fot. prywatne archiwum Piotra Gonzagi-Myszkowskiego

Sztuka, która daje oddech

„Istnieje kilka ogólnych aspektów sztuki, które wielu ludzi ceni sobie w dzisiejszych czasach. Po pierwsze – autentyczność. Bo wartość oryginalności i osobistego wyrazu artysty nie traci na znaczeniu. Widzowie często szukają prac, które oddają prawdziwe emocje i myśli artysty. Po drugie – zaskoczenie, wzruszenie i refleksja” – mówi Piotr Gonzaga-Myszkowski, malarz, performer, właściciel Atelier Myszkowski – Galeria Sztuki Nowoczesnej, stypendysta Marszałka Województwa Wielkopolskiego w dziedzinie kultury.

Sebastian Gabryel: W ubiegłym roku Atelier Myszkowski – Galeria Sztuki Nowoczesnej świętowało 20-lecie istnienia.

Piotr Gonzaga-Myszkowski: To prawda. I myślę, że fakt, że ta galeria wciąż istnieje i świętuje 20-lecie, może być dowodem na jej sukces i wyjątkową pracę włożoną w rozwijanie się. Długość istnienia może świadczyć o znaczeniu i wpływie na świat sztuki.

 

SG: Jednak zastanawiam się, czy cel, który postawiłeś sobie przy jej powstaniu, zmieniał się z biegiem lat. Czy to wciąż ta sama idea? A jeśli miałbyś ją określić, to brzmiałaby „mniej znaczy lepiej”?

PG-M: Cele i założenia galerii sztuki mogą ewoluować z biegiem lat, w odpowiedzi na zmieniające się trendy. I tak, na przykład, poszerzyliśmy przestrzeń w metaverse. Ale ja na pewno się nie zmieniłem…

 

SG: Twoje atelier mieści się w samym sercu Poznania. To błogosławieństwo czy raczej przekleństwo? (śmiech)

fot. z prywatnego archiwum Piotra Gonzagi-Myszkowskiego

fot. z prywatnego archiwum Piotra Gonzagi-Myszkowskiego

PG-M: Atelier w samym sercu miasta może być postrzegane zarówno jako błogosławieństwo, jak i wyzwanie – w zależności od perspektyw i okoliczności.

 

SG: Prace, które prezentujesz na wystawie realizowanej w ramach stypendium, będzie można zobaczyć nie tylko w Warszawie. Gdzie dokładnie?

PG-M: Ostatecznie wystawa została wystawiona w Monte Carlo w Monako, na jachcie w porcie Herkules. Cieszę się, że otrzymała tak pozytywne recenzje. To znak, że projekt artystyczny cieszy się sukcesem i może przyciągać uwagę widzów oraz krytyków sztuki. To naprawdę wspaniałe, że moja sztuka może być doceniana na międzynarodowej arenie. Taki sukces może otwierać tylko nowe możliwości i dalszy rozwój kariery artystycznej.

 

SG: Wcześniej był plan, by wystawę zaprezentować w Paryżu. Jakie miejsce – zarówno z artystycznego, jak i czysto prywatnego punktu widzenia – stolica Francji zajmuje dla ciebie dziś? Od lat mówi się, że straciła swojego artystycznego ducha i że z globalnej stolicy artystycznej bohemy pozostało niewiele. Ale może to tylko narzekania w stylu, że „za komuny było lepiej”?

PG-M: Ta kwestia utraty artystycznego ducha Paryża jest kontrowersyjna i subiektywna, właśnie podobnie jak pytanie o to, czy „za komuny było lepiej”.

Oceniając te sprawy, warto wziąć pod uwagę kilka aspektów. Po pierwsze – ewolucję miasta. Paryż, podobnie jak każde inne miasto, ewoluuje i zmienia się wraz z biegiem czasu. Wpływ na to mają różne czynniki, takie jak urbanizacja, trendy kulturalne, gospodarcze i społeczne zmiany.

 

Po drugie – Paryż ma bogatą historię artystyczną i kulturową, która nadal jest obecna w tym mieście. Wiele znakomitych muzeów, galerii i miejsc kulturowych przypomina o dziedzictwie artystycznym Paryża.

 

I po trzecie, to miasto było kiedyś jednym z głównych ośrodków artystycznej bohemy, a dziś istnieje wiele innych miast na całym świecie, które również przyciągają artystów i twórców. Artystyczna scena stała się bardziej globalna, a różnorodność kulturalna wpływa na różnorodność tworzonej sztuki.

