fot. Marta Konek

Musica Sine Finibus

Zacznę od końca, czyli od słów wypowiedzianych przez artystów w kuluarach po ostatnim występie.

„Odnieśliście państwo prawdziwy sukces – zwrócili się do organizatorów. Dlaczego? Bo to dopiero druga edycja festiwalu, a na koncertach pojawiło się liczne grono miłośników muzyki. I to nie w dużym mieście, gdzie o publiczność łatwiej, ale w niewielkim Zakrzewie, w środku lata, gdy myśli się raczej o urlopie i niewymagających rozrywkach. Zgromadzenie tak zaangażowanej publiczności to naprawdę wielka sprawa. Gratulujemy, bo sami jako organizatorzy podobnych wydarzeń wiemy, jakie to trudne.” – mówili artyści.

 

I coś w tym rzeczywiście było, bo już od pierwszego koncertu, który odbył się w kościele pw. św. Marcina Biskupa w Starej Wiśniewce, ta publiczność zjeżdżała się na festiwal ze wszystkich zakątków powiatów złotowskiego i pilskiego, a nawet z dalszych zakątków świata. Co łatwo nam było ocenić, bo tu w ławach przysiadł znajomy poeta z żoną, tam gdzieś organista z odległej parafii, emerytowana dyrektorka domu kultury z sąsiedniego powiatu, sołtys, poetka, szefowa koła gospodyń, członkowie lokalnych chórów…

 

I tak można by wymieniać i wymieniać tych, którzy zjawili się na Letnim Festiwalu Muzyki Kameralnej w Zakrzewie, a i tak pewnie nie udałoby się opisać tego grona miłośników muzyki.

„Zapowiadałem, że będziemy kontynuować cykl muzycznych spotkań i dzięki stowarzyszeniu Strefa Kultury w Zakrzewie, dzięki Domowi Polskiemu Centrum Idei Rodła oraz wsparciu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego drugi festiwal muzyki kameralnej w Zakrzewie stał się faktem.” – artystów i gości powitał Henryk Szopiński, a potem głos oddał dyrektorowi artystycznemu festiwalu.

 

„Gdyby nie festiwal Musica Sine Finibus nigdy bym nie był żadnym dyrektorem.” – żartował Przemysław Czekała, śpiewak i wykładowca na Akademii Muzycznej w Poznaniu.

 

Proszę państwa kiedy kończy się edycja festiwalu organizatorzy już myślą o następnej. Jeśli ta edycja jest dobra, to również o następnej myślą słuchacze melomani. Mam nadzieję, że dowodem na to, że ta poprzednia edycja była dobra, że wzbudziła państwa apetyt jest to, że państwo jesteście dzisiaj tutaj z nami – mówił.

 

Czego by nie napisać o idei przyświecającej organizacji festiwalu, to i tak najlepiej wyraził ją tenże dyrektor artystyczny:

 

„Motywem przewodnim tego festiwalu jest muzyka wokalna . To nie jest przypadek i to wcale nie dlatego że organizatorami festiwalu w Zakrzewie są ci, co umieją śpiewać. Choć to prawda. I to wcale nie dlatego, że organizatorami festiwalu w Zakrzewie jesteśmy my, wielbiciele muzyki chóralnej. Choć to też prawda. Ale przede wszystkim dlatego, że chcemy ukazywać piękno, chcemy ukazywać doskonałość, bogactwo najpiękniejszego z pięknych i najbardziej doskonałego z instrumentów – głosu ludzkiego. Dajmy się zaprosić w tę muzyczną podróż, aby przekraczać granice wyobraźni.” – mówił Czekała

Muzyka bez granic, muzyka bez końca 

Bohaterami pierwszego festiwalowego spotkania był zespół wokalny Affectus z Poznania. Jak się okazało nieprzypadkowo, gdyż jak wspominał Tomasz Karwański (szef zespołu, dyrygent, aranżer i kompozytor) dla muzyków była to podróż sentymentalna:

 

„Dokładnie dwa lata temu, w lipcu, w Domu Polskim odbywaliśmy swoje pierwsze warsztaty wokalne zwieńczone naszym pierwszym koncertem jako zespołu.” – opowiadał.

