Między Bogiem a bogiem
Opublikowano:
16 listopada 2022
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
„Czy bóg stworzył człowieka, czy może człowiek tworzy boga, a w następstwie tego religię, by uniknąć strachu przed śmiercią? Skoro Bóg nas stworzył, czy to znaczy, że nasz los jest z góry przesądzony i może być przewidziany?” – pytają Jakub Witkowski i Tomasz Towpik, członkowie poznańskiego zespołu black metalowego Hegemone, który niedawno wydał swoją nową płytę „Voyance”.
Sebastian Gabryel: Napisaliście, że „Voyance” to dla was „krok na pustynię”. Co możemy na niej znaleźć?
Jakub Witkowski: Samotność i dużo przestrzeni na przemyślenia o nas samych, z dala od cywilizacji.
Tomasz Towpik: Bezkresną pustkę. Izolację. Stan, w którym każda myśl wybrzmiewa możliwie najgłośniej.
SG: No właśnie, w zapowiedzi płyty piszecie, że staraliście się zawrzeć w utworach to, co lubicie najbardziej – „ścianę smutku”. Z czego on głównie wynika?
J.W.: Chyba każdy z nas ma w sobie mniej czy więcej smutku. A w Hegemone lubimy się artystycznie posmucić, zarówno wizualnie, jak i dźwiękowo. Za kulisami, co pewnie nie jest oczywiste, jesteśmy raczej śmieszkami.
Nasz bus na trasie to często dosłownie cyrk na kółkach…
T.T.: No fakt, trasowy stan „stężenia” to zupełnie inny klimat. A co do samej muzyki, to myślę, że nie jesteśmy oryginalni, w ten sposób mierząc się z codziennością, Z własnymi demonami, traumami… To swego rodzaju wentyl bezpieczeństwa, który rezonuje z każdym, kto zechce zbliżyć się do naszego psycho-kręgu.
SG: Dla mnie „Voyance” to płyta o Bogu i bogu. Dobrze to rozczytuję?
J.W.: Trafiłeś w sedno. Właśnie o tym myśleliśmy tworząc teksty. Można powiedzieć, że to album o Bogu i bogu, ale przede wszystkim o człowieku. Czy bóg stworzył człowieka, czy może człowiek tworzy boga, a w następstwie tego religię, by uniknąć strachu przed śmiercią? Skoro Bóg nas stworzył, czy to znaczy, że nasz los jest z góry przesądzony i może być przewidziany?
Zadając te pytania, jednocześnie nie oceniamy żadnych idei czy ruchów religijnych. Skupiliśmy się na roli religii lub jej braku w życiu pojedynczych osób i społeczności.
Nie myśleliśmy o tym albumie jak o „koncepcyjnym”, staraliśmy się raczej umieścić naszą muzykę w konkretnym obszarze geograficzno-kulturowym. W przypadku „Voyance” wybraliśmy miejsce o silnym podłożu religijnym – staraliśmy się więc poruszać wokół kultury i religii Bliskiego Wschodu.
SG: Po pierwszym przesłuchaniu „Voyance” przypomniałem sobie o płytach Amenry. Dla mnie to ten sam ciężar, ta sama mgła – mroczna, ale niedookreślona. No i właśnie – dlaczego zamiast jasno się określić jak większość metalowych kapel, wolicie balansować na granicy stylów?
J.W.: W Hegemone lubimy Amenrę, zaliczyliśmy ich koncert, kiedy graliśmy na MetalDays 2022. A co do gatunków, to wymyślając utwory mamy pewne założenia, jednak one nie dotyczą gatunków, ale raczej pewnych muzycznych atrybutów, które chcemy w Hegemone mieć. Na pewno nie mówimy sobie: „hej, zróbmy black metalowy utwór” – raczej: „zróbmy coś mrocznego, szybkiego i ze smutnym wokalem”.
Zresztą, finalnie zazwyczaj i tak rodzi się coś zupełnie innego niż chcieliśmy na początku.
