LUFA
Opublikowano:
30 września 2021
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Wreszcie! Po rocznej przerwie spowodowanej pandemią, do Leszna powróciła LUFA, czyli Leszczyński Uliczny Festiwal Artystyczny.
Festiwal, podczas którego „kreatywni są na swoim”. Festiwal po brzegi wypełniony koncertami, sztuką i warsztatami. Jak się w tym wszystkim połapać? Najlepiej często szczypać się w ramię i uświadamiać sobie, że to wszystko dzieje się naprawdę.
Otwarcie Festiwalu
Pogoda nie była łaskawa dla organizatorów. W dniu rozpoczęcia festiwalu (czwartek, 26.08.) nad Lesznem przeszła wielka ulewa. A przecież pierwsze wydarzenie – recital pt. „Miłość Ci wszystko wybaczy” z udziałem Sylwii Nowickiej i Dariusza Pietrzykowskiego miało się odbyć na schodach miejskiego ratusza. Organizatorzy byli jednak pomysłowi i wydarzenie przeniesiono na deski miejskiego teatru.
Koncertowy czwartek
Kto wybrał się do teatru, zobaczył niezłą scenę… Występ rozpoczął się od wykonania utworu „Brunetki, blondynki” z repertuaru Jana Kiepury. Utwór nucony był przez widzów długimi godzinami. Nie zawiedli się także fani opery. Sylwia Nowicka wykonała m.in. arię Habanera.
Wieczorne wydarzenia odbyły się już w miejscach docelowych, na miejskim deptaku, przy ulicy Słowiańskiej.
LUFA zadbała o przebojowość. Po Kiepurze i operze można było posłuchać Skrzynki Ryżu, a następnie Marty Zalewskiej. Koncerty nadały wyjątkowego charakteru i świeżości leszczyńskiej starówce.
Piątek w areszcie
Drugi dzień festiwalu to kolejny dowód, że LUFA jest wybitnie przyjazna i otwarta na wszystkich. Zorganizowano między innymi „Dzień literatury w strefie dziecka”, czy spektakl Teatru Pompon. Miejscem wymienionych wydarzeń była zabytkowa wieża ciśnień przy ul. Poniatowskiego.
Oczywiście nie zabrakło także muzycznych wrażeń.
Zaskakujące dla widzów z pewnością było miejsce koncertów. Odbyły się one na terenie dawnego aresztu śledczego otoczonego wysokim płotem i concertiną. Areszt z pewnością ma duży i nieodkryty potencjał.
Jednym z koncertów, który zachwycił słuchaczy, był występ zespołu Projekt Mania. Muzyczne palce lizać!
„Musisz chcieć i mieć! Od rana trafia Cię szlag, bo ciągle zasobów brak”
Na scenie pojawili się także: 64-FLOW, Iuri Gaspar International Jazz Trio.
Tego samego dnia, u zbiegu ulicy Słowiańskiej i Placu Metziga odbył się koncert Marka Niedzielskiego z zespołem, a następnie występ taneczny Teatru Tanga Michała Kaczmarka prezentujący tango argentyńskie. A pamiętajmy, że tango to nie tylko muzyka i taniec. Zaklęta jest w nim tajemnica emocji, tęsknot, intuicji, niespełnień i namiętności, które spotykają się w jednym momencie, w połowie drogi.
Śniadanie w parku
Nasze śniadanie pewnie nie zawsze wygląda tak, jakby życzyła sobie tego mama. A przecież jakie śniadanie, taki cały dzień. Festiwalowa sobota rozpoczęła się Rynkami Śniadaniowymi w parku przy Placu Kościuszki, gdzie można było spróbować niesamowitych frykasów.
I nie zabrakło znów akcentu muzycznego.
Doskonały klimat zapewniła ekipa Taste The Music. Przebogata była nie tylko oferta kulinarna, ale i kulturalna. Swoje stoiska w parku wystawiły: Muzeum Okręgowe, Miejskie Biuro Wystaw Artystycznych, Miejska Biblioteka Publiczna czy Teatr Miejski.
Warto podkreślić szacunek organizatorów do miejsca pamięci, znajdującego się w części parku. Mur z tablicą przypominającą o rozstrzelaniu przez hitlerowców obywateli Leszna i powiatu leszczyńskiego został subtelnie oddzielony od strefy festiwalowej.
ODZYSKujemy miasto
Zaszczepienie proekologicznych postaw było z kolei myślą przewodnią sobotnich i niedzielnych warsztatów rękodzielniczych. Podczas wydarzenia można było m.in. namalować mural pod okiem Katarzyny Jurgi, autorki 30 murali na terenie całego kraju.
Anna Krakowiak zorganizowała warsztaty ze stringartu.
Uczestnicy dowiedzieli się, ile czasu wymaga przygotowanie obrazy wykonanego z gwoździ i nici. Zofia Skrzypczak-Czekajło prowadziła warsztaty z przygotowywania biżuterii z plastiku (PET, HDPE).
Nie zabrakło także edukacji odzieżowej – czyli rozmów o efektywnym zarządzaniu własną garderobą oraz o odnawianiu starych mebli.
Powyższe wydarzenia potwierdziły ideę: Odzyskujemy odpady, tworzymy miasto.
To hasło odzyskania miasta można było w tym roku odczytać także, jako powrót festiwalu po przerwie spowodowanej pandemią.
Inne wydarzenia
Na leszczyńskim rynku pojawił się ponadto wielki balon, do którego z uśmiechem na twarzy wchodziło wielu uczestników festiwali.
Niespotykane emocje i dawkę adrenaliny gwarantowały pokazy taneczne na linach zamocowanych tuż pod uniesionym w powietrze balonem.
W jednym z zaułków w centrum miasta trwały natomiast prace nad stworzeniem kolorowej mozaiki z niepotrzebnej już ceramiki.
Kto ma LUFĘ, ten ma władzę
Festiwal uczynił życie w mieście lepszym, a z pewnością łatwiejszym do zniesienia. Nic nie było w stanie zniszczyć poczucia wspólnoty mieszkańców. Na każdym kroku dostrzegano przywiązanie leszczynian do miasta, do organizatorów festiwalu i do artystów.
I pamiętajcie, pytanie: „Czy idziesz na LUFĘ?”, w Lesznie nie oznacza tego, o czym możecie pomyśleć.
Jednocześnie zachęcam do wybrania się na przyszłoroczną edycję. Zaproście przyjaciół i sąsiadów. Zachęcam także do śledzenia podobnych wydarzeń w okolicy. W nieodległym od Leszna Rawiczu odbywa się wart uwagi festiwal „Forma”.
Do zobaczenia!