fot. Piotr Nykowski, warsztaty w Gnieźnie

Dotyk innego, czyli co robią rzeczy?

Czy otaczające nas rzeczy żyją? A jeżeli tak, to co właściwie miałoby to oznaczać?[1]. Odpowiedzi na te pytania może  przybliżyć nam grupa Kolekttacz[2]. Założycielki kolektywu, Aniela Kokosza, Paulina Giwer-Kowalewska oraz Agnieszka Dubilewicz w swojej działalności artystyczno-terapeutyczno-badawczej podejmują temat relacji rodziców, opiekunów (dorosłych) i dzieci.

Performerki w swoich projektach posługują się między innymi praktykami z zakresu tańca współczesnego, improwizacji oraz nowej choreografii. Tematem wspólnym dla wszystkich przedsięwzięć grupy jest eksploracja cielesnej ekspresji w uważnym ruchu. Przedstawicielki Kolekttacz podkreślają ważność inkluzywności w realizowanych przez nie wydarzeniach, a także nastawienie na podnoszenie kompetencji odbiorców szeroko rozumianej działalności kulturalno-artystycznej.

 

Performerki dedykują swoje projekty nie tylko rodzicom oraz dzieciom, ale także różnego rodzaju grupom  marginalizowanym, zagrożonym całkowitym wykluczeniem społecznym.

warsztaty w Gnieźnie, fot. Piotr Nykowski

Założycielki Kolekttacz podkreślają również, że niezwykle ważnym dla nich jest, aby ich wydarzenia mogły docierać do miejscowości oddalonych od głównych wojewódzkich ośrodków kultury. Projekt „To jest Teraz!” został włączony do programu „Kultura w drodze”, dofinansowany przez Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego, dzięki czemu performerki mogły go zrealizować w czterech różnych miejscowościach: Centrum Kultury i Rekreacji w Koziegłowach, Klubie Kogucik w Potaszu, w Bibliotece Miejskiej Centrum Animacji Kultury w Puszczykowie, a także Miejskim Ośrodku Kultury w Gnieźnie.

Cykl wydarzeń „To jest Teraz!” wprowadza nas w przestrzeń zasygnalizowaną w tytule oraz pierwszym zdaniu tego tekstu: domniemane życie rzeczy, uwidaczniające się w ich oddziaływaniach na nas samych. Zacznijmy jednak od krótkiego wprowadzenia, dotyczącego samego projektu i jego realizacji w przestrzeni gnieźnieńskiego Miejskiego Ośrodka Kultury.

 

plakat reklamujący projekt „To jest teraz”

To właśnie w Gnieźnie miało miejsce podsumowanie projektu, w którym miałem przyjemność uczestniczyć.

W gmachu instytucji przedstawicielki Kolekttacz przygotowały przestrzeń performatywną, w której kluczową rolę odegrały obiekty sensoryczne Intibag[3]. Ich twórcami są choreografka Izabela Chlewińska oraz scenograf Tomasza Bergmann. Jak podkreśla Paulina:

 

Jestem niezwykle wdzięczna losowi, że udało mi się poznać tak wyjątkową artystkę, jak Izabela Chlewińska, która jest współautorką opisywanych wyżej obiektów. Piszę to dlatego, że mam poczucie, iż trudno oderwać „witalność” rzeczy/ w tym wypadku obiektów od osoby, która je stworzyła. Ta witalność to zdecydowanie przelane myśli i obserwacje Izy, wciąż przeze mnie odkrywane na nowo. Ponieważ są stworzone do bycia w autentyczności (z obiektami, ze swoim ciałem, z rodziną), ciężko doświadczać ich i nie czuć tego zespolenia. Mogłam to zaobserwować w tym projekcie za każdym razem, widząc, jak potrafią uruchamiać intuicyjnie dzieci i dorosłych. Ich potencjał najbardziej zaspokaja w nas, artystkach potrzebę misji, z którą realizujemy tego rodzaju projekty. Naszym celem jest wspólnotowe, w nienarzucający się sposób powrócenie do myślenia o sobie, jak o autentycznym, kompetentnym, sprawczym w dialogu z własnym ciałem i ruchem – człowiekiem, czy mniejszym, czy tym trochę większym. 