T.T.: Dla mnie Amenra to jeden z ważniejszych zespołów mojego życia i na pewno ma olbrzymi wpływ na naszą twórczość. Balansowanie na granicy stylów? Raczej czerpanie z tego, co akurat jest nam potrzebne. Nie nakładamy na siebie ograniczeń, nie uczestniczymy w jakimś wyścigu, nie stopniujemy sobie puryzmu ani nie uprawiamy jarmarcznego antychrześcijanizmu. Jest tylko ten moment i ta próba, by ten moment uchwycić. A kiedy to się udaje, i na ten krótki moment nawiązujemy nić porozumienia z czyjąś zagubioną duszą, to jest ta chwila, gdy wiemy, że było warto.
SG: W przeciwieństwie do wielu pure-raw-true-black metalowych kapel, wasza muzyka jest transparentna i obfituje w detale. Czego dowiedzieliście się o sobie nawzajem i o waszym zespole jako całości podczas pracy nad tym krążkiem?
T.T.: Myślę, że ze względu na skrajnie różne drogi muzyczne każdego z nas, niekoniecznie związane z muzyką metalową, mamy pewną łatwość w komponowaniu czy – tak jak wspomniałeś – ukrywaniu detali, przemycaniu smaczków. Tu warto dodać, że nie spędzamy nad tym nie wiadomo ile czasu – wiele z tego, co słyszycie, jest naturalnym rezultatem wielu „przelotów” przez każdy utwór.
Sądzę też, że z każdą kolejną płytą wiemy o sobie i o zespole więcej.
W końcu z biegiem lat życiowych i muzycznych wątpliwości przybywa, zaszytych, niewykrzyczanych emocji też. To jakiś rodzaj autoterapii…
SG: Podczas słuchania tej płyty lubiłem zerkać na jej okładkę. Jej energia dobrze koresponduje z tą, jaką załadowaliście w album. Jak powstała i kto jest jej autorem?
J.W.: Okładka powstała po spotkaniu z wytwórnią, której wyjaśniliśmy swoją muzyczną koncepcję. Evokaos z Brucia Records od razu trafił w sedno, praktycznie to pierwsza wersja tego, co nam zaproponowali. Dla nich z kolei ważne było, by ona dobrze działała jako miniaturka na Spotify (śmiech).
T.T.: Myślenie grafiką czy obrazem to zawsze była nasza słabość. Tu zawsze dajemy pole do popisu artystom, którzy z nami współpracują. Tym razem udało się w punkt.
SG: Blackgaze rośnie w siłę. Co warto powiedzieć o tej scenie w Polsce z waszej perspektywy? Kto w tutejszym „innym” black metalu jest waszym zdaniem warty sprawdzenia? Oprócz was, rzecz jasna! (śmiech)
T.T.: Przez ostatnich parę lat już kilka tych projektów było, z częścią z nich mieliśmy szczęście dzielić scenę. Na pewno warto tu powiedzieć o takich kapelach jak Mord’a’Stigmata, wczesna Entropia, swego czasu Thaw czy dziwy w rodzaju Seagulls Insane And Swans Deceased Mining Out The Void.
Swoboda ożenku black metalu z innymi gatunkami to zawsze była siła kapel w tym kraju. A z mniej blackowych grup polecam Asteriae, Guantanamo Party Program czy Moanaa.
Z tych co odeszli – Coffinfish, The Throne i Butterfly Trajectory. No jest tego trochę.
SG: Gdzie będzie można sprawdzić „Voyance” na żywo?
T.T.: W listopadzie zagramy trzy koncerty – 24.11 w Poznaniu, 25.11 w Warszawie i 26.11 w Gdańsku. Więcej w przyszłym roku, ale jeszcze za wcześnie by to ogłaszać.
SG: Końcowy przekaz dla parafian?
T.T.: Nurajcie w podziemiu, sprawdzajcie kapele i chadzajcie na koncerty. Łatwo nie jest, łatwiej nie będzie. Cytując Nine Inch Nails: „We’re in this together!”.
Hegemone – poznański zespół, określający się „miażdżącą falą sludge’u, doomu, blackgaze i post-black metalu Polski”. Muzyka grupy to podróż stworzona z rozpaczy, chaosu i straty. Silny głos anihilacji i pochody dźwięków umierającego świata. We wrześniu 2022 roku nakładem Brucia Records ukazał się ich trzeci album „Voyance”.