fot. Dobromiła Tenerowicz-Grądzka

Korbol dobry na wszystko

Poznańskie gospodynie są niezwykle zapobiegliwe. Gdy jesienią „sypią się” warzywa, starają się (co tylko się da) zakonserwować i przechować, by zimą można było sięgnąć do spiżarenki i wyciągnąć słoik czy też zawiniątko z zamrażarki do przyrządzenia obiadu przypominającego smakiem ciepłe dni.

Poznańskie gospodynie są niezwykle zapobiegliwe. Gdy jesienią „sypią się” warzywa, starają się (co tylko się da) zakonserwować i przechować, by zimą można było sięgnąć do spiżarenki i wyciągnąć słoik czy też zawiniątko z zamrażarki do przyrządzenia obiadu przypominającego smakiem ciepłe dni. Tak czyniła moja babcia, wpoiła mi tę sztukę i dziś robię tak też ja. Wiem, że młode pokolenie żyjące w nieustannym wyścigu szczurów nie ma dziś na takie zabiegi czasu, ale nie czas tu na anegdoty. Przejdźmy do tematu dzisiejszej gawędy. Jest nim korbol, czyli dynia, warzywo najłatwiejsze do przechowania.

Jeżeli zostanie zebrana z pola przed przymrozkami, potem, złożona w chłodnym i w miarę suchym miejscu dotrzyma do wiosny. Moja przyjaciółka, poznańska restauratorka, Ewa Michalska z kultowej Togi właśnie skroiła ostatnią dynię. Skrojoną dynię można zamrozić, nie traci przy tym ani odrobiny smaku. W odmianach też możemy sobie poszaleć. Według mnie najsmaczniejsza jest Hokkaido i Piżmowa. Charakteryzuje się między innymi tym, że ma cienką skórkę, niewymagającą obróbki i możliwości nabawienia się odcisków. Dynia jest bogata w beta-karoten – to pomarańczowy, czerwony i żółty barwnik roślinny (dzięki niemu dynia ma tak intensywny kolor) i jednocześnie substancja o właściwościach leczniczych. Beta-karoten – podobnie jak wszystkie karotenoidy – jest przeciwutleniaczem, co oznacza, że hamuje szkodliwe procesy oksydacyjne, a co za tym idzie, może zapobiegać rozwojowi chorób nowotworowych. Badania wykazały, że częste spożywanie dyni zmniejsza ryzyko wystąpienia nowotworu żołądka, raka piersi, płuc i jelita grubego. Do tego dołączmy pełen spis witamin i minerałów i niską kaloryczność, a okaże się, że dynia wskazana jest dla osób mających problemy z przemianą materii. Beta-karoten obniża poziom złego cholesterolu, tym samym zapobiega odkładaniu się złogów cholesterolowych w ścianach tętnic i zapobiega miażdżycy oraz chorobom serca takim jak zawał czy udar mózgu, reguluje też ciśnienie tętnicze. Wystarczy jednak tego medycznego wykładu, przejdźmy do kulinariów.

Moja żona przygotowała dla mnie dyniowy krem. Najpierw do garnka z rozgrzaną łyżką oleju wrzuciła skrojoną cebulkę, którą zeszkliła. Na to poszedł starty imbir, posiekany czosnek i papryczka chilli. Po dwóch minutach dodała skrojoną paprykę, pietruszkę i skostkowane ziemniaki. Kiedy wszystkie te dobroci przeszły swoimi smakami, wrzuciła rozmrożoną, skrojoną w kostkę dynię i zalała bulionem. Chwilę przed zakończeniem gotowania dodała szczyptę cynamonu i dwa goździki. Wystarczyło jeszcze tylko pół godziny całość pogotować i zmiksować. Krem doprawiła solą, pieprzem, kurkumą i zaciągnęła mleczkiem kokosowym, i odstawiła krem. Następnie na suchej patelni sprażyła dyniowe pestki, którymi posypała krem przelany już do miseczek i całość polała dyniowym olejem. Szanowny Czytelniku, wierz mi – pychota taka, że miseczkę trzeba wylizać do ostatniej kropli.

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
0
Świetne
Świetne
0
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0