Na skrzydłach natury
Opublikowano:
14 czerwca 2023
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
„Kiedy jestem gdzieś w cichych zakątkach przyrody, wiersze wręcz piszą się same. Wystarczy tylko po nie sięgnąć. Przecież wszystko jest poezją, a szczególnie przyroda. Moja twórczość – rysowanie, malowanie, poezja – to dar, który bierze się z mojego ogrodu i zielonych przestrzeni mojej Krajny” – mówi malarz i poeta Włodzimierz Pankiewicz, stypendysta Marszałka Województwa Wielkopolskiego, który właśnie wydał swój „Mały atlas ptaków Polski”.
Sebastian Gabryel: Jest pan jednym z tegorocznych stypendystów Marszałka Województwa Wielkopolskiego w dziedzinie kultury. Ten zaszczyt przypada panu już po raz drugi! Takie wyróżnienia napędzają do działania?
Włodzimierz Pankiewicz*: Otrzymując stypendium pięć lat temu, miałem niepowtarzalną okazję wydać tomik wierszy, w którym zawarłem utwory o mojej małej ojczyźnie. Swoje myśli i emocje przelewałem na papier, pisząc o Złotowie – moim rodzinnym mieście oraz Zakrzewie – miejscu, w którym obecnie mieszkam i jego malowniczych okolicach. Do tekstu dołączyłem osobiste ryciny, które pięknie ilustrują opisywane miejsca.
Myślę, że takie nietypowe i autentyczne podejście do tematu pozwoliło mi zdobyć stypendium.
Ważne jest, by mieć oryginalny pomysł, innowacyjny i jednocześnie związany z własnymi zainteresowaniami, który pozwoli wybić się spośród innych. Tomik szybko znalazł nabywców, co bardzo mnie ucieszyło. Mam nadzieję, że moje będzie trwałym śladem mojej twórczości na półkach miłośników poezji.
SG: Za co najbardziej ceni pan swój region?
WP: Cenię Złotowszczyznę za jej wyjątkowość, za ogromne połacie zieleni, które rozpościerają się wokół. Lasy, łąki, pola, rzeki, jeziora – to wszystko jest tu na wyciągnięcie ręki, gotowe, by inspirować i uspokajać.
Wokół mnie gwar ptasich treli, a tu i ówdzie przebiegnie zwierz…
Szum liści i te kolory na łąkach, to jest to, co najbardziej mnie zachwyca. Cztery pory roku ukazują mój region w całej palecie barw – od pastelowych odcieni wiosny po intensywną zieleń lata i złote barwy jesieni. Kocham ciszę lasów, szum wody i wszystko, co niesie ze sobą natura.
SG: Kiedy dowiedziałem się, że w tym roku również znalazł się pan w gronie stypendystów, pomyślałem, że zapewne przeznaczy pan je na wydanie kolejnego poetyckiego tomiku. Tymczasem teraz ma pan na tapecie swój „Mały atlas ptaków Polski”. Co skłoniło pana do opracowania takiej publikacji?
WP: By wydać taki atlas, trzeba przede wszystkim kochać skrzydlatych, być zafascynowanym ich różnorodnością i pięknem. Ja mam ptaki dosłownie wszędzie – w moim ogrodzie i podczas spacerów. Dbam o dokarmianie w czasie zimy, mamy wiele budek lęgowych. Gdy rysowałem zimą, uzbierało mi się kilkadziesiąt wizerunków ptaków. Wtedy pomyślałem, by dorysować ponad setkę i z tym pomysłem wystąpić o stypendium. Do atlasu dodałem krótką charakterystykę każdego z ptaków i voila…
SG: Atlasów ptaków na rynku jest co niemiara, jednak pana publikacja na ich tle jest nietuzinkowa. Co znajdujemy w środku? Atlas jest adresowany przede wszystkim do dzieci i uczniów – dlaczego właśnie do nich?
WP: W swoim atlasie zawarłem 120 rysunków ptaków i ich opisy. W okolicy jestem znany z delikatnej, cienkiej kreski, więc postanowiłem wykonać wszystko w czarno-białej kolorystyce, by podkreślić subtelność i elegancję tych niezwykłych stworzeń.
Zależy mi na tym, by ten zbiór znalazł się w szkołach i przedszkolach, by młodzież i dzieci miały szansę poznać różnorodność ptasiego świata, sięgnąć po te wizerunki i dokładnie się im przyjrzeć.
Dodam, że wspomniany atlas ukazał się już w nakładzie 400 egzemplarzy i prawie całość znalazła już swoich nabywców. Zorganizowałem również promocję w Bibliotece Miejskiej w Złotowie oraz spotkanie ze słuchaczami Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Planuję jeszcze kilka spotkań w szkołach i przedszkolach. Zbieram pozytywne opinie. Cieszy mnie, że wnętrze publikacji spotkało się z uznaniem. Opinie czytelników pokrywają się z moim widzeniem tego zbioru. Zdaniem wszystkich, którzy nabyli atlas, jest on wykonany bardzo starannie.
SG: John James Audubon, amerykański ornitolog, przyrodnik i malarz, powiedział, że „dla każdego, kto jest cierpliwy i uważny, ornitologia jest pasjonującą dziedziną, której tajemnice nigdy się nie kończą”. Jednak jak zacząć, aby móc odkrywać ich jak najwięcej? Pytam, bo podejrzewam, że wydając taki atlas, chce pan zarazić swoją pasją młode pokolenie.
WP: Już w wieku szkolnym uwielbiałem przebywać na łonie natury, czułem się tam jak w domu. Przy naturze czuję się doskonale! Miałem akwaria, wolierę, a w niej pawie, bażanty, uszaki, przepiórki, synogarlice… Spacerując, codziennie słyszę jakby muzykę, która płynie prosto z koron drzew. Ptaki to dla mnie „duże motyle”. Ich kolorystyka, ich różnorodność – ten widok może być jak miód dla duszy.
SG: Dla wielu osób obserwacja ptaków to punkt wyjścia do zrozumienia, jak piękny, ale i skomplikowany jest nasz świat. Dziś rządzi nim chaos – czy w świecie ptaków jest podobnie?
WP: Ptaki niewątpliwie inspirują mnie do poezji. Kiedy jestem gdzieś w cichych zakątkach przyrody, wiersze wręcz piszą się same. Wystarczy tylko po nie sięgnąć. Przecież wszystko jest poezją, a szczególnie przyroda. Moja twórczość – rysowanie, malowanie, poezja – to dar, który bierze się z mojego ogrodu i zielonych przestrzeni mojej Krajny.
*Włodzimierz Pankiewicz – rzeźbi w drewnie, rysuje, maluje, a przede wszystkim pisze wiersze. Jak sam mówi o sobie, jest wielkim pasjonatem życia, ogrodu i poezji. Całe dzieciństwo i lata młodzieńcze spędził w Złotowie, a od 2023 roku życia mieszka w Zakrzewie. Tematem jego utworów jest Krajna, rodzinny Złotów, Zakrzewo i jego okolice. W jego twórczości znaleźć można wątki religijne, zwłaszcza maryjne. Wydał tomiki poezji „Wciąż mi pachniesz” (2006), „W pół drogi” (2007), „W siódmym niebie” (2008), „Są takie miejsca” (2009), „W zamyśleniu” (2010), „Zielone miętowe cukierki” (2011), „Złotów dejà vu” (2013) oraz tomiki zbiorowe. Jest laureatem wielu nagród i wyróżnień w konkursach poezji, ogólnopolskich i regionalnych.