fot. Mateusz Halak

Szapocznikow bardzo autentycznie

Na świeczniku europejskiej artbohemy - urodzona w Kaliszu Alina Szapocznikow figuruje od lat 80. XX wieku. To jedna z najwybitniejszych dam polskiego rzeźbiarstwa, która na trwałe wpisała się dzieje polskiej sztuki współczesnej zarówno tematyką swoich rzeźb, jak i niezwykłymi eksperymentami artystycznymi. Stworzyła między innymi własny język dla odzwierciedlenia przemian zachodzących w ludzkim ciele.

Do 17 grudnia 2023 w Muzeum Okręgowym Ziemi Kaliskiej trwa wystawa pt. „Alina. Prace Aliny Szapocznikow z kolekcji Galerii Loevenbruck w Paryżu”. Udostępniono dla publiczności  33 formy rzeźbiarskie i 20 rysunków artystki. Podwoje muzeum otwierają się szeroko dla każdego zainteresowanego tą niepospolitą Polką, o której inna ikona powojennej sztuki polskiej Wojciech Fangor powtarzał, że widzi w niej fascynującą kobietę i artystkę, która urodą i odwagą tworzenia szokowała go i fascynowała.

Jej portret

Inaczej niż w utworze Bogusława Meca, jaka była Alina wiemy dobrze dzięki jej listom ale także obserwatorom, przyjaciołom i adoratorom. Alina Szapocznikow rzeźbiła radzieckich żołnierzy i marmurowe rolls-royce. Ale najważniejszą inspiracją było dla niej jej własne ciało. 

 

Oficjalny plakat wystawy w MOZK, fot. materiały organizatora

Oficjalny plakat wystawy w MOZK, fot. materiały organizatora

 

„Ależ tak. Jestem kobietą” – pisała radośnie w jednym z listów do męża.

 

Była niezwykle pociągająca. Miała czar, co jednogłosem w swoich wspomnieniach przekazują jej przyjaciele. Na afiszu reklamującym wystawę „Alina” w Muzeum Okręgowym Ziemi Kaliskiej, widzimy portret artystki wykonany przez Wojciecha Fangora. Duże ciemne oczy i burza loków w fowistycznej stylistyce, dobrze oddają fizyczność artystki. Obraz pełen wyolbrzymień, to być może również przesłanka o życiu artystki wypełnionym skrajnymi uczuciami i doświadczeniami.

Prywata paryska

Kuratorką wystawy w MOZK w Kaliszu jest Małgorzata Paszylka-Glaza, historyk sztuki, kuratorka i kustoszka Muzeum Narodowego w Gdańsku, prezeska Transit Artist Foundation, wykładowczyni, autorka wystaw i publikacji z zakresu sztuki nowoczesnej, ze szczególnym uwzględnieniem sztuki współczesnej Afryki. Od ponad 20 lat realizuje program pn. „Resocjalizacja poprzez sztukę”.

 

Udzielając mi wywiadu, Małgorzata Paszylka-Glaza, akcentowała kilka prawd na temat Szapocznikow i o samej wystawie:

 

„Jej sztuka to odważna opowieść o świadomości, kruchości i cielesności ciała oraz co za tym idzie – o jego śmiertelności. Ta uniwersalna opowieść i uczynienie z tej wiedzy aktu twórczego świadczy nie tylko o odwadze Artystki ale również o pełnej pewności ważności sztuki w życiu każdego człowieka. (…) Sztuka nigdy nie jest dedykowana wąskiemu gronu odbiorcy, ale nie znaczy to jednocześnie, że każdy potrafi odczuwać i rozumieć sztukę. Na sztukę należy „się otworzyć”, pozwolić jej wejść do naszego wnętrza i pokonać swoistą nieśmiałość w zderzeniu z czyimś wnętrzem, ponieważ sztuka jest zawsze intymną opowieścią o relacji z otaczającym światem i odwagą pokazania własnego wnętrza. I tak jest ze sztuką Aliny Szapocznikow.”

