Towarzystwo Zbieraczów Starożytności Krajowych w Szamotułach
Opublikowano:
11 października 2024
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Szamotuły szczycą się powołaniem i działalnością Towarzystwa Zbieraczów Starożytności Krajowych (1840 -1846), które w ocenie wybitnego badacza Józefa Kostrzewskiego, należy uznać za pierwsze w Polsce stowarzyszenie archeologiczne, stosujące w swoich badaniach metody naukowe.
Po upadku powstania listopadowego zaszła radykalna zmiana w polityce pruskiej, co dla mieszkańców Wielkiego Księstwa Poznańskiego oznaczało zaostrzenie polityki germanizacyjnej. Nasilenie represji i szykan wobec polskiej ludności, miało na celu osłabienie jej pozycji zarówno w sferze politycznej i ekonomicznej, jak i kulturalnej.
Polacy wobec przemian, jakie dokonywały się w społeczeństwie oraz gospodarce, zakładali związki i towarzystwa, które szerzyły idee pracy organicznej. Stawiano na rozwój rolnictwa, przemysłu, popieranie oświaty i propagowanie twórczości literackiej i naukowej. W wielu powiatach, wzorem Gostynia, zaczęły powstawać kasyna. Wielkopolscy ziemianie gromadząc się w dworach dyskutowali, jak przygotować się do odpierania germanizacji. Zebrania i spotkania towarzyskie miały za cel wskazać sposoby, by ratować polski stan posiadania.
Towarzystwo Zabaw Okolicy Szamotulskiej
Na przełomie lat 1834 i 1835 w Szamotułach powołano Koło Towarzyskie dla Szlachty Folwarcznej i Dzierżawców Miasta i Okolicy Szamotuł. Inicjatorami tego przedsięwzięcia byli generał Emilian Węgierski (właściciel majątku w Rudkach) i Cyprian Jarochowski.
Wkrótce Koło przekształcono w kasyno pod nazwą Towarzystwo Zabaw Okolicy Szamotulskiej. Na Rynku wzniesiono budynek w stylu empirowym, który stał się siedzibą kasyna, gdzie zbierali się jego członkowie.
Kasyno postrzegano jako ośrodek pracy narodowej „rodzaj areopagu dla Polaków bez różnicy stanowej” i jak pisał Andrzej Hanyż:
„aczkolwiek przez szlachtę zbudowane, było ośrodkiem wszechstanowym skupiającym usiłowania wszystkich obywateli w kierunku narodowo-społecznym”.
Wśród członków kasyna był też Jędrzej Moraczewski, który w 1840 roku wystąpił z inicjatywą założenia Towarzystwa Zbieraczów Starożytności Krajowych. Moraczewski dostrzegał potrzebę powołania w Szamotułach gabinetu starożytności, który byłby połączony z biblioteką. Opracowując statut dla Towarzystwa Zbieraczów Starożytności Krajowych określił nie tylko to, w jaki sposób miało ono działać, ale też czym się zajmować. Główne zadanie sformułowane zostało następująco:
„W celu nagromadzenia do jednego miejsca zabytków starożytności, już to w ziemi ukrytych, już też po kątach poniewieranych; w celu powiększenia spisów druków rzadkich i zebrania obrazów życia dawniejszego; poznania rozsypanych po kraju pomników, zredagowania powieści miejscowych i podań ludu, zawiązuje się Towarzystwo Zbieraczów Starożytności Krajowych”.
Według Moraczewskiego towarzystwo miało swym zasięgiem obejmować obszar w promieniu około 10 mil polskich od Szamotuł, (to jest około 70 km), na północy dochodząc do Wałcza, na południu do Kościana i Śremu, na zachodzie niemalże do Międzyrzecza, a na wschodzie aż do Gniezna.
Na czele towarzystwa stał dyrektor, jego zastępca i sekretarz. Ich kadencja miała trwać dwa lata, a wyboru dokonywano 1 kwietnia. Obowiązkiem dyrektora i jego zastępcy było kierowanie sprawami towarzystwa oraz zwoływanie półrocznego zgromadzenia w terminie 1 kwietnia i 1 października (z zastrzeżeniem, że jeśli dyrektor bądź 1/3 członków uzna, że istnieje potrzeba zwołania zgromadzenia można to zrobić w innym terminie).
