,,Myślę, że każda kropla drążąca skałę jest ważna”
Opublikowano:
16 listopada 2022
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Z Zu Witkowską, autorką książki poetyckiej ,,Fluid” wydanej w WBPiCAK rozmawia Karolina Król.
Karolina Król: Podczas spotkania z cyklu ,,Seryjne poetki”, w rozmowie z profesorem Piotrem Śliwińskim, wspomniałaś, że czekałaś na swój debiut od jakichś dwudziestu lat. Czy możesz powiedzieć coś więcej na temat okoliczności debiutu? W jaki sposób powstawał ,,Fluid”?
Zu Witkowska: Tak, na swój debiut czekałam dwadzieścia lat, ponieważ na prawie dwadzieścia lat przestałam pisać. W moim dorosłym życiu, z tak zwanego rozsądku, wybrałam inne ścieżki. Po liceum poszłam na Politechnikę Wrocławską na kierunek technologia chemiczna. Były to bardzo wymagające studia, zajmujące właściwie cały mój czas. Po studiach, szukając swojego miejsca w świecie, zdecydowałam się zostać na uczelni na doktoracie, a później poszłam do pracy w biznesie.
Najpierw pracowałam w konsultingu, potem w biznesie rekrutacyjnym – zarówno w korporacjach, jak i w mniejszych firmach. To był efekt domina – jeden element poprowadził do drugiego, a później następnego i kolejnego. W końcu poczułam się ogromnie przytłoczona i rozczarowana tym, czym właściwie się zajmuję i jak bardzo to do mnie nie pasuje.
Żałowałam, że zarzuciłam pisanie i poczułam, że muszę do niego wrócić – to był bardzo silny impuls. Przebranżowiłam się na pracę w copywritingu i jednocześnie zaczęłam pisać swoją pierwszą książkę.
Tak naprawdę od zawsze pisanie było dla mnie najbardziej naturalnym zajęciem, po które sięgałam jako dziecko, potem nastolatka, aż do około dwudziestego roku życia. Dzisiaj ze zdumieniem patrzę na tę dwudziestoletnią wyrwę.
Z drugiej strony, przez ten czas niepisania zbierałam doświadczenia, których jest we ,,Fluidzie” dużo. Jest w tej książce sporo elementów autobiograficznych i nie byłoby jej bez tej przerwy.
K.K.: Zastanawiam się nad kwestią formy, którą wybrałaś. W tomiku wiele refleksji poświęcasz kwestiom wychodzenia poza utarte schematy, które są zbyt wąskie i bardzo ograniczają. Czy wybór niestandardowej formy dla własnych utworów jest także próbą przekroczenia jakichś schematów? A może jest wciąż poszukiwaniem siebie i jakimś etapem w pisarskiej podróży?
Z.W.: Zależało mi, żeby forma tekstów zawartych we ,,Fluidzie” mocno korespondowała z treścią książki. Chciałam formą jeszcze bardziej podkreślić tematykę wychodzenia poza schemat, poza utarte normy czy narzucone oczekiwania.
Ale te teksty znajdujące się nad tytułami wierszy – preambuły – mają w zasadzie kilka funkcji. Są również próbą zabrania czytelnika w pewien konkretny stan emocjonalny, czy też kontekst sytuacyjny, który stanowi niejako punkt wejścia do wiersza.
Podczas pisania książki testowałam na moich bliskich, którzy byli pierwszymi czytelnikami powstających tekstów, jaki efekt daje zastosowanie takiej formy, i zobaczyłam, że ma to sens. A jeśli chodzi o mnie, tak, z całą pewnością było to dla mnie pisarskim poszukiwaniem. Byłam ciekawa, co się zadzieje.
K.K.: W twoich utworach pojawia się sporo refleksji autotematycznych, dotyczących samej materii literatury. Zdradzisz, jakie utwory literackie (a może i inne dzieła, na przykład filmy czy spektakle teatralne) zrobiły na tobie duże wrażenie i zmieniły coś w twoim życiu?
