fot. Paweł Ernst

Dobre prognozy dla Händla

Festiwal Händel 2022 odbędzie się w Poznaniu między 1 a 9 października. W programie znalazły się cztery koncerty oraz panel dyskusyjny, o szczegółach rozmawiamy z Moniką Woźniak.

Piotr Tkacz-Bielewicz: Dlaczego zdecydowali się państwo wybrać Händla jako patrona festiwalu?

Monika Woźniak: W kulturze europejskiej jego postać stała się pewnego rodzaju symbolem, jego muzyka była bardzo inspirująca, a on sam wykraczał poza typową postawę kompozytora barokowego. Często zestawia się go z Johannem Sebastianem Bachem, jest taka popularna sztuka „Kolacja na cztery ręce”, opisująca ich wyimaginowane spotkanie, w której Bach jest przedstawiony jako skromny sługa boży piszący ku chwale, a Händel jako rozpasany biznesmen, który z pasją pochłania tony jedzenia i popija je winem.

 

To jest oczywiście przejaskrawiony obraz, bo ani Bach taki święty nie był, ani z Händla nie był taki wielki grzesznik – ale to wyjątkowa postać, i faktycznie bardzo dużo wydawał na wino i inne uciechy.

Założył teatr operowy, próbował do tego inaczej podejść, w sposób komercyjny – orientował się, co jest na czasie. Spostrzegł choćby, że oratoria są „wygodniejsze” w dostępie dla publiczności i że więcej na tym zarobi. Znał trendy, swoich śpiewaków pozyskiwał dzięki zabiegom nie zawsze chwalebnym.

 

Händla Festiwal 2021, koncert "Uwertury i suity", orkiestra Accademia dell'Arcadia pod kierownictwem Michała Grześkowiaka, fot. P. Ernst

Händel Festiwal 2021, koncert „Uwertury i suity”, orkiestra Accademia dell’Arcadia pod kierownictwem Michała Grześkowiaka, fot. P. Ernst

Wydaje mi się, że znakomicie odnalazłby się w XXI wieku i także dlatego jest patronem naszego festiwalu.

A przechodząc już do meritum: jego twórczość jest naprawdę wybitna. Uprawiał bardzo wiele gatunków, wypracował swój charakterystyczny język, pewne zwroty, które są dla niego typowe. Jego twórczość jest rzeczywiście istotna dla naszej kultury.

 

PTB: Zapytam może przekornie, bo w przypadku takich płodnych kompozytorów, jak Händel czy Telemann, którzy czasem niemal jakby z metra tnąc, pisali utwory, może pojawić się wątpliwość: czy wszystkie te kompozycje są rzeczywiście tak genialne, czy to jest tylko kilka arcydzieł?

MW: To bardzo dobre pytanie! Jest ono postawione z perspektywy człowieka poromantycznego, bo to w XIX wieku narodził się mit artysty genialnego, na którego spływa natchnienie. A trzeba pamiętać, że w baroku nie wykonywano tzw. muzyki dawnej – grano to, co powstawało w danym momencie.

 

Händel Festiwal 2021, koncert "Uwertury i suity", orkiestra Accademia dell'Arcadia pod kierownictwem Michała Grześkowiaka, fot. P. Ernst

Händel Festiwal 2021, koncert „Uwertury i suity”, orkiestra Accademia dell’Arcadia pod kierownictwem Michała Grześkowiaka, fot. P. Ernst

Nie słuchano już na przykład tego, co pojawiło się dwie dekady wcześniej. Ludzie ciągle chcieli słuchać nowej muzyki, w operach czy na dworach stale oczekiwano czegoś nowego. By wyjść tym potrzebom naprzeciw, kompozytorzy musieli stosować pewne schematy. A wybitni twórcy za ich pomocą mogli komponować arcydzieła.

Wiedzieli, jak materia muzyczna powinna być rozplanowana, pod każdym względem: melodyki, harmoniki, rytmiki. To było rzemiosło, a ich można określić jako rzemieślników, którzy byli fachowcami w swej dziedzinie i tworzyli w oparciu o doskonały warsztat.

 

PTB: Można by pociągnąć ten wątek przez analogię do rękodzieła czy nawet sztuki użytkowej, gdzie przez ciągły kontakt z materiałem, obrabianie go, dochodzi się do takiej wprawy, że ta ilość przechodzi w jakość.

MW: Dokładnie.

 

PTB: Tak teraz pomyślałem, że nawet lepszym przykładem niż Telemann byłby Vivaldi. A teraz nikt nie ma pretensji, że jakiś fragment pojawia się w kilku jego utworach, a wręcz miłośnicy Vivaldiego cieszą się, że mogą takie smaczki wyłapywać.

MW: Tak, dla nas są to smaczki – dla nich powszechna praktyka, zresztą u Händla tak samo. 

 

Händel Festiwal 2021, koncert "Uwertury i suity", orkiestra Accademia dell'Arcadia pod kierownictwem Michała Grześkowiaka, fot. P. Ernst

Händel Festiwal 2021, koncert „Uwertury i suity”, orkiestra Accademia dell’Arcadia pod kierownictwem Michała Grześkowiaka, fot. P. Ernst

Usłyszymy np. podczas recitalu klawesynowego uwerturę z „Suity g-moll” z materiałem, który występuje też w dziełach orkiestrowych. U Händla to korzystanie z zasobów własnych było częste.

W tamtych czasach nie traktowano tego jako czegoś złego, podobnie jak czerpania z innych, tzw. sztuki parodii, która nam się teraz nie kojarzy zbyt dobrze. Wówczas to był wyraz uznania.

 

PTB: Komplement wręcz.

MW: Właśnie, a nie jakiś plagiat czy kradzież.

 

PTB: Bo to znaczyło przecież, że ów utwór jest na tyle dobry, że można go spożytkować we własnej twórczości. Wspomniała pani już o jednym z koncertów, chciałbym prosić, żeby opowiedziała pani więcej o pozostałych, bo nie jest to taki oczywisty repertuar, nie ma ani wielkich dzieł operowych czy oratoryjnych, ani Händlowskich przebojów, jak „Muzyka na wodzie” czy „Muzyka ogni sztucznych”. Proszę więc zdradzić, jak wyglądało przygotowywanie programu.

MW: Te przeboje pojawiają się często w programach koncertowych, wykonują je nie tylko zespoły zajmujące się barokiem, ale też orkiestry filharmoniczne, bo publiczność lubi ich słuchać. A na festiwalu chcemy przedstawić Händla w nieoczywisty sposób; odwołać się do znanych tropów – bo usłyszymy choćby uwerturę z „Mesjasza” – ale połączyć je z dziełami mniej znanymi, a wartymi poznania.

 

Händel Festiwal 2021, koncert „Uwertury i suity”, na trąbce: Paweł Hulisz, orkiestra Accademia dell’Arcadia pod kierownictwem Michała Grześkowiaka, fot. P. Ernst

Händel Festiwal 2021, koncert „Uwertury i suity”, na trąbce: Paweł Hulisz, orkiestra Accademia dell’Arcadia pod kierownictwem Michała Grześkowiaka, fot. P. Ernst

Zależało nam oczywiście na pokazaniu jego kunsztu kompozytorskiego; Händel był niezrównany, jeśli chodzi o pisanie uwertur inspirowanych stylem francuskim. A że uwertury z jego różnych oper są rzadziej grane na żywo, zdecydowaliśmy się je też zawrzeć w programie. Chcieliśmy także zaprezentować arie z oper i oratoriów – zaprosiliśmy do ich wykonania dwójkę wspaniałych śpiewaków, Katarzynę Hołysz i Macieja Straburzyńskiego.

W ogóle kluczem dla nas było filozoficzne nieco spojrzenie na symbolikę Händla, na majestat jego muzyki, i postanowiliśmy zestawić go z twórcą niezwykle cenionym w Anglii (w zasadzie Händla Anglicy traktują jak swego), czyli z Purcellem.

Obaj wypracowali charakterystyczny dla siebie, indywidualny język kompozytorski i napisali wielkie dzieła; idąc tropem królewskim – mamy „Mesjasza” Händla i „Króla Artura” Purcella, więc ideowo nam się to pięknie układa. Z jednej strony jest kontekst angielski, ale z drugiej myślimy o uniwersalności tej muzyki, która w całej Europie jest ceniona, i to jest dla nas ważnym przesłaniem. Przekazem, że muzyka jest ponad granicami, np. państw. Chcemy pokazać Händla jako Europejczyka w pełnym tego słowa znaczeniu.

 

PTB: No właśnie, bo przecież nie tylko Anglicy uznali go za swego,  on też bardzo dobrze się na ich ziemi czuł.

MW: Tak, zdecydowanie, Anglia mu sprzyjała. Lubił Londyn i jego atmosferę, było to miasto, w którym się dużo działo, otwierające szerokie perspektywy, co dla Händla było bardzo atrakcyjne. W dodatku to trochę inna kultura niż ta kręgu niemieckiego, w której się wychował.

 

PTB: Chciałbym jeszcze dopytać o koncert wieńczący festiwal zatytułowany „Miłość i życie kobiety”, który interesuje mnie nie tylko ze względu na fakt, że solistką będzie Katarzyna Hołysz.

