fot. materiały prasowe „Sukcesja”

Oglądać. Top 5 najlepszych seriali 2023 (cz. 1)

Połowa roku to zarówno czas serialowych podsumowań, jak i okres przygotowawczy przed kolejnymi sześcioma miesiącami streamingowego dobrodziejstwa. Warto ten rok docenić, bo w dobie strajków scenarzystów w Stanach Zjednoczonych taki zalew produkcji na pewno szybko się nie powtórzy.

Od stycznia do czerwca przeszukiwaliśmy Manhattan w poszukiwaniu Rachel Fleishman, wraz z Pedro Pascalem walczyliśmy z grzybowymi zombie, podziwialiśmy polski drag i burleskę, zastanawialiśmy się, jak zatrzymać spowodowany globalnym ociepleniem koniec świata, czy wreszcie snuliśmy się za toksycznym typem po nagrzanej słońcem Warszawie.

 

A to tylko kilka serialowych nawiązań, bo tytułów, które miały premierę we wspomnianym okresie, były dziesiątki.

Do jednych z najlepszych, według mnie, należały „Dyplomatka”, „Dead Ringers” oraz drugi sezon „Misji: Podstawówka”. Na dwa – „Poker Face” i drugi sezon „The Bear” – musimy w Polsce jeszcze chwilę poczekać (gwarantuję, że w nadchodzących miesiącach będziemy o nich rozmawiać). Co prawda wyżej wymienionych tytułów, które miały już premierę w naszym kraju, nie ma w poniższym zestawieniu, ale na pewno warto je obejrzeć. Które seriale okazały się tymi najlepszymi z najlepszych?

  1. „Ktoś, gdzieś” ,fot. materiały prasowe

    „Ktoś, gdzieś”, sezon 2, HBO Max

Kontynuacja ubiegłorocznego serialu, w którym to czterdziestoletnia Sam (Bridget Everett) wraca do prowincjonalnego miasteczka w Teksasie, by opiekować się chorującą na raka siostrą Holly. Gdy ta umiera, bohaterka, nie mając lepszego planu na życie, zostaje. Zaprzyjaźnia się z licealnym kolegą Joelem (Jeff Hiller), ściera się z rodzicami i drugą siostrą Tricią (Mary Catherine Garrison).

 

Słodko-gorzka produkcja, który zachwyca… zwyczajnością.

„Ktoś, gdzieś” ,fot. materiały prasowe

Prozaiczność to największa siła „Ktoś, gdzieś”, bo nie o fabułę tutaj chodzi. Co prawda Sam dokonuje autorefleksji. Wie już, skąd bierze się jej niska samoocena i jak wpływa na jej funkcjonowanie. Ale to bardziej o bycie/życie chodzi niż o wydarzenia, które popychają akcję do przodu. Śmiejemy się (do rozpuku) i wzruszamy z osobami bohaterskimi. Nie musimy im kibicować. Świetny scenariusz Hannah Bos i Paula Thureena tego od nas nie wymaga. Sami akceptujemy ich przywary i dobre strony, bo widzimy w nich siebie. Drugi sezon podkreśla też znaczenie wybranej rodziny. Nie nachalnie, ale podprogowo. Obsada jest dynamitem! Aktorstwo Everett, ale też Hillera i wspaniałej Garrison to wystarczający powód, aby dać się porwać na amerykańską prowincję. Warto!

  1. „Świat oczami Cunk”,fot. materiały prasowe

    „Świat oczami Cunk”, sezon 1, Netflix

Philomena Cunk, która pyta wybitnych naukowców i naukowczynie z różnych dziedzin o to, jak narodziła się cywilizacja, jest tak rewelacyjnie napisana, że łatwo zapomnieć, iż naprawdę nie istnieje. Postać została stworzona przez brytyjską aktorkę Diane Morgan. Mockument Netflixa to kolejna odsłona naukowych przygód Philomeny, która wcześniej gościła na BBC.

 

Twórczyni i twórcy (scenarzysta Charlie Brooker) zapraszają czołowe brytyjskie mądre głowy, by drwić nie z ich wiedzy, ale naszych przyzwyczajeń związanych z klasycznymi serialami dokumentalnymi oraz z przyjmowania faktów historycznych za pewnego rodzaju pewnik.

„Świat oczami Cunk”, fot. materiały prasowe

Cunk bez ogródek podważa atrakcyjność dzieł sztuki, które ktoś uznał za piękne, a my bez namysłu to powtarzamy. Prowadząca pyta naukowca: „Co było dla kultury bardziej znaczące: renesans czy Single Ladies Beyoncé?”. Albo: „Czy Jezus był celebrytą, który jako pierwszy padł ofiarą kultury unieważniania?”. Robi to ze śmiertelnie poważną miną. Widownia rechocze ze śmiechu. Jednocześnie twórcy śmieją się trochę z nas. Bo nie tylko „Świat oczami Cunk” przemyca wiedzę (i ostro komentuje, m.in. hipokryzję współczesnego świata, whitewashing, religię, rasizm), ale też pokazuje, jak łatwo dajemy się manipulować. A także wierzymy w niesprawdzone informacje, które płyną czy to z internetu, czy programów telewizyjnych. Ten pięcioodcinkowy serial to perełka!

