Mały instrument, wiele radości: Wielkopolska kocha ukulele!
Opublikowano:
2 lipca 2020
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Ukulele to najfajniejszy instrument na świecie, z pozytywną konotacją i przede wszystkim przyjazny. Nikt nie boi się wziąć go do ręki, spróbować zagrać na nim, bo to przecież zabawka – więc wstydu nie ma, jeśli nie wyjdzie. A potem się okazuje, że wychodzi, że jest frajda – mówi Piotr Kończal, organizator festiwalu Cały Poznań Ukulele.
Sebastian Gabryel: Za nami pierwsza połowa tegorocznej edycji festiwalu Cały Poznań Ukulele, która z uwagi na epidemię musiała odbyć się w trybie online. Co znalazło się w programie i jak duże zainteresowanie towarzyszyło festiwalowi w sieci?
Piotr Kończal: To był niesamowity czas. Stworzyliśmy studio, które prowadziło transmisję przez trzy dni, przeprowadziliśmy wywiady z ukulelistami z całego świata. Łączyliśmy się z Francją, Wielką Brytanią, a nawet Hawajami! Powstały specjalnie nagrane dla nas warsztaty i koncerty online, sami kilkukrotnie graliśmy na żywo z Pierwszą Poznańską Niesymfoniczną Orkiestrą Ukulele. Według statystyk w weekend festiwalu oglądało nas ponad 50 tys. osób – nawet z Australii!
Ponadto nagraliśmy specjalny teledysk, w którym występuje ponad 30 wykonawców, m.in. z USA, Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Czech, Włoch i Polski.
Polecamy gorąco, bo oglądając go, można poczuć coś radosnego, łączącego nas wszystkich. Teledysk znajdziecie na naszym kanale Cały Poznań Ukulele na YouTube. Wszystkiego nie da się opisać, to było kilkanaście godzin transmisji! To po prostu trzeba – i nadal można! – zobaczyć.
S.G.: We wrześniu festiwal przeniesie się do realu – na co jeszcze możemy liczyć w ramach czwartej edycji imprezy?
P.K.: Wierzymy, że sytuacja we wrześniu pozwoli już na powrót do bardziej „stacjonarnej” wersji Cały Poznań Ukulele. Zainteresowanie tym instrumentem cały czas trwa, dlatego stale poszerzamy nasze działania. We wrześniu, we współpracy z naszymi partnerami, planujemy przeprowadzić warsztaty i występy w różnych miejscowościach w Wielkopolsce, więc już teraz zapraszamy na wspólne granie – całkowicie bezpłatnie! Festiwal zakończymy koncertem w Poznaniu.
Z pewnością największą gwiazdą będzie PPNOU, ale wierzymy, że uda się zaprosić również gości z zagranicy.
Oczywiście wszystko będzie odbywało się również online, spróbujemy połączyć się ze wszystkimi wykonawcami nagranego dla CPU TV teledysku i tym razem wykonać go na żywo.
S.G.: Nie ma wątpliwości, że Cały Poznań Ukulele to festiwal, który zadebiutował z wielkim hukiem. Jak zapamiętałeś jego pierwszą edycję oraz te, które odbyły się później?
P.K.: To za każdym razem jest taka sama, niesamowicie pozytywna atmosfera, czas pracy, wysiłku, ale przede wszystkim uśmiechu i wspaniałych reakcji ludzi, do których udaje nam się dotrzeć. Zawsze widzę uśmiechy na twarzach ludzi, energię odbieraną od poszczególnych osób.
S.G.: Odnoszę wrażenie, że ukulele to instrument, który jak żaden inny symbolizuje wolność. Nie tylko ze względu na jego rozmiar, dzięki któremu możemy go zabrać dosłownie wszędzie, ale również z uwagi na jego hawajskie korzenie. Co warto wiedzieć o historii ukulele?
P.K.: To temat na iście naukową dysputę, ale ja powiem krótko – moim zdaniem historia ukulele zaczyna się na Hawajach. Oczywiście, instrument przywędrował tam z Hiszpanii, ale dopiero Hawajczycy nadali mu piękną, rozpoznawalną nazwę i nadali ducha. „Ukulele” i „aloha” są dla mnie nierozerwalne.
S.G.: Można powiedzieć, że ukulele ukulele nie równe – ile jest rodzajów tego instrumentu?
