fot. materiały prasowe

O śmierci można śpiewać pięknie

Najnowsza płyta Filharmonii Poznańskiej ukazała się 14 czerwca i już doczekała się kilku recenzji w renomowanych magazynach muzycznych. Recenzenci są zachwyceni albumem „Urlicht. Songs of Death and Resurrection”. Jako urodzony sceptyk postanowiłem sprawdzić. I natychmiast dołączyłem do grona zachwyconych, słucham jej na okrągło.

Obrazy śmierci

Baryton Samuel Hasselhorn i dyrygent Łukasz Borowicz z bogatego repertuaru pieśni o śmierci i zmartwychwstaniu wybrali zaledwie dziesięć. Można by się zastanawiać, dlaczego akurat te. Fundamentem są cztery kompozycje Gustawa Mahlera. Płytę otwiera pieśń „Revelge” z cyklu „Des Knaben Wunderhorn”. Jej marszowy charakter i treść sugerują swego rodzaju reportaż, sprawozdanie. Narrator opowiada o apelu poległych w walce żołnierzy, uderza realizmem, który koresponduje z warstwą muzyczną opartą na instrumentarium kojarzącym się z wojskowością: mamy werbel, trąbki, rogi i inne instrumenty dęte. Marszowość uwypuklił Łukasz Borowicz w grze orkiestry chyba tylko po to, by ze zdwojoną siłą podkreślić ironię ukrytą w szlagworcie „Trallali, trallaley, trallalera!”. Dzięki interpretacji Samuela Hasselhorna, szczególnie tej dźwiękonaśladowczej frazy, ujawnia się niejednoznaczność i nieoczywistość pierwszego skojarzenia „Revelge”.

 

"Urlicht. Songs of deth and resurection" Samuel Hasselhorn, Łukasz Borowicz, Poznań Philharmonic Orchestra, Harmonia Mundi

„Urlicht. Songs of deth and resurection” Samuel Hasselhorn, Łukasz Borowicz, Poznań Philharmonic Orchestra, harmonia mundi

Po dość realistycznej pieśni Hasselhorn śpiewa arie z oper i pieśni, które ewokują inne obrazy śmierci: o królewskim rodowodzie zmarłych dzieci („Verdorben! Gestorben” z „Königskinder” Engelberta Humperdincka), niemożności odnalezienia się po stracie bliskiej osoby („Mein Sehnen, mein Wähnen z „Die tote Stadt” Ericha W. Korngolda),  metafizycznej rozpaczy („Um Mitternacht” Gustava Mahlera) i śmierci narzeczonego („Herr Oluf” Hansa Pfitznera).

Tytułowa pieśń „Urlicht” z cyklu „Des Knaben Wunderhorn” zamyka serię obrazów śmierci. Stanowi rodzaj zadumy, a może kontemplacji. Nie bez znaczenia jest tu postawa wykonawcza barytona, który tę liryczną balladę Mahlera śpiewa z rozbrajającą prostotą i szczerością. Hasselhorn kończy nią, a zarazem otwiera nowy rozdział płyty, na którą składają się pieśni zorientowane bardziej na podmiot liryczny, który nie radzi sobie z utratą kogoś bliskiego („Der alte Garten” Alexandra von Zemlinsky’ego”, „Auf ein Soldatengrab” Waltera Braunfelsa i duet z opery „Wozzeck” Alana Berga). Album zamyka pieśń Mahlera „Ich bin der Welt abhanden gekommen”, w której kompozytor daje wyraz pogubienia się, a nawet swojej rezygnacji z ziemskiej egzystencji. Kluczowe są tu słowa tekstu: „Ich leb’ allein in meinem Himmel, in meinem Lieben, in meinem Lied”.

