fot. Mateusz Gołembka

Kamień z napisem Leszno

Od rana do nocy i od góry do dołu. Zostawiajmy po lewej, przekładajmy na prawo i odwrotnie. Zasada jest jedna – im więcej, tym lepiej. Tak w skrócie można scharakteryzować działalność grupy: DZIKI KAMIEŃ Leszno i okolice. A właściwie to jeden z punktów działalności.

Kolekcjonowanie dobrych wspomnień. Radość z wypitej herbaty czy spadającego liścia. Radość z rzeczy, które mamy pod nosem. To wszystko łączy osoby skupiające się wokół grupy. A jej powstanie to zasługa Jagody Daty-Roszak, Anny Wojciewskiej i Agnieszki Ptaszyńskiej.

W sobotę 22 kwietnia w Parku Leszczyńskich Satyryków odbył się jeden z pikników (jak zawsze ogólnodostępnych) zorganizowanych przez grupę. Przebywanie w kreatywnej przestrzeni i obserwacja pracy innych były wspaniałym doświadczeniem. Była to także okazja do zadania pytań i rozwiania wszelkich wątpliwości.

Początek

 

W 2019 r. urodził się mój synek Roch. Jednocześnie wracałam do rodzinnego Leszna z Wrocławia, miasta, w którym jest mnóstwo wydarzeń i miejsc do przekazywania informacji, wspierania się, rozwojowych dyskusji i dialogu. Pomyślałam, że warto dobre wzorce wykorzystać i w Lesznie – wspomina Jagoda.

 

Fot. fb DZIKI KAMIEŃ. Leszno i okolice

Fot. fb DZIKI KAMIEŃ. Leszno i okolice

Założyła w mediach społecznościowych grupę: SPOTKAJMY SIĘ. Leszno – dla rodziców z dziećmi. Na pierwszym spotkaniu pojawiło się 10 osób, a społeczność zaczęła się szybko rozrastać, by przekroczyć już grubo ponad 400 członków.

Nic w tym zaskakującego, Jagoda to zarazem: logopeda, pedagog, seksuolog, doradca chustowy i koordynatorka popularnego w Lesznie festiwalu LUFA. Jedną z osób pojawiających się na spotkaniach była Ania, która ukończyła studia graficzne (zdobytą umiejętność wykorzystuje do projektowania plakatów informacyjnych). W ramach swojej pracy dyplomowej przygotowała Story Stones dla wrocławskiego ZOO. Polegało to na opowiadaniu przez uczestników zabawy historii na podstawie losowo wybieranych pomalowanych kamieni. Dla przykładu, po wylosowaniu słońca, a następnie auta – opowieść rozpoczynała się od pewnego słonecznego dnia i podróży samochodem.

 

Zaproponowałam, aby przygotować kolorowe kamienie w Lesznie. Następnym krokiem było założenie grupy, żeby podpowiadać ich lokalizacje, i jednocześnie grupa była miejscem komunikacji – opowiada Ania.

 

Do inicjatorek dołączyła także Agnieszka Ptaszyńska szerszemu gronu znana jako blogerka „Zależna w podróży”, co wpłynęło także na zwiększenie zasięgu odbiorców.

 

Kamykowe szaleństwo

Ania i Jagoda, fot. M. Gołembka

Ania i Jagoda, fot. M. Gołembka

Słuchając o poszukiwaniu kolorowych kamyków, porównałem to do popularnego tropienia wrocławskich krasnali. Szybko zostałem wyprowadzony z błędu.

 

Poszukiwanie kamieni to tylko część zabawy. Bardzo ważne jest to, że tworzymy je sami. Kolorujemy wedle upodobań. A następnie możemy je ukrywać lub ich poszukiwać. To doskonale zachęca dzieci do spacerów. Bezcelowe spacery najczęściej bywają dla nich nudne – wyjaśnia Ania.

 

Mój syn uwielbia je chować i z ciekawością obserwować, czy ktoś kamień znajdzie. Myślę, że malowanie rozwija dzieci twórczo. Malujemy „kamyki pszczółki” czy „kamyki biedronki”. Malujemy kamienie pod konkretne lokalizacje, np. wizerunek książki trafia w okolice biblioteki, czy takie związane z naszym miastem, na których pojawia się choćby balon. Sama nie jestem artystką, a malowanie kamieni to jeden ze sposobów na relaks. Z kolei podczas naszych pikników staramy się dodać elementy edukacyjne. W jednym ze spotkań wziął udział Maksymilian Twardy świetnie znający się na geologii. Pasowało to także to materiału, na jakim pracujemy – dodaje Jagoda.

 

Dzięki takim spotkaniom dzieci uczą się choćby rozpoznawać krzemienie od zwykłych kamieni. Taką wiedzę zdobył czteroletni syn Ani i jest zainteresowany kolejnymi ciekawostkami.

 

Do malowania kamieni najlepiej używać farb lub pisaków akrylowych. Z każdą powierzchnią można sobie poradzić. Na kamyki porowate, które są trudniejsze w pokryciu, uczestnicy warsztatów na przykład naklejają oczy.

 

Dla kogo? Dla każdego!

Plakat Dziki Kamień autorstwa Anny Wojciewskiej

Plakat Dziki Kamień autorstwa Anny Wojciewskiej

Nie przestając się uśmiechać, słucham dalej interlokutorek. Nurtuje mnie jednak pewna kwestia: zabawa skierowana jest chyba tylko do najmłodszych. Okazuje się, że kolejny raz się myliłem.

 

Podczas Leszczyńskiego Ulicznego Festiwalu Artystycznego (tegoroczna edycja odbędzie się w dniach 31.08 – 03.09) w poprzednich latach malowanie kamieni było wplecione w strefę dziecięcą. W tym roku mamy zamiar zaktywizować także młodzież. Nie chciałabym teraz więcej zdradzić – mówi tajemniczo koordynatorka LUFY, a jej przyjaciółka dopowiada:

 

Naszym celem jest także aktywizacja seniorów. Chcemy ich włączyć do naszej działalności, kto wie, jakie talenty się kryją. Pamiętajmy, że dawniej praca manualna była zdecydowanie bardziej powszechna.

 

Trudno nie zgodzić się z faktem, że odbiorcą też może być każdy. Obok wspomnianych wyżej choćby „kamyków pszczółek” możemy spotkać także takie, które mają napisy: „Uśmiechnij się” czy „Dobrego dnia”.

Zanim zadałem kolejne pytanie, usłyszałem odpowiedź:

 

Tak, kamienie zazwyczaj można zabrać do domu. Choć niektóre małe dzieła sztuki tak podobają się ich twórcom, że wcale nie zamierzają ich tracić. W każdym razie efekt końcowy nie podlega żadnej ocenie, co daje nieograniczoną swobodę podczas tworzenia.

 

Moje rozmówczynie przyznają, że „bohomazy” można przeobrazić choćby w chmurki, wystarczy użyć wyobraźni i ponownie pomalować kamień.

Kamienie i nie tylko

 

Kamień w Strefie kreatywnej Leszno - Stacja Biznes, fot. M. Gołembka

Kamień w Strefie kreatywnej Leszno – Stacja Biznes, fot. M. Gołembka

Częstym motywem spotkań są wspólne wędrówki do lasu. Można powiedzieć, że kamienie wówczas wracają do korzeni. Jednocześnie najmłodsi czerpią z tego ogromną radość, zanosząc dany kamień z konkretną intencją.

 

Dziecko decyduje, co i jak, ma swoje sekrety. Jest to zarazem okazja do terapeutycznej kąpieli leśnej. Taka mała afirmacja. Przytulamy drzewa i uczymy się, kiedy należy to robić. Rozpoznajemy gatunki i danego dnia poszukujemy sosny. Takie spacery dają niezłą energię – dodaje Ania.

 

Biorąc pod uwagę, że przed nami okres wakacyjny, mogę zdradzić, że kamienie z Leszna przekroczą nie tylko granicę miasta. Warto zatem się szeroko rozglądać.

Działalność grupy to także kolejny dowód na to, że Leszno jest dobrym miejscem do wszystkiego.

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
0
Świetne
Świetne
18
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0