 

warsztaty w Gnieźnie, fot. Piotr Nykowski

Zadaniem rzeczy stworzonych przez duet artystów jest pobudzanie naszych zmysłów za pomocą oferowanych przez nie możliwości nawiązywania kontaktu; jednak rola obiektów obecnych w „To jest Teraz!” nie sprowadza się jedynie do bycia rekwizytami poddającymi się naszym manipulacjom.

 

Pufy sensoryczne Intibag różnią się zarówno kształtem, fakturą swoich powierzchni, jak i wagą. Część obiektów jest podłużna, wyposażona w zróżnicowane zagłębienia; inne przypominają poduszki. Pufy sensoryczne rozłożone na podłodze sali, do której zbierają się rodzice oraz dzieci bardzo szybko ujawniają swoją sprawczość.

warsztaty w Gnieźnie, fot. Piotr Nykowski

Przyciągając spojrzenia uczestniczących osób, stwarzają optyczne wrażenie bycia lekkimi i poręcznymi: rzeczy potrafią oszukiwać, wytwarzać złudzenia i iluzje. Próba pochwycenia pufa dłońmi jest łatwa, a nawet przyjemna, ze względu na miłą w dotyku, delikatną powierzchnię materiału, z którego został zrobiony.

Tu ukazuje się kolejna aktywność rzeczy: ich zdolność do kuszenia i zachęcania do nawiązania cielesnej relacji. Nie oznacza to jednak, iż rzeczy, takie jak obiekty sensoryczne, są bezwładne i bierne wobec prób naszych manipulacji nimi. Próba pociągnięcia za sobą pufa po podłodze wiąże się z oporem budzącym nasze zdziwienie, nie tylko dzieci, lecz także dorosłych. Wydarzenie dynamizuje się, performerki zachęcają osoby biorące w nim udział do podejmowania zróżnicowanych prób nawiązania kontaktu z obiektami. Dźwiganie, szarpanie, ale też przygniatanie. Ciężar pufa to nie tylko opór, lecz także możliwość nawiązania intymnej relacji, w której rzecz oferuje nam odprężenie i wypoczynek.

 

Dorośli i dzieci, leżąc na podłodze, oddając swój ciężar obiektom, które go przyjmują, sprawiając przyjemne doznanie rozluźnienia.

Pufy bardzo szybko morfują, to jest zmieniają swój kształt w kontakcie z ludzkim ciałem. Sensoryczne obiekty tego rodzaju mogą również oddawać swój ciężar, położone na naszych plecach, brzuchach kończynach, powodując mimowolne rozluźnienie spiętych mięśni.

 

 

Pośród dzieci i dorosłych wyłaniają się również worki sensorycznie, których aktywność różni się od tej ujawnianej przez pufy. Elastyczne, bardzo rozciągliwe worki przypominają przyjemne w dotyku „kokony”. Zachęcają nas do tego, by dobrowolnie oddać się im i zostać przez nie pochłoniętym. Bycie we wnętrzu błoniastej przestrzeni, ściśle przylegającej do naszej skóry, wprowadza w stan głębokiego spokoju: rzeczy potrafią uspakajać. Agnieszka dodaje jednak, że:

 

warsztaty w Gnieźnie, fot. Piotr Nykowski

Kokony potrafią uspokajać, ale również wyprowadzać ze strefy komfortu, ograniczać nasze ruchy i powodować stan niepokoju. Ciekawi mnie ten rodzaj dychotomii, której można doświadczyć w ich wnętrzu – odkryłam to ostatnio, przynosząc  worek na zajęcia z zamkową grupą[4] – większość osób uczestniczących nie miała ochoty być w jego wnętrzu, a kiedy koniec końców odważyły się na ten rodzaj doświadczenia, nie chcieli się w nim poruszać, następowało zamrożenie ciała i jakiejkolwiek fizycznej aktywności, ciało wysyłało sygnał „przetrwać”.

 

Elastyczne worki wywierają nacisk na całą powierzchnię naszego ciała, tym samym możemy poczuć ich ucisk. Tym samym obiekty te umożliwiają nam eksplorację zakresów ruchowych. Wyciągając dłonie, stopy w kierunku odczuwanego oporu, natrafiamy na wspólnie wytwarzane granice: błoniasty worek, choć delikatny w dotyku, sprawia, iż docieramy do momentu, w którym odbiera on nam dalszą możliwość ruchowej ekspansji.

 

Sensoryczne obiekty, grające w „To jest Teraz!”, zachęcają do podejmowania relacji międzyludzkich, zapośredniczając je i biorąc w nich czynny udział.

warsztaty w Gnieźnie, fot. Piotr Nykowski

Dorośli dźwigający pufy trzymają je wysoko, stwarzając warunki do uwieszania się na nich dzieci. Trzymanie przez dwie lub więcej osób worka sprawia, iż „zaprasza” on do zabawy w przeciąganie w różnych kierunkach. Performerki razem z obiektami pokazują kolejne możliwości ruchowe. Pufy noszone dłońmi dzieci, układają się w różnego rodzaju konstrukcje, skłaniające do skakania i biegania. Obiekty sensoryczne również w tej sytuacji ukazują swoje działanie: zmieniając kształty pod naciskiem stóp, wymuszają nieustanne balansowanie, aby tym sposobem utrzymać równowagę w ruchu. Performance dobiega końca, a Aniela tymi słowami opisuje rolę obiektów sensorycznych w działalności Kolekttacz:

 

Od jakiegoś czasu towarzyszy mi myśl, że uważność – wielorako rozumiana, jest tym, co może uratować świat 😉 Trenowanie i krzewienie jej to ogromna potrzeba i wyzwanie dla artystów, edukatorów, pedagogów, rodziców, ludzi… W rzeczywistości zalanej impulsami, mnożonymi bez końca bodźcami, jest, jak sądzę jedyną drogą do zachowania kontaktu ze sobą i osiągnięcia poczucia dobrostanu. Obiekty sensoryczne Intibag, z którymi mamy szczęście i przywilej pracować od prawie dwóch lat, mają w sobie siłę, która pozwala  „powrócić do siebie”. Nie do końca wiem jak to się dzieje, ale te przedmioty nie tylko zapośredniczają i zapraszają poprzez siebie, przez to, jakie są, ale przede wszystkim, torują drogę ku relacjom i wyzwalają uważność właśnie. Aby relacja była autentyczna, musi być oparta na uważności. Podczas każdego spektaklu, warsztatu, spotkania z Odbiorcami naszych działań słyszę: dziękuję! Sama też często je powtarzam.

 

warsztaty w Gnieźnie, fot. Piotr Nykowski

Wróćmy zatem do początkowego pytania, choć w nieco zmienionej formie: czym jest życie rzeczy, a tym samym na czym polega ich witalność? Zacznijmy od tego, że życie rozumiane w ludzkich kategoriach, różni się od życia rzeczy. Równocześnie witalność obiektów sensorycznych, uwidaczniająca się w ich aktywności w przestrzeni projektu grup Kolekttacz, w warunkach codzienności pozostaje niewidoczna. Poznański filozof Andrzej Marzec określa to zjawiskiem mianem antropocienia.

 

Badacz podkreśla, że ludzka potrzeba sprowadzania rzeczy do ich użyteczności, powoduje złudne wrażenie ich bierności[5].