Z.W.: Jeśli chodzi o literaturę, czytam bardzo dużo polskiej poezji współczesnej, ale chyba najbardziej inspiruje mnie Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki. „Przyczynek do nauki o nieistnieniu” był pierwszą książką tego autora, którą miałam w rękach – do głębi poruszający tom. Pamiętam, jakie piorunujące wrażenie zrobiła na mnie przeczytana w nastoletniości „Panna Nikt” Tomka Tryzny i świetny film Andrzeja Wajdy nakręcony na podstawie tej książki. Literacko zachwycam się też Mario Puzo, który mnie porywa i od którego próbuję uczyć się operowania detalem.
Jeśli chodzi o ważne filmy, muszę wspomnieć o „Córce botanika” w reżyserii Dai Sijie – została po nim w moim sercu jakaś drzazga. I jeszcze mocno porusza mnie kino skandynawskie.
Ale muszę też podkreślić, że do napisania „Fluidu” najbardziej zainspirowały mnie historie otaczających mnie ludzi, a po części moje własne doświadczenia.
Pamiętam, że podczas pisania tej książki czytałam „Sycylijski mrok” Petera Robba, wspaniale napisany reportaż w świetnym tłumaczeniu Bohdana Maliborskiego. I jeszcze „Opisanie świata” Marco Polo. Więcej książek nie pamiętam.
K.K.: Piszesz także o zdrowiu psychicznym i o tym, że trudno odnaleźć się w społeczeństwie, które unika rozmowy na ten temat. Zacytujmy na przykład preambułę do ,,Prologu”: ,,Chciała pisać o potworach, jak wygryzają jej duszę i wyżerają środek, ale przeszła do innych tematów. Fakt, mniej pilnych i ogólnie rzecz biorąc zastępczych, ale ostatecznie i tak nie rozmawiamy o tym, co mamy na myśli. Potwory należy zostawić dla siebie, a właściwie – o – najlepiej zepchnąć je z powierzchni ostrożnie i metodycznie, spokojnie śledząc ruch perłowego papieru aż po krawędź i głuche puknięcie o bukową podłogę. Właśnie tak”. Myślisz, że kultura jest w stanie cokolwiek zmienić, chociażby przez samo pokazywanie, że zdrowie psychiczne jest istotne i nie należy bagatelizować czy w ogóle pomijać tego tematu?
Z.W.: Myślę, że każda kropla drążąca skałę jest ważna, dlatego każdy tekst podnoszący temat będzie istotny.
W moim odczuciu zdrowie psychiczne jest między innymi pochodną tego, jak się czujemy we własnej skórze – czy i na ile możemy być sobą, czy może musimy udawać kogoś innego, by nie zostać odrzuconym lub by się ochronić, czasem wręcz w sensie fizycznym. Życie wbrew sobie to olbrzymie napięcie i rozdarcie, niosące czasem dramatyczne skutki.
W tym sensie „Fluid” jest moją próbą podjęcia tematu wyrywania się z narzuconych oczekiwań i wychodzenia ze skorupy do świata i do nareszcie swojego życia.
K.K.: Masz już gotową sporą część następnej książki poetyckiej. Będzie podobna do ,,Fluidu”?
Z.W.: W kolejnej książce nie stosuję już preambuł, tę formę zachowałam dla „Fluidu”, dlatego będą to wiersze w klasycznym tego słowa rozumieniu. Rzeczywiście większość książki jest gotowa, zostało mi do dopisania kilka ostatnich tekstów. To książka o swoistej podróży przez doświadczenie odrzucenia – temat emocjonalnie dość trudny dla mnie, choć z drugiej strony nie bardziej trudny niż tematyka „Fluidu”. Wychodzi na to, że moje książki są autoterapeutyczne, chociaż przecież gdybym pisała dla siebie, pisałabym do szuflady.
Zu Witkowska – urodzona w 1985 roku, poetka, doktorka nauk technicznych (chemia), copywriterka. Mieszka we Wrocławiu. Publikowała m.in. w „Odrze” i „Kursywie”. „Fluid” jest jej debiutem książkowym, wydanym przez Wojewódzką Bibliotekę Publiczną i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu.