Rabarbarowa noc w Zamku Górków
Opublikowano:
13 czerwca 2025
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Dawniej w niemalże każdym przydomowym ogródku rósł rabarbar. Jego mięsiste czerwonawe łodygi wieńczyły rozetowe zielone liście rozrastające się do kilkudziesięciu centymetrów. Dziś jego obecność nie jest już tak oczywista.
Dla mojego pokolenia, które dorastało w czasach PRL-u rabarbar jest symbolem beztroskiego dzieciństwa i wspomnieniem lata. Biegając po podwórku, wpadało się do ogrodu, gdzie wyrywało się łodygę i pogryzało ją. Kwaskowy, nieco cierpki smak był niezwykle orzeźwiający. W domu często czekał kompot z rabarbaru, który doskonale gasił pragnienie, a w niedzielę mama piekła ciasto drożdżowe z jego dodatkiem.
Zapowiedź lata
Kiedy myślę o rabarbarze od razu mam skojarzenie z przygodami pirata Rabarbara napisanymi przez Wojciecha Witkowskiego.
Rabarbar to również taka zapowiedź lata – na straganach pojawiają się truskawki, szparagi i on – bohater tegorocznej szamotulskiej nocy muzealnej.
Po raz pierwszy noc muzeów została zorganizowana niespełna trzydzieści lat temu w Berlinie, kiedy to swoje podwoje dla zwiedzających otworzyły instytucje kultury. Pomysł podchwyciły inne kraje, w tym Polska, gdzie w 2003 udostępniono publiczności za darmo ekspozycje w Muzeum Narodowym w Poznaniu.
Ideą tzw. „Long Night of Museums” jest bezpłatne zaprezentowanie zwiedzającym zbiorów oraz organizowanie specjalnych eventów, które mają zachęcić do odwiedzenia placówek. Zazwyczaj w weekend przypadający w okolicy 18 maja, kiedy to obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Muzeów (uchwalony w 1978 roku) instytucje kultury zapraszają do siebie i z roku na rok proponują coraz ciekawsze wystawy, imprezy czy atrakcje.
Do uśmierzania bólu zębów
Nie inaczej jest w Szamotułach – w tym roku motywem przewodnim wydarzenia stał się rabarbar. Ta wieloletnia roślina dla Chińczyków jest symbolem długowieczności i dobrego życia, zaś dla Europejczyków tym, co przynosi szczęście i dobrobyt. Jej liście, choć trujące, prezentują się efektownie i wykorzystywane są do dekoracji. Spośród kilkudziesięciu odmian najbardziej popularne to rabarbar lekarski i ogrodowy.
Rabarbar, zwany też rzewieniem, pochodzi z Azji Środkowej i terenów Syberii. Przez wieki był stosowany w medycynie chińskiej jako środek leczniczy – wykorzystywano jego właściwości przeciwzapalne. Na bazie korzenia (czyli karpy) przygotowuje się też specjalną nalewkę służącą do uśmierzania bólu zębów. W Chinach wciąż jest jedną z najważniejszych roślin leczniczych. Natomiast w Tybecie jest źródłem żółtego koloru do farbowania tkanin, a proszek z jego korzenia pozwala jasnym włosom uzyskać złotawy odcień.
Nazwa rabarbar wywodzi się od łacińskiego określenia rzeki Wołgi czyli „Rha”. Do Europy trafił w XVI wieku. Włosi jako pierwsi zakładali jego plantację. Dwa wieki później zrobił ogromną karierę w Wielkiej Brytanii. To właśnie tam zaczęto używać go do ciast i tam też zastosowano specjalną metodę uprawy.
A wszystko dzięki przypadkowi – mianowicie w 1815 roku w Chelsea Physic Garden robotnicy wyrzucili gruz i ziemię na rabatę z rabarbarem. Wiosną, gdy je uprzątnięto, odkryto długie, różowe, delikatne łodygi. To zainspirowało angielskich ogrodników do uprawy rabarbaru w specjalnych warunkach. Brak światła i zbiórka łodyg nocą przy świetle świec zapewnia lepszy smak i wybarwienie od delikatnego różu po gładki karmazynowy (im bardziej czerwony tym słodszy).
Jednym z niezwykle eleganckich sposobów hodowania rabarbaru jest stosowanie tzw. Rhubarb forcer czyli odwróconych glinianych dzwonów z pokrywką u góry, które mieszczą cała roślinę. Niewielkie przykrycie chroni przed wilgocią i gniciem oraz pozwala regulować dostęp do światła. Wycinanie ogonków odbywa się nocą. Tego typu sposoby Anglicy nazywają bieleniem rabarbaru.
Niezwykle ceniony jest rabarbar wyhodowany w rejonie Yorkshire. To właśnie tam postawiono specjalne szopy, które pozwalają na uprawę poza sezonem. Wznoszono je w pobliżu kopalni węgla, dzięki czemu można było korzystać z lokalnego paliwa do utrzymania właściwej temperatury podczas wzrostu. Po krótkiej zapaści udało się odbudować zainteresowanie rabarbarem. Specjalny festiwal organizowany w Weekfield przyciąga tłumy, a sławę rabarbaru umacniają znani kucharze.
Warzywo czy owoc
Niemalże na całym świecie rabarbar jest uznawany za warzywo. Wyjątkiem są Stany Zjednoczone, gdzie sąd zdecydował że skoro jest stosowany i przetwarzany jako owoc, to w świetle prawa podatkowego należy go tak klasyfikować.
Ta wyjątkowa roślina bogata jest w witaminy A, C i E oraz minerały (potas, żelazo), błonnik i antyoksydanty. Rabarbar ogrodowy zbierany jest wiosną (zazwyczaj do czerwca), później staje się gorzki.
W XIX wieku zaczęto go uprawiać z myślą o zastosowaniu w deserach – wcześniej ze względu na wysokie ceny cukru trzcinowego robiono to sporadycznie. Jednak gdy w Europie rozwinął się przemysł cukierniczy i pozyskano cukier z buraków cukrowych, towar ten stał się zdecydowanie bardziej przystępny.
Łodyga maczana w cukrze to przysmak nie tylko w Polsce, ale i w Skandynawii, Islandii czy Wielkiej Brytanii. Zupełnie inaczej spożywa się go w Chile – tam hoduje się odmiany podawane z dodatkiem soli lub papryczki chili.
Przy chorobach przewodu pokarmowego
W Polsce uprawiać rabarbar zaczęto na przełomie XVIII i XIX wieku. W prasie XIX-wiecznej zamieszczano przepisy (np. na ciastka, kompot, konfiturę czy zupę), a w periodykach skierowanych dla rolników przekonywano, że:
„uprawiany w odpowiednich warunkach może gospodarstwu rolnemu dawać niezłe dochody” .
Inżynier P. Dąbrowski z Poznania pisał:
„użytkowanie rabarbaru jest wielostronne. Ponieważ w soku ogonków liściowych jest dużo kwasu, dlatego jest on używany na wiosnę i w lecie , gdy nie ma jeszcze jabłek na kompoty, marmolady i inne przetwory domowe. Z wyciśniętego soku rabarbarowego robi się wina oraz napój bezalkoholowy. Oczyszczone, pokrajane na większe kawałki i ususzone na powietrzu korzenie rabarbaru są kupowane przez apteki, ponieważ rabarbar ma zastosowanie w lecznictwie przy chorobach przewodu pokarmowego i innych.”
Ci, którzy skorzystali z zaproszenia i mimo złej pogody wybrali się 17 maja do szamotulskiego muzeum mieli okazję posłuchać o historii rabarbaru, skosztować przysmaków rabarbarowych – ciasta drożdżowego z piekarni Adas, lodów z Cafe Napoleon i oranżady.
Najmłodsi natomiast mogli wziąć udział w warsztatach plastycznych i posłuchać przygód Pirata Rabarbara, w którego wcielił się Piotr Witoń. Dzieci wraz z rodzicami bawiły się w małych detektywów rozwiązując specjalnie dla nich przygotowaną kartę pracy.
Największą atrakcją okazało się jednak uwalnianie Halszki z Baszty i jej przejażdżka po mieście powozem z gospodarstwa Państwa Święcickich z Baborówka