Dzwonienie i uruchamianie aplikacji na naszych smartfonach przychodzi nam niemal automatycznie, wręcz niezauważalnie. Co więcej tego rodzaju rzeczy mają funkcjonować w ludzkim cieniu, aby tym sposobem wyzwolić naszą intencjonalną działalność. To jeden z głównych powodów dlaczego uchwycenie tego, co robią rzeczy jest tak trudne. Drugim z powodów, dla którego próba odpowiedzi na powyższe pytanie udaje się jedynie połowicznie jest sposób jej wyartykułowania. Robimy to poprzez ludzki język słów, metodę wytwarzania znaczeń niedostępną rzeczom.

Pufy i worki sensoryczne Intibag wyrażają się, a więc ujawniają swoją aktywność, poprzez cielesny kontakt. Co więcej ich praca nie sprowadza się jedynie do ukazania swojej witalności. Przykład obiektów sensorycznych, działających w przestrzeni performatywnej wydarzenia „To jest Teraz!”, pokazuje, że rzeczy, zapośredniczając relacje pomiędzy nami, stwarzają warunki do doświadczania ludzkiego samopoznania. Co więcej pufy i worki współdziałają w procesie wytwarzania swoistej wspólnotowości jaką jest rodzina, czyniąc ją otwartą na dotyk innych, nie tylko ludzi.

 

 

W ostatnich zdaniach tego tekstu chciałbym jeszcze pokrótce zwrócić uwagę na znaczenie roli Anieli, Pauliny i Agnieszki w projekcie „To jest Teraz!”, która, być może, a byłaby to sytuacja wyjątkowa, została przysłonięta przez oddziaływania rzeczy.

Performerki wzięły na siebie trudne, ale też niezwykle ciekawe, zadane we wspomnianym procesie wytwarzania wspólnoty ludzi i rzeczy. Stając się częścią wydarzenia i koordynując je jednocześnie, a czasami celowo usuwając się w cień, umożliwiły one obiektom sensorycznym ukazanie swoich witalności. Dzięki bogatemu warsztatowi technik, wywodzących się z tańca, performance, a także nowej choreografii, założycielki Kolekttacz wytworzyły performatywną przestrzeń, w której dokonuje się intymne zbliżenie rzeczy, dorosłych i dzieci, stających się więcej, niż ludzką wspólnotą.

Jak trafnie ujęła to Aniela, kluczowym w tym procesie okazuje się praktyka uważnego, a więc również cechującego się postawą otwartości, cielesnego kontaktu, skupionego na dotyku. Być może właśnie ten rodzaj relacji sprawi, iż wzajemne zrozumienie, konieczne dla zaistnienia każdej formy wspólnotowości, wykroczy poza utarte słowne konwenanse, stając się autentyczną formą bliskości.

 

Bibliografia:

  • Graham Harman, Traktat o przedmiotach, tłum. Marcin Rychter, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2015.
  • Andrzej Marzec, Antropocień. Filozofia i estetyka po końcu świata, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2021.

[1] Tytułowe zagadnienie w sposób bardzo szczegółowy zostało przeanalizowane między innymi przez filozofa Grahama Harmana. Gorąco zachęcam do lektury książki autorstwa tego myśliciela. Zob. G. Harman, Traktat o przedmiotach, tłum. M. Rychter, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2015. [2] O bieżących wydarzeniach realizowanych przez Kolekttacz można dowiedzieć się z funpage grupy: https://www.facebook.com/Kolekttacz/ [dostęp: 4.12.2021]. [3]  https://intibag.eu/ [dostęp: 2.12.2021]. [4] Kolekttacz realizuje również cykl warsztatowy pt. „Teatr społeczny – strategie przetrwania”, przeprowadzane w poznańskim Centrum Kultury Zamek: https://cpe.ckzamek.pl/artykuly/6606-teatr-spoeczny-strategie-przetrwania/ [dostęp: 4.12.2021]. [5] Zob. A. Marzec, Antropocień. Filozofia i estetyka po końcu świata, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2021.

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
2
Świetne
Świetne
1
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0