Do zadań powierzonych sekretarzowi należało prowadzenie korespondencji, dbanie o kasę, gabinet i bibliotekę oraz czuwanie nad zbiorami towarzystwa. Stanowisko dyrektora objął Jędrzej Moraczewski, jego zastępcą został Emil Kierski, a na sekretarza wybrano Apolinarego Żółtowskiego.
Niewątpliwie największą rolę odegrał Jędrzej Moraczewski. Był nie tylko pomysłodawcą i inicjatorem powołanego towarzystwa. Przede wszystkim był osobą przygotowaną do pełnienia tej funkcji.
Jędrzej Moraczewski (1802-1855) studiował w Lipsku, Heidelbergu i Warszawie, ukończył studia prawnicze i podjął pracę w administracji. Wziął udział w powstaniu listopadowym, za co władze pruskie poddały go nadzorowi policyjnemu i wszczęły przeciwko niemu śledztwo. Ostatecznie osiadł w rodzinnym majątku w Zielątkowie – tutaj nawiązał kontakty z wielkopolskim ziemiaństwem i oddał się badaniom historycznym.
Donioślejsze moralne cele
Moraczewski dostrzegał związek pomiędzy wydarzeniami z przeszłości, a tym, co współczesne. W efekcie zaczął zachęcać Wielkopolan do organizowania się i pracy obywatelskiej. Bywając na licznych spotkaniach towarzyskich np. w Ostrowie, Gostyniu czy Szamotułach wytyczał „donioślejsze moralne cele”. Zachęcał, aby prywatne towarzystwa przekształcać w kasyna czy towarzystwa agronomiczne. On sam zaś wygłaszał odczyty, zakładał czytelnie czy też wskazywał jak rozproszone działania przekształcić w jeden cel.
Karol Libelt, według którego celem Moraczewskiego było utrzymanie polskości pisał o nim, że:
„pierwszy powziął myśl zawiązać w każdym powiecie osobne towarzystwo starożytności, z czego by się potem jedna całość archeologiczna złożyła. Napisał statuta, sam urządzał komitety powiatowe, zachęcał odezwami; jakoż w towarzystwie archeologicznem szamotulskiego powiatu, którego był przewodnikiem, znaczny już był zebrał się zasób materyałów”.
Obok Moraczewskiego niemniej ważną rolę w TZSK odegrał Emil Kierski (1810-1874)– to dzięki jego wspomnieniom przetrwała wiedza na temat organizacji i działalności szamotulskiego towarzystwa.
Kierski pochodził z Chrzypska Wielkiego, był uczestnikiem powstania listopadowego, publicystą i literatem oraz badaczem starożytności polskich. Ostatnie 20 lat swego życia spędził w Poznaniu. Stanowisko sekretarza objął Apolinary Żółtowski (1813-1848), właściciel majątku w Kąsinowie w powiecie szamotulskim.
Czynnie lub korespondencyjnie
Do towarzystwa mogli należeć członkowie czynni i korespondencyjni. W pierwszym okresie było ich 18, zaś w sprawozdaniu rocznym podano, że towarzystwo liczyło 38 członków. W statutach w punkcie 4 zapisano:
„każdy członek czynny obowiązany dać składkę roczną do gabinetu lub biblioteki i map w dwóch jakichkolwiek exemplarzach, albo zapłacić za każdy talara. Nadto każdy członek rocznej składki pieniężnej wniesie talara”.
Z płacenia składki zwolnieni byli członkowie korespondencyjni. Przyjęcie członków odbywało się poprzez balotowanie (tajne głosowanie za pomocą białych i czarnych gałek) i uzyskanie większości oddanych głosów. Do TZSK zapewne należeli okoliczni ziemianie.
Według Ryszarda Marciniaka prawdopodobnie w skład towarzystwa wchodzili polscy właściciele ziemscy z powiatu szamotulskiego. Wśród nich z dużym prawdopodobieństwem byli między innymi:
Adam Drwęski z Baborówka, Józef Breza z Ceradza Dolnego, Stanisław Goślinowski z Kępy, Stanisław Kierski z Gąsaw, Jan Kościelski ze Śmiłowa, Arsen Kwilecki z Kwilcza, Leonard Kwilecki z Dobrojewa, Jan Chryzostom Niegolewski z Młodaska, Wojciech Trąmpczyński z Sokolnik Wielkich, Maciej Dobrogost Twardowski ze Szczuczyna. Prawdopodobnie szeregi towarzystwa zasilił też miejscowy proboszcz ks. Wincenty Taszarski oraz właściciele ziemscy z powiatów sąsiadujących z szamotulskim: Wincenty Turno z Objezierza, Konstanty Sczaniecki czy Józef Szułdrzyński z Lubasza.