 

Wystawa w Muzeum Okręgowym Ziemi Kaliskiej w Kaliszu jest prezentacją sławnej, ale jeszcze nieznanej widzom w Polsce kolekcji Galerii Leevenbrucka w Paryża. Właściciel kolekcji i galerii Herve Loevenbruck znał i przyjaźnił się z Piotrem, synem artystki. Kolekcja liczy sobie 55 małych rzeźbiarskich i 30 niewielkich rozmiarów rysunków i grafik, które są intymnym zapisem procesu twórczego Aliny Szapocznikow.

 

Aranżacja wystawy pod względem kolorystycznym, jest dopełnieniem puli barw użytych przy portrecie Aliny Szapocznikow, będącym oficjalną reklamą wydarzenia. Całość jest spójną, przemyślaną przestrzenią z odpowiednim miejscem na ogląd dzieł artystki. Jak chociażby słynnych lamp–ust – stylistycznej wizytówki artystki.

Przeżyć na wiele żyć.

Jedna z najwybitniejszych polskich rzeźbiarek urodziła się 16 maja 1926 roku w Kaliszu. Nie bez znaczenia na ukształtowanie jej jestestwa był pierwszy, dramatyczny okres w życiu artystki, kiedy podczas drugiej wojny światowej doświadczyła prześladowana i więzienia ze względu na swoje żydowskie pochodzenie.

 

fot. Mateusz Halak

fot. Mateusz Halak

W 1940 roku trafiła wraz z matką do getta w Pabianicach. Po jego likwidacji została przeniesiona do getta łódzkiego, a następnie — przez Auschwitz — do obozów w Bergen-Belsen i w Teresinie. W 1958 roku brała udział w konkursie na projekt Pomnika w Oświęcimiu, nie wypowiadając się jednak oficjalnie na temat swoich przeżyć wojennych związanych z tym miejscem.

Po wyzwoleniu z ostatniego obozu, Szapocznikow wyemigrowała do Pragi, spędzając tam ponad dwa lata pod okiem plastyków: rzeźbiarza Otokara Velimskiego, a potem w Wyższej Szkole Artystyczno-Przemysłowej u Josefa Wagnera.

Kolejnym ważnym etapem jej rozwoju artystycznym było przyznane stypendium na lata 1948–1950 w paryskiej École Nationale Supérieure des Beaux-Arts – Paryskiej Akademii Sztuki, a więc jednej z najbardziej prestiżowych akademii plastycznych na świecie. Paryż miał się stać jej domem, jednak kruche zdrowie artystki zadecydowało że musiała opuścić Francję i powrócić nad Wisłę.

 

Warszawa „zgruzowstała” zachwyciła Alinę. Był rok 1951 i siermiężny duch miasta feniksa oczarował artystkę. Czuła, że panuje tutaj pożądany przez nią klimat; że tutaj można stworzyć coś prawdziwego. Panująca w ówczesnym polskim świecie sztuki niczym absolutystyczna władza estetyka socrealizmu jej nie przeszkadzała. Stworzyła pomnik przyjaźni polsko–radzieckiej dla wystroju Pałacu Kultury i Nauki oraz rzeźbę „Chłopak wiejski”.

 

fot. Mateusz Halak

fot. Mateusz Halak

Jednocześnie tworzyła prace, w których wyrażała się jej największa pasja: ludzkie ciało, a konkretniej ciało kobiece i to zwykle jej własne.

Do 1963 roku tworzyła w Warszawie, choć jak sam mówiła, mniej w Polsce było technicznych możliwości do całkowitego wyzwolenia własnego talentu. Alina Szapocznikow w 1963 roku postanowiła ostatecznie opuścić Warszawę i osiedlić się nad Sekwaną, już wtedy borykając się z coraz głośniejszym pobrzmiewaniem choroby nowotworowej.

Opuszczając Warszawę – po krótkim, acz znaczącym w jej dorobku epizodzie ze sztuką socrealistyczną – bliskim i krewnym a także nielicznej zainteresowanej nią opinii publicznej, podawała ten sam powód wyjazdu, czyli znacznie większe, dostępne tam, możliwości samorealizacji. To była wyprawa do miejsca, gdzie umieją odlewać dowolnie żądaną formę z kolorowego plastiku – czytamy w jej biografii.