P.K.: Coraz więcej (śmiech). Rozmiarowo jest cała paleta – od sopranino przez sopran (klasyczny rozmiar) po koncertowe, tenorowe, barytonowe i basowe. Poza tym powstają różne ich wariacje, poprzez dublowanie niektórych strun czy zabawy z pudłem rezonansowym i elektroniką. Moim zdaniem, jeśli mówimy o ukulele, powinniśmy oprzeć się na klasycznym stroju (G, C, E, A) z wysokim G, bo to on w dużej mierze odpowiada za to charakterystyczne brzmienie.
S.G.: Plotka głosi, że pierwszym instrumentem, po jaki sięgnął legendarny Jimi Hendrix było właśnie ukulele. Czy nauka gry na „skaczącej pchle” to twoim zdaniem najlepsza zaprawa przed lekcjami gry na większych „wiosłach”?
P.K.: To nie plotka, to fakt! Podobnie zresztą było z Johnem Lennonem. W sposób naturalny rozmiar predysponuje ten instrument do roli pierwszego, dziecięcego. Ważny jest też fakt posiadania tylko czterech strun, co z jednej strony ułatwia start, a z drugiej wystarcza do harmonizowania melodii.
Nie przepadam jednak za „wyścigami” pomiędzy instrumentami, bo to w końcu tylko narzędzie do przekazywania tego, co mamy w środku.
Najważniejszy jest człowiek – muzyk i to, co ma do zaprezentowania. Ostatecznie, czy zrobi to na gitarze, czy na ukulele, jest mniej istotne, ale oczywiście wybierajcie ukulele, nie gitarę! (śmiech)
S.G.: Podejrzewam, że gdyby w latach dziewięćdziesiątych przeprowadzić w Polsce sondę uliczną z pytaniem „co to jest ukulele?”, odpowiedź znaliby nieliczni. Tymczasem dziś, przynajmniej od kilku lat, ten instrument cieszy się u nas ogromną popularnością. Skąd ten fenomen?
P.K.: (śmiech) Kilka lat temu, jeszcze przed festiwalem, przeprowadziliśmy w Poznaniu sondę. Mamy nagranie z niej i czasem puszczamy je przed koncertami. Nasz ulubiony fragment to: „Wuwuzele? Tego się, panie, słuchać nie da!” (śmiech). Teraz prawie każdy wie, co to jest ukulele, swoją drogą wierzę, że mamy w tym jakąś zasługę (śmiech).
Ukulele to najfajniejszy instrument na świecie, z pozytywną konotacją i przede wszystkim przyjazny.
Nikt nie boi się wziąć go do ręki, spróbować zagrać na nim, bo to przecież zabawka – więc wstydu nie ma, jeśli nie wyjdzie. A potem się okazuje, że wychodzi, że jest frajda.
S.G.: Wiadomo, że – zgodnie z nazwą waszego festiwalu – ukulele jest cały Poznań. Można już mówić o naszej scenie ukulele?
P.K.: Zdecydowanie! Poznań jest nieformalną stolicą ukulele w Polsce, mamy tu duże grono stale grających osób, a także coraz więcej cyklicznych warsztatów i nowych zespołów, ale możemy już również mówić o naszej europejskiej sławie. Cały Poznań Ukulele to największy darmowy festiwal ukulele na naszym kontynencie, a kto wie, może zaraz również na świecie?
S.G.: Jak w kolejnych latach zamierzacie rozwinąć swoją imprezę? Cała Wielkopolska Ukulele? (śmiech)
P.K.: Tak naprawdę, to z tym hasłem działamy już od dwóch lat! Wychodzimy poza Poznań, jeździmy po Wielkopolsce z warsztatami i koncertami, bardzo zależy nam na angażowaniu ludzi z jak największego obszaru naszego wspaniałego regionu. Nic nas nie zatrzyma! (śmiech)
Piotr Kończal – organizator i pomysłodawca popularnego festiwalu muzycznego Cały Poznań Ukulele (od pierwszej jego edycji w 2017 roku). Impreza odbywa się nie tylko w stolicy Wielkopolski, ale również w innych miastach regionu. Muzyk Pierwszej Poznańskiej Niesymfonicznej Orkiestry Ukulele.