 

Postawa wobec tematu śmierci

Od strony treściowej ta płyta może być bardzo trudna, a zarazem piękna w odbiorze. Temat raczej depresyjny, ale gdy się słucha Samuela Hasselhorna i orkiestry Filharmonii Poznańskiej pod dyrekcją Łukasza Borowicza, to oprócz strasznych obrazy śmierci, często związanych z przeżyciami wojennymi, byciem świadkiem odchodzenia, utratą – pojawia się nadzieja. Artyści zatroszczyli się o to, aby każdy utwór zachował swój charakter, swoją wewnętrzną dramaturgię.

 

Franz Schubert, „Die schöne Müllerin”, Samuel Hasselhorn, Ammiel Bushakevitz, harmonia mundi

Franz Schubert, „Die schöne Müllerin”, Samuel Hasselhorn, Ammiel Bushakevitz, harmonia mundi

Jednocześnie zadbali (poprzez kolejność wykonywanych dzieł), aby płyta miała dramaturgię jako całość. Baryton w każdej pieśni śpiewa inaczej: czasami jest narratorem sprawozdawcą (jest lekko zdystansowany), innym razem refleksyjnym balladzistą, a kiedy trzeba – staje się bohaterem dramatu. Samuel Hasselhorn ma barwny i pełen dynamicznych niuansów głos. Nie tylko precyzyjnie podaje tekst, ale i porywa wyczuciem dramaturgii.

Artysta umie śpiewać głosem heroicznym i naturalnym, potrafi wczuć się w rolę błazna i człowieka skrzywdzonego, jest w śpiewie emocjonalny i precyzyjny. W każdej pieśni możemy jednak mówić o symbiozie śpiewaka i orkiestry. Odnoszę wrażenie, że tworzą oni jeden organizm. Słychać porozumienie wszystkich wykonawców. Orkiestra pod batutą Borowicza brzmi zjawiskowo.

Samuel Hasselhorn

Śpiewak pojawi się w Poznaniu 6 grudnia. Wystąpi w cyklu „Gwiazdy światowych scen operowych”. W jego wykonaniu usłyszymy – jak głosi program – „Pieśni” Mahlera. Niestety, nie będzie to powtórzenie materiału muzycznego zarejestrowanego na omawianej płycie. A szkoda. Z drugiej strony, ci, którzy znają jej zawartość, poznają inne oblicze artysty.

 

obert & Clara Schumann, „An Invitation at the Schumanns”. Chamber works, piano works and lieder, Trio Dichter (Théotime Langlois de Swarte, Hanna Salzenstein, Fiona Mato), Samuel Hasselhorn, harmonia mundi.

Robert & Clara Schumann, „An Invitation at the Schumanns”. Chamber works, piano works and lieder, Trio Dichter (Théotime Langlois de Swarte, Hanna Salzenstein, Fiona Mato), Samuel Hasselhorn, harmonia mundi.

Najczęściej artystę można usłyszeć w Operze Norymberskiej, ale śpiewa także w Operze Wiedeńskiej, Operze Paryskiej, Deutsche Oper i Staatsoper w Berlinie, Alte Oper in Frankfurt, La Scali w Mediolanie, Opéra National de Paris i w różnych salach koncertowych.

Hasselhorn ma w swoim dorobku nagraniowym – oprócz omawianej – cztery płyty:

  • Robert Schumann, „Stille Liebe”. Kerner-Lieder, 5 Lieder op.40 & famous Lieder, Samuel Hasselhorn, Joseph Middleton 2020;
  • Franz Schubert, „Glaube, Hoffnung, Liebe”. Lieder, Samuel Hasselhorn, Joseph Middleton, 2022;
  • Franz Schubert, „Die schöne Müllerin”, Samuel Hasselhorn, Ammiel Bushakevitz, 2023 
  • Robert & Clara Schumann, „An Invitation at the Schumanns”. Chamber works, piano works and lieder, Trio Dichter (Théotime Langlois de Swarte, Hanna Salzenstein, Fiona Mato), Samuel Hasselhorn 2023.

 

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
0
Świetne
Świetne
0
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0