Brodziak, Danuta Korytowska-Mikusińska, Roberta Marcinkowska, Grażyna Omylak, Więcesława Poprawska, Jolanta Silska-Hałupka, Ewa Smogulecka, Aleksandra Smogur, Grażyna Szukalska, Ewa Szweda-Piczman, Barbara Żyła
CZYTAJ TAKŻE: Kolektywne rysowanie wolności. Rozmowa z Pauliną Skorupską i Danielą Lisowską
CZYTAJ TAKŻE: Wolność to praca ręczna. o wystawie „Wolność to dopiero początek” w CK ZAMEK
CZYTAJ TAKŻE: Stół z powyłamywanymi nogami. „Pokój na świecie zaczyna się przy rodzinnym stole”