Rzeczy starożytne krajowe
Przedmiotem zainteresowania towarzystwa były obiekty historyczne pochodzące z terenu państwa polskiego „rzeczy starożytne krajowe”. Wśród nich znaleźć się miały zarówno zabytki archeologiczne oraz dawne sprzęty i numizmaty, ale też rzeźby, obrazy, rękopisy i starodruki wreszcie książki i mapy. Pozyskiwać te obiekty miano bądź drogą zakupu lub w wyniku darów, czy to od członków towarzystwa, czy innych osób.
„Towarzystwo będzie zbierało na gabinet rzeczy starożytnych krajowych: sztuki rzeźbiarskie, urny sprzęty jakiegokolwiek rodzaju, numizmaty, kości zwierząt przedpotopowych, obrazy dawne, lub też sceny dawnego życia przedstawiające, rękopisma i druki stare, tudzież książki i mapy do wiadomości o rzeczach starożytnych krajowych przydatne, a to z darów od członków lub kogokolwiek i przez zakupywanie w miarę funduszów” (Statut, s.212).
Postulowano też potrzebę posiadania w gabinecie odlewów gipsowych posągów oraz modeli dawnego uzbrojenia i sporządzania rycin „zdjętymi z natury lub przekopiowanemi” takich obiektów jak grodziska, szańce, starożytne miasta, twierdze, kościoły czy zamki oraz:
„zgoła wszystkiego, co tylko przed naszym wiekiem posiadano szczególnego, tak z pola sztuk, jaki techniki”.
Emil Kierski pisał:
„za najgłowniejsze zadanie zrobiło sobie Towarzystwo, zbierać wiadomości o starożytnych kopcach i okopach w różnych stronach naszych okolic porozrzucanych”.
Moraczewski objeżdżał więc powiaty szamotulski, poznański, obornicki i opisał w sumie 14 stanowisk archeologicznych. Dzięki Wojciechowi Morawskiemu, który co prawda nie należał do TZSK, ale nadesłał sprawozdania, (zinwentaryzował stanowiska w powiecie wschowskim, krobskim i kościańskim) Towarzystwo zyskało wiedzę o kolejnych stanowiskach. Kierski chwalił zaangażowanie Morawskiego, który:
„okazał wiele gorliwości i udał się do różnych władz i znajomych mu jeometrów, celem zasięgnięcia od nich w tej mierze wskazówek i wiadomości”.
Towarzystwo planowało wydawać własne roczniki. Zobowiązywało też swych członków do rozwijania zainteresowań przeszłością, w przypadku napotkania ciekawych obiektów sporządzenia ich dokumentacji i zawiadomienia towarzystwa. Ponadto każdy z członków, który posiadał dawne druki winien je zaprezentować innym na zgromadzeniu. Ci zaś, którzy zbiorą dawne podania ludowe, mieli ich treść przekazać do zbiorów towarzystwa.
O swych osiągnięciach i postępach prac, towarzystwo było zobowiązane poinformować raz w roku, w formie sprawozdania w czasopiśmie literackim.
Zaginiony order
Śledząc zapisy, przygotowane przez Moraczewskiego, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że były one nie tylko nowoczesne, ale i bardzo konkretne. Moraczewski pokazywał jak chronić dziedzictwo narodowe, jak je badać i popularyzować. Tym sposobem wskazywał jak winna funkcjonować publiczna instytucja gromadząca zbiory o charakterze muzealnym. Słusznie zauważał Jakub Linetty, że TZSK choć działało krótko to,
„jego znaczenie w historii muzealnictwa wielkopolskiego jest szczególne”.
Tak dobrze zapowiadająca się działalność Towarzystwa Zbieraczów Starożytności Krajowych nie trwała zbyt długo. Po zaledwie sześciu latach decyzją władz pruskich rozwiązano organizację. Siedziba na Rynku została sprzedana, a zgromadzone obiekty trafiły do kolegiaty.
Emil Kierski zapisał we wspomnieniach:
„przeniesiono wielką szafę ze zebranemi starożytnościami do kościoła parafialnego w Szamotułach i ustawiono ją wewnątrz, przy drzwiach małych pobocznych tego kościoła, a niewiadomo na jakiej zasadzie, ówczesny proboszcz X.Taszarski, uznał wszystko to za własność czy swoją, czy też kościoła. Wielka szafa ze zbiorami starożytności, użytą została na bibliotekę prywatną, szklane szyby potłuczono i wówczas wszystko co jaką większą osobliwie wewnętrzną miało wartość, znikło na zawsze”.