Triumf chwili

W stolicy Francji Szapocznikow nie od samego początku zyskała poważanie. Artystka brała nawet pod uwagę powrót do ojczyzny w 1965. Pierwszy poważny sukces i nawiązanie współpracy przez jej ówczesnego partnera Romana Cieślewicza z paryskim „Elle” zatrzymały ją jednak we Francji. Sukcesem na który czekała i dowartościowaniem jej osoby było przyznanie jej pod koniec 1965 roku nagrody The Copley Foundation. Otrzymała ją między innymi za powstałą w tym roku rzeźbę Goldfinger, pierwszą pracę wyraźnie odwołującą się do kultury popularnej, a konkretnie do trzeciego filmu z serii o agencie Jamesie Bondzie pod tym właśnie tytułem (Jamesa Bonda odgrywał wtedy Sean Connery).

fot. Mateusz Halak

fot. Mateusz Halak

 

Motyw pokrytego złotem ciała, Szapocznikow wykorzystała nie tylko w Goldfingerze, lecz również przy opracowaniu odlewu swojej nogi. Obie prace zostały zaprezentowane na pierwszej indywidualnej wystawie Polki zorganizowanej po jej wyjeździe z Polski, w 1967 roku w jednej z galerii sztuki w Paryżu.

Artystka zaprezentowała na niej też lampy, które wykonywała od 1966 roku a które zbudowane były właściwie z odlewów ust, z których stworzyła niewielki abażur. Po finisażu wystawy artystka dostała wiele zamówień. Nazwisko Polki od tamtego czasu stale gościło w artykułach nt. sztuki współczesnej i jej najzdolniejszych twórców – kreatorów.

Na wystawie zorganizowanej późną jesienią 1968 roku w Brukseli, Szapocznikow pokazała prace zupełnie inne od tych, do których zaczęła przyzwyczajać odbiorców swojej twórczości. Wystawiony cykl „Ekspansje” –  odlewy fragmentów ciała: brzucha, nóg (całych lub kolan), torsu  wykonane w poliestrze.

 

Zagadnienie przemian ciała ludzkiego i próba uchwycenia najbardziej charakterystycznych tego procesu objawów było dla Szapocznikow także spojrzeniem na osobistą sytuację i to, jak jej ciało reaguje na chorobę nowotworową.

Na przełomie lat 60. i 70. styl Szapocznikow dalej ewoluował. Warto wspomnieć jej autorską ideę z roku 1972 roku, w ramach realizowanego w Neapolu projektu alternatywnej kultury, gdzie na dnie krateru Wezuwiusza pragnęła zorganizować tor ślizgawkowy, po którym można by jeździć przy dźwiękach walca. Wierzyła że triumf chwili jest rzeczą najważniejszą. 

 

Jej biografię i twórczość spinają pojęcia skrajne: piękno, radość, życie, energia, śmierć, rozkład, ból. Twórczość Szapocznikow jest tyleż zrozumiała, co zastanawiająca. W tej kobiecie o nieprzeciętnej urodzie i talencie, w ostatnich miesiącach jej życia, choroba wzmocniła chęć życia i tworzenia.

Powstał cykl „Nowotwory”, o którym mówiła, że:

 

„trzeba zachować wszystko, co chirurg odrzuci od siebie, te tampony i nożyczki”.

 

W jej pracach – asamblażach pojawiały się fragmenty bielizny, kawałki podartych zdjęć. O swojej sztuce mówiła:

 

fot. Mateusz Halak

fot. Mateusz Halak

 

„Ja produkuję niezgrabne przedmioty”.

 

Odeszła 2 marca 1973 roku. Pozostawiła setki prac określanych jako kontrowersyjne i niekiedy brutalnie osobiste.

 

„Nie wiem, czy jest to swoista sprawiedliwość dziejowa, ale z pewnością kaliszanom takie spotkanie z twórczością Aliny Szapocznikow się należało – kończy rozmowę ze mną Małgorzata Paszylka-Glaza, opiekunka pamięci i czci o Alinie Szapocznikow.”

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
2
Świetne
Świetne
0
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0