O podróżowaniu z Pawłem Edmundem Strzeleckim
Opublikowano:
16 listopada 2023
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
W Fotoplastykonie poznańskim trwa wystawa „Dookoła świata z Pawłem Edmundem Strzeleckim” poświęcona temu polskiemu podróżnikowi i odkrywcy wywodzącemu się z wielkopolskiej Głuszyny.
Do 31 stycznia 2024 roku prezentowane są na niej pochodzące z epoki fotografie miejsc, w których bywał, które opisywał i które także odkrywał.
Odkrywanie
Odbył Strzelecki podróż dookoła Ziemi, więc tytuł ekspozycji nie jest przesadą. Odkrył Górę Kościuszki, najwyższy szczyt Australii. W Ameryce Północnej odkrywał złoża surowców niezbędnych dla rozpędzającej się rewolucji przemysłowej. Wydawał relacje ze swoich podróży, publikował będące efektem przeprowadzanych badań fachowe książki.
Jego ranga w XIX-wiecznym świecie jest nie do podważenia. Był znaczącą postacią całego wielkiego ruchu tworzenia jednego wielkiego globu. Świata powiązań gospodarczych, politycznych i kulturowych. Świata, dla którego prawda nauki wcielana w technologię stała się fundamentem.
Poznawanie
W 2023 roku – roku Pawła Edmunda Strzeleckiego – Wydawnictwo Miejskie Posnania opublikowało dwie książki przybliżające tę postać. Pierwsza to dwujęzyczna, polsko-angielska, nieobszerna, ale bogato ilustrowana biografia pióra Danuty Książkiewicz-Bartkowiak „Paweł Edmund Strzelecki. Obywatel świata”, jak sam tytuł wskazuje, sytuująca postać na poczesnym miejscu w ogólnoświatowej historii.
Druga to skierowana do młodej czytelniczki i czytelnika książka Łukasza Wierzbickiego „Co hrabia porabia? Listy spod Góry Kościuszki”. Poprzez listy skierowane do młodzieńczej miłości Strzeleckiego Adyny młodzi ludzie poznają postać badacza i odkrywcy i świat, który w istocie przeminął.
Podróżowanie
Prezentowana wystawa, będąca także częścią celebry roku podróżnika, daje jednak możliwość wyjścia poza najbardziej oczywiste ścieżki skojarzeń. Patrząc na odległe od Europy regiony oczami przemierzających je wędrowców, możemy spróbować zastanowić się nad samym doświadczeniem podróżowania. Tym samym też pomyśleć o minionym świecie. Biorąc wszakże pod uwagę ciągłość doświadczenia, dotyczyć ten namysł musi także i nas, teraz żyjących.
Podróż jest jednym z najbardziej popularnych motywów w kulturze europejskiej, wykorzystywanym w niezliczonych dziełach literackich. Pozwala na pokazanie wielorakich przemian wewnętrznych, procesu zyskiwania dojrzałości. Uwalniania się od krępujących ograniczeń zewnętrznych i wewnętrznych.
Ale można spojrzeć na sprawy inaczej. Podróżowanie nie musi doprowadzać do świadomości bogactwa i różnorodności świata, w którym każde rozwiązanie jest jednym z wielu. Niekoniecznie znaczy na końcu osiągnięcie dojrzałości. Można wciąż przekonywać się o własnej wyższości, uznawać to, co się jawi w podróży jako obce, odległe – za gorsze. Podróż może być jednym z wyrazów panowania.
Nazywanie
W europejskim podróżowaniu już od samego początku widoczna jest chęć brania w posiadanie odwiedzanych krain. Krzysztof Kolumb nadaje nazwy wyspom, zatokom, znaczącym fragmentom krajobrazu i jednocześnie ogłasza, że od tego momentu znajdują się pod władzą jego królewskich mocodawców.
Opisy odległych krajów często skoncentrowane są na przyrodzie: imponujących niezwykłością roślinach i zwierzętach, a ludzie, mieszkańcy odwiedzanych terenów nie istnieją. Jakby chciano ich pominąć – opisując, odkrywali podróżnicy nieznany wcześniej świat.
Obecność innych ludzi, zamieszkujących odwiedzane przez Europejczyków tereny, wykorzystujących dobrodziejstwa natury dla swoich celów, mających dla nich własne nazwy, zakłócić by mogła obraz odkrywcy zapełniającego białe plamy na mapie.
To odkrywanie, te białe plamy istnieją jednak tylko w oczach samych podróżników, którzy nie chcą nawet często pytać o nic tubylców, bo przecież jako dzikusy nie mogą nic dorzecznego wiedzieć. A to przekonanie o miałkości lokalnej wiedzy pozwala mienić się odkrywcami w pełnym tego słowa znaczeniu.
Podróżnik wędruje przez pustkowia, przemierza nieznane tereny – ale przecież nie sam. Najmuje przewodników i tragarzy spośród autochtonów, tych, który znają swój świat. Korzysta z ich wiedzy – jak i gdzie zdobyć wodę, co nadaje się do zjedzenia, a czego lepiej unikać, czego się strzec, a co jest niegroźne – i jednocześnie mówi, że odkrywa to czy tamto.
Odkrywa świat. Nadaje nazwy górom, dolinom, rzekom, półwyspom, a później pisze i publikuje listy z podróży, opisania świata.
A my, czytając relacje z wypraw do dalekich krajów, nie możemy się oprzeć smutkowi, że to wszystko w większości istnieje już tylko w tych zapisach, fotografiach, rysunkach, że przeminęło.
Przemijanie
Wszystko przemija. I to może być jedyna nauka – pogodzić się z przemijaniem, oswoić z tymczasowością ludzkiego istnienia w świecie. Ale przecież choćby odwiedzani przez Strzeleckiego na Tasmanii Aborygeni nie zniknęli, bo nadszedł ich czas.
Społeczeństwa to nie pojedynczy ludzie, dla których istnieje biologiczna granica życia. Społeczeństwa i ich kultury znikają, bo coś w ich otoczeniu się dzieje.
Jedne giną z powodu przyniesionych z zewnątrz chorób. Inne, bo wyrugowano ich z dotychczas zajmowanych siedzib, na których terenach odkryto złoża cennych surowców i nie potrafili odpowiednio szybko dostosować się do nowych warunków. Bo ich członków niewolono i zmuszano do pracy na plantacjach w odległych krajach. Bo zniszczono ich kulturę i bez kompasu, jaki ona stanowi, utonęli w świecie nowych, niezrozumiałych dla siebie reguł.
Przemijanie ma swoją mechanikę. Ma swoje przyczyny.