  1. „Awantura” („Beef”), fot. materiały prasowe

    Awantura” („Beef”), sezon 1, Netflix

Mieszanina dramatu egzystencjalnego i trzymającego w napięciu thrillera z komediową posypką, abyśmy lepiej strawili fabułę. Amy (Ali Wong) ma trzydzieści parę lat, przystojnego męża artystę (Joseph Lee), kilkuletnią córkę i designerski dom w Calabasas. 

 

Prowadzi świetny biznes, choć marzy o pełnoetatowym macierzyństwie. Co prawda ociera się o kalifornijskich bogaczy i bogaczki, jest rozpoznawalna w towarzystwie i zaraz ma opchnąć swoją firmę za grube miliony, ale daleko jej do bycia szczęśliwą.

„Awantura” („Beef”), fot. materiały prasowe

Jej frustracja rośnie podobnie, jak u Danny’ego (Steven Yeun), który ledwo wiąże koniec z końcem, mieszka z młodszym bratem (Paul Cho) w podupadłym motelu w Los Angeles i stołuje się w Burger Kingu. Amy i Danny, choć mają wschodnioazjatyckie korzenie i mieszkają w Kalifornii, pochodzą ze światów, które w naturalnych warunkach amerykańskiej ekonomii raczej się nie spotykają. Paradoksalnie jednak łączy ich tytułowa awantura, a właściwie wybuch drogowej agresji, kiedy to oboje na siebie trąbią na parkingu, a następnie gonią samochodami po ulicach miasta. Wydarzenie eskaluje do długotrwałej obsesji. Inteligentny serial z fantastyczną obsadą jest produkcją, którą zdecydowanie warto nadrobić.

  1. Barry”, sezon 4, HBO Max

„Barry”, fot. materiały prasowe

Czwarty, ostatni sezon produkcji, za którą stoi Bill Hader. Tym razem twórca nie tylko gra główną rolę, ale jest też współautorem scenariusza i stanął za kamerą całości. „Barry” to komedia.

 

Warto to zauważyć, bo fakt ten może być to trudny do zaakceptowania.

Z sezonu na sezon bowiem serial stawał się coraz mroczniejszy. Z jednej strony to satyra na Hollywood (Hader po latach w „Saturday Night Live” wie, o czym mówi), z drugiej historia mężczyzny,

„Barry”, fot. materiały prasowe

który szuka odkupienia za swoją przeszłość seryjnego mordercy. Czwarta odsłona perfekcyjnie zamyka wątki bohaterów i bohaterki. Chociaż często robi to w niekonwencjonalny sposób. Przez to jest bliżej życia niż większość produkcji telewizyjnych tego typu. Wiele scen nosi znamiona komediowych. Inne zupełnie rozwalają widownię (mimo że na logikę wcale nie powinny być zabawne).

 

Dawno nie śmiałem się tak głośno, jednocześnie czując się niekomfortowo.

W tym wielka zasługa Hadera, który stworzył serial totalny i bezkompromisowy. To też sukces HBO Max, które pozwoliło aktorowi/scenarzyście/reżyserowi na eksperymenty tak fabularne, jak i produkcyjne.

  1. „Sukcesja”, sezon 4, HBO Max

Nie mogło być inaczej! Majstersztyk Jessego Armstronga dobiega końca, a my na dobre musimy pożegnać się z ultrabogatą i ultratoksyczną familią Royów.

 

„Sukcesja”, fot. materiały prasowe

Niewątpliwie fenomen kulturowy.

Od czasów „Gry o tron” tak zażarcie nie dyskutowano o kolejnych odcinkach, jak przy okazji kolejnego sezonu o magnatach mediowych. Każdorazowo spekulowano o tym, które z dzieci Logana – Shiv, Ken czy Roman – zostanie następcą ojca. W trzecim odcinku finałowego rozdania patriarcha rodu w końcu umiera. Z punktu widzenia produkcji ta niewątpliwie odważna decyzja jeszcze bardziej trzymała widownię na skraju fotela, by wreszcie pokazać, że nie o sukcesję w „Sukcesji” chodziło, tylko o przebiegłość. Ponownie weszliśmy w brutalny świat, wśród bohaterów, którym wstydzimy się kibicować. To właśnie ten cotygodniowy dopływ toksyny pompowanej do naszego serialowego krwioobiegu za każdym razem dawał kopa, by w ogóle przejmować się decyzjami fikcyjnych osób. Wiele dialogów – po części improwizowanych – na zawsze weszło do kanonu, co tylko jeszcze bardziej przypieczętowuje kultowy status produkcji. Wreszcie też mamy aktorów i aktorki, którzy z mało znanych zasłużenie osiągnęli status gwiazd. Teraz musimy pogodzić się z myślą, że serial dostarczający tylu przeżyć co „Sukcesja” za szybko się nie powtórzy.

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
4
Świetne
Świetne
2
Smutne
Smutne
1
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
1
Dziwne
Dziwne
0