Kierski ubolewał nad tym stanem rzeczy uważając, że w ten sposób dorobek towarzystwa ulegał zaprzepaszczeniu. Pisał też, że w czasie kiedy zgromadzone przez towarzystwo obiekty trafiły pod opiekę ks. Taszarskiego, zaginął order Pułaskiego. Strata tym bardziej była dotkliwa, że według Kierskiego był to unikatowy krzyż z czasów konfederacji barskiej „drugiego exemplarza niema nigdzie śladu”.
We wspomnieniach Kierski zamieścił jego dokładny opis i informację, że ofiarodawcą był generał Emilian Węgierski, który otrzymał krzyż w spadku po szambelanie Cieleckim, właścicielu Rudek, Lipnicy, Wierzchaczewa i Gaju w powiecie szamotulskim.
Towarzystwo Przyjaciół Nauk
O spuściznę po TZSK zabiegało poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk „uważając się za moralnego spadkobiercę byłego Towarzystwa” i pragnąc ocalić to, co pozostało. Zabiegi te, według Kierskiego, torpedował ks. Taszarski i dopiero po jego śmierci Towarzystwo Przyjaciół Nauk przejęło:
„choć już bardzo uszczuplone, co było dawniej własnością Towarzystwa starożytności w Szamotułach”.
Działalność Towarzystwa Zbieraczów Starożytności Krajowych choć trwała zaledwie sześć lat, stała się wzorem do stworzenia modelu nowoczesnego muzealnictwa. Po raz pierwszy zaprezentowano koncepcję, jak winna funkcjonować polska placówka muzealna gromadząca zbiory o charakterze narodowym.
Statuty opracowane przez Jędrzeja Moraczewskiego nie tylko były wykorzystywane przez inne towarzystwa, ale też pokazywały jak skutecznie prowadzić działalność patriotyczną i przeciwstawiać się polityce germanizacyjnej. Moraczewski zaproponował model, zgodnie z którym nie tylko miano gromadzić i upowszechniać zbiory, ale przede wszystkim robić to w sposób przemyślany oraz je badać.
Obiekty zebrane postrzegano jako źródła historyczne. Przy czym obok tych materialnych równie ważne były te niematerialne, stąd uwaga skierowana na przekazy ustne. Wreszcie równie istotny jest fakt, że Moraczewski podkreślał potrzebę uzupełniania tworzonych zbiorów dokumentacją rysunkową.
Wszystkie te elementy – gromadzenie, opracowywanie i upowszechnianie oraz edukowanie są podstawą działań muzealnictwa.
Nie sposób też nie dostrzec faktu, że działalność Towarzystwa Zbieraczów Starożytności Krajowych zaplanowano z ogromnym rozmachem. I choć efekty nie dorównały planom, to nie da się zaprzeczyć, że przyczyniło się ono do rozbudzenia zainteresowania dziedzictwem minionych wieków. Co więcej pokazano jak chronić i popularyzować to dziedzictwo.
Wybrana literatura
Hanyż A., Ziemia Szamotulska w walce o wolność 1793-1919, Szamotuły 1939
Kierski E., Wspomnienie o byłem Towarzystwie Starożytności w Szamotułach, w: Przegląd Wielkopolski, Poznań 1867, R. I, ss.210-226
Marciniak R., Towarzystwo Zbieraczów Starożytności Krajowych w Szamotułach (1840-1846), Kronika Wielkopolski 2002, nr 2, ss.21-36
Marciniak R., O członkach Towarzystwa Zbieraczów Starożytności Krajowych w Szamotułach (1840-1846), Szamotuły. Karty z dziejów miasta, red. A. Gąsiorowski, Szamotulskie Zeszyty Muzealne, 1, 2006, ss.115-125
Linetty J., Początki kolekcjonerstwa i muzealnictwa w Wielkopolsce, Museion Poloniae Maioris, t. 1, 2014, s. 18 – 45.
Paprocki F., Legalna działalność polska w latach 1831-1847, w: Dzieje Wielkopolski, red. W. Jakóbczyk, t.II, Poznań 1973, s.174-179
Sprys Z., Jędrzej Moraczewski – współinicjator pracy organicznej w Wielkopolsce, Słupskie Studia Historyczne 2004, nr 11, ss.67-87