 

Zespół zaprezentował między innymi takie utwory jak „Cantate Domino” Claudia Monteverdiego, „Ave Maris Stella” Anny Rocławskiej-Musiałczyk, „Lux aeterna” Andrzeja Bielerzewskiego czy „Don’t You Worry Bout A Thing” w aranżacji Tomasza Karwańskiego.

 

Koncert odbył się w Starej Wiśniewce i to był świetny wybór, gdyż muzyka rozciągnięta od sacrum do profanum świetnie wybrzmiewała w drewnianym, niewielkim kościółku, tworząc atmosferę intymnego spotkania z melodią, słowem i budzonymi przez nie emocjami.

 

W kolejny niedzielny wieczór melomani spotkali się w Domu Polskim Centrum Idei Rodła w Zakrzewie, gdzie w podróż klasyczno-jazzową zabrał ich zespół instrumentalny „TrombQuartet”. Kwartet puzonowy to kwartet o wyjątkowej urodzie dźwięku. Przemysław Czekała podkreślał, że tego typu zespoły należą do rzadkości. 

 

„Zespół regularnie koncertuje na scenach festiwali w Polsce o randzie międzynarodowej, a dziś będziemy mieli przyjemność i szczęście gościć ich na scenie Domu Polskiego w Zakrzewie.” – mówił dyrektor artystyczny festiwalu, a potem zostawił scenę muzykom.

 

Piotr Banyś, Wojciech Jeliński, Marek Kaczor i Tomasz Kaczor przez ponad godzinę czarowali publiczność dźwiękami wydobywanymi z puzonów, a widzom momentami brakowało tchu od samego patrzenia na wyczyny artystów.

 

Trzeci, ostatni koncert odbył się w kościele pw. Marii Magdaleny w Zakrzewie. Dobrze było zjawić się przed czasem, bo kościelne ławy nader szybko wypełniły się spragnioną artystycznych doznań publicznością.

 

„Szanowni Państwo, wszystko co dobre, szybko się kończy. Tak jest też z naszym festiwalem. Pan Henryk Szopiński, dyrektor całego festiwalu, przywitał mnie dwa tygodnie temu w Starej Wiśniewce jako najważniejszą osobę dla tego festiwalu. Wtedy nie byłem tak wnikliwy i nie zaprotestowałem, ale dzisiaj jest ten moment, kiedy trzeba powiedzieć że nie jestem najważniejszy. Gdyby nie praca całego personelu Domu Polskiego z panią dyrektor Barbarą Matysek-Szopińską, gdyby nie praca Henryka Szopińskiego, gdyby nie zaangażowanie całego zespołu z księdzem proboszczem na czele w Starej Wiśniewce, gdyby nie przychylność księdza proboszcza tutaj, w Zakrzewie, gdyby nie zaangażowanie stowarzyszenia Strefa Kultury w Zakrzewie po prostu tego festiwalu by nie było. Jestem malutkim trybikiem w tej całej machinie, ale w machinie która przepięknie, niesamowicie działa.” – mówił Przemysław Czekała, który zaznaczył, że festiwal organizowany jest z myślą o publiczności, ale także o artystach, żeby im umożliwić prezentowanie i zapraszanie słuchaczy do swojego muzycznego świata. 

 

„Chcemy, abyście poszerzali państwo swoje horyzonty i abyście dzięki muzyce prezentowanej przez artystów przekraczali wspólnie granice własnej wyobraźni.” – podkreślał Czekała.

 

fot. Marta Konek

fot. Marta Konek

Zanim wystąpiła gwiazda wieczoru, efekty kilkudniowych warsztatów przedstawili młodzi muzycy, którzy pod okiem Przemysława Czekały szlifowali swój talent w Domu Polskim. Warsztaty odbywały się pod roboczym tytułem „Stwórzmy zespół” i jak się okazało podczas koncertu, zakończyły się pełnym sukcesem.

Na zakończenie II Letniego Festiwalu Muzyki Kameralnej w Zakrzewie wystąpił utytułowany, wielokrotnie nagradzany i rewelacyjny zespół wokalny Art’n’Voices. I to była prawdziwa wisienka na muzycznym torcie zaserwowanym gościom podczas festiwalu Musica Sine Finibus czyli muzyki bez granic i muzyki bez końca.

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
0
Świetne
Świetne
0
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0