Dlatego pytanie o to, czy Paryż stracił swojego ducha jest trudne do jednoznacznej odpowiedzi. To miasto nadal ma wiele do zaoferowania w dziedzinie sztuki i kultury, ale jego rola na globalnej scenie artystycznej może być obecnie bardziej konkurencyjna niż kiedyś.

 

SG: W latach dziewięćdziesiątych mieszkałeś i tworzyłeś w Londynie. Czy z perspektywy czasu nie żałujesz, że nie zdecydowałeś się tam osiedlić na stałe? Jakie znaczenie dla ciebie miał ten czas spędzony na Wyspach?

PG-M: Dla mnie lata spędzone we Wielkiej Brytanii, w tym w Londynie, są wyjątkowym okresem w życiu. To miasto o wielu kulturalnych i artystycznych atrakcjach, które przyciągają ludzi z całego świata. Osoby tworzące w Londynie mogą korzystać z ogromnej różnorodności kulturowej miasta, dostępu do wielu muzeów, galerii i innych miejsc związanych ze sztuką oraz inspiracji płynącej z tego międzynarodowego otoczenia.

 

fot. z prywatnego archiwum Piotra Gonzagi-Myszkowskiego

fot. z prywatnego archiwum Piotra Gonzagi-Myszkowskiego

Przebywanie w takim mieście niewątpliwie pozwala na eksplorację różnych nurtów i styli artystycznych, a także na nawiązywanie kontaktów z innymi twórczymi ludźmi.

To londyńskie doświadczenie dało mi odwagę i siłę. I wielokrotnie wracam do Londynu z wystawami, mam tam wielu przyjaciół. A to, czego nauczyli mnie marszandzi angielscy, zapamiętałem jako lekcję na całe życie: „Tutaj wszyscy są doskonali, pokaż nam, kim jesteś w swoim mieście”. Pokazałem…

 

SG: Robert Bresson mawiał, że „sztuka nie polega na tym, by dodawać, ale na tym, by odejmować”. Żyjemy w czasach nadmiaru i przesytu. Czy artystyczna asceza może stanowić tu pewną cenną przeciwwagę? Jakie aspekty sztuki najbardziej cenią sobie odwiedzający wasze atelier w twoim odczuciu?

PG-M: Ten cytat z Roberta Bressona, w którym podkreśla znaczenie odejmowania w sztuce, jest ważnym punktem wyjścia do rozważań na temat roli artystycznej ascezy w dzisiejszym świecie istotnie przesyconym nadmiarem bodźców wizualnych, i całej kultury konsumpcyjnej.

 

Artystyczna asceza z pewnością może stanowić cenną przeciwwagę dla tego nadmiaru, pomagając skupić uwagę na istotnych elementach i treściach, a jednocześnie zachować prostotę i głębię wyrazu.

Odwiedzający moje atelier na pewno mogą docenić różne aspekty sztuki w zależności od swojego indywidualnego gustu i interesów. Niemniej jednak, istnieje kilka ogólnych aspektów sztuki, które wielu ludzi ceni sobie w dzisiejszych czasach.

Po pierwsze – autentyczność. Bo wartość oryginalności i osobistego wyrazu artysty nie traci na znaczeniu. Widzowie często szukają prac, które oddają prawdziwe emocje i myśli artysty. Po drugie – zaskoczenie, wzruszenie i refleksja. Lubię, kiedy odbiorcy stojący przed moimi dziełami biorą pełen oddech.

 

Atelier Myszkowski – Galeria Sztuki Nowoczesnej – powstało w 2002 roku z przekształcenia dawniejszej Galerii Wielka. Znajduje się w centrum Poznania, przy ul. Ratajczaka 44, wychodząc naprzeciw spragnionym sztuki przez wielkie „S” poznaniakom. Piotr Gonzaga-Myszkowski, który w latach 90. żył i tworzył w Londynie, nie ustaje w promocji sztuki i dokładaniu swojej cegiełki do życia artystycznego Poznania i zaprasza do galerii, która swoją świeżością skutecznie odcina nas od pędu dnia codziennego. Galeria zaprasza na wystawy oraz prowadzi sprzedaż dzieł sztuki.

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
2
Świetne
Świetne
1
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
2
Dziwne
Dziwne
0