MW: Bardzo się cieszymy, że przyjęła nasze zaproszenie, bo to śpiewaczka, która potrafi wzbudzić emocje w odbiorcach, zresztą od dawna współpracująca z orkiestrą Academia dell’Arcadia. Sam tytuł nawiązuje do cyklu Roberta Schumanna – pozwoliliśmy sobie tutaj na połączenie epok i grę z konwencjami. W programie znalazła się m.in. aria z „Rinalda” Händla czy „Lament Dydony” albo fragment z „The Fairy Queen” Purcella, ale też z „Koronacji Poppei” Monteverdiego.

 

Händel Festiwal 2021, koncert "Uwertury i suity", orkiestra Accademia dell'Arcadia pod kierownictwem Michała Grześkowiaka, fot. P. Ernst

Händel Festiwal 2021, koncert „Uwertury i suity”, orkiestra Accademia dell’Arcadia pod kierownictwem Michała Grześkowiaka, fot. P. Ernst

Czyli z dzieł, w których występują postaci kobiece o wielkiej emocjonalności, targane różnymi namiętnościami, co słychać także w warstwie instrumentalnej tych utworów. Ten program ma opowiadać właśnie o życiu i miłości, ale nie w sposób ckliwy ani łzawy.

Bo w romantyzmie postać kobiety została trochę wypłaszczona – musiała być eteryczna, zwiewna i stanowić natchnienie dla mężczyzny (choć to stereotypowe ujęcie i znajdziemy wiele dzieł, które go nie powielają). My chcieliśmy zaproponować barokowy program przedstawiający kobiety wielowymiarowe, które mogą być inspiracją współcześnie. A Katarzyna Hołysz jest idealną osobą, żeby te utwory wykonać i odegrać rolę symbolicznej kobiety.

 

PTB: Na zakończenie chciałbym jeszcze zapytać o zeszłoroczną, pierwszą edycję festiwalu, na której niestety nie mogłem się pojawić – jakie były reakcje publiczności?

MW: Bardzo pozytywne, najbardziej cieszyło nas, że były osoby, które przychodziły codziennie.

 

Händel Festiwal 2021, koncert "Uwertury i suity", orkiestra Accademia dell'Arcadia pod kierownictwem Michała Grześkowiaka, fot. P. Ernst

Händel Festiwal 2021, koncert „Uwertury i suity”, orkiestra Accademia dell’Arcadia pod kierownictwem Michała Grześkowiaka, fot. P. Ernst

W pierwszym rzędzie siadała rodzina z dwiema córeczkami, które po koncertach podchodziły do instrumentów, próbowały grać na klawesynie, zapoznać się z tym brzmieniem.

Udało nam się zbudować taką społeczność, która traktowała to mniej jako wydarzenie koncertowe – że trzeba przyjść w garsonce do filharmonii, bo jak muzyka klasyczna, to się nie da inaczej – a bardziej jako coś niezobowiązującego, jako święto muzyki po prostu.

 

PTB: Czasami atmosfera panująca w szacownych przybytkach kultury potrafi blokować i publiczność nie pozwala sobie na pewne reakcje czy nawet odczucia, które wydają im się nie licować z powagą takiego miejsca.

MW: Tak, dokładnie, a my chcemy z tej powagi się wydostać i zachęcić do udziału osoby, które może się obawiają muzyki poważnej czy klasycznej, tego całego ceremoniału – nam na nim nie zależy.

 

Händel Festiwal 2021, koncert "Uwertury i suity", orkiestra Accademia dell'Arcadia pod kierownictwem Michała Grześkowiaka, fot. P. Ernst

Händel Festiwal 2021, koncert „Uwertury i suity”, orkiestra Accademia dell’Arcadia pod kierownictwem Michała Grześkowiaka, fot. P. Ernst

Marzy się nam także powrót ideowy do baroku, w którym muzyka otaczała ludzi, była przystępna.

Zachęcamy, żeby osoby, które może boją się filharmonii, przyszły do nas i przekonały się, że ta muzyka wcale nie jest taka poważna, jak ją w mądrych księgach opisują.

 

PTB: A nawet jeśli jest poważna, to może być częścią codzienności, niekoniecznie unosić się na wyżynach sztuki, i to nic jej nie ujmuje.

MW: Właśnie, bardzo byśmy chcieli, żeby ta muzyka… – ja nie lubię określenia „poważna”, jest problem z nazewnictwem, które też często nie sprzyja muzyce – ale żeby ta muzyka była obecna w życiu.

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
16
Świetne